piątek, 25 lipca 2025
Piekło dla ciekawskich
poniedziałek, 21 lipca 2025
Rozmyślna ignorancja
"Święty Augustyn sformułował pojęcie, które Kalwin nazwie potem sensus divinitatis: chodzi o bezpośrednie poznanie Boga, wrodzone duszy ludzkiej. Wszyscy ludzie wiedzą, że Bóg istnieje, choć nie wszyscy przyznają się, że Go znają. Ich podstawowym grzechem jest odmowa czczenia Boga jako Boga wskutek swej niezgody na uznanie tego, co - jak wiedzą - jest prawdą. Ludzka ignorancja w kwestii istnienia Boga jest ignorancją rozmyślną, a zatem grzeszną".
R.C. Sproul, Idee i ich konsekwencje, Wydawnictwo MW, Kraków 2024, s. 78.
wtorek, 8 lipca 2025
Wszelka prawda jest prawdą Bożą
"Św. Augustyn zachęcał uczniów, by uczyli się jak najwięcej o możliwie jak największej liczbie rzeczy. Jego zdaniem wszelka prawda jest prawdą Bożą i gdy stykam się z nią, spotykam samego Boga, do którego ta prawda należy".
R.C. Sproul, Idee i ich konsekwencje, Wydawnictwo MW, Kraków 2024, s. 78.
sobota, 28 czerwca 2025
Wierzę, aby zrozumieć
środa, 26 lutego 2025
poniedziałek, 4 listopada 2019
Aby Chleb mógł poczuć głód
czwartek, 1 lutego 2018
Boże, daj mi siłę
środa, 4 stycznia 2012
Św. Augustyn: Najwyższa władza Boża nad wolą ludzką
piątek, 30 grudnia 2011
Św. Augustyn o predestynacji cz.1.
"Zatem, że nie powinniśmy wiary przypisywać ludzkiej woli, którą tak wychwalają nasi przeciwnicy; ani uprzednim zasługom, bo wiara jest początkiem wszelkich zasług. Uznawajmy w niej czysty dar Boży, kiedy myślimy o łasce prawdziwej, to jest niezależnej od naszych zasług, ponieważ jak czytamy w tymże Liście do Rzymian: "Każdemu Bóg przydzielił dar wiary" (Rzym 12:3). (s.58)
"Nie wszyscy bowiem słuchający Słowa Bożego mają wiarę, ale ci, którym Bóg użycza tego daru; podobnie jak nie wszystkie rośliny, które się sadzi i podlewa, kiełkują, ale te, którym Bóg daje wzrost. Dlaczego jeden wierzy, a drugi nie wierzy choć obaj usłyszeli to samo i widzieli ten sam cud? Odpowiedź ukrywa się w "głębokości bogactw, mądrości i umiejętności" Tego, którego "niepojęte są sądy" (Rz 11:32), u którego nie ma niesprawiedliwości i który "ulituje się nad kim chce, a kogo chce w zatwardziałości pozostawia". (s.59)
"Z takiego mniemania bowiem można by wywnioskować, iż Bóg nie udziela przyszłym wierzącym daru wiary, a jedynie dobrą wolę tym, którzy mają uwierzyć. Aby więc uniemożliwić takie rozumienie słów Pańskich Jan dodaje zaraz następujące słowa: "I mówi: Dlatego powiedziałem, że nikt nie może przyjść do mnie jeśliby mu nie było dane od Ojca mego (Jn 6,65-66).
"Szukamy przyczyny zatwardziałości i znajdujemy ją: potępienie spadło wskutek grzechu na całą masę. Bóg nie powoduje zatwardziałości (grzeszników) czyniąc ich złymi, ale nie okazując im miłosierdzia. Ci, którym nie okazuje miłosierdzia, nie są jego godni i nie zasługują na nie; raczej zasługują na odmowę miłosierdzia. Szukamy bez skutku zasługi wyjednującej miłosierdzie. Nie ma takiej, bo łaska przestałaby być łaską, gdyby zamiast być darem, stała się nagrodą za zasługi" (s.60).
"Jeżeli wiara należy tylko do dziedziny wolnej woli i nie jest darem Bożym, to dlaczego na modlitwie prosimy o wiarę dla tych, którzy nie chcą uwierzyć? Nasze zabiegi byłyby bezskuteczne, gdybyśmy nie byli słusznie przekonani, że wszechmoc Boża może do wiary skłonić nawet przewrotną i przeciwną wierze wolę" (s.130).
"Nie są wyłączeni z masy potępienia wszyscy potomkowie Adama: idą na zatracenie ci, którzy nie słyszeli Ewangelii, i ci, którzy po jej usłyszeniu stali się lepsi, ale nie otrzymali wytrwania. Identyczne jest położenie tych, którzy usłyszawszy Ewangelię nie chcieli jednak przyjść do Chrystusa, to znaczy w Niego uwierzyć, skoro On sam powiedział: "Nikt nie może w Niego uwierzyć, jeśliby mu nie było dane od Ojca (Jn 6.65)" (s.177).
"Wszyscy bowiem wybrani bez wątpienia są także i powołani, ale nie odwrotnie. Ci bowiem są wybrani, którzy jak często przypominaliśmy, zostali powołani według obietnicy, przewidziani i przeznaczeni. Gdyby z nich ktoś zginął, to Bóg myliłby się. Skoro jednak Bóg nie może się mylić, nikt z nich nie zginie. Gdyby ktoś z nich zginął, to ułomność człowieka pokonałaby Boga. A że nic nie może pokonać Boga, przeto nikt z nich nie zginie. Przeznaczeniem bowiem wybranych jest królowanie z Chrystusem, a nie - tak jak to miało miejsce w stosunku do Judasza - samo tylko wybranie do dzieła, do którego się nadawał". (s.178)
"Niewątpliwie należy się dziwić, i to bardzo dziwić, że Bóg pewnym synom swoim, których odrodził w Chrystusie, których obdarzył wiarą, nadzieją i miłością, nie daje wytrwałości; podczas gdy innym odpuszcza wielkie zbrodnie i przez łaskę czyni ich dziećmi swoimi. Kogo to nie dziwi? Kto nie zdumiewa się nad tym?" (s.181).
poniedziałek, 30 marca 2009
Kto kogo wybiera?
Oczywiście niemodne w czasach gdy mówi się o równości, wyrównywaniu szans, solidarności społecznej jest mówienie o wybraniu jednych i pominięciu innych. To zdecydowanie niepoprawna politycznie doktryna. Nawet we współczesnym kościele.
Pismo jednak wyraźnie mówi o różnicy w traktowaniu przez Boga tych, którzy są częścią jego rodziny i tych, którzy znajdują się poza nią (Hbr 12:4-8). Owszem, mówimy o tzw. powszechnej łasce – Bóg wszystkim udziela słońca, ciepła, gwiazd, deszczu, każdemu udziela oddechu i bicia serca. Jednak spośród starożytnych ludów to nie Egipt, Asyria, Filistyni zostali wybrani przez Boga lecz Izrael. To nie buddyzm, islam, hinduizm jest Oblubienicą Chrystusa ale kościół. Oblubieniec nie obdarował innych kobiet tą samą miłością co Oblubienicę.
Czym jest wybranie? Jest suwerennym postanowieniem Boga, przychylnością, która przejawia się w obdarowaniu grzesznika niebiańskimi, zbawczymi błogosławieństwami.
Boża łaska jest okazywana nie za nasze zasługi, duchową wrażliwość, inteligencję, moralność, ale wbrew temu jak żyliśmy i na co zasłużyliśmy. Nie mamy nic co moglibyśmy Bogu dać, nie mamy żadnej sprawiedliwości, żadnych uczynków które moglibyśmy Bogu ofiarować, a w zamian z nadzieją oczekiwać zbawienia.
Kiedy mówimy o wybraniu należy pamiętać, że nie jest to doktryna stworzona przez Jana Kalwina. O wybraniu mówił równie jasno Marcin Luter (polecam po polsku "O niewolnej woli"), John Knox, Jan Łaski i wielu innych reformatorów. Nie stworzyli nic nowego. Wcześniej na ten temat pisali Św. Augustyn, Ap. Paweł (np. Rzym 9:13-23) oraz inni apostołowie i prorocy.
Św. Augustyn: „Bóg nie tylko przemienia wolę ludzką ze złej w dobrą; nie tylko kieruje wolę, która dzięki Niemu stała się dobra, do dobrych czynów i do żywota wiecznego; co więcej, według nauki Pisma św. władztwo Boże tak dalece ogarnia wolę, że skłania ją dokąd chce i kiedy zechce. (…) Pan włada wolą ludzi.” (Augustyn, Traktaty o łasce, w: Łaska, Wiara, Przeznaczenie. Pisma Ojców Kościoła, t. 27, Poznań 1971, s. 140).
Cała Biblia przesycona jest doktryną o wybraniu:
- Bóg wybiera człowieka ustanawiając go koroną stworzenia
- Bóg wybiera Abrahama na ojca narodów
- Bóg wybiera Izrael jako swój szczególny lud
- Bóg wybiera Mojżesza aby wyprowadził Lud Boży z niewoli
- Bóg wybiera niepozornego pasterza aby był Królem Bożego Narodu
- Bóg wybiera Jeremiasza jeszcze zanim się narodził aby był Bożymi ustami
- Wybiera Jonasza aby wezwał Niniwijczyków do upamiętania.
- Wybrał młodą żydówkę imieniem Maria aby był Matką Jezusa
- Wybrał nadgorliwego rybaka aby był opoką i skałą na której zbudowany będzie kościół
- Wybrał mordercę i prześladowcę kościoła aby zaniósł imię Chrystusa do wszystkich narodów
Czy Biblia jest tu niejasna? Czy Bóg pytał o zgodę Adama, Jonasza, Jeremiasza, Abrahama, Marię lub prześladowcę Szawła? Czy Chrystus prosił Piotra gdy powiedział "Pójdź ze mną", albo "Paś owieczki moje"? Zastanawiające jest, że ci, którzy nie mają problemu z przyjęciem prawdy o Bożym wybraniu Izraela mają problem z wybraniem Kościoła i tych, którzy są jego częścią. Tymczasem i w jednym i w drugim przypadku powód wybrania jest ten sam: suwerenne, bezwarunkowe upodobanie Bożej woli (5 Mj 7:7, Ef 1:11, Jk 1:18).
Charles Spurgeon napisał: "Nie mogę tego zrozumieć, dlaczego zostałem zbawiony. Znam tylko jeden powód: Bóg tak chciał. Osobiście nie mogę odkryć, nawet przy największym wysiłku, żadnego śladu, jakiegokolwiek powodu, dla którego Bóg miałby mi okazać swoją łaskę. Jeżeli teraz w tym momencie jestem z Chrystusem, to powodem tego jest jedynie to, że On tak zaplanował. A w tym planie stoi, że mam być tam, gdzie On jest, i że mam mieć udział w Jego chwale. Koronę mogę złożyć jedynie na Jego głowie, na głowie Tego, który mnie zbawił i uratował z drogi, którą szedłem prosto do piekła. Kiedy patrzę na moje życie, widzę, że za wszystkim stał Bóg, tylko Bóg. Nie użyłem żadnej pochodni, by oświetlić słońce, to słońce oświetliło mnie. To nie ja powołałem siebie do duchowego życia - nie, raczej wierzgałem i walczyłem przeciwko sprawom Ducha. Kiedy mnie do siebie pociągał, przez pewien czas opierałem się. W mojej duszy była naturalna nienawiść do wszystkiego, co święte i dobre. Ostrzeżenia, kierowane pod moim adresem, na nic się nie zdawały, trafiały w pustkę, a na gromy nie zwracałem uwagi. A słowa Jego miłości znaczyły dla mnie mniej niż nic. Dlatego teraz mogę powiedzieć z całą pewnością: „Jedynie On jest moim ratunkiem”. To On zmienił moje serce i powalił na kolana".
Prawda o Bożym wybraniu zadaje śmierć ludzkiej niezależności i humanizmowi wywyższającemu wolę ludzką ponad wszystko. Tymczasem to wg Pisma Bóg jest wolny w swoim działaniu, Bóg jest niezależny. Pomyślmy np. o czasie i miejscu naszego urodzenia. Nikt nie pytał się nas jaką chcemy mieć płeć, kolor oczu,kogo chcemy na naszą matkę, ojca. To wszystko w suwerenny sposób zostało zadekretowane jeszcze przed założeniem świata przez Trójjedynego Boga.
sobota, 31 maja 2008
Augustiańskie czasy
Augustyn wierzył w predestynację - przeciwstawiając ją fatum. Niestety współcześnie wielu nie dostrzega różnicy między obojgiem. Tymczasem chrześcijańskie pojęcie przeznaczenia uwalnia ludzi od fatum i jest fundamentem dla ludzkiej wolności. Nie istnieje absolutna wolność w oderwaniu od Bożego planu, tak często poszukiwana przez niechrześcijan.
