Kiedy Mędrcy ze Wschodu przybyli do Betlejem, złożyli trzy dary: złoto, kadzidło i mirrę. Zwróćmy uwagę na to, komu dary zostały złożone. Nie rodzicom dzieciątka, nie Marii, ani Józefowi. Nie postawili ich na kredensie informując rodziców, aby przekazali dary Jezusowi za 12 lat. Dary zostały złożone dziecięciu, a wręczenie ich poprzedzał pokłon. Pokłon komu? Marii? Józefowi? Nie, dziecięciu.
"I wszedłszy do domu, ujrzeli dziecię z Marią, matką jego, i upadłszy, oddali mu pokłon, potem otworzywszy swoje skarby, złożyli mu w darze złoto, kadzidło i mirrę". - Mt 2:11
Mędrcy ze wschodu są dziwni. Wyruszyli w daleką podróż do niemowlęcia przynosząc mu dary i oddając pokłon. Nie czekali aż Jezus osiągnie odpowiednią dojrzałość, w pełni zrozumie do czego służą złoto, kadzidło, mirra i przyjmie ich dary "w wieku świadomym". Zamiast tego wykonali pewne czynności (tfu, rytuały) wobec niemowlęcia, którego językiem komunikacji był płacz. Czy to, co zrobili miało znaczenie? Cóż, cały świat dziś o tym mówi.
Na szczęście mędrcy jeszcze nie znali wielu teorii współczesnych psychologów rozwojowych, ani nie czytali teologicznych przeciwwskazań wobec komunikowania się z niemowlętami i... złożyli dar dziecku. Najwidoczniej uznali, że niemowlę Jezus jest świadomym człowiekiem. Można do niego mówić. Można dawać mu prezenty. I nie są to puste gesty.
Jakiś czas temu podczas dyskusji na temat chrztu niemowląt, przeciwnik wiary i członkostwa małych dzieci w Kościele zapytał mnie: "skoro niemowlęta mogą mieć wiarę, to dlaczego Ewangelia została nam przekazywana w postaci logicznie ułożonych słów, a nie np. poprzez uczucia i namaszczenia?" To tak, jakby zapytać: skoro niemowlęta nie posiadają tych funkcji umysłowych co my, to dlaczego wszyscy rodzice, bez względu na pogląd na temat chrztu, mówią do nich za pomocą logicznie ułożonych słów? Robią to baptyści, zielonoświątkowcy, katolicy, reformowani, ... Wszyscy. Bóg tak stworzył ten świat, że mówimy do niemowląt, ponieważ chcemy je uczyć zrozumienia i komunikacji. Robimy to od samego początku ze względu na więź, która łączy nas z nimi. Który rodzic nie dał świątecznego prezentu swojemu dwu, cztero, sześcio-miesięcznemu niemowlęciu, "bo jest nieświadome"? Który rodzic zaczyna celebrować urodziny swojego dziecka od "wieku świadomego"?
Tak samo jest z Bogiem. Bóg mówi do niemowląt, zauważa je, komunikuje się z nimi przez Słowo i ustanowione przez Siebie środki komunikacji (tak jak z nami), do których należy chrzest. Każde przykazanie Dekalogu zostało dane ludowi Bożemu wyprowadzonemu na wolność z niewoli. Wśród nich były niemowlęta. Ich udziałem wraz "ze wszystkimi" (1 Kor 10:1-13) było przejście przez wodę chrztu (w Mojżesza, 1 Kor 10:2) oraz udział w duchowym pokarmie i duchowym napoju ze skały, którą był Chrystus (1 Kor 10:4).
Nie mówimy naszym niemowlętom: "Najpierw trochę dorośnij, potem naucz się zrozumienia, znaczenia słów, i dopiero wtedy będę do ciebie mówił". Nie robimy tego, ponieważ nie tak Bóg komunikuje się z naszymi dziećmi. Nie tak mamy je wychowywać i prowadzić do Jezusa. Gdy Maria wypowiedziała do Elżbiety pozdrowienie, wówczas mały Jan (Chrzciciel) będący w jej łonie poruszył się z radości (Łk 1:44). Starzec Symeon rozumiał, że gest, który wykonał wobec dzieciątka Jezus miał znaczenie (Łk 2:28). Sam nasz Pan, już jako dorosły mężczyzna wykonywał gesty wobec małych dzieci, przynoszonych do Niego i kładł na nie ręce (Mt 19:14-15).
