wtorek, 11 września 2012

Korwin i Cegielski u Lisa czyli o niepełnosprawności

W ostatnich dniach wiele kontrowersji budzą wpisy Janusza Korwin-Mikkego na jego blogu nt. paraolimpiady. Zadałem sobie trochę trudu by je przeczytać. Rzeczywiście jest tam dużo przesady i zupełnie nieadekwatnych porównań (np. "Gdy rządy i część kapitalistów dają szmal na „para-olimpiady” - to jakoś nikt nie podejrzewa, że robią to interesownie! Zdumiewające! A robią to – bo to są Apostołowie Cywilizacji Śmierci: pokazują aborcje, euthanazje, inwalidów, katastrofy, zboczenia, bandytów, morderców..."). Dodaje jednak: "A przecież para-sportowcy naprawdę startują - bo chcą pokazać, że potrafią dać ze siebie wszystko – i jeszcze trochę. To wspaniali ludzie! Tak, że odróżnijmy tych ludzi – od tych, co ich wykorzystują, by niszczyć naszą cywilizację!".

Korwin-Mikke wraz z p. Korwin-Piotrowską oraz byłym żużlowcem Krzysztofem Cegielskim byli gośćmi we wczorajszym programie "Tomasz Lis na żywo" w TVP2. Sam program był katapultą emocji wszystkich jego bohaterów (włącznie z prowadzącym). W niniejszym wpisie odniosę się do wypowiedzi Korwin-Mikkego oraz Krzysztofa Cegielskiego.

Przyznam, że nie końca więc rozumiem "fobie" prezesa Nowej Prawicy.
1. Cieszę, że przyznaje iż niepełnosprawni sportowcy "to wspaniali ludzie". Oczywiście dyskusja nie dotyczy tego jacy są i czy mogą grać w piłkę nożną i koszykówkę.


2. Nie rozumiem dlaczego gra w piłką nożną wg JKM nie jest sportem. Czy staje się nim dopiero wtedy gdy rywalizują ludzie z odpowiednim stanie zdrowia i umiejętnościami? Jeśli gram w piłkę z kuzynami to czy nie jest to sport tylko dlatego, że poziomem (nieco :) odstaję od Messiego i Ronaldo?


3. Jaki jest problem w pokazywaniu tego typu rywalizacji i sportu przez telewizję? Jeśli jest koniunktura, sponsorzy, pieniądze i zapotrzebowanie to co komu do tego, że ktoś chce na niepełnosprawnych coś ugrać (i przy okazji dać im zarobić)? To samo dzieje się w rywalizacji profesjonalnych sportowców i w wielu innych dziedzinach. Na trybunach siadają panowie w krawatach, z teczkami, mówiący do siebie: "To się dobrze sprzeda. Jak się nazywa ten gość?".


4. Jeden obejrzy mecz koszykówki na wózkach inwalidzkich, inny serial brazylijski, inny zaś finał Euro 2012. Daleki jestem od podzielenia stanowiska JKM (i uważam je za obraźliwe, niszczące godność człowieka), że pokazywanie rywalizacji niepełnosprawnych jest przejawem stanu i zepsucia "cywilizacji śmierci" dlatego nie powinno się jej pokazywać ani promować. Prędzej za taki przejaw zepsucia uznałbym poziom i kulturę wypowiedzi obecnej w programie 
pani Korwin-Piotrowskiej.

5. Podsumowując samo telewizyjne widowisko sądzę, że Korwin-Mikke mocno się zapętlił i chciał po prostu medialnego rozgłosu, co mu się udało. 

6. Wg mnie istnieją dwie kwestie, które w niniejszej dyskusji warto poruszyć. Pierwsza to rola rządu w finansowaniu rywalizacji osób niepełnosprawnych (a nawet samego sportu). Przykładowo, co np. z dziećmi, których rodzice posyłają na szkółki piłkarskie, basen czy tenisa? Czy rząd, na podobnej zasadzie, nie powinien wspierać sportowego rozwoju najmłodszych tak by finansowe bariery dla rodziców nie powodowały hamowania talentów przyszłych Lewandowskich czy Radwańskich? Po drugie: dlaczego stacje telewizyjne dumnie pokazujące niepełnosprawnych para-olimpijczyków cieszących się ze zdobytych medali nie pokazały żadnej transmisji na żywo z meczu piłki nożnej sportowców poruszających się o kulach? To zakrawa na obłudę całkiem dobrej jakości. Oglądanie wysiłku i okoliczności zdobycia medalu przez naszych dzielnych para-olimpijczyków nie jest w tym przypadku aż tak dobrym "towarem" dla komercyjnych stacji, jak kilkusekundowa migawka sportowca z protezą nogi stojącego na podium. Jest bohaterem, którego bohaterstwa jednak nie chcemy pokazać byście nie przełączyli na inny kanał. Zostańcie państwo z nami.

W programie Tomasza Lisa obecny był również jeden z moich żużlowych idoli sprzed kilkunastu lat - były zawodnik Stali Gorzów, Wybrzeża Gdańsk i Startu Gniezno - Krzysztof Cegielski. Po wysłuchaniu jego wypowiedzi nasuwają mi się dwa pytania:


1. Jeśli, Krzysztofie, jesteś za zniesieniem podziału na pełnosprawnych i niepełnosprawnych to dlaczego popierasz podział na olimpiadę i paraolimpiadę? Dlaczego, skoro jesteś za "równouprawnieniem", popierasz tworzenie oddzielnych kategorii i rozgrywek dla niepełnosprawnych zamiast dać im możliwość rywalizowania z Iniestą, Ronaldo czy nawet z Błaszczykowskim? Mówisz o "wyrównywaniu szans". W jaki sposób chcesz wyrównywać szanse polskich olimpijczyków i piłkarzy Realu Madryt? Wrzucając im na jedno boisko jedną piłkę czy separując od siebie i tworząc dwie odrębne kategorie rozgrywek? Czy na podobnej zasadzie byłbyś za zniesieniem podziału na kategorie kobiet i mężczyzn w tenisie, biathlonie, siatkówce czy koszykówce? "Równouprawnienie" wszak nie dzieli kortów i boisk pod względem płci lub stanu zdrowia.


2. Sporo mówiłeś o "byciu niezależnym", "zaradności życiowej" - w porządku. Cieszę się, że dzięki Bożej łasce wyszedłeś na prostą po upadku, który przerwał Twoją karierę. Tylko dlaczego nie zauważasz, że życiowe miejsce, w którym jesteś zawdzięczasz innym, którzy Cię wsparli i pomogli? "Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?" (Łk 17:18).