Apostoł Paweł
napisał:
Znałem człowieka w Chrystusie, który przed
czternastu laty czy to w ciele było, nie
wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba. I
wiem, że ten człowiek – czy to w ciele było, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu do
raju i słyszał niewypowiedziane słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać
(2 List do Koryntian 12:1-4).
Komentatorzy
są zgodni, że Paweł mówi tu o swoim własnym doświadczeniu. Są to dość
tajemnicze słowa, ale możemy z nich wnioskować, że Bóg odsłonił Pawłowi chwałę
nieba, której nie widział żaden śmiertelnik. Ten sam apostoł w innych miejscach
swoich listów mówi:
Dlatego
też w tym doczesnym wzdychamy, pragnąc przyoblec się w domostwo nasze, które
jest z nieba (2 List do
Koryntian 5:2).
Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a
śmierć zyskiem. A jeśli życie w ciele umożliwi mi owocną pracę, to nie wiem, co
wybrać. Albowiem jedno i drugie mnie pociąga: pragnę rozstać się z życiem i być
z Chrystusem, bo to daleko lepiej; lecz z drugiej strony pozostać w ciele, to
ze względu na was rzecz potrzebniejsza (List do Filipian 1:21-24).
Paweł
wiedział, co go czeka po śmierci. Dlatego nazwał śmierć zyskiem. Lecz tym, co go pociągało, jeśli chodzi o niebo, było
przebywanie w obecności Chrystusa. To
jest główny powód, dla którego powinniśmy tęsknić za niebem. Nie chodzi w
głównej mierze o obecność naszych bliskich, przyjaciół, z którymi się spotkamy,
choć myślę, że będzie to wspaniała rzecz! Ale to, na co wskazał Paweł, to Chrystus. Tęsknił do nieba, ponieważ
pragnął być z Chrystusem! Oczywiście wiedział, że tu na ziemi jest bardziej
potrzebny. Mamy robić swoje, póki nas Bóg nie wezwie do siebie. Ale tym, co powinno
być tu dla nas powodem ekscytacji, jest fakt, że niebo jest miejscem spotkania
z Chrystusem, a więc miejscem wielkiej radości, czegoś, co nawet trudno opisać
w kategoriach ziemskich doświadczeń.
Co się dzieje w niebie?
Jest tam
przygotowana obfita zapłata
Radujcie
i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed
wami (Ewangelia Mateusza 5:12).
Jeśli tu doświadczamy ucisków, trudów,
prześladowań, smutku, bólu – bądźmy wierni i weselmy się, bo nasza zapłata jest
obfita w niebie. Chwilowy ucisk nic nie znaczy w obliczu nadchodzącej chwały
nieba.
Skarby w niebie
Rzekł
mu Jezus: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj
ubogim, a będziesz miał skarb w niebie,
potem przyjdź i naśladuj mnie (Ewangelia Mateusza 19:21).
Już teraz możemy gromadzić skarby na
niebiańskim koncie. Jak? Bogacąc się w to, co dobre, szlachetne – i dzieląc się
tym. Co prawda coś wydajemy, ale nie tracimy tego. Gromadzimy w ten sposób
skarby, których nie zżerają rdza i mole.
Nie będzie małżeństwa
Albowiem
gdy powstaną z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, lecz
będą jako aniołowie w niebie
(Ewangelia Marka 12:25)
Małżeństwo jest więzią z najbliższą osobą na
ziemi, z najbliższym człowiekiem, którego dał nam Bóg. W małżeństwie kochamy
się, uświęcamy się i wspieramy się wzajemnie w drodze do nieba. Wydajemy
również potomstwo i wychowujemy dzieci, dla Bożej chwały. Po śmierci będziemy z
Chrystusem. Nadal będę miał bliskie miłosne więzi z Jolą, ale będą to więzi
brata i siostry. Nie będziemy jednak doświadczali braku czegoś. Będziemy
doświadczali rodzaju miłości, której obecna miłość jest zadatkiem i przedsmakiem.
W niebie jest wielka radość z nawrócenia
grzesznika
Powiadam
wam: Większa będzie radość w niebie
z jednego grzesznika, który się upamięta, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu
sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania (Ewangelia Łukasza 15:7).
To, co się dzieje na ziemi, nie pozostaje
niezauważone w niebie. Nie chodzi o to, że wszyscy zbawieni w niebie siedzą
teraz przed wielkim ekranem i dobrze się bawią, oglądając nasze życie.
Wystarczy, że Bóg widzi. Nawrócenie grzesznika powoduje, że w niebie jest
wielka radość. Dlatego wzorem nieba powinniśmy również radować się z tego
powodu na ziemi.
Mamy tam dom
Wiemy
bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się
rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w
niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny (2 List do Koryntian 5:1).
W niebie mamy dom. Jest to dom trwały,
zbudowany przez Boga. Tutaj jesteśmy tylko na chwilę. W tym życiu jesteśmy
pielgrzymami, ale w niebie jest nasz dom, którego nikt nam nie zabierze, nie
spali i nie włamie się do niego.
Wszyscy w niebie oddają Bogu chwałę
I
słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w
nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo
i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków (Objawienie Jana 5:13).
Potem
usłyszałem jakby donośny głos licznego tłumu w niebie, który mówił: Alleluja! Zbawienie i chwała, i moc Bogu
naszemu (Objawienie Jana 19:1).
Potem widziałem, a oto tłum wielki, którego
nikt nie mógł zliczyć, z każdego narodu i ze wszystkich plemion, i ludów, i
języków, którzy stali przed tronem i przed Barankiem, odzianych w szaty białe,
z palmami w swych rękach. I wołali głosem donośnym, mówiąc: Zbawienie jest u
Boga naszego, który siedzi na tronie, i u Baranka. A wszyscy aniołowie stali
wokoło tronu i starców, i czterech postaci, i upadli przed tronem na twarze
swoje, i oddali pokłon Bogu, mówiąc: Amen! Błogosławieństwo i chwała, i
mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i siła Bogu naszemu na wieki wieków.
Amen (Objawienie Jana 7:9-12).
W niebie
będziemy uwielbiać Boga. Zauważmy, że to niebiańskie nabożeństwo jest piękne,
chwalebne, liturgiczne i synchroniczne. Zbawieni wspólnie stoją, oddają pokłon,
śpiewają. Warto uczyć się tego już tutaj na ziemi, byśmy dołączyli do
zbawionych w niebie i razem z nimi uczestniczyli w tym liturgicznym niebiańskim
nabożeństwie.