Dziś z moim znajomym Garrym z Anglii prowadziliśmy ewangelizację na gdańskiej starówce. Opowiedziałem 2 historie przy użyciu sketchboardu (tablicy, farb i papieru). Po ich zakończeniu rozmawiałem z ezoterykiem, który stwierdził, że znak jing i jang (tak to się chyba pisze) to znak "trójcy" (nie wyjaśnił jakiej), zaś z naszego serca promieniuje nie biała (jak na obrazie serca Jezusowego) lecz zielona aura. Z tego powodu uznaje wiarę chrześcijańską za błędną. Dodał, że w kanonie powinno być jeszcze 26 ewangelii (wymienił jedynie Ew. Marii Magdaleny) lecz Konstantyn Wielki usunął je z Pisma Św., zaś Jezus również był ezoterykiem i swe niezwykłe umiejętności nabył oczywiście w ... Indiach. Mówił (raczej nie był skory do słuchania) także o siedmiu czakranach i gdybym doszedł choćby do czwartego, to umiałbym zamieniać farbę w cokolwiek zechcę. Jedyną osobą na ziemi, która potrafi to czynić jest Sai Baba (Jezus też potrafił, bo doszedł do czwartego czakranu).
Jak widać ewangalizacja moze być pouczająca oraz przynosić nowe doświadczenia i znajomość świata. Pochwaliłem tego pana za to, że jest człowiekiem wielkiej wiary, ostrzegając jednocześnie, że jego wiara jest budowana na fałszywym autorytecie.
Drugi rozmówca to agnostyk, który stwierdził, że chrześcijaństwo nie może być prawdziwe ponieważ jest w nim zbyt wiele podziałów. Zapytałem go czy wszyscy agnostycy są jednomyślni i czy idąc za jego rozumowieniem nie sądzi, że jeszcze większe podzielenie wśród nich nie dowodzi, że wszyscy się mylą.