środa, 31 marca 2010

Czy Jonasz naprawdę został połknięty?

"Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz". - Ew. Mateusza 12.38-41 (BT)

Powyższa wypowiedź Pana Jezusa wskazuje na fakt, że wierzył On w historyczność wydarzeń opisywanych w księdze Jonasza. Odmienne zdanie na ten temat mają komentatorzy Biblii Tysiąclecia (oficjalnego wydania Pisma Świętego w KRK), którzy w opisie życia Jonasza widzą jedynie utwór dydaktyczny z elementami folkloru. Oto fragment wprowadzenia do powyższej księgi z Biblii Tysiąclecia (wydanie trzecie):

"Księga Jonasza nie jest ani autobiografią Proroka, ani jego biografią realną, ale wydaje się, iż jest to utwór dydaktyczny. Historia bowiem nie notuje faktu tak wspaniałego nawrócenia Niniwy. Natomiast literatura biblijna zna temat proroków opierających się Bogu, a znane nam pewne szczegóły folkloru owych czasów zawierają również temat ryby, która połknęła człowieka i zachowała go żywego" (Wyd. Pallottinum Poznań-Warszawa 1980).

Innymi słowy: skoro historia opowiedziana przez ludzi nie potwierdza historii opowiedzianej przez Boga, tym gorzej dla tego drugiego. Trudno też redaktorom wyobrazić sobie rybę połykającą człowieka - o wiele trudniej aniżeli nakarmienie tłumu 5 tysięcy ludzi 5 chlebami i 2 rybami lub zamianę wodę w wino. Wedle słów redaktorów Biblii Tysiąclecia jest to barwna fikcja literacka, której celem jest nauczyć czytelników, że powinni pokutować z grzechów kiedy Bóg ich ostrzega przed nadchodzącym Sądem. Dlaczego jednak Sąd nie miałby również stać się literacką fikcją? Brzmi jeszcze bardziej niedorzecznie niż połknięcie Jonasza, a już pewnością nikt z ludzi empirycznie nie potwierdził istnienia czegoś takiego jak Sąd Ostateczny.

Komentarz redaktorów Biblii Tysiąclecia to bardzo skuteczna lekcja Węża - nauki zwątpienia i niewiary w wiarygodność oraz historyczność wydarzeń, na których opiera się chrześcijańska wiara. Gdyby słowa powyższego wstępu były prawdą - upada analogia, którą posłużył się Pan Jezus w Ewangelii Mateusza 12.38-41, a więc i Jego wiarygodność. Jeśli bowiem mężowie z Niniwy w rzeczywistości nie pokutowali, to w jaki sposób ich postawa stanowi poważne oskarżenie dla Izraelitów? W jaki sposób Niniwijczycy staną na sądzie jako oskarżyciele jeśli sami się nie nawrócili (o ile w ogóle istnieli)?

Jeśli "znak Jonasza" (3 dni i noce w rybie) jest literacką fikcją to zmartwychwstanie Chrystusa również nią jest ponieważ według naszego Pana "znak Jonasza" jest realnym i jedynym znakiem danym ludziom szukającym znaków. Jeśli "znak Jonasza" nie miał żadnego umiejscowienia w historii, to analogia do znaku Jonasza w Nowym Testamencie upada. Nie było żadnego znaku.

Jezus jednak odnosi się do prawdziwych wydarzeń, nie zaś literackiej fikcji. Podobnie, gdy mówił o własnym zmartwychwstaniu - mówił o fakcie, który ma nastąpić. Dlatego niewiara w historyczność wydarzeń w Księdze Jonasza (i innych miejscach Pisma Świętego) niesie zgubne konsekwencje dla wiarygodności i spójności chrześcijańskiego przesłania. Wyznanie "wierzę w Biblię" oznacza wiarę w prawdziwość wydarzeń, o których ona mówi. Treścią naszej wiary jest bowiem opowiedziana przez Boga historia, cuda oraz ich Boża interpretacja. 

PS. Oto "kandydaci" do połknięcia Jonasza. Nr 1. - Długoszpar
Nr 2 - Rekin wielorybi. Są planktonożerne, więc nie pogryzłyby ofiary.



wtorek, 30 marca 2010

Coś więcej niż zwykła historia

Jonasz w całej księdze jest nie tylko jakąś niezależną jednostką. Jest prorokiem symbolizującym cały Izrael. Gdy w czasie sztormu i burzy (zapowiedzi Bożego sądu) śpi na statku - symbolizuje to śpiący duchowo Izrael. Lud Boży śpi kiedy powinien pokutować.

W drugim rozdziale prorok jest wrzucony do morza. Morze jest w Biblii symbolem pogan, zbuntowanych narodów, które Chrystus w ewangeliach ucisza mocą Swego Słowa. Nieposłuszny Izrael jest bliski śmierci w głębinie morza czyli w obliczu wrogich jemu, rozszalałych zbuntowanych narodów.

W pewnym momencie Jonasz jest połknięty przez wielką rybę. Potwory morskie w Biblii niekiedy obrazują pogańskich władców. Np. Jeremiasz opisuje Nebukednesara i Babilon jako potwora, który pożera Izrael Jer 51:34. To właśnie stanie się wkrótce z Izraelem - zostanie "pożarty" przez potężne siły Asyrii - będące narzędziem Bożego Sądu nad Jego ludem.

Po doświadczeniu cierpienia i śmierci przychodzi jednak wyjście na "suchy ląd" - zmartwychwstanie i cud nowego życia. Tak było z Jonaszem oraz Izraelem. To jednocześnie zapowiedź zmartwychwstania naszego Pana oraz drogi, którą ma do przejścia każdy, kto wstępuje w Jego ślady.

poniedziałek, 29 marca 2010

To co najlepsze w muzyce reggae

Jeśli chodzi o muzykę reggae w Polsce to jak dla mnie istnieją dwie wybitne kapele plus wiele fajnych. Te wybitne to Stage of Unity oraz Vibes and Power (po ostatniej płycie może dorzuciłbym Maleo Reggae Rockers).

Kwintesencją twórczości tej drugiej (Vibesów) jest ten oto kawałek: "Barriers".



Po przesłuchaniu tysięcy piosenek reggae tą uznałem za moją ulubioną.
Jest tutaj wszystko, co powinno być. Na tym "muzyka serc" mogłaby się w zasadzie zakończyć. Na szczęście nie zakończyła się :) Dlatego w stolicy polskiego reggae Kluczborku powstał także Tank Lion.

piątek, 26 marca 2010

Puck atakuje Polskę!

Tym razem Kabaret LIMO we współpracy z Grupą IMPACT stworzył filmik, który parodiuje serwisy informacyjne oraz pogoń mediów za sensacją...

czwartek, 25 marca 2010

Weekend z nami na Kaszubach - zapraszam!

W dniach 23-25 kwietnia (pt-ndz) z naszym kościołem w Gdańsku planujemy weekend zborowy w ośrodku "U GOSI" w Wieżycy na Kaszubach (niedaleko Kościerzyny). Serdecznie zapraszamy każdego kto chciałby przyjechać i wypocząć.

Tutaj znajdziecie link ze zdjęciami do ośrodka. Jest piękna okolica i b. dobre warunki pobytu.

Ceny:
- 35 zł za nocleg od osoby dorosłej w pokoju z łazienką
- 30 zł za nocleg od osoby dorosłej w pokoju bez łazienki (wtedy jest wspólna łazienka na korytarzu)
- 10-15 zł zł za nocleg od dziecka w pokoju z łazienką (w zależności od tego czy śpi z rodzicem czy na oddzielnym łóżku)
- 0-10 zł zł za nocleg dziecka w pokoju bez łazienki (w zależności od tego czy śpi z rodzicem czy na oddzielnym łóżku)

Obiady (drugie danie) plus kompot w cenie 14 zł. Dla 2-3 dzieci można wykupić 1-2 porcje.

Śniadania i kolacje każdy przywozi we własnym zakresie (wieczorami będzie ognisko z kiełbaską, grill etc.), ale jeść będziemy wspólnie :). Wyjazd będzie w piątek po południu, powrót w ndz po obiedzie.

Przygotuję cykl wykładów nt. nabożeństwa. Po każdym z nich będzie dyskusja.

W planach prócz wykładów, dyskusji i czasu wolnego:
- gry i zabawy na powietrzu
- wieczorami gry i zabawy w pomieszczeniu (mafia, kalambury, Taboo, Prawo dżungli, UNO, Monopol, szachy, karty itd.)
- śpiewy z gitarą przy ognisku
- w sobotę planujemy wspólny wyjazd do Szymbarku (3-5 km) gdzie można wejść do bunkra, Domku Do Góry Nogami, zobaczyć najdłuższą deskę świata, kaplicę Jedności Narodowej, Muzeum Ciesielnictwa, Kuźnię, Piec chlebowy, złowić samodzielnie rybę, a nawet ją zjeść i inne atrakcje

Gorąco zapraszam i czekam na mailowe zgłoszenia: bartosik7@gmail.com

25 marca - Dnia Świętości Życia

Wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego Dnia Świętości Życia! Wszystkim Wam - sto lat (a nawet więcej) życia tutaj! A potem już wiecznego! :)

wtorek, 23 marca 2010

Kto jest kim :)

Feministka oburza się na gościa, który przytrzymał dla niej jakieś drzwi wejściowe:
- Proszę sobie darować te uprzejmości, nie jestem dzieckiem...
Facet na to:
- Nie interesuje mnie kim pani jest, ważne, że ja jestem dżentelmenem! :-)

Kto jest w twojej łodzi?

Proroka Jonasza do upamiętania przyprowadzają go pogańscy żeglarze, którzy byli razem z nim w łodzi. Za pomocą swoich pogańskich praktyk (rzucanie losami) uświadamiają Jonaszowi powagę grzechu, którego się dopuścił (Jonasza 1:6-12).

Pomyśl: Kto jest w twojej łodzi? Ludzie wokół Jonasza są dla niego błogosławieństwem. Pomagają mu widzieć grzech. Kim ty się otaczasz? Ludźmi, którzy nigdy w życiu nie powiedzą ci: "Robisz źle, powinieneś to zmienić, przemyśl czy jest to właściwa decyzja"? Czy masz wokół siebie takie właśnie osoby, czy też nie chcesz ich mieć obok bo wiesz, że są w stanie tobie powiedzieć: nie idź tą drogą, a nic tak nie niszczy naszej dumy jak słowa innych napominających nas.

Jeśli nie chcesz mieć wokół siebie pobożnych, mądrych doradców to znaczy, że najwidoczniej nie zdajesz sobie sprawy z własnej grzeszności, potrzeby upamiętania. Wówczas twoim problemem najwyraźniej jest duma i pycha.

poniedziałek, 22 marca 2010

Ucieczka przed powołaniem

(3) Lecz Jonasz wstał, aby uciec sprzed oblicza Pana do Tarszyszu. A gdy przybył do Jaffy, znalazł tam okręt, który miał płynąć do Tarszyszu. I zapłaciwszy za przejazd, wszedł na pokład, aby sprzed oblicza Pana jechać z nimi do Tarszyszu. - Jonasza 1:3

Od czego, od kogo uciekał Jonasz? Niekiedy uważa się, że Jonasz jest przykładem człowieka pragnącego niezależności od Boga. Nie sądzę, że jest to właściwa charakterystyka proroka. Jonasz nie ucieka przed Bogiem. Przecież Go zna, służył Jahwe przez wiele lat jako prorok w Samarii - stolicy Północnego Królestwa - Izraela. Wie, że nie da się uciec od obecności Boga. Ucieka raczej przed byciem prorokiem, przed powołaniem. Od zadania, do którego jest powołany.

Nam również się to zdarza. Mamy świadomość, że nie uciekniemy przed Bogiem. Jednak lubimy uciekać od naszych zadań i powołań: ojca, matki, pracownika, uczestniczenia w nabożeństwie, syna, córki, brata w kościele, siostry. Oczywiście zawsze mamy na to wytłumaczenie, tak jak Jonasz też miał "dobry" powód (w jego mniemaniu) by nie udać się do Niniwy. Nasze powody są również zawsze "sprawiedliwe i dobre". W rzeczywistości sankcjonujemy nieposłuszeństwo i ucieczkę od naszego powołania.

piątek, 19 marca 2010

Kryterium płci - OK czy nie OK?

Zastanawiająca jest intelektualna schizofrenia feministycznej ideologii. Feministki uważają, że każda różnica w traktowaniu (np. przy zatrudnianiu, na listach wyborczych itd.) z powodu płci jest nie do zaakceptowania. Jednocześnie używają podobnej retoryki do stwierdzenia, że zatrudnienie musi odbywać się według kategorii płci (np. parytety). To co wg nich powinno być zakazane, w rzeczywistości staje się obowiązkowe.