To wszystko pokazuje, że dla Boga wiek, stan świadomości, choroba umysłowa nie są barierami w więzi z Jezusem. Dlatego uważajmy, abyśmy niczym uczniowie nie powodowali "oburzenia" naszego Pana (Mk 10:14) odciągając od Jego obecności tych, do których mówi i których obecność kocha. Skoro dla Boga przeszkodą w udzieleniu daru wiary nie jest twarde i zbrukane serce dorosłej osoby, to czy mamy twierdzić, że problemem w zbawieniu przez wiarę i zbawczej więzi jest dla Niego wiek niemowlęcia?
Mówimy do naszych niemowląt? To dobrze. Naśladujemy w tym Boga, który wobec nich robi to samo. Robią to ci dziwni mędrcy ze wschodu, ci dziwni reformowani, którzy je chrzczą i ci dziwni rodzice mówiący i śpiewający do niemowląt, przynoszący je w kołysce do kościoła.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Święta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Święta. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 6 stycznia 2020
sobota, 28 grudnia 2019
Dlaczego Jezus narodził się z dziewicy?
BEZ UDZIAŁU
MĘŻCZYZNY
W jaki sposób dziewicze poczęcie Chrystusa sprawia, że jest On bezgrzesznym człowiekiem, mimo iż miał prawdziwy, ludzki rodowód, którego częścią były m.in. nierządnice? Jak możemy mówić, że Chrystus był bez grzechu, skoro miał prawdziwie ludzką naturę i miał
ludzkich przodków, którzy byli grzesznikami?
Odpowiedź
jest związana z tym, kim był Jego Ojciec (Łk 1:35). Jego Ojcem jest Najwyższy, Bóg w niebie, nie zaś grzeszny ojciec na ziemi. Jezus nie miał
grzesznej głowy, miał świętą głowę. Nie odziedziczył grzechu Adama.
Pozostali
synowie Józefa i Marii, o których mówi Nowy Testament (Łk 8:19-20; Jn 7:3-10) byli grzesznikami potrzebującymi
przebaczenia, tak jak my wszyscy, ponieważ mieli ziemskiego ojca. Na przykład brat naszego Pana – Jakub mówi w swoim liście, abyśmy wyznawali sobie nawzajem swoje grzechy (Jk 5:16), po czym dodaje, że Eliasz miał naturę „podobną do naszej” włączając w to jego naturę. Jakub mówi
o swojej grzesznej naturze, mimo
iż jest bratem Pańskim, a jego matką jest ta sama Maria.
Płynie
z tego wniosek, że to nie Maria
jest przyczyną bezgrzeszności Jezusa, jak chcą nasi przyjaciele z Kościoła Katolickiego. Rzymskokatolicka teologia mówi,
że skoro Jezus jest bez grzechu, to musiała go wydać na świat bezgrzeszna istota. To jednak nie jest logika Biblii. Analogicznie bowiem musielibyśmy uznać, że mama Marii – była bezgrzeszna, skoro wydała na świat
córkę bez grzechu. Moglibyśmy w ten absurdalny sposób ciągnąć rodowód
bezgrzesznych przodków Marii aż do Adama i Ewy. To jednak przeczy urywkom Pisma, które mówią o powszechnym grzechu wszystkich ludzi i jedynym wyjątku, którym
jest Jezus Chrystus (Hbr 4:15; 2 Kor 5:21; 1 Pt 2:22; Jn 8:46).
Nasi
przyjaciele katolicy starają się wyjaśnić bezgrzeszność Chrystusa za pomocą
swojego dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, zgodnie z którym to Maria urodziła się bez grzechu pierworodnego, co uczyniło ją
odpowiednim naczyniem wydania na świat bezgrzesznego Jezusa.