Rich Bledsone stwierdził, że nasze czasy są w filozoficznym sensie bliższe czasom Augustyna niż Lutra. Problemem ludzi nie jest strach przed Bogiem i obawa przed potępieniem, jak to miało miejsce w średniowieczu i w czasach początków reformacji. Dziś ludzie są raczej oddzieleni od siebie, pełni niepokoju i pozbawieni nadziei. Stąd zadanie jakie stoi przed Kościołem to nieść ową nadzieję zagubionemu światu.
sobota, 3 maja 2008
czwartek, 20 marca 2008
Myśli świętego Augustyna
Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga.
Nie ma takiego człowieka, który nie kochał, ale cała rzecz w tym, co kocha.
Nie mieczem, lecz krzyżem uczynił Chrystus ziemię sobie poddaną.
Życie rodziców jest księgą, którą czytują dzieci.
Dajcie mi modlące się matki, a uratuję świat.
Czy dlatego coś jest piękne, że się podoba, czy się podoba, że jest piękne?
Człowiek, tak jak nie może sam siebie stworzyć, tak nie może sam siebie uszczęśliwić.
Bóg miłuje nas takimi, jakimi będziemy, a nie takimi, jakimi jesteśmy.
Błądzenie - rzecz ludzka, trwanie w błędzie - diabelska.
Św. Augustyn (354-430)
wtorek, 11 marca 2008
Pragmatyzm Kościoła
Wzrost liczebny (i terytorialny) Kościoła wymagał "nowej doktryny", która wychodziłaby naprzeciw potrzebom mas.
"Istniały ważkie racje, dla których Kościół rzymski musiał pozbyć się w części Augustyńskiej spuścizny, jeśli pragnął zachować swoją potęgę. Janseniusz mimowiednie dostarczył Kościołowi historycznej okazji do tej "de-augustynizacji". Wykorzystanie tej sposobności stało się w dziejach Kościoła wydarzeniem wielkiej wagi; praktycznie przyjął on wówczas jezuicką (czy semipelagiańską) doktrynę w kluczowych kwestiach grzechu pierworodnego, łaski i predestynacji, zrywając w ten sposób (oczywiście milcząco) z bardzo istotną częścią swego teologicznego dziedzictwa i stosownie do tego kształtując swoje nauczanie. Przy zastrzeżeniu co do notorycznej kruchości sądów przeciw-faktycznych wyrażanych w trybie nierzeczywistym czasu przeszłego można wyobrazić sobie, że gdyby Kościół (nieomal per impossibile) przyjął wówczas teologię Augustyńsko-jansenistyczną za podstawę działalności edukacyjnej, wkroczyłby na drogę do samozagłady".
wtorek, 4 marca 2008
Św. Augustyn potępiony w Kościele Katolickim
Znany polski filozof Leszek Kołakowski w znakomitej książce "Bóg nam nic nie jest dłużny" w doskonały sposób ukazuje w jaki sposób Kościół Katolicki potępił naukę Św. Augustyna - potępiając w XVII w. jansenistów - teologiczny nurt w Kościele Katolickim, którego przedstawiciele nawiązywali do jego nauki. Twierdzili oni (podobnie jak później reformatorzy), że nie głoszą niczego nowego , lecz powtarzają wiernie najbardziej tradycyjne nauczanie Kościoła zgodne z nauczaniem Pisma Św. Za to doktryna jezuitów była (i jest) w Kościele Katolickim "nowinką, nawet jeśli tylko przywiodła do życia arcyniebezpieczną herezję pelagian bądź semipelagian (tzw. marsylian)". Dlatego jezuiccy autorzy woleli wycofywać się z debaty gdy rzucano im wyzwanie powołując się na autorytet Św. Augustyna.
Leszek Kołakowski zauważa: "Znaczy to, że w tej sprawie (predestynacji) Kalwin dochowywał wierności Augustynowi oraz, że potępiając Janseniusza, Kościoół potępiał w rzeczywistości (choć oczywiście nigdy tego otwarcie nie oznajmił) samego Św. Augustyna, największy swój autorytet teologiczny. (...) Późniejsze kolejne potępienia Bajusa, Janseniusza i Quesnela przypięczetowały - w tej kluczowej kwestii - losy tradycji Augustyńskiej w świecie katolickim. Było to ogromnej wagi wydarzenie w dziejach chrześcijaństwa, a więc i w europejskiej historii idei, bynajmniej nie epizod w zapomnianej od dawna kłótni średniowiecznych rozdzielaczy włosa na czworo".
L. Kołakowski, Bóg nam nic nie jest dłużny, Znak, Kraków 2001, s. 11.
czwartek, 31 stycznia 2008
Św. Augustyn dla wegetarian
Św. Augustyn, Wyznania, Znak, Kraków 2003, s. 291.