sobota, 29 grudnia 2018

Boża miłość

"Chrześcijanin nie myśli, że Bóg nas pokocha, jeśli będziemy dobrzy, lecz że Bóg uczyni nas dobrymi, ponieważ nas kocha."

C.S. Lewis

piątek, 28 grudnia 2018

Weselcie się!

Kiedy mówimy ludziom: "Wesołych Świąt Bożego Narodzenia", to jest to nie tylko życzenie - chciałbym, abyś miał radosne Święta. Jest to także wezwanie: chcę, abyś weselił się w te Święta. Raduj się, bo narodził się Chrystus Pan w Betlejem - mieście Dawidowym!

Pozostając w świątecznej atmosferze...


sobota, 22 grudnia 2018

Komu przeszkadza Boże Narodzenie?


Święta Bożego Narodzenia to „najgłośniejsze” święta w ciągu roku. Każde państwowe święto w porównaniu z urodzinami Syna Bożego to niewiele znaczący epizod. Mało kto pozostaje obojętny wobec nich. Dla chrześcijan różnych kościołów są one okazją do dziękczynienia za Boży cud Wcielenia oraz radowania się Bożymi darami, z których największym jest urodzony z dziewicy Boży Syn.

Dla ludzi obojętnych wobec tego faktu są to dni wolne i okazja do spędzenia czasu z rodziną, zjedzenia smacznych potraw. Dla osób wrogich wobec jakichkolwiek wpływów chrześcijaństwa na kulturę, sztukę i życie społeczne są to dni pełne napięcia, ideologicznych zaczepek, niekiedy wręcz dążenia do zacierania chrześcijańskiego znaczenia (a nawet nazwy!) owych Świąt. Święta rażą swoim wprost chrześcijańskim wydźwiękiem. Tak jak światło, które przyszło na świat i stało się Ciałem.

Media, ulice, domy, centra miast i galerie handlowe pełne są wówczas religijnych pieśni (kolędy) oraz symboli (dzieciątko Jezus w żłobie itp.). Bożonarodzeniowe światło oślepia. Trzeba je więc przyćmić lub zgasić. W jaki sposób? W każdy, który jest skuteczny i neutralizuje jednoznacznie chrześcijański charakter świąt. 

Oto tylko niektóre przykłady: na bożonarodzeniowym jarmarku w Oberhausen odwiedzającym przedstawiono oferty kupna talizmanów lub wróżenia z rąk. W Sarajewie, stolicy Bośni i Hercegowiny, święty Mikołaj ma zakaz wstępu do państwowych przedszkoli. Dlaczego? Boże Narodzenie nie jest przecież zgodne z tradycją islamską, mimo iż w tym mieście żyją również prawosławni Serbowie i katoliccy Chorwaci. Najbardziej dochodowy koncern aborcyjny świata Planned Parenthood z okazji Świąt Bożego Narodzenia  oferował bon podarunkowy - zniżkę na aborcję. Holenderskie stowarzyszenie ProGay zapowiadało zorganizowanie w Amsterdamie festiwalu „Różowe Boże Narodzenie” z parą Józefów i z parą Marii w żłóbku, zaś szkolny chór musiał wycofać się z uczestnictwa w Zimowym Festiwalu w Corringham (Anglia), ponieważ organizatorzy uznali przygotowane przez nich kolędy za zbyt religijne.

Dziwimy się? Nie powinniśmy. Wszak ewangelia i prawda o wcielonym Królu muszą kłuć w oczy, wprowadzać rozdwojenie. Mimo to wciąż pozostaje ona ewangelią pokoju, Dobrą Nowiną o tym, że ponad 2000 lat temu przyszedł Król, aby zaprowadzić pokój na swoim terytorium. 

C. S. Lewis napisał: „Chrześcijaństwo to opowieść o tym, jak prawowity król przedostał się - niejako w przebraniu - na okupowane ziemie i wzywa nas wszystkich do wzięcia udziału w wielkiej kampanii dywersyjnej. Kiedy idziesz do kościoła, w rzeczywistości wysłuchujesz tajnej depeszy od sojuszników - to dlatego tak bardzo wróg stara się, żebyś tam nie chodził. Robi to, grając na naszej zarozumiałości, lenistwie i intelektualnym snobstwie.”

Światło wypiera ciemność

Od dzisiaj dzień staje się coraz dłuższy, a noc krótsza. To dobry czas na Boże Narodzenie, które oznajmia światu, że światło wypiera ciemność (Jn 1.5).

piątek, 21 grudnia 2018

Wiara i postępowanie

Duchowe życie posiada swą treść: wiarę (Jezus jest Synem Boga w ludzkim ciele) i postępowanie (mamy miłować jedni drugich). - David Jackman

Szczęście w grzechu?

Nie możemy być szczęśliwi nadal grzesząc. 

Boże Narodzenie w rękach najemników

"Wszystko, co można naprawdę pokochać, można również szczerze nienawidzić - i z całą pewnością istnieją ludzie nienawidzący Bożego Narodzenia. Można ich łatwo podzielić ze względu na powody owej nienawiści. Jedni na przykład gardzą tym, co uważają za prostackie i pospolite, a więc generalnie nienawidzą tego, czym w istocie jest rodzaj ludzki. Inni nie lubią się wygłupiać, ponieważ wolą swoją głupotę zostawić na wiele poważniejsze okazje. Jeszcze inni nie potrafią usiedzieć przy wigilijnym stole, ponieważ cierpią na typową dla Amerykanów nerwowość, którą natchniony autor Pisma przepowiedział w słowach: "Nie ma pokoju dla bezbożnych". Są też tacy, którzy buntują się przeciw Czuwaniu, choć nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co nimi kieruje. Są tacy, którzy po prostu nienawidzą Chrześcijaństwa i nazywają to bezgraniczną miłością do wszystkich religii. Są tacy (równie antychrześcijańscy w swym pierwotnym nastawieniu), którzy nienawidzą Pogaństwa i ubolewają nad pogańskimi elementami Świąt Bożego Narodzenia, co jest zwykłą negacją faktu, że Chrześcijaństwo zaspokoiło wcześniejsze pragnienia ludzkości. Są wreszcie i tacy, którzy nie mogą przełknąć indyka i kiełbasek. Oczywiście jeśli ktoś nie może tego zrobić z przyczyn zdrowotnych, to jego dusza nadal będzie mogła upajać się Bożym Narodzeniem. Jeśli jednak stoi za tym jakaś filozofia, to jest to filozofia, z którą nie mogę się zgodzić. Trzymam się bardzo prostej zasady w stosunku do wegetarianizmu i abstynencji - mogę je zaakceptować jako rodzaj diety, ale nie jako rodzaj religii. Jeżeli człowiek powstrzymuje się od jedzenia mięsa i picia alkoholu z prozaicznych powodów, to z całego serca będę go popierać; jeśli jednak dorabia do tego filozofię, to nazwę go po prostu heretykiem. 

A więc są ludzie, którzy nie lubią Bożego Narodzenia i z pewnością jest ich bardzo wielu. Ale nawet jeśli stanowią większość, to ich szaleństwo nadal pozostaje ewidentne. Dla normalnego człowieka - o ile taki jeszcze istnieje - Boże Narodzenie z całą pewnością jest czymś wspaniałym."

G.K. Chesterton, "Boże Narodzenie w rękach najemników"

czwartek, 20 grudnia 2018

Chrystus wyzwoliciel

Chrystus nie tylko wypuszcza na wolność jeńców, ale również niszczy tego, który ich pojął. (por. Hbr 2.14-15)

środa, 19 grudnia 2018

40 pytań i odpowiedzi na temat Bożego Narodzenia

ZNACZENIE BOŻEGO NARODZENIA

Pytanie 1: Po co narodził się Jezus?
Aby zbawić lud swój od grzechów Jego (Mt 1.21).

Pytanie 2: Czy był inny sposób zbawienia od grzechów?
Nie, nie było i nie ma.

Pytanie 3: W jaki sposób człowiek może zostać zbawiony?
Tylko przez żywą wiarę w Jezusa Chrystusa.

Pytanie 4: Czy są inne drogi lub inni pośrednicy do Boga?
Nie ma innych.Jeden jest pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1 Tm 2.5). „Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (Jn 14.6)

Pytanie 5: Dlaczego Syn Boży – druga Osoba Trójcy Świętej - narodził się jako człowiek?
Ponieważ tylko człowiek mógł ponieść karę za grzech ludzi. Tylko człowiek mógł stać się reprezentantem odkupionej ludzkości. Jednocześnie musiał to być bezgrzeszny człowiek, aby nie musiał cierpieć za własne winy.

Pytanie 6: Dlaczego sam Bóg przyszedł na świat, by stać się człowiekiem, umrzeć za nasze grzechy i zmartwychwstać?
Aby nasze zbawienie było pewne i było Jego dziełem.

Pytanie 7: Czego uczy nas biblijna historia Bożego Narodzenia?
Wielu rzeczy, np. tego, że:
- Bóg ukochał świat. Nie brzydzi się wejść w ludzką grzeszność, aby ją uratować i odnowić.
- Bóg nie zapomina o starodawnych obietnicach. Co obiecał – wypełni.
- Biblia jest jedną, spójną, piękną historią. Opowieść o narodzinach Jezusa to nie początek historii. To kontynuacja historii, która rozpoczyna się dużo wcześniej.
- Żyjemy w baśniowej krainie, w niezwykłym świecie: dziewica rodzi dziecko, aniołowie rozmawiają z ludźmi, mędrcy oddają pokłon niemowlęciu, a gwiazda jest GPSem.
- Bóg nie jest odległą „Pierwszą Przyczyną”, „Najwyższym Bytem”. Jest Immanuelem - Bogiem z nami. Jest bliski. Przeszedł przez to, przez co przechodzi człowiek. Z wyjątkiem grzechu.
- Bóg rzadko kiedy występuje w świetle reflektorów i kamer. Kocha działać wśród niezauważanych, zwykłych czy wręcz odsuwanych ludzi. Poniża to, co w oczach świata możne, wielkie, silne, a wywyższa to, co wzgardzone, słabe, pomijane.
- Wszystkie narody przyjdą w hołdzie i darami przed oblicze Zbawiciela.

Pytanie 8: Czy określenie „Boże Narodzenie” jest poprawne? Wszak Bóg nie ma początku.
Jest poprawne. Mówi bowiem o tym, że Bóg-Syn ponad 2 tysiące lat temu narodził się jako człowiek i wciąż nim pozostaje.
HISTORIA I BOŻE NARODZENIE
Pytanie 9: Czy Jezus urodził się 25 grudnia?
Nie wiemy. Biblia nie podaje dokładnej daty Jego narodzin.

Pytanie 10: Dlaczego więc świętujemy Jego narodzenie akurat tego dnia?
Ponieważ jest to dzień tak samo dobry jak każdy inny.

Pytanie 11: W starożytnym świecie 25 grudnia obchodzony był jako pogańskie święto narodzin Mitry - Słońca Niezwyciężonego. Czy świętowanie Bożego Narodzenia w dniu święta pogan jest czymś właściwym?
Oczywiście. Jest to wspaniała ilustracja biblijnych prawd:
- Bóg usuwa ciemność i przynosi światłość
- „Bóg rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi” (Kol 2.15)
- „Stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor 5.17)
- Bóg odbiera diabłu swoją własność. Żaden dzień kalendarza nie jest własnością demonów lub pogan
- Święta w okresie zimowego przesilenia ilustrują prawdę o ustępowaniu ciemności z powodu nadejścia Światłości

Pytanie 12: Jezus jednak nigdy nie nakazał swoim uczniom świętować Bożego Narodzenia. Czy Kościół miał prawo wprowadzać to święto?
Tak. Biblia podaje przykłady świąt ustanowionych Kościół (lud Boży w ST), np. Purim (Estery 9:18-28) lub Chanuka. Upamiętniały one Boże opatrznościowe działanie lub ważne wydarzenia w historii zbawienia. Bóg nigdy nie napominał Izraela za ich ustanawianie. Chrystus, który krytykował stawianie ludzkiej tradycji ponad Bożą wolą, nie tylko nie potępił owych Świąt, lecz sam w nich uczestniczył (Jn 10:22-23).

Pytanie 13:  Czy Boże Narodzenie jest ważne?
Tak. Przypomina nam jakie wydarzenie stoi w centrum historii. Wszystkie wydarzenia na osi czasu datujemy w odniesieniu do narodzin Chrystusa. Coś miało miejsce przed lub po narodzinach Chrystusa.

Pytanie 14:  Czy jest to poprawne spojrzenie na historię?
Tak. W ten sposób historię dzieli Bóg. Świat przed przyjściem Chrystusa był innym miejscem.

Pytanie 15:  Co się zmieniło?
Czasy przed narodzeniem Jezusa to czasy nocy. Czasy po narodzeniu to nadejście dnia. Przed narodzeniem Jezusa Bóg wołał: szukajcie światła! Po narodzeniu Jezusa Bóg woła: nie uciekajcie od światła!

Pytanie 16: Chrystus urodził się jednak 4 lata wcześniej niż wyliczył to Dionizjusz Mały.
Tak. Okres Jego królowania jest dłuższy niż wcześniej sądzono. Jest lepiej niż myśleliśmy.

KALENDARZ KOŚCIELNY

Pytanie 17: Jakie miejsce w kalendarzu zajmuje Boże Narodzenie?
Boże Narodzenie to część trynitarnego kalendarza kościelnego, który rozpoczyna się Adwentem, a kończy Niedzielą Chrystusa Króla.

Pytanie 18: Dlaczego kościół ma swoje własne okresy?
Kościół posiada własne okresy aby nauczać świat, że prawdziwe życie można znaleźć w Jezusie Chrystusie i aby oprzeć się redukowaniu życia do polityki i ekonomii. (J. Meyers)

Pytanie 19: Jak dzielimy kalendarz kościelny?
Dzielimy go na dwie części. Pierwsza połowa – od Adwentu do Wniebowstąpienia Chrystusa opowiada o Jego narodzinach, życiu, śmierci, zmartwychwstaniu i objęciu panowania. W tym okresie Kościół żyje rytmem Jego życia. Druga połowa (od Wniebowstąpienia do Niedzieli Chrystusa Króla) to tzw. „część zwykła”, która opowiada historię Bożego ludu – Kościoła.

Pytanie 20: Czego uczy nas kalendarz kościelny?
Wielu rzeczy. Uczy nas, że historia jest Bożą opowieścią. Ma również znaczenie edukacyjne: uczy nas treści Pisma Świętego - chronologii wydarzeń z życia Jezusa oraz ich znaczenia. To jednocześnie piękna, epicka opowieść o ciemności, światłości, smutku, radości, zmaganiach i odpoczynku. Jest odbiciem napięć i złożoności naszego życia. Dzięki temu uczestniczymy w pięknej opowieści, Bożym dramacie odkupienia świata.

ŚWIĘTA W KULTURZE

Pytanie 21: Czy dobrze się stało, że Boże Narodzenie stało się świętem nie tylko kościelnym, ale i kulturowym, w wymiarze powszechnym?
Tak. Takie jest jego znaczenie. Jezus przyszedł aby zbawić świat.

Pytanie 22: Co jednak z faktem, że sedno i sens Świąt często znajdują się na dalszym planie? Ważniejsze stają się promocje, prezenty, jedzenie, telewizja, biesiadowanie przy stole.
Świąteczny zgiełk przypomina, że stało się coś ważnego. Dlatego nie mówimy: „Wyłączcie muzykę, schowajcie jedzenie do lodówki, rozejdźcie się, a prezenty wręczajcie w inne dni!”. Mówimy: „Świetnie, że to robicie! Wiedzcie jednak dzięki komu to wszystko! Nie wypraszajcie jubilata. Złóżcie Jemu pokłon wraz z nami!”

Pytanie 23: Czy jednak Boże Narodzenie nie jest narzucaniem w kulturze świąt stricte chrześcijańskich?
Jezus przyszedł do wszystkich.

Pytanie 24: Ale niewierzący i wyznawcy niechrześcijańskich religii tego nie uznają.
Owszem. Jezus jednak przyszedł również do nich.

Pytanie 25: Czy Święta Bożego Narodzenia nie obrażają uczuć religijnych różnych mniejszości lub tych, którzy nie wyznają wiary chrześcijańskiej?
Narodziny Jezusa były bardzo nie w smak wielu ludziom, nie tylko mniejszościom. Reagowali ostrzej aniżeli wskazaniem na własne uczucia. Boga nie powstrzymało to od zainicjowania misji pokojowej w świecie.

Pytanie 26: Może kalendarz powinien być bardziej neutralny?
Nie istnieje coś takiego. Każdy kalendarz opowiada jakąś historię. Albo będzie to historia, która rozpoznaje Boga jako jej Autora, albo taka, która ignoruje Go w swojej opowieści, oznaczaniu dni, rytmie kalendarza.

Pytanie 27: Czy bożnonarodzeniowe pieśni w mediach i centrach handlowych nie powinny być bardziej neutralne?
Nie powinny. Nie ma takiego powodu. Przyjście Boga na świat nie jest wydarzeniem neutralnym.

JAK ŚWIĘTOWAĆ?

Pytanie 28: Jak świętować w Święta?
To zależy od zwyczajów danego domu i rodziny.

Pytanie 29: Czy dałbyś jakieś ogólne rady w tym względzie, które uwzględniają znaczenie Świąt?
Chrystocentrycznie, we wspólnocie bliskich, radośnie, ze śpiewem, Słowem Bożym i modlitwą na ustach (szczególnie przed świątecznymi posiłkami), z dobrym jedzeniem, smacznym winem, z wdzięcznością i odprężeniem.

Pytanie 30: Czy nie jest to dobry czas na samotność, kontemplację i ascezę?
Nie. Boże Narodzenie to najbardziej materialne święto w roku. Przypomina, że sam Bóg stał się materią i przyjął ludzkie ciało.

Pytanie 31: Co jeśli w moim domu nigdy nie czytaliśmy Pisma Świętego przed wigilijną kolacją, nigdy nie śpiewaliśmy kolęd, nigdy nie dziękowaliśmy Bogu za narodzonego dla nas Jezusa?
Nic straconego. Bóg powołuje nas z miejsca, w którym jesteśmy, nie zaś z miejsca, w którym powinniśmy być. Jeśli założyłeś nową rodzinę, wprowadzaj do niej biblijne schematy i zwyczaje. Jeśli odwiedzasz swoich bliskich, rodziców, zaproponuj im modlitwę i przeczytanie fragmentu Pisma Świętego. Nie zapomnij podziękować za nich.

Pytanie 32: Jak to wygląda w waszej rodzinie?
W wigilijny wieczór śpiewamy kolędy, składamy wzajemnie życzenia świąteczne łamiąc się chlebem (lub opłatkiem), czytamy Pismo Św. i modlimy się, a następnie jemy kolację z karpiem, pierogami i barszczem oraz obdarowujemy prezentami pod choinką. Święta spędzamy na wspólnym śpiewie kolęd, grach planszowych, spacerach, cieszymy się swoją obecnością, dobrym jedzeniem, relaksującym filmem.

SYMBOLIKA BOŻEGO NARODZENIA

Pytanie 33: Dlaczego w Święta stawiamy i ubieramy choinkę?
Pismo Św. wiele razy wspomina o symbolice drzewa. Chrystus jest nazywany "korzeniem Jessego” (Rzym 15:12, BG). Drzewo symbolizuje również błogosławieństwa Boże, które człowiek utracił wskutek upadku. W Chrystusie zostają one przywrócone.

Pytanie 34: Czy choinka nie ma jednak pogańskich źródeł?
Nie. Drzewa stworzył Bóg.

Pytanie 35: Poganie jednak czcili drzewa i stawiali święte gaje.
Nie interesuje mnie do czego poganie wykorzystywali drzewa, liście, ogień, wodę, kamienie itp. Żadna z tych rzeczy nie należy do nich (ani do diabła). „Pańska jest bowiem ziemia i to co ją napełnia świat i wszyscy jego mieszkańcy” (Ps 24:1).

Pytanie 36: Dlaczego obdarowujemy się prezentami?
Ponieważ Bóg dał nam najcenniejszy prezent – Siebie. Chcemy Go naśladować, uczyć się od Niego hojności i służenia innym zgodnie ze słowami Pana Jezusa, który powiedział, że bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać”. (Dz. Ap. 20.35)

Pytanie 37: Czy prezentami nie powinniśmy się jednak obdarowywać w ciągu całego roku?
Powinniśmy. Bóg w ciągu całego roku udziela nam wiele dobrych darów. Jednak niekiedy wręcza nam dary szczególne. Dwa tysiące lat temu dał największy z nich (Jn 3.16). Bożonarodzeniowe prezenty powinny nam o tym przypominać.

Pytanie 38: Co symbolizuje uroczyście zastawiony świąteczny stół?
Symbolizuje obfitość Bożej łaski i zmianę w naszym życiu. Jezus z nędzarzy i głodnych - czyni nas swymi przyjaciółmi i nasyca zapraszając na ucztę, której zadatkiem jest Stół Pański (Komunia). Stół w Piśmie Św. to obraz zbawienia, społeczności, pojednania i pokoju (Mt 22.4).

Pytanie 39: Dlaczego składamy sobie wzajemnie życzenia?
Życzenia są błogosławieństwami wypowiadanymi (lub napisanymi) wobec tych, którym chcemy ofiarować dobre słowo; również tym, którzy nam źle życzą. To samo czyni Bóg względem nas (Łk 1.28).

Pytanie 40: Dlaczego dzielimy się chlebem (opłatkiem)?
Ponieważ sam Chrystus jest chlebem, który zstąpił z nieba (Jn 6.48-50). Nawiązujemy również do słów Modlitwy Pańskiej: "chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Modlimy się w ten sposób, aby nigdy go w naszym domu nie zabrakło.

wtorek, 18 grudnia 2018

Problemy z pastorem Pawłem Chojeckim

W ostatnim czasie kilka osób pytało mnie co sądzę na temat lubelskiego pastora Pawła Chojeckiego i jego działalności. Jeden z moich znajomych wysłał mi link do nauczania Chojeckiego, w którym przywołał mnie jako przykład przywódcy, który nie posiada jednoznacznego sądu w kwestii "Festiwalu Nadziei", który odbył się w Warszawie w 2014 roku. TUTAJ link do niniejszej wypowiedzi (od 1:07:10)

W niniejszym wpisie chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami na temat działalności pastora Chojeckiego, a następnie odniosę się do jego wypowiedzi na mój temat.

Zacznę od komplementów:

1. Główną rzeczą, za którą cenię Pawła Chojeckiego jest jego zaangażowanie i aktywność na wielu polach: ewangelizacja, kwartalnik, polityka, internet,itp. Ma szeroką wiedzę historyczną i polityczną. Choć ich interpretacja może wzbudzać zdziwienie, to z pewnością nie można mu zarzucić nieznajomości wielu faktów.

2. Dzięki jego służbie wiele osób miało okazję usłyszeć i przyjąć Ewangelię. 

3. Ma świetny zamysł strategiczny: np. (już zakończona) współpraca z Marianem Kowalskim stworzyła nowe możliwości docierania do środowisk patriotycznych spoza kręgów protestanckich, a także zainspirowała niektórych protestantów do większego zaangażowania się w sprawy społeczno-polityczne. Polityka stała się przy okazji dobrym narzędziem promocji jego wspólnoty. 

4. Niestety problemów jest dużo więcej i to niemałych. Zacznę od stylu i języka, np. wulgaryzmy, obraźliwe słowa wobec władz (np. "Dupa... Duda"), pogarda wobec innych chrześcijan, schizmatycka mentalność, błazenada, warcholstwo np. papież Franciszek to "Franca z Watykanu", którego "możecie mieć w dupie i jego nauki też". Nie ustępował mu Marian Kowalski, który odważnie przeklinał ("do k..wy nędzy!") w obecności prowadzącej program córki Pawła Chojeckiego i widzów, na które pastor z Lublina reagował... uśmiechem. Żadnych przeprosin lub choćby napomnień ze strony "bezkompromisowego" lidera.

5. Filmy z nauczania na youtube ukazują wybujałe "ego" lidera z Lublina, butę, a także mentalność guru i pruskiego belfra chodzącego z kijem.  

6. Jeśli chodzi o teologię - Paweł Chojecki pod wieloma względami daleki jest od historycznego protestantyzmu. Wyznaje arminianizm, dyspensacjonalizm, fundamentalizm, antynomizm, lekceważący stosunek do Starego Testamentu (nieomal jakby była to księga innej religii o innym Bogu i innej drodze zbawienia). Jego przekonania i wspólnotę charakteryzuje anty-historyczność, anty-teologiczność, mentalność, którą można podsumować jako: "prawda przyszła wraz z nami". 

7. Paweł Chojecki wyraził się na temat Bożych ustanowień (sakramentów) mianem "popierdnięcia". Są ludzie, którzy nie boją się Boga i nie liczą się z ludźmi. Niestety, jak widać, wciąż można ich również spotkać w kościołach. Jeśli zaś należy do nich pastor, to: Run, Forrest, run! 

8. Spotkania grupy z Lublina, które fragmentarycznie miałem okazję obejrzeć na youtube to spotkania o Bogu, nie z Bogiem. Mieszanka katolickiej oazy i grupy biblijnej. Były przede wszystkim skierowane do... widzów przez monitorami komputera. 

9. Trudno znaleźć osobę, z którą Paweł Chojecki był blisko związany, a także wspólnotę, lub kościół w Polsce, których by nie obraził. I nie chodzi bynajmniej o nabieranie wody w usta tam, gdzie powinniśmy odważnie nazywać rzeczy po imieniu. Chodzi raczej o woń tego środowiska. Jest to woń przepełniona pychą, pogardą, pobieżnym i lekkim sądem.

Co więc z wypowiedzią na mój temat na nagraniu nt. przywództwa? 

1. P. Chojecki: "Był taki pastor Paweł Bartosik". Panie Pawle, pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone. 

2. P. Chojecki: "I wtedy jeden z tych gdańskich pastorów mówi, że jedni to krytykują, inni chwalą, a ja stanę se rozkrokiem nad sztachetą. No to mu odpisałem tam: to ci się w dupę w wbije! I tyle będziesz miał z tej sztachety i tego płotu."

Paweł Chojecki lepiej odgrywa skecze, aniżeli przywołuje cudze (i własne) wypowiedzi. Mało wiarygodnie brzmią jego wersje wydarzeń. Mój wpis na temat "Festiwalu Nadziei" można przeczytać TUTAJ i bynajmniej nie ma w nim nic o stawaniu rozkrokiem. Owszem, Paweł Chojecki negatywnie ocenił ten post (bodajże na facebooku), lecz na szczęście nie w tak bezczelny sposób jak sądzi. Przypisując jednak sobie słowa o "wbiciu (przede mnie) sztachety w dupę" ukazuje mocny regres w procesie uświęcenia swojego języka i zupełną obojętność wobec biblijnego nauczania nt. sposobu, w jaki powinniśmy oznajmiać nasze poselstwo i traktować innych.

Zdaję sobie sprawę z tego, że tego typu kozacki język może niektórym imponować, kiedy jednak mówimy o braciach w Chrystusie, i to w kontekście sprawy, która nie jest największego kalibru - świadczy to o braku elemetarnego rozeznania duchowego, ale i kultury osobistej. Pastor Chojecki naprawdę Boga się nie boi.

"sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności." - 2 Tymoteusza 2.24

"Oto twój król przychodzi do ciebie, sprawiedliwy on i zwycięski, łagodny i jedzie na ośle, na oślęciu, źrebięciu oślicy." - Zachariasza 9.9

"Biskup zaś ma być nienaganny, (...) nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz." - 1 Tymoteusza 3.2-3


"Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, czcijcie króla!" - 1 Piotra 2.17


3. Paweł Chojecki myli się sądząc, że moja opinia nt. Festiwalu Nadziei jest stanięciem rozkrokiem. Biblia zachęca nas do sprawiedliwej i klarownej oceny, co nie znaczy, że zawsze i w każdym calu dana rzecz pochodzi od Boga lub od diabła. Zdaję sobie sprawę, że tego typu oceny rozładowują intelektualne napięcie i są medialne, lecz nie jest to sposób, w jaki Biblia uczy nas rozeznania. Boża mądrość zachęca nas do roztropnosci w ocenie. Niekiedy musimy pochwalić cel, negując środki. Innym razem musimy pochwalić postawę, negując jej motywację. Jedni głoszą Chrystusa z zazdrości, inni z przekory (Flp 1.15-17). Obaj robią dobrą rzecz: głoszą Chrystusa. Jednak niektórzy robią to ze złych powodów. Niekiedy musimy pochwalić gorliwość, lecz ostrzec przed brakiem rozsądku (Rzym 10.2). Niekiedy musimy pochwalić pobożność, lecz zanegować jej obiekt (Dz. Ap. 17.22-23). Nastolatki i zdziecinniali dorośli uwielbiają całkowitą negację lub bezgraniczne oddanie. Niektórzy 50-latkowie noszą koszulki z napisem "Punks not dead", inni lubią się fotografować z pistoletami, inni prezydenta nazywają "Dupa", a papieża "Francą".

Problem z Pawłem Chojeckim polega na chorobie wieku nastoletniego. Nie chodzi o to, że ma zdecydowane przekonania na wiele tematów. Problem w tym, że na jego mapie świata są oznaczone tylko dwa miejsca: biegun północny i południowy. W dodatku opowiada o nich w brzydki sposób. Jego styl nauczania, mówienia o adwersarzach przypomina islam w "chrześcijańskiej" wersji. 

4. Niestety ta wyrazistość i ostrość sądów dotyczy jedynie takich kwestii jak katolicyzm, noszenie broni czy ekumenia. Kiedy jednak mówimy o sprawach najważniejszych, okazuje się, że Pastor Chojecki... milczy (czyżby "stanął w rozkroku nad sztachetą"?). Mam na mysli chociażby prawdę o Trójcy Świętej, a więc serce chrześcijańskiej wiary. Aż trzykrotnie (w różnych odstępach czasowych) wysłałem do Pawła Chojeckiego zapytania (na maila i na facebooku) czy wierzy w jednego Boga istniejącego odwiecznie w Trzech Osobach. W wyznaniu wiary wspólnoty z Lublina próżno było odnaleźć odpowiedź na to pytanie. Wśród licznych nauczań Chojeckiego kazania/wykładu na temat Boga również... brak. Odpowiedzią było milczenie. Podobna reakcja spotkała mojego przyjaciela, który zadał liderowi z Lublina to samo pytanie. Cisza. 

"Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!"  (Ew. Mateusza 23.24)

Przejrzałem niedawno wyznanie wiary Kościoła Nowego Przymierza i w końcu pojawiło się w nim wyznanie o istnieniu Trzech Osób Trójcy Świętej. Zostało jednak opublikowane po długim zawahaniu. Być może lider z Lublina potrzebował nieco czasu, by przemyśleć sprawę i odpowiedzieć sobie na pytanie o to, w jakiego Boga wierzy. Lepiej późno, niż wcale. Jeśli jesteś blisko środowiska "Idź pod prąd" i KNP w Lublinie - porozmawiaj na ten temat z Pawłem Chojeckim. Możesz być zaskoczony. 

Kazanie z chrztu (AUDIO): "Dzieci Abrahama" (Rdz 17.1-17)

Tutaj można odsłuchać kazanie z chrztu pt. "Dzieci Abrahama" (Rdz 17.1-17) z 2 grudnia 2018 r. Wygłoszone zostało podczas nabożeństwa Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku. 

piątek, 14 grudnia 2018

Motyla noga, Kurza stopa, Psia kość

Niektórzy z Was wiedzą, że jestem miłośnikiem żużla, piłki nożnej, koszykówki NBA, muzyki oraz... gier planszowych. Niektóre z nich chciałbym również od czasu do czasu polecić na tym blogu. Oto trzy z nich: gry karciane Motyla noga, Psia kość i Kurza stopa. Kilka słow o każdej z nich, a na końcu podsumowanie:


Motyla noga!

Odkrywamy pierwszą kartę, a następnie gracze wykładają kolejno karty tak długo jak na każdej z nich znajduje się cyfra +1. Gdy odkryta karta nie zawiera cyfry gracze - zaczynając od pierwszej z nich muszą po sznurku dotrzeć do właściwego obrazka na ostatniej karcie. Gdy go znajdą mówią głośno jego nazwę. Jeśli odpowiedź jest poprawna - gracz zgarnia wszystkie odkryte karty ze stołu, które trafiają do jego puli punktów. Ten, kto ma ich najwięcej, wygrywa grę. Od tej zasady jest pewien wyjątek. W talii znajduje się specjalna karta z kotem i motylem przy jego nodze. Pierwsza osoba, która krzyknie: Motyla Noga! Zgarnia wszystkie odkryte karty.



Kurza stopa!

Gra również polega na wykładaniu kart. Naszym zadaniem jest znalezienie robaczka, którego kształt pokrywa się z tym, który widzimy na pierwszej karcie. Gracz lub gracze, którzy wskażą właściwy kształt robaczków, zdobywają karty, które wskazali. Stają się one ich punktami. Ten,. kto uzbiera ich najwięcej po wyczerpaniu kart z talii - wygrywa grę. Jest karta specjalna przedstatwiająca wielką nogę kury. Pierwszy gracz, który po jej odkryciu krzyknie: Kurza stopa! - zabiera wszystkie odkryte karty ze stołu.




Psia kość!

Pierwszy gracz odsłania kartę labiryntu, którą kładzie na środku stołu oraz cztery karty przedstawiające psy wraz z ich imionami. Kładzie je wokół karty labiryntu po każdej stronie. Zadaniem graczy jest wskazać psa, który dojdzie do skarbu w środku labiryntu. Ten, który zrobi to poprawnie jako pierwszy, zdobywa kartę wskazanego psa jako swój punkt. W jej miejsce kładziemy  kolejną kartę ze środku stołu. Wygrywa gracz, który zdobędzie najwięcej punktów. Wyjątkiem jest karta z psem, który ma kość. Jak w przypadku poprzednich gier należy głośno wypowiedzieć hasło. Brzmi ono: Psia kość! 

Podsumowanie

Wszystkie gry mają proste, dwustronne instrukcje i są dobrym wprowadzeniem do świata gier planszowych. Świetnie nadają się na rodzinne wieczory oraz spotkania towarzyskie, również z udziałem osób, które nie mają do czynienia z grami. Ćwiczą spostrzegawczość oraz refleks. Zasady nie są skomplikowane. Do rozegrania gier nie trzeba dużo czasu, ani miejsca. Uroku grze dodają ładne rysunki znanego polskiego rysownika Andrzeja Mleczki. Grę miałem okazję poznać na gdańskich targach "Gramy" w listopadzie br. W tego typu grach zwykle moje dzieci są lepsze ode mnie, dlatego każda z nich nadaje się również jako prezent dla najmłodszych (od 6 lat). 

środa, 12 grudnia 2018

Siedem tez na temat edukacji

W niniejszym opracowaniu chciałbym przedstawić perspektywę na edukację obejmującą trzy obszary, które są mi bliskie jako pedagogowi, pastorowi oraz jako rodzicowi. To mocno skrótowe podejście do edukacji chciałbym przedstawić w postaci siedmiu tez. 

1. Nie istnieje ideowa neutralność w edukacji 

Każdy rodzaj edukacji ma charakter światopoglądowy i ideowy; takie rzeczy jak treści oznajmiane, treści pomijane, ich interpretacja, wystrój sali, ustawienie krzeseł, rola nauczyciela itp. - są wyrazem określonej filozofii, antropologii, czy teologii. Przykładowo, edukacja, która ignoruje Boga w nauczaniu - uczy dzieci ignorować Boga i spoglądać na świat bez Niego. Albo Bóg jest konieczny, aby zaistniała przyroda, historia, prawa fizyki, albo mówimy o „wystroju domu”, pomijając jednak informację o tym, że ma on gospodarza. 

Każdy rodzaj edukacji ma charakter światopoglądowy i religijny, bez względu na to, czy wskażemy na edukację chrześcijańską, muzułmańską, judaistyczną, Rudolpha Steinera, Marię Montessori, Johna Deweya itd. Pytanie nie brzmi jednak: czy za czyjąś pedagogiką stoi Bóg?, lecz Bóg jakiego systemu? za nią stoi. Nie chodzi zatem o to, czy uczymy katechizmu, lecz jakiego katechizmu uczymy? Katechizmy posiadają wszak nie tylko wspólnoty religijne, ale i nowoczesne demokracje, które uczą dzieci właściwych odpowiedzi, np.: „Świeckie państwo jest lepsze niż republika islamska”, „Pluralizm jest lepszy niż monizm i unifikacja”. To twierdzenia o charakterze ideowym i światopoglądowym, a ich uzasadnienie - siłą rzeczy - będzie miało charakter światopoglądowy. 

Edukacja jest teleologiczna i zorientowana ideowo, co oznacza, że ma pewien cel. Każda edukacja zakłada zatem jakąś wizję tzw. „dobrego człowieka”, choć oczywiście może różnie ją definiować. Istotą dyskusji o edukacji jest to, jakich wartości należy nauczać i jakimi metodami. Nie można zatem mówić po prostu o edukacji. Zawsze mówimy o określonej edukacji, która jest wyrazem określonego poglądu na świat. Każdy rodzaj edukacji prezentuje określoną filozofię, np. poprzez wystrój sali, ustawienie krzeseł, treści nauczanie i treści pomijane. 

