Gdy na czymś nam zależy, np. by zdążyć na pociąg na 10 rano, to godzinę pobudki i plan naszego poranka planujemy tak, by na tą 10 zdążyć. Nie wiem czy zdarzyło nam się więcej niż raz w życiu spóźnić się na pociąg z naszej winy. Raczej nie. Dlaczego? Bo zależy nam by konkretnie o tej godzinie pojechać. Kiedy ostatni raz spóźniliśmy się na początek filmu na który wybieraliśmy się do kina? Raczej rzadko to się zdarza, ponieważ zależy nam na obejrzeniu całego filmu.
Kiedy ostatni raz spóźniliśmy się na nabożeństwo? Innymi słowy: Kiedy ostatnio spóźniliśmy się na spotkanie Boga z Jego Ludem? I może nawet nie tyle kiedy (bo czasami nie zawsze jest to zależne od Ciebie), ale jak często zdarza nam się spóźniać na spotkanie z Panem Bogiem? Iz 26:8-9 - czy tęsknimy za spotkaniem z Bogiem? Czy mamy gorliwość i miłość do Domu Bożego którym jest kościół, Lud Boży? Czy dbamy o to, że co jak co, ale kiedy Lud Boży gromadzi się wokół Boga, to myślimy: Ja (z rodziną) nie chcę przyjść po tym, kiedy już Bóg do mnie przemówił przez jakiś fragment czytany na początku, a mnie nie było. Nie chcę przyjść po tym jak wyznaliśmy mu grzechy, chóralnie oddaliśmy mu chwałę w pieśniach i w modlitwie, ale chcę uczestniczyć w tym. Czy mamy świadomość, że to co dzieje się na nabożeństwie, to nie tylko suche punkty programu, które możemy pominąć, bo nie są ważne (może z wyjątkiem kazania), ale spotkanie z żywym Bogiem?