czwartek, 16 kwietnia 2020

Dzieci z ciężką chorobą - zabijać czy ratować?


Czy aborcja jest uzasadniona w sytuacji, gdy u dziecka w okresie prenatalnym wykryto poważne wady genetyczne, ciężkie uszkodzenie zdrowia lub nieodwracalną chorobę?

Zacznijmy od tego, że mówimy o dramatycznych sytuacjach, które nie stanowią żadnego dylematu dla aborcjonistów. Chcą oni prawa do aborcji w każdych okolicznościach jako „niezbywalne prawo kobiety”. Nie ma znaczenia pochodzenie tego dziecka, jego wiek, stan zdrowia. Chcą mieć prawo udać się do tzw. kliniki aborcyjnej kiedy tylko im się podoba. Jeśli tego prawa nie otrzymają, to – tu dosłowny cytat działaczki – „będziemy sięgały za wieszak i robiły to w ukryciu”.

Dramatyczne sytuacje to bardziej przyczyna do dyskusji w gronie pro-liferów – jak pomagać takim osobom; jak pogodzić się z sytuacją, o której żadna z kobiet nie myślała, marząc o urodzeniu i wychowaniu zdrowego dziecka; jak Kościół, rodzina mogą pomóc w sytuacji, gdy matki w ciąży zwracają się po pomoc lub poradę? Zwolenników pro-choice w rzeczywistości nie interesuje czy dziecko jest zdrowe czy chore. Chcą prawa do zabicia jednego i drugiego. Zapytajcie działaczki Czarnego Protestu. Chcą prawa do zabijania dzieci, a nie prawda do zabijania chorych dzieci.

Zasłanianie się dziećmi nieodwracalnie chorymi, by na tej podstawie argumentować za prawem do aborcji wszystkich dzieci jest zwyczajną okropnością. To traktowanie tych dzieci jako żywe tarcze. To nawet ich nie można zabić?! Taki surowy jesteś?! Przecież wiadomo, że co jak co, ale obrona tych dzieci to już przesada i fundamentalizm. Dajcie nam pokroić chociaż w te dzieci!

Mało który zwolennik prawa do aborcji udałby się na debatę ze zdjęciem 16-tygodniowego płodu przekonując, że należy go zabić. Wyruszy natomiast na debatę z historiami o nieodwracalnie chorych dzieciach, rozkładając ręce w geście bezradnej ofiary: I co? To nawet te kobiety nie mogą zabić swoich dzieci? Nie. Nie wolno matkom i ojcom zabijać dzieci – dzieci zdrowych, upośledzonych, z zespołem Downa, z nieślubnego związku, z małżeńskiego pożycia... 

21 marca mieliśmy Światowy Dzień Zespołu Downa. Wielu polityków, wiele kobiet – zakładało wówczas kolorowe skarpetki „nie do pary” jako wyraz radości, tolerancji i solidarności z osobami z Zespołem Downa. Obecnie te osoby protestują przeciwko ratowaniu życia osób upośledzonych przed ich narodzeniem. Być może jeszcze większym dramatem jest to, że wielu chrześcijan zgadza się na to w ramach tzw. kompromisu aborcyjnego. Polega  on na tym, że aborcjonistom należy dać jakieś prawo do zabijania kogoś. Trzeba im wrzucić jakąś ofiarę do klatki, by nie ujadali. Niech więc będą to dzieci chore i z gwałtu. Bo jeśli im tego nie damy, to będą dopominali się o lepsze kawałki. Straszne? Owszem. Pytanie brzmi: czy będziesz milczał?