2. Celem edukacji jest życie 

Synu mój, jedz miód, bo jest dobry, słodki jest plaster miodu dla twojego podniebienia; tym też jest wiedza i mądrość dla twojej duszy! Jeżeli ją znajdziesz, masz jeszcze przyszłość, a nadzieja twoja nie rozwieje się. (Księga Przysłów 24.13-14) 

Edukacja w biblijnym ujęciu to nie informacja, lecz formacja. Pytanie nie brzmi zatem: jakie informacje przekazuje edukator? lecz jakiego człowieka chce ukształtować? Mówimy o wiedzy i mądrości ponieważ nie są to synonimy. Wiedza to pewien zasób informacji, natomiast mądrość w Biblii to kategoria etyczna, która łączy się umiejętnością odróżniania dobra od zła. I to jest jeden z celów edukacji - odróżnianie dobra od zła oraz opowiadanie się za tym pierwszym. 

C.S. Lewis, profesor z Oxfordu, autor wielu książek na temat literatury, historii, filozofii napisał: „Edukacja bez wartości, choć przydatna, wydaje się raczej czynić człowieka mądrzejszym diabłem” (por.: C.S. Lewis 2014). Edukacja nie polega na tym jak zdobyć pracę. Nie polega na tym, jak przetrwać w pluralistycznym lub monistycznym świecie. Polega natomiast na tym, jak zdobyć życie. Zdaniem francuskiego filozofa i socjologa Pierre Bourdieu funkcją szkoły w obecnym kształcie jest reprodukcja dominującej ideologii, czy też przekazanie umiejętności koniecznych do reprodukcji społecznego podziału pracy. Szkoła jest więc nastawiona nie tyle na zmianę, kształtowanie jednostek zdolnych do wpływania na kulturę, co na „urabianie” jednostek jak najbardziej przystosowanych do schematów i sposobów myślenia czy raczej niemyślenia dominujących ideologii. 

W pedagogii i edukacji, które praktykujemy w Kościele nie chodzi o same zasady, lecz o umiłowanie zasad. Oczywiście mówimy o wiedzy i umiejętnościach dziecka, lecz mówimy przede wszystkim o sercu. Mówimy o czymś bardziej naturalnym i organicznym. Edukacja to nie maszyna z odpowiednią instrukcją obsługi, a nauczyciel to nie inżynier. 

W Biblii edukacja i mądrość są przyrównane do kobiety (Księga Przysłów 8-9).Pewien pastor powiedział, że mężczyźni nie rozumieją kobiet, ponieważ nie rozumieją mądrości. Traktują mądrość jak inżynierię, a nie jak kobiety. Dlatego w naszych domach i Kościele mówimy dzieciom: czytaj dużo poezji, prozy, baśnie. Czytaj dobre analizy polityczne, biografie ojców kościoła, polskich patriotów. Nie bądź prowincjonalny w czytaniu. Nie chronimy dzieci od ciemności, ale uczymy jak walczyć z ciemnością i ukrytymi w niej „smokami”. Wychowankowie mają walczyć ze smokami, nie stając się nimi. 

3. Autorytetem w dziedzinie edukacji jest Biblia, czyli Boże Słowo 

W chrześcijańskiej edukacji czymś istotnym jest wskazanie naszym dzieciom na ostateczny autorytet, standard naszych przekonań i zachowań. Jest nim „Pismo Święte”, które jest pożyteczne nie tylko do zbawienia, ale również „do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany”(2 List do Tymoteusza 3:16-17). Można powiedzieć, że Biblia jest standardem wychowania. 

Apologeta Cornelius Van Til powiedział: „Biblia jest autorytetem we wszystkim o czym mówi i mówi o wszystkim”(por.: Van Til 2003). Poważnie traktujemy osiągnięcia nauki ponieważ jest jednym z narzędzi odkrywania, poznawania świata i czynienia go poddanym zgodnie z mandatem kulturowym, który człowiek otrzymał po stworzeniu świata. 

Uczymy jednak nie tylko standardu, ale przede wszystkim kochać standard. Bogu chodzi o nasze serca, a nie jedynie zewnętrzne posłuszeństwo. Nie oznacza to, że Biblia jest podręcznikiem przyrody, fizyki i chemii. Nie mówi o wzorze na przyspieszenie ziemskie, o DNA sarny, czy o kwasie siarkowym. Mówi jednak o tym, kto stworzył ludzi, zwierzęta, grawitację, kamienie, prawa matematyki, logiki, fotosyntezę itd. Dostarcza podstaw, by świat można było poprawnie opisywać, prowadzić badania naukowe, formułować paradygmaty. Chociaż Biblia nie mówi o budowie czaszki naszych ojców wiary, to mówi, że wyszli oni z niewoli egipskiej, a nie z bagien lub z drzew. Dlatego niczym zaskakującym nie powinno być przyniesienie Biblii na historię. Nie da się zrozumieć historii Europy, nie wspominając o Chrystusie, Apostole Pawle, świętym Augustynie, czy Anzelmie z Canterbury. 

4. Dwa słowa obecne w edukacji: prawda i miłość 

Miłość bez prawdy to śmierć. Prawda bez miłości to martwy szkielet bez ciała. Człowiek potrzebuje jednak zarówno szkieletu jak i ciała. Potrzebuje czegoś więcej niż kości. „Poznanie nadyma, ale miłość buduje.” (1 List do Koryntian 8.1).

Wiedza bez miłości bliźniego to charakterystyka szatana. Jednak nie nauczymy nikogo szacunku do odmiennych kultur bez szacunku dla własnej kultury i cywilizacji. Rozumiem czyjś szacunek do własnej matki, ponieważ mam szacunek do swojej. I to jest różnica między patriotą, a nacjonalistą. Patriota jest wdzięczny; nacjonalista jest pyszny. Wdzięczność idzie w parze ze zrozumieniem innych, pycha zaś- z niechęcią do zrozumienia innych. 

5. Zarówno jedność i różnorodność są dobre - w odpowiednim kontekście 

Bóg stworzył świat jako jedną rzeczywistość, ale oddzielił światłość od ciemności, dzień od nocy, morza od lądów, człowieka od zwierząt, mężczyznę i kobietę. Mamy więc jedność i różnorodność równocześnie, ponieważ taki jest Bóg Pisma Świętego - Jeden w Trzech Osobach. Świat jest odbiciem Jego natury, tak jak dzieło jest podpisem jego twórcy. 

Dlatego prawda o Trójcy jest nie tylko odpowiedzią na wielowiekowy dylemat: jedno, czy wiele, ale i podstawą szacunku dla jedności i różnorodności: jednostki i wspólnoty. Bóg Biblii nie tylko oznajmia swoją wolę, ale oznajmia nam Siebie. Dlatego człowieczeństwo realizujemy nie w tym, że mówimy: przestrzegaj zasad. Mówimy: bądź jak Jezus Chrystus - w tym jak kochasz, jak przebaczasz, jak pracujesz, zabiegasz o sprawiedliwość, jak okazujesz dobroć, szacunek. Jak walczysz ze złem, wyzyskiem, obłudą i chciwością, jak traktujesz nieprzyjaciół, jak znosisz przeciwności i wyzwania, jak traktujesz rodzinę. 

Uczymy się cieszyć się jednością i różnorodnością. Nie ma problemu z różnorodnością kultur i narodów, nie ma problemu z polifonią w muzyce, jedną Biblią tłumaczoną na wiele języków, jednością osób odmiennej płci w małżeństwie. Różnorodność jest czymś, co jest elementem harmonii, dopełniania się w Bożym świecie, a nie powodem do konkurowania. 

6. Edukacja nie jest odpowiedzialnością Państwa, lecz rodziny i wspólnot, do których one przynależą 

Bóg powierzył przede wszystkim rodzinie odpowiedzialność za edukację. 

„Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu. Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach.” (Księga Powtórzonego Prawa 6.5-9) 

„Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna. Czcij ojca swego i matkę, to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: Aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi. A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu dzieci swoich, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana.” (List do Efezjan 6.1-4) 

Są to wezwania do rodziny, a nie do cesarza. Nie oznacza to, że rodzice nie mogą skorzystać z pomocy kościoła, państwa, czy innych instytucji. Mówimy jednako ich pierwotnym prawie i odpowiedzialności. Jeśli założymy, że to państwo, a nie rodzice są odpowiedzialni za edukację, to siłą rzeczy będzie to rodziło napięcia i nieskończone dyskusje: czego powinny uczyć się polskie dzieci? i Kto o tym będzie decydował? Odpowiedź brzmi: oczywiście rząd, co oznacza, że szkoły publiczne są placówkami kształtującymi wedle rządowej linii programowej. To zaś siłą rzeczy będzie oznaczało starcie i konflikt światopoglądów z rodzinami, które nie podzielają „rządowej” wizji świata. 

Problemem jest więc nie tyle treść programu szkolnego, lecz samo założenie, że państwo sprawuje kontrolę nad edukacją dzieci wszystkich obywateli. Historia zna przypadki, kiedy próbowano utrwalić jeden światopogląd w społeczeństwie przy pomocy powszechnego i obowiązkowego systemu szkolnictwa. Do czasu wyglądało na to, że wszystko idzie dobrze, aż któregoś dnia okazało się, że kontrolę nad edukacją przejęli ludzie o poglądach odmiennych od tych, które cechowały twórców systemu. 

W Bożym porządku to rodzina jest przede wszystkim ministerstwem zdrowia i edukacji, państwo jest ministerstwem sprawiedliwości, a kościół ministerstwem Słowa i sakramentów. Wszystkie one odpowiadają przed Królem - Bogiem, który ustanowił wszystkie trzy instytucje i powierzył ich delegowanym reprezentantom mandat. 

7. Edukacja oparta na trzech fundamentach: formalne pouczenie, przykład własnego życia i modlitwa 

7.1 Formalne pouczenie 

Wiele dzieci należących do Ewangelicznego Kościoła Reformowanego uczy się w trybie edukacji domowej, którą głównie prowadzą rodzice. W roku 2018 nasze dzieci poszły po raz pierwszy do szkoły, ale wieczorami mamy z nimi codzienny czas kiedy czytamy Biblię, modlimy się, śpiewamy i rozmawiamy. Przekazujemy im również pouczenia w innych codziennych sytuacjach: przy posiłku, podczas jazdy samochodem, czy kiedy się kłócą. 

Bóg mówi, że proces edukacji rozpoczyna się jak tylko otwieramy oczy, a tablicą edukacyjną jest cały świat, różni ludzie i okoliczności. Przykładem jest król Salomon. Spoglądał na mężczyznę, kobietę, zwierzęta, owady, rośliny i wyciągał lekcje dla młodego księcia, który w przyszłości miał zostać królem, radząc mu, by uczył się od mrówek, borsuków, lew, by spoglądał na gwiazdy, drzewa, kwiaty, małżeństwo, kobietę, mężczyznę. Wszystko to uznał za ilustracje wielu praw o charakterze duchowym. 

Powinniśmy wykorzystywać czas, który spędzamy z dzieckiem na przekazywanie mu mądrości o Bogu, świecie, w którym żyje. 

7.2 Własny przykład 

Formalne pouczenie nigdy nie jest skuteczne, jeśli zabraknie własnego przykładu. Chrześcijaństwo nie mówi o Bogu, który oznajmił swoją wolę, lecz Bogu, który oznajmił nam Siebie. Wiara chrześcijańska polega nie na tym, że wiemy coś o Bogu, ale że naśladujemy Boga. Chrystus nauczał o służbie i uległości, a także dał przykład jak mamy to robić. Kiedy mówię do dzieci: umyj naczynia, pozamiataj kuchnię, wyjdź z psem - to chciałbym upewnić się, że często widzą mnie z miotłą i ścierką. 

7.3 Modlitwa 

Trzecim narzędziem jest modlitwa. Modlimy się z dziećmi oraz o dzieci. Z nimi, ale też z moją żoną lub indywidualnie. Modlitwa przypomina im i nam, że nasz dom jest domem chrześcijańskim. Nie chodzi o nam o tradycyjną lub postępową rodzinę, lecz o Bożą rodzinę. Chcemy, aby dzieci przez to również uczyły się, że ich wysiłki, troski nie są niezauważane, ale także, że również ja jako rodzic przed kimś odpowiadam - przed Bogiem, który nas stworzył. Czyli nie oczekuję od nich, aby coś zrobiły, bo jestem większy i silniejszy, ale ze względu na Chrystusa, który nas ukochał i którego również my kochamy. 

8. Konkluzja 

Podsumowując powyższe siedem tez: Nie istnieje neutralność w edukacji. Celem edukacji jest życie. Autorytetem w dziedzinie edukacji jest Biblia, czyli Boże Słowo. Dwa słowa obecne w edukacji: prawda i miłość. Zarówno jedność i różnorodność są dobre - w odpowiednim kontekście. Edukacja nie jest odpowiedzialnością Państwa, lecz rodziny i wspólnot, do których one przynależą. Edukacja oparta na trzech fundamentach: formalne pouczenie, przykład własnego życia i modlitwa.

Jako chrześcijanin jestem zainteresowany chrześcijańską edukacją nie jako celem, lecz środkiem do celu. Jej celem jest uwielbienie Boga i Boża chwała poprzez radosne, szczęśliwe, mądre, wierzące dzieci, które czczą Go całym sercem, umysłem, ze wszystkich sił i myśli (Ewangelia Mateusza 22:37). Jej fundamentalną prawdą jest Ewangelia - Dobra Nowina o Wcieleniu Syna Bożego, który stał się człowiekiem, umarł za nasze winy i zmartwychwstał. Chrześcijańska edukacja to nauka naśladowania Chrystusa: bycia sługą, uniżenia, noszenia krzyża i jarzma bliźnich, codziennego umierania dla siebie i grzechu. Biblia jest księgą pożyteczną do wychowania w sprawiedliwości, do poprawy, wykrywania błędów, do nauki mądrości w codziennym życiu (2 List do Tymoteusza 3:16). Jest ona pedagogicznym, edukacyjnym manifestem Tego, który nas stworzył. On sam - Jezus Chrystus przeszedł przez etap niemowlęctwa, dzieciństwa, młodości. Podsumowaniem jego młodzieńczych lat są słowa z Ewangelii wg św. Łukasza 2:52: „Jezusowi zaś przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi”. To perspektywa, która przyświeca również i nam w edukacji dzieci oraz młodzieży. 

Bibliografia: 

Biblia, Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2006. 
Drugi List do Tymoteusza 3:16-17 
Ewangelia Mateusza 22:37 
Ewangelia wg św. Łukasza 2:52 
Księga Powtórzonego Prawa 6.5-9 
Księga Przysłów 24.13-14 
Księga Przysłów: 8-9 
Lewis C.S., The Abolition of Man or Reflections on Education With Special Reference of the Teaching of English in the Upper Forms of Schools, Samizdat University Press, Quebéc 2014. 
List do Efezjan 6.1-4 
Pierwszy List do Koryntian 8.1 
Van Til Cornelius, Christian Apologetics, 2nd edition, P&R Publlishing, Philipsburg&Jersey, 2003. 

wtorek, 11 grudnia 2018

Maria, Józef i Anioł - jak było naprawdę?


John Barach

W mojej dotychczasowej lekturze na temat rozwodów często spotykam się z odniesieniem do chęci Józefa, by rozwieść się z Marią - zwykle przedstawianej jako przykład chęci rozwodu za niewierność. O czym jednak mówi ta historia?


Popularna wersja mówi, że okazuje się, iż Maria zachodzi w ciążę. Plotka o tym zaczyna się rozprzestrzeniać. Józef również jest pewien, że Maria nie była jemu wierna. Ponieważ jest sprawiedliwy, chce się z nią rozwieść, ale ponieważ jest również miłosierny, nie chce tego robić publicznie. Następnie przychodzi do niego anioł, który go uspokaja i łagodzi jego podejrzenia, a następnie przekonuje, że może ożenić się z Marią.


W Biblii ta historia jest zupełnie inna. Biblia nie mówi: "Okazało się, że była brzemienna". Jest napisane: "Okazało się, że, zanim się zeszli, była brzemienna z Ducha Świętego". Biblia nic nie mówi o podejrzeniach ludzi, o plotkach, o tym, że Józef był zdenerwowany, ponieważ jego żona była niewierna. To, co ludzie sądzili, co zostało odkryte - to fakt, że Maria była brzemienia "z Ducha".


W końcu, jak mówi nam Łukasz, gdy tylko Maria zaszła w ciążę, wyjechała i spędziła kilka miesięcy ze swoją kuzynką Elżbietą i jej mężem Zachariaszem, kapłanem. Elżbieta od razu wiedziała, poprzez Ducha, że Maria jest zaszła w ciążę jako "matka mojego Pana".


Kapłan i jego żona mogli zaświadczyć, że Maria nie była winna cudzołóstwa, że ​​nie była niewierna i że ​​dziecko w jej łonie pochodziło od Ducha Bożego. Łukasz mówi: "W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło." (Łk 1.65)

Jeśli chodzi o Józefa, nie mamy powiedziane, że był wściekły, podejrzliwy, zazdrosny lub w jakikolwiek sposób zdenerwowany. Czytamy, że był przestraszony, zaś anioł przychodzi, nie po to, by rozwiać jego podejrzenia lub uspokoić jego gniew, lecz by uspokoić obawy Józefa.


Dlaczego jednak miałby się bać? Ponieważ dziecko w łonie jego żony pochodzi od Ducha. Maria jest "warsztatem Ducha", więc jak Józef mógł wziąć pojąć za żonę? Czy nie byłoby to wtrącanie się do dzieła Ducha Świętego? 


Tak więc Józef, będąc sprawiedliwym i pragnąc uczynić to, co słuszne, jest gotów odejść i pozwolić Duchowi wykonać Jego dzieło bez ingerencji Józefa, co oznacza, że ​​chce się z nią rozwieść, ale bez świadków i rozgłosu, aby Maria nie została oskarżona i postawiona na równi z niemoralną kobietą.


Lecz anioł mówi: "Nie". Duch Święty nie chce przerywać małżeństwa. To, co się dzieje, dokładnie to, czego chce Duch jest w rzeczywistości spełnieniem (jak oznajmia anioł) Pisma z Księgi Izajasza 7. Józef musi przyjąć ją za swoją żonę. Ma do wykonania zadanie związane z tym dzieckiem, a mianowicie przyjęcie tego syna do domu i linii Dawida oraz nadanie dziecku imienia, które nadał mu Bóg - imienia, które nigdy wcześniej nie zostało znalezione w linii Dawida - "Jezus", ponieważ to dziecko zbawi swój lud od jego grzechów. 


(na podst. Jakob van Bruggen, Matteus: Het evangelie voor Israel, Kampen: Kok, 1994).

tłum. Paweł Bartosik

poniedziałek, 10 grudnia 2018

Droga Chrystusa

Bóg nie każe nam iść żadną drogą, której by On sam nie przemierzył i na której by nie szedł przed nami. - Dietrich Bonhoeffer

sobota, 8 grudnia 2018

Dobre uczynki

Dobre uczynki nie zbawiają człowieka, ale zbawiony człowiek nie chce żyć bez nich.

piątek, 7 grudnia 2018

Chrześcijański rytuał

"Chrześcijański rytuał ćwiczy ciało i duszę w odpowiedniej postawie i ruchu. Przenosząc nas przez serię duchowych i fizycznych pozycji, liturgiczny rytuał nakłada na nas choreografię. Ukształtowani przez rytuały nabożeństwa, zaczynamy żyć życiem przed Bogiem, klęcząc, aby wyznawać grzechy; stojąc, aby usłyszeć, śpiewać i klaskać w uwielbieniu; siedzieć, aby jeść i pić. Nabożeństwo uczy nas stawiania kroków w nauce chodzenia, uczy tańca właściwie przez całe życie." 

- Peter Leithart, Against Christianity, s. 82.

PS. Więcej wpisów na temat nabożeństwa można przeczytać w dziale LITURGIA

niedziela, 2 grudnia 2018

Pamięci Kochanej Mamy


Pamięci Kochanej Mamy: Ewy Bartosik (1954-2018) 

Odeszła Mama. Miała 64 lata. 

Nie chcę powiedzieć, że wraz z nią odeszła cząstka mnie. Chcę powiedzieć, że część jej, pamięć o niej i dziedzictwo jej życia pozostanie na zawsze we mnie: jej wrażliwość, jej życiowa mądrość i radość. 

Na zawsze pozostanie w w mojej pamięci jej pasja, energia, uczynność, poświęcenie. Dziękuję Bogu za jej życie, uśmiech, trud wychowania, w który włożyła całe serce, ale i smutki oraz słabości, które przypominają o ludzkiej kruchości. 

Jestem wdzięczny za każdą chwilę, którą dane nam było wspólnie przeżyć: kiedy razem się śmialiśmy, tańczyliśmy, płakaliśmy, śpiewaliśmy, chodziliśmy na spacer, rozmawialiśmy, jedliśmy przy wspólnym stole… 

Mama pięknie pisała. Kiedy rano wstawaliśmy do szkoły witał nas na stole list z ciepłym przywitaniem, przygotowane śniadanie na talerzu i zapakowane kanapki do szkoły. Mama w tym czasie odsypiała po nocnym dyżurze w szpitalu lub była w pracy. 

Była kulinarną mistrzynią. Określenie „Obiad jak u Mamy” zawsze będzie mi się kojarzyło nie tylko z sytością i smakiem potraw, lecz również sytością pod względem ciepła, które wnosiła swoją obecnością i rodzinnym aromatem, który tworzyła. 

Nauczyła mnie szacunku i wdzięczności za chleb powszedni, nauczyła pierwszych modlitw i prawd wiary. Kochała muzykę. „Przeboje Ewy B.” na kasetach magnetofonowych znała cała rodzina, a piosenkami Czerwonych Gitar, Leonarda Cohena i Shakin Stevensa Mama porywała wszystkich do śpiewu lub tańca podczas corocznych rodzinnych zjazdów. 

W ostatnich latach Mamę dotknęło wiele chorób. Ciężko je znosiła. Jej ciało nie było już tak aktywne i sprawne jak kiedyś. Mimo to wciąż kochała rodzinne spotkania, wspólne Święta i wspólne śpiewanie kolęd, podczas którego zawsze się wzruszała widząc w swoim mieszkaniu wszystkie swoje dzieci i wnuki. Ilekroć odwiedzaliśmy rodzinne strony zawsze było widać jej rękę w uporządkowanym domu, zadbanym ogrodzie i schludnej posesji. 

Na zawsze pozostanie we mnie obraz uśmiechniętej Mamy - wesołej, kochającej życie oraz ludzi osoby. Mamo, nie mówię: żegnaj. Mówię: do zobaczenia. 

Dziękuję Ci, Panie Jezu, za moją kochaną Mamę.