Myślę, że trafnie wyraził to Ronald Reagan. Podczas swojej kampanii w 1980 r. powiedział: "Nie możemy pozwolić, aby ta szlachetna idea równouprawnienia była zniekształcana w rządowych wytycznych czy quotas, które wymagają, by raczej rasa, narodowość czy płeć była głównym czynnikiem branym pod uwagę przy zatrudnianiu czy w edukacji, niż zdolności i kwalifikacje. Zwiększanie dyskryminacji wobec pewnych ludzi aby ją zredukować w przypadku innych, nie kończy dyskryminacji" - Ronald Reagan (Phylis Schlafly, Feministyczne fantazje, Wyd. Wektory, 2006, s.145.)

środa, 17 marca 2010

Inni o naszej akcji RatujmyDzieci.pl

O naszej stronie RatujmyDzieci napisała nie tylko Gazeta Wyborcza, ale i portale ekumenizm.pl oraz kosciol.pl

Akcja nabiera rozpędu. Tutaj zaś można przeczytać artykuł informujący o (kosmetycznych) zmianach w projekcie ustawy. Niestety głosy sprzeciwu tysięcy obywateli są lekceważone.

Najciekawsze, że np. Pani Jaruga-Nowacka domaga się zapisu (w preambule), że "przemoc w rodzinie jest przejawem dyskryminacji ze względu na płeć". Proponuję więc kolejną, nową ustawę - o przeciwdziałaniu przemocy wobec dziewczynek. Ręce opadają...

Pędzle u fryzjerów zabronione

Kolejny absurd naszej rzeczywistości. Jak donosi korespondent.pl

Urzędnicy olsztyńskiego Sanepidu uczą fryzjerów, jak mają wykonywać swój zawód. Podczas, gdy to fryzjerzy powinni ich uczyć, jak uczciwie zarabiać na życie.

W Olsztynie działa ponad 200 salonów. Ich właściciele skarżą się na szczegółowe kontrole służb sanitarnych. - Zakazano nam używania pędzla do czyszczenia po strzyżeniu, bo to niehigieniczne - opowiada właścicielka dużego salonu.

Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna dziwi się oburzeniu fryzjerów. - Realizujemy rozporządzenie Ministra Zdrowia z 2004 roku. Do 2006 roku fryzjerzy mieli czas, aby się do niego dostosować - mówi Małgorzata Przestrzelska, kierownik działu higieny komunalnej.

Cały artykuł na gazeta.pl

_______________

"Kierownik działu higieny komunalnej " - To musi być ciekawa praca! Składam CV! :)

Czekam na kontrolę sanepidu w naszym kościele. Ciekawe czy pozwolą nam używać kazalnicy z drewna (możliwość pożaru) oraz pić wino w czasie komunii z kieliszków bez atestu sanepidu.

Uciekający prorok

Podczas niedzielnego kazania rozpocząłem omawianie księgi Jonasza. Jest to przerażająca, ale i wciągająca księga. Wspaniały scenariusz na oskarowy film. Czytamy w niej o rozszalałej burzy, próbie samobójstwa bohatera, wielkim potworze morskim i w końcu o jego wizycie w stolicy wrogiego państwa. Jest napięcie, zwroty akcji, wewnętrzne rozterki głównego bohatera, wątek religijny. Brakuje chyba jedynie wątku romantycznego. Jest więc księgą, którą łatwo zapamiętać, m.in. dlatego lubią ją dzieci.

Zapewne nie raz zastanawialiście się dlaczego Jonasz nie udał się do Niniwy i postanowił "uciec sprzed oblicza Pana". Czasami mylnie się sądzi, że powodem był żydowski ekskluzywizm - Jonasz nie chciał by łaska Boża dotarła do pogan. Inni uważają, że kierował nim strach i obawa o własne życie. Nie sądzę.

Odpowiedź przynosi Księga Powtórzonego Prawa 32:15-23. Bóg mówi w tym fragmencie, że skoro Izrael sprowokował Go uwielbieniem dla obcych bogów, dlatego On sprowokuje swój lud poprzez okazanie łaski tym, którzy nie są Jego ludem, czyli wobec pogan. Innymi słowy: Jeśli Żydzi są apostatami odwracając się od Jahwe – to ewangelia zawędruje do pogan. To oczywiście znalazło najpełniejszy wyraz w Nowym Przymierzu, zgodnie ze słowami Pawła, że ewangelia dotarła do pogan aby sprowokować Żydów do zazdrości (Rzym 11:13-14). Stało się tak ponieważ Żydzi sprowokowali Boga do zazdrości poprzez bunt względem proroków, z których największym był Jego Syn.

Jonasz nie był początkującym młokosem. Działał już od wielu lat jako prorok w Izraelu (za czasów Jeroboama II). Gdy Bóg przyszedł do niego Jonasz głosił Boże Słowo w Samarii – stolicy Północnego Królestwa. Zwiastował tam Słowo i rok roku żywił nadzieję na zmiany, na duchową odnowę tego miasta. W takim momencie właśnie przychodzi do Niego Bóg i mówi: „Chcę aby ewangelia dotarła do Asyryjczyków i wiesz co to znaczy, prawda Jonaszu? To oznacza, że byłem z Samarią, dałem im czas na upamiętanie, ale teraz chcę zanieść moje Słowo Asyryjczykom, co będzie oznaczało sądem nad Izraelem”.

Taka informacja była dla Jonasza druzgocząca. Jako prorok troszczył się o ludzi, którym służył. Nie chciał zanieść Ewangelii poganom ponieważ wiedział, że przyniesienie ewangelii do Asyrii oznacza przyniesienie sądu Izraelitom. Wiedział, że jeśli Bóg ostrzega przed sądem, jest to akt miłosierdzia ponieważ Bóg daje w ten sposób człowiekowi szansę nawrócenia. Jonasz znał więc Boży sposób postępowania, ale i znał Boże serce. Wyraźnie wyznaje to w rozdziale 4:2.

Jonasz wiedział, że Bóg nie jest rychły do gniewu i pełen miłosierdzia. Jest cierpliwy i pełen łaski. Widział jednocześnie, że jeśli Bóg ma miłosierdzie dla Asyrii – to Izrael jest w jeszcze większych tarapatach niż do tej pory ponieważ wtedy nawrócona Asyria zdobędzie bezbożny Izrael. Kocha swój naród i chce zniszczenia Niniwy bez ogłaszania jej mieszkańcom sądu.

Znajomość tych wydarzeń powinna nam pomóc w zrozumieniu motywacji Jonasza. Nie chodzi o to by go usprawiedliwiać, ale o to by zrozumieć co się dzieje w całej księdze.

To tak jakby w czasie II wojny światowej Bóg powołał na proroka polskiego żołnierza i posłał go do nazistowskich Niemiec. Ów żołnierz widziałby, że wezwanie do nawrócenia nazistów spowoduje, że przyjdą w wierze do Boga i Bóg stanie się im bliski, zaś Polacy z powodu grzechu zostaną przez nawróconego Hitlera podbici. Czy wówczas ktokolwiek z nas z łatwością udałby się na taką misję – wiedząc, że skutki naszego działania będą tragiczne dla tych, którzy są nam bliscy?

Jonasz nie chciał iść do Asyrii i ostrzegać ich przed sądem ponieważ wiedział co to oznacza. Wiedział, że Asyryjczycy kiedy staną się silni – to jeśli Bóg nie okaże szczególnej łaski Izraelowi – nadejdą i zniszczą jego rodaków. Nie chciał widzieć ludzi, którym służył jako prorok przez lata, za których się modlił - zabijanych. Kochał ich. Dlatego nie chciał pomagać wrogom.

Rozumiał więc bardzo dobrze co Bóg chce uczynić. Potrafił łączyć fakty. Tak powinno być z nami. Powinniśmy uczyć się łączyć fakty w obecnym świecie (z Bożym Słowem, historią, polityką, edukacją itd.) - podążając wiernie za słowami Pisma Św.

wtorek, 16 marca 2010

Społeczności ewangelikalne jako kościoły wyboru. Bożego wyboru :)

Dziś rano otrzymałem maila z zaproszeniem na konferencję. Oto jego treść:

Serdecznie zapraszam na kolejne "Spotkanie z autorem" organizowane przez bibliotekę Ewangelikalnej Wyższej Szkoły Teologicznej. Tym razem gościem będzie dr Noemi Modnicka z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej - Zakład Teorii i Badania Kultury Współczesnej Uniwersytetu Łódzkiego. Temat wykładu: Polskie społeczności ewangelikalne jako kościoły wyboru. Miejsce: aula EWST, ul św. Jadwigi 12, 25 marca 2010 godz. 18.00

Od razu na myśl mi przyszła refleksja: owszem, "społeczności ewangelikalne są kościołami wyboru". Jednak czyjego wyboru? Bożego czy ludzkiego? Polecam List do Efezjan 1:3-4.

poniedziałek, 15 marca 2010

Bóg też niekiedy daje nam klapsy

Poniżej rozmowa ze mną z piątkowego wydania Gazety Wyborczej (dodatek trójmiasto). UWAGA: Aby powiększyć czcionkę kliknij na obrazek.




czwartek, 11 marca 2010

Rozmowa ze mną o projekcie ustawy, wychowaniu i klapsach w piątkowej Wyborczej

Jutro, tj. w piątek (12.III.) w Gazecie Wyborczej (dodatek trójmiasto) ma się ukazać rozmowa pani red. Aleksandry Kozłowskiej ze mną (którą mieliśmy w pn 8.III.) na temat:
- rządowego projektu ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie
- naszej akcji RatujmyDzieci.pl
- wychowania dzieci (w tym rodzicielskich klapsów)
- chrześcijańskiej pedagogiki

Tytuł ponoć ma brzmieć: "Bóg też niekiedy daje nam klapsy".

PS. Pani redaktor skontaktowała się mną w związku z naszą akcją RatujmyDzieci.pl

środa, 10 marca 2010

Sensacyjna porażka ewolucjonistów

Paleontolodzy ustalili, że szczątki przedstawiciela gatunku naczelnych, określane imieniem "Ida", nie przypominają przodka człowieka, lecz przodka lemura. Odkrycie szczątków w 2009 roku zelektryzowało cały świat nauki; mówiono wtedy że znaleziono brakujące ogniwo ewolucji.

Całość artykułu TUTAJ

Czy w Polsce potrzebne jest Ministerstwo Edukacji?

Ciekawe, że ktoś ośmielił się w ogóle o tym dyskutować. To dobry znak, bo to co dla wielu jest oczywiste i "odwieczne" wcale takim nie musi być. Co o Ministerstwie Edukacji sądzi prof. Śliwerski? Proszę przeczytać.

N. Dueholm: Czy w Polsce potrzebne jest w ogóle Ministerstwo Edukacji?

Prof. Śliwerski: Jest potrzebna instytucja profesjonalistów, menedżerów i prawników oświatowych sprawnie lobbująca na rzecz właściwych rozwiązań prawnych w i dla edukacji oraz zarządzająca środkami publicznymi. Natomiast zupełnie nie jest potrzebna "czapa ideologiczna" składająca się z kilkudziesięciu urzędników, najczęściej dublujących role regionalnego nadzoru pedagogicznego, a troszczących się o wpływy światopoglądowe partii politycznych, które wyniosły ich do tych stanowisk. Nie jest zatem potrzebne ministerstwo edukacji rozumiane jako nadzór ideologiczno-polityczny. Od tego są standardy kształcenia, obowiązujące w kraju podstawy programowe, by nie został w toku edukacji naruszony interes wartości narodowych.

Polecam całą rozmowę TUTAJ

sobota, 6 marca 2010

Rusza nasza akcja RatujmyDzieci.pl


Co powinieneś zrobić, jeśli widzisz, że rząd pragnie Twojego dobra? Ukryć swoje dobro!

Już wkrótce oprócz dochodów, majątku i niepoprawnych politycznie przekonań będziemy zmuszeni ukrywać własne dzieci. Bo inaczej nam je zabiorą. Wystarczy, że jakaś nadgorliwa pani lub pan („pracownik socjalny”) poweźmie podejrzenie, że może w naszym domu w przyszłości (!) dojść do użycia „przemocy” pod postacią na przykład „narzucania własnych poglądów”, „krytykowania zachowań seksualnych”, "kontrolowania", "ograniczania kontaktów". Krótko mówiąc, zawsze i każdemu będzie można zabrać dziecko. Będzie mógł to zrobić pracownik socjalny nawet bez orzeczenia sądu. Ustawa ta może też posłużyć do spełnienia przez władze maksymy: "Dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf".

Jako Konfederacja Ewangelicznych Kościołów Reformowanych w Polsce rozpoczęliśmy ogólnopolską internetową akcję informacyjną - RatujmyDzieci.pl

Jest ona wyrazem naszego sprzeciwu wobec rządowego projektu ustawy "O zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw". Więcej informacji o akcji oraz komentarze naszych autorów znajdziecie na stronie: www.RatujmyDzieci.pl

piątek, 5 marca 2010

Teoria ewolucji fundamentem rasizmu

Poniżej możecie zobaczyć zdjęcie okładki pierwszego wydania słynnej książki Karola Darwina "O powstawaniu gatunków".

Zauważcie, że oryginalnie tytuł brzmi: " Pochodzenie gatunków poprzez naturalną selekcję lub zachowanie faworyzowanych ras w walce o życie"

Widzieliście o tym?

A np. o tym? "W niedalekiej przyszłości cywilizowane rasy ludzi prawie na pewno wytępią i zastąpią prymitywne rasy" (Ch. Darwin, Origin of man).

Czy teraz mniej Was dziwi fakt, że Hilter (zadeklarowany zwolennik teorii Darwina) uznał Żydów za pod-ludzi, niższą rasę, że tak wiele zbrodni dokonano na założeniu, że jedna rasa ludzi znajduje się wyżej od innych w ewolucyjnej hierarchii? Są to "jedynie" logiczne konsekwencje wprowadzenia darwinowskiej teorii w życie społeczne i polityczne. Zanim więc ktoś ochoczo stwierdzi "jestem ewolucjonistą" - warto zastanowić się jakie konsekwencje niesie ta teoria sprowadzająca ludzi np. innego koloru skóry, budowy ciała, wzrostu - do poziomu wolniej ewoluujących ras.

A w szkołach nadal dzieci się tego uczy...

czwartek, 4 marca 2010

Co jest boskie, a co cesarskie?

Zapoznałem się z projektem ustawy nt. „przeciwdziałania przemocy w rodzinie”. Nie jestem odosobniony w swojej obserwacji, że w niebezpieczny i zupełnie nieuzasadniony sposób zwiększa on możliwości ingerowania w życie rodzinne podmiotów aparatu państwowego (np. pracowników socjalnych) jednocześnie w znaczący sposób odbiera owe uprawnienia rodzicom. Kierunek zmian jest więc klarowny - uderza w rodzinę i zwiększa możliwości wywierania państwowego przymusu na "nieposłusznych" rodziców.

Kiedy czytamy Pismo Św. widzimy, że Bóg ustanowił trzy „instytucje władzy”: rodzinę, kościół i państwo, którym z ramienia Stwórcy nadane zostały określone zadania i kompetencje. Gdzie jedna z tych instytucji zawłaszcza kompetencje którejś z pozostałych dwóch – tam następuje degradacja i rozkład każdej z nich, a także społeczeństwa, któremu powinny służyć. Z tego wynikał protestancki postulat oddzielenia kościoła (nie zaś Boga) od państwa, ale i postulat by państwo nie ingerowało w sprawy nadane z boskiego mandatu rodzinie, m.in. w wychowanie i edukację. Zastanawiające, że lewicowi ideolodzy lubują się w podkreślaniu jedynie pierwszego "oddzielenia".

Oczywiście rodzice jeśli zechcą mogą korzystać z różnorakich pomocy i form wsparcia, w tym państwa, kościoła, organizacji pozarządowych. Ich rola jest jednak służebna i pomocnicza zaś stopień zaangażowania powinien być określony przez ustalenia rodzicielskie.

Dlatego jako chrześcijanie powinniśmy sprzeciwiać się wszelkim zakusom grupy polityków (o założeniach ideowych obcych Bożemu Słowu oraz fundamentom na których wyrosła nasza zachodnia oraz europejska cywilizacja), którzy tworząc (i popierając) wspomnianą wyżej ustawę dokonują bezpardonowego ataku na podwaliny podstawowej komórki życia społecznego.

Chociaż państwo chętnie (bez Boskiego i rodzicielskiego przyzwolenia) zawłaszcza sobie coraz większą ilość sfer zarezerwowanych dla rodziny to kto jak nie chrześcijanie powinien pamiętać, że cesarzowi powinniśmy oddawać jedynie to co cesarskie, nie zaś to co Boskie (Łk 20:25)? Nasze dzieci należą do Boga, nie do państwa (Mal 2:15; Ef 6:1-3).

Przykazanie "nie kradnij" dotyczy również rządu

Rządowy projekt ustawy "O zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw" zainspirował mnie do refleksji nad zagadnieniem ingerowania państwa w prywatne życie rodzin oraz obywateli. Oto kilka moich przemyśleń w tej kwestii:

1. Celem każdego rządu (polskiego również) jest strzec wolności i bezpieczeństwa każdego obywatela, w tym praw rodziców do wychowywania dziecka zgodnie z własnym światopoglądem.

2. Rodzina jest wobec państwa „instytucją” bardziej pierwotną (została utworzona przed państwem - Księga Rodzaju 2-3) i w tym kontekście uzurpowanie sobie przez państwo prawa do "odbierania dziecka z rodziny" za postawy rodziców nie podlegające zapisom kodeksu karnego (a więc definicjom zwykłych, pospolitych przestępstw) jest buńczucznym zawłaszczaniem przez rząd (i jego agendy) kontroli nad rodziną oraz zamachem na nią.

3. Rodzina jest instytucją najgłębiej ingerującą w osobiste życie człowieka. Wkraczanie państwa w sferę wolności człowieka (tutaj: wychowawczej, edukacyjnej) prowadzi do osłabiania roli rodziny oraz zajęcia przez ciemiężonych rodziców jednej z dwóch postaw: do biernego poddania się urzędniczej opresji lub do samozachowawczej obrony własnego dobra (szczególnie najbliższych) przed zakusami obcych osób.

4. To nie państwo powinno kontrolować i sprawdzać czy wszyscy rodzice posłusznie nie stosują klapsów (wg ustawy: „przemoc fizyczna”), nie zabraniają pójścia na imprezę w podejrzanym towarzystwie („przemoc psychiczna – ograniczanie kontaktów”), nie pozwalają na przygodne kontakty seksualne („przemoc seksualna – krytykowanie zachowań seksualnych”) lub odebrali kieszonkowe („przemoc ekonomiczna" oraz "psychiczna”). Jest dokładnie odwrotnie. To rodzice posiadają naturalne prawo do oceny stopnia ingerencji państwa w ich życie rodzinne (małżeństwo, wychowanie dzieci). Odwracanie tego porządku wynika z absurdalnego założenia, że polska rodzina jest na wskroś dotknięta patologią i przestępczością, zaś państwo od zarania dziejów pełniło i będzie pełnić rolę wyzwoliciela i troskliwego opiekuna ratującego ciemiężone dzieci przed rodzicielską opresją.

Wystarczy podstawowa znajomość historii (i obecnej sytuacji w Polsce, UE, na świecie) by uczciwie odpowiedzieć sobie na pytanie: Kto dał nam większe podstawy do nieufności? Przeciętny rodzic gdy mówimy o jego miłości, trosce i dążeniu do dobra własnego dziecka, czy państwo gdy mówimy o poszanowaniu przez nie życia, wolności oraz godności człowieka (i rodziny)?

Przemoc psychiczna

wtorek, 2 marca 2010

Moja wypowiedź o ewolucji w Radiu Gdańsk

Zamieszczam zapis audycji z udziałem biologa prof. G. Węgrzyna (Uniwersytet Gdański) oraz moim nt. ewolucjonizmu w Radiu Gdańsk (z piątku 26.II.2010.). Nie znaliśmy wzajemnie swoich wypowiedzi ponieważ były nagrywane niezależnie. Dobrej zabawy :)

TUTAJ

O edukacji domowej w Rzepie

W minioną środę w Rzeczpospolitej ukazał się artykuł na temat edukacji domowej.
TUTAJ

poniedziałek, 1 marca 2010

Sami nie jesteśmy w stanie być jednością

Kiedy będąc ze sobą w jednym kościele chrześcijanie różnią się w pewnych drugorzędnych kwestiach – to oczywiście mogą i powinni o tym rozmawiać w duchu miłości, łagodności i zrozumienia. Powinni zabiegać o jedność w duchowy, nie zaś "cielesny" sposób. Oznacza to m.in., że jedność nie może czymś narzucanym (mniejszości przez większość) lecz wypracowywanym.

Wieczerza Pańska służy cementowaniu tej jedności i jest czymś co czyni Jezus, nie my. To ON nas jednoczy – kiedy my chodząc "w ciele" tą jedność zaniedbujemy lub niszczymy.

Kiedy więc spożywamy chleb i wino z rąk Jezusa nie zamykajmy oczu, nie wpatrujmy się w elementy komunii chcąc znaleźć w nich metafizyczne zmiany. Raczej spoglądajmy na innych. Każdej niedzieli, ilekroć przyjmujmy chleb i wino z rąk Chrystusa jesteśmy przez Niego jednoczeni. Ludzkimi siłami nie bylibyśmy w stanie ani funkcjonować, ani służyć jako jedno Ciało. Dlatego potrzebujemy Bożego umocnienia i łaski również w tym względzie.