piątek, 19 września 2014

W hołdzie Dawidowi Jonatanowi Jarmulakowi

Poniższe słowa piszę w hołdzie Dawidowi Jonatanowi Jarmulakowi, który odszedł do Pana w dniu 18 września 2014 r. Miał 19 lat. Od ponad dwu i pół roku walczył z białaczką. Tę walkę wygrał. Bo choć Pan Jezus go powołał do Siebie, to do końca zachował wiarę, siłę i pokój.

Piszę te słowa ze łzami i krwawiącym sercem, ale i przekonaniem, że śmierć jest jedynie bramą, drzwiami do innego miejsca. W przypadku Dawida – lepszego miejsca. Chrystus powiedział: "W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce.  (Jn 14.2). Dawid już otrzymał swoje mieszkanie w domu swojego niebiańskiego Taty. Odpoczął do długiej walce z chorobą.

Zawsze widywałem go przy okazji naszych kościelnych obozów w górach lub moich wizyt w domu Bogumiła i Ewy. Na ostatnim wspólnym obozie rozmawialiśmy o muzyce, a wieczorami graliśmy w Kalambury. W czasach dzieciństwa Dawida i spotkań u Jarmulaków niekiedy zaglądałem do jego pokoju patrząc na mnóstwo rozrzuconych po podłodze klocków lego, aut i figurek potworów i wojowników, którymi lubił się kiedyś bawić. Działo się to jeszcze zanim sam miałem dzieci. Wówczas myślałem, że chciałbym mieć takiego syna. Dziś go mam. Również buduje statki kosmiczne, tory wyścigowe i bawi się figurkami dziwacznych stworów. Dziś wieczorem przeczytałem mu (i starszej córce) wiadomość od Bogumiła (taty) o ostatnich chwilach Dawida. O tym, że zanim zasnął jego najbliżsi mogli wraz nim jeszcze przeczytać Biblię i pomodlić się. Nie buntował się ani nie histeryzował. Był spokojny i chciał w końcu odpocząć. Potem zasnął. W wierze. 

Nadal chciałbym, aby mój syn był tak mężny i odważny jak Dawid. Ten z Biblii. I ten z Kamionek.

Dziękuję Bogu z całego serca za Dawida. Jego wytrwanie oraz odejście w wierze pośród cierpienia stawiły go na zawsze w moim sercu wśród bohaterów wiary, których chcę naśladować. Dziękuję Ewo i Bogumile za wychowanie człowieka, który zostawił po sobie ważny ślad w życiu tak wielu osób, również moim. Dziś płaczę wraz z Wami ufając Temu, który wkrótce otrze wszelką łzę z naszych oczu.

Jakiś czas zapytałem Dawida o jego zdrowie. Odpisał mi: „Czuję się dobrze, tylko według lekarzy wciąż jestem chory”. Teraz pewnie uśmiecha się do nas i mówi: „Czuję się dobrze, niedługo znów się zobaczymy”.