Ale Pismo nie mówi, że powodem, dla
którego Maria została wybrana na matkę Jezusa była jej bezgrzeszność. Raczej
została obdarzona łaską, złożyła ofiarę oczyszczenia i sama nazwała Boga "moim Zbawicielem". Grzech nie jest przekazywany przez przebywanie w łonie grzesznej
kobiety. Nie jesteśmy grzesznikami, ponieważ nosiły nas grzeszne matki. Jesteśmy grzesznikami, ponieważ zostaliśmy zrodzeni przez grzesznego ojca.
Gdyby
Jezus przyszedł na świat tak jak Jakub i jego inni bracia oraz siostry, a więc przez udział mężczyzny i kobiety - mógłby być wielkim apostołem -
tak jak Jego przyrodni brat - ale nie mógłby być naszym Zbawicielem.
Dlatego Pismo podkreśla, że Jezus został poczęty bez udziału mężczyzny, mocą Ducha
Świętego, co oznacza, że grzech jest nam przypisywany
z męskiej linii. I
bynajmniej nie chodzi o genetykę i biologię. Nie chodzi o grzech przenoszony przez nasienie mężczyzny. Chodzi raczej o fakt reprezentacji
w przymierzu. Biblia mówi, że to Adam
wprowadził grzech na świat, mimo iż owoc jako pierwsza zjadła Ewa. Dlaczego
więc Biblia mówi, że przez Adama jesteśmy grzeszni? Ponieważ Adam był
reprezentantem i głową ludzkości.
List do Rzymian 5:12
Przeto
jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na
wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli;
Czyli
grzech przechodzi od jednego (nie od dwojga) - mężczyzny. Bóg ustanowił przymierzowe sankcje, które przechodzą poprzez przymierzową
głowę. Jeśli głowa jest zepsuta, to ciało jest zepsute. Jeśli głowa jest
zdrowa, to ciało jest zdrowe. Jeśli głowa jest święta, to potomstwo jest
święte. Kto jest głową Jezusa? Ojciec w
niebie. Tylko jedno dziecko mogło to powiedzieć: poczęty z Ducha Chrystus. Dlatego pozbawiony był grzechu pierworodnego, którego
początek sięga nieposłuszeństwa naszej głowy w Ogrodzie Eden.
CUD BOGA Z NAMI
Z powodu tego, że Jezus nie miał bezpośredniego ludzkiego ojca, nie zgrzeszył w Adamie wraz z resztą nas. Adam nie był jego przymierzową
głową. Grzeszny Józef nie był jego przymierzową głową. Grzeszna Maria była jego
matką, ale dzięki Duchowi (a nie Marii), który wzbudził Jezusa w jej łonie, przyszedł na świat
bezgrzeszny człowiek.
Można to przyrównać do powstania Biblii. Grzeszny
człowiek chwyta za pióro, by napisać List do Efezjan. Ten człowiek z natury jest omylny
i niedoskonały. Ale dzięki Duchowi Świętemu, który nadzorował proces spisywania Słowa poprzez natchnienie – mamy bezbłędne, nieomylne Słowo Boże. Nie musimy uciekać się do dogmatu o Niepokalanym
Poczęciu Apostoła Pawła, by uznać, że jego listy są natchnionym, bezbłędnym
Słowem Bożym.
To
wszystko oznacza to, że narodziny Jezusa z dziewicy to nie tylko opowieść o
jakimś losowym cudzie, by zaimponować niedowiarkom. To cud, który jest konieczny
dla zbawienia zagubionych i grzesznych ludzi.
Narodziny
z dziewicy są ważnym cudem, bez którego nie byłoby zbawienia. Ale narodziny z
dziewicy nie są celem; są drogowskazem. Celem jest Wcielenie. Dlatego to, czym
powinniśmy się zachwycić to nie dziewicą, która ma dziecko, lecz Kim jest owo dziecko. To Bóg z nami, Immanuel, Książę Pokoju. Narodziny
z dziewicy wskazują na ten wielki cud – bezgrzesznego człowieka, a więc w pełni
ludzkiego człowieka. Dzięki Jego pełnemu człowieczeństwu mógł stać się naszym reprezentantem, głową. Dzięki Jego dziewiczemu poczęciu mógł stać się w pełni niewinnym, bezgrzesznym człowiekiem, który poniósł nasze grzechy na krzyż.
wtorek, 24 grudnia 2019
Boże Narodzenie i siedem rzeczy, które Bóg kocha robić
Oto siedem rzeczy, które Bóg kocha robić (nie wyczerpują one całej listy) i sam opowiedział nam o tym w biblijnej historii Bożego Narodzenia:
1. Bóg jest Bogiem, który kocha dawać. Dał nam Swojego Syna, dał nam życie, nowy początek i zbawienie przez wiarę w Chrystusa. Dał nam ciało, muzykę, zapachy mandarynek i cynamonu, zachód słońca, smaki wina, górskie widoki, źródlaną wodę... Każdy dobry dar zstępuje od Ojca światłości.
2. Bóg jest Bogiem, który kocha przesadzać. Daje nam więcej niż potrzebujemy, ponieważ chce nam dać nie tylko życie, lecz życie w obfitości. Dlatego dał nam to co najcenniejsze, Swojego Syna. Nie tylko zaopatruje nas w jedzenie, schronienie i odzież potrzebne do przeżycia. Przynosi nam rzeczy, prezenty, do których potrzebujemy więcej niż jedną szafę.
3. Bóg jest Bogiem, który kocha zaskakiwać. Boże Narodzenie to historia nieustających niespodzianek i zaskakujących wieści: dla Marii, Józefa, pasterzy, mędrców... Bóg lubi niespodzianki, lubi działać w zaskakujący sposób i lubi, gdy robimy wielkie oczy w geście zadziwienia.
4. Bóg jest Bogiem, który kocha służyć poprzez uniżenie. Dlatego stał się zarodkiem, niemowlęciem, którego Maria nosiła Boga w swoim łonie, a następnie na rękach. Bóg spoglądał na człowieka ku górze z poziomu leżącego dziecka. Gdy Jezus dorósł umywał uczniom nogi, odwiedzał domy grzeszników, dostarczył wino na wesele, chleby i ryby głodnym.
5. Bóg jest Bogiem, który kocha przychodzić do tego, wzgardzone, pominięte, słabe. Dlatego przed mędrcami spośród narodów przychodzi najpierw z radosną nowiną do pogardzanych pasterzy. Bóg czyni centrum świata liche, małe Betlejem, na miejsce zamieszkania Syna Bożego wybiera miasto Nazaret, a na rodziców Swojego Syna wybiera ubogą parę.
6. Bóg jest Bogiem, który kocha przebaczać. Dlatego posłał Swego Syna, którzy narodził się, aby zbawił lud swój od grzechów jego. Jezus z radością przyjmował grzeszników i przebaczał grzesznikom. Jednym z Jego ulubionych widoków jest skruszone serce, pełne żalu za grzech, wdzięczności z powodu otrzymanego przebaczenia i gotowości do przebaczania innym.
7. Bóg jest Bogiem, który kocha przynosić radość. Boże Narodzenie oznajmia, że Bóg przyszedł nie tylko dla naszego zbawienia. Oznajmia również radość, z którą przychodzi i którą przynosi zasmuconym, utrapionym. Wezwanie aniołów do pasterzy do wezwanie do radości. Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. Jeśli trapi cię przeszłość, niezaleczone rany, poczucie winy, pamiętaj, że narodził się tobie Zbawiciel. Bóg wraz z Nim przynosi ci prawdziwą i trwałą radość.
Skoro Bóg kocha czynić te rzeczy, a ty jesteś uczniem Chrystusa - naśladuj Go! Radosnych Świąt Bożego Narodzenia! Bóg się rodzi! Moce truchleją!
1. Bóg jest Bogiem, który kocha dawać. Dał nam Swojego Syna, dał nam życie, nowy początek i zbawienie przez wiarę w Chrystusa. Dał nam ciało, muzykę, zapachy mandarynek i cynamonu, zachód słońca, smaki wina, górskie widoki, źródlaną wodę... Każdy dobry dar zstępuje od Ojca światłości.
2. Bóg jest Bogiem, który kocha przesadzać. Daje nam więcej niż potrzebujemy, ponieważ chce nam dać nie tylko życie, lecz życie w obfitości. Dlatego dał nam to co najcenniejsze, Swojego Syna. Nie tylko zaopatruje nas w jedzenie, schronienie i odzież potrzebne do przeżycia. Przynosi nam rzeczy, prezenty, do których potrzebujemy więcej niż jedną szafę.
3. Bóg jest Bogiem, który kocha zaskakiwać. Boże Narodzenie to historia nieustających niespodzianek i zaskakujących wieści: dla Marii, Józefa, pasterzy, mędrców... Bóg lubi niespodzianki, lubi działać w zaskakujący sposób i lubi, gdy robimy wielkie oczy w geście zadziwienia.
4. Bóg jest Bogiem, który kocha służyć poprzez uniżenie. Dlatego stał się zarodkiem, niemowlęciem, którego Maria nosiła Boga w swoim łonie, a następnie na rękach. Bóg spoglądał na człowieka ku górze z poziomu leżącego dziecka. Gdy Jezus dorósł umywał uczniom nogi, odwiedzał domy grzeszników, dostarczył wino na wesele, chleby i ryby głodnym.
5. Bóg jest Bogiem, który kocha przychodzić do tego, wzgardzone, pominięte, słabe. Dlatego przed mędrcami spośród narodów przychodzi najpierw z radosną nowiną do pogardzanych pasterzy. Bóg czyni centrum świata liche, małe Betlejem, na miejsce zamieszkania Syna Bożego wybiera miasto Nazaret, a na rodziców Swojego Syna wybiera ubogą parę.
6. Bóg jest Bogiem, który kocha przebaczać. Dlatego posłał Swego Syna, którzy narodził się, aby zbawił lud swój od grzechów jego. Jezus z radością przyjmował grzeszników i przebaczał grzesznikom. Jednym z Jego ulubionych widoków jest skruszone serce, pełne żalu za grzech, wdzięczności z powodu otrzymanego przebaczenia i gotowości do przebaczania innym.
7. Bóg jest Bogiem, który kocha przynosić radość. Boże Narodzenie oznajmia, że Bóg przyszedł nie tylko dla naszego zbawienia. Oznajmia również radość, z którą przychodzi i którą przynosi zasmuconym, utrapionym. Wezwanie aniołów do pasterzy do wezwanie do radości. Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. Jeśli trapi cię przeszłość, niezaleczone rany, poczucie winy, pamiętaj, że narodził się tobie Zbawiciel. Bóg wraz z Nim przynosi ci prawdziwą i trwałą radość.
Skoro Bóg kocha czynić te rzeczy, a ty jesteś uczniem Chrystusa - naśladuj Go! Radosnych Świąt Bożego Narodzenia! Bóg się rodzi! Moce truchleją!
piątek, 20 grudnia 2019
Kogo irytuje Boże Narodzenie?
Czy warto kruszyć kopie o świętowanie Bożego Narodzenia? Odpowiadam: Warto! I to jak! :-)
1. Ci, którzy nie obchodzą świąt to zwykle zawodnicy, którzy zwalczają Boże Narodzenie z powodów ideologicznych. My zaś powinniśmy je afirmować. Bóg wszedł w ludzkie życie, kulturę i historię. Nie ma w tym niczego cichego lub neutralnego.
2. Kultura, tak jak ludzkie serce nie zna próżni ani neutralności. Coroczna afirmacja ortodoksji, radości, bożonarodzeniowych pieśni, iluminacji jest błogosławieństwem i naszym sojusznikiem. Zima bez Bożego Narodzenia to coś, o co chodziło Białej Czarownicy z Narnii; o co chodzi sekularystom, ateistom, którzy chcieliby wyprzeć Boga z kultury i przestrzeni publicznej. Oczywiście chętnie zastąpią Bożą historię własną narracją i upamiętnianiem narodzin własnych "świętych" i bogów kultury.
3. Niech różnej maści fundamentalizmy, syjonizmy, "biblijnizmy", Ebenezery Scroogowie się trochę powiercą :-) Bóg się rodzi! Niech moc truchleje! Im również życzymy radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
4. Celebracja Bożego Narodzenia w kulturze jest dobrym testem wolności. Żyjemy w dobrych czasach wolności, kiedy możemy obchodzić Boże Narodzenie (a nie Zimowy Festiwal) i publicznie je ogłaszać. Nie wiem czy nasze wnuki będą mogły składać życzenia "Wesołych Świąt Bożego Narodzenia" bez narażenia się na zarzut o "mowie nienawiści wobec neutralności światopoglądowej". Fundamentalistyczni chrześcijanie, którzy zwalczają Boże Narodzenie zachowują się tak, jakby tęsknili do czasów niewoli, prześladowań, katakumb i kultury przesyconej pogaństwem, komunizmem, zabobonami, ateizmem. Jeśli zaproszeni goście odrzucają zaproszenie do wyjścia na wolność, do wspólnego ucztowania, głównym problemem jest brak wdzięczności. Ludzi, którzy nie dziękują i narzekają na ofiarowywane im prezenty mało kto będzie chciał obdarowywać w przyszłości. Nie dołączaj do nich! Boże Narodzenie w ciszy, bez prezentów, kanapką z dżemem i po ciemku? Nie żartujmy! Nie odbieraj radości Bożego Narodzenia sobie i swoim dzieciom!
1. Ci, którzy nie obchodzą świąt to zwykle zawodnicy, którzy zwalczają Boże Narodzenie z powodów ideologicznych. My zaś powinniśmy je afirmować. Bóg wszedł w ludzkie życie, kulturę i historię. Nie ma w tym niczego cichego lub neutralnego.
2. Kultura, tak jak ludzkie serce nie zna próżni ani neutralności. Coroczna afirmacja ortodoksji, radości, bożonarodzeniowych pieśni, iluminacji jest błogosławieństwem i naszym sojusznikiem. Zima bez Bożego Narodzenia to coś, o co chodziło Białej Czarownicy z Narnii; o co chodzi sekularystom, ateistom, którzy chcieliby wyprzeć Boga z kultury i przestrzeni publicznej. Oczywiście chętnie zastąpią Bożą historię własną narracją i upamiętnianiem narodzin własnych "świętych" i bogów kultury.
3. Niech różnej maści fundamentalizmy, syjonizmy, "biblijnizmy", Ebenezery Scroogowie się trochę powiercą :-) Bóg się rodzi! Niech moc truchleje! Im również życzymy radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
4. Celebracja Bożego Narodzenia w kulturze jest dobrym testem wolności. Żyjemy w dobrych czasach wolności, kiedy możemy obchodzić Boże Narodzenie (a nie Zimowy Festiwal) i publicznie je ogłaszać. Nie wiem czy nasze wnuki będą mogły składać życzenia "Wesołych Świąt Bożego Narodzenia" bez narażenia się na zarzut o "mowie nienawiści wobec neutralności światopoglądowej". Fundamentalistyczni chrześcijanie, którzy zwalczają Boże Narodzenie zachowują się tak, jakby tęsknili do czasów niewoli, prześladowań, katakumb i kultury przesyconej pogaństwem, komunizmem, zabobonami, ateizmem. Jeśli zaproszeni goście odrzucają zaproszenie do wyjścia na wolność, do wspólnego ucztowania, głównym problemem jest brak wdzięczności. Ludzi, którzy nie dziękują i narzekają na ofiarowywane im prezenty mało kto będzie chciał obdarowywać w przyszłości. Nie dołączaj do nich! Boże Narodzenie w ciszy, bez prezentów, kanapką z dżemem i po ciemku? Nie żartujmy! Nie odbieraj radości Bożego Narodzenia sobie i swoim dzieciom!
Czy świętowanie Bożego Narodzenia jest biblijne?
Każdy Kościół używa liturgicznego kalendarza. Nawet wspólnoty krytykujące innych za to, że w swoich kalendarzach liturgicznych upamiętniają wydarzenia, co do których nie ma w Biblii nakazu by je obchodzić (np. Boże Narodzenie), same praktykują swoją pobożność w sposób, co do którego Biblia milczy. Nie ma w Piśmie wezwania do organizacji grup biblijnych w środy, spotkań modlitewnych w soboty, obozów młodzieżowych w lipcu, konferencji teologicznych we wrześniu i weekendów dla liderów w marcu. Wielu chrześcijan czyta Pismo Święte w domach w oparciu o roczny kalendarz czytania Biblii jednocześnie „walcząc” przeciwko rocznemu kalendarzowi czytania Pisma w Kościele.
Co więc oznacza "biblijność" w podejściu do określonych świąt i kalendarza? Oznacza wierność Słowu Bożemu, odczytywanie zasad płynących z Pisma i formułowanie na ich podstawie wniosków. Nie ma w Biblii wersetu: „Bóg jest Trójcą”. To jednak nie stanowi problemu, ponieważ mamy bardzo jasne i klarowne nauczanie całego Pisma, na podstawie którego wyciągamy wniosek, że Bóg jest Jeden w Trzech Osobach.
Dowód na to, że jako kościół możemy upamiętniać ważne wydarzenia w historii zbawienia znajduje się w Księdze Estery 9:18-28. Bóg nigdy nie nakazywał świętować Święta Purim. Oczywiście były święta w roku Izraela nakazane przez Boga, takie jak: Pascha, Namiotów, Żniw. Jednak Święto Purim było świętem ustanowionym przez Kościół Starego Testamentu. W czasach Mojżesza nikt nic nie wiedział o tym święcie. Nigdzie Pismo nie nakazywało Żydom świętować Purim. W Księdze Estery 9.27 czytamy, że Żydzi przyjęli owo święto jako zwyczaj, którego się nie przekracza. Nie było tego w Prawie, a jednak zobowiązali się świętować ten dzień ze względu na upamiętnienie Bożego działania w historii. Jeśli było w tym coś złego, dlaczego Bóg dał nam w Biblii Księgę Estery? Dlaczego nigdzie nie potępił owej praktyki?
O innym Święcie ustanowionym przez Żydów czytamy w apokryficznej 2 Księdze Machabejskiej 10. Znajduje się tam opis z połowy drugiego wieku przed Chrystusem, kiedy to Antioch Epifanes sprofanował Świątynię. Machabeusze oczyścili ją i przywrócili kult prawdziwego Boga. To święto zwane Chanuka (Święto Świateł) jest wspominane od tamtej pory przez Żydów jako Boże ocalenie Swego Ludu.
Kościół w Starym Testamencie, za Bożą aprobatą, ustanawiał święta mające na celu wspominanie wielkich dzieł Boga w historii Ludu Bożego, i co powinno tu być dla nas najistotniejsze – nasz Pan owe święta celebrował. Nie mówił, jak w przypadku innych praktyk faryzeuszy i uczonych w Piśmie: „Czy nie czytaliście co powiedział Mojżesz? Ludzkich nauk się trzymacie zaniedbując Boże przykazania.” W Ew. Jana 10:22-23 czytamy, że jak na pobożnego Żyda przystało Jezus właśnie w Święto Chanuka (Poświęcenia Świątyni) znajdował się w świątynnym przysionku Salomona. Jeśli Boży lud wspominał starotestamentowe wydarzenia będące cieniem Tego, który miał nadejść, o ileż bardziej lud Boży powinien upamiętniać rzeczywistość, na którą wskazywały cienie, a więc Boże Narodzenie, Wielki Piątek, czy Wielkanoc.
Ray Sutton napisał: „Kalendarz liturgiczny ukazuje, że Kościół wierzy, że naturalnie następujące po sobie okresy są podporządkowane porządkowi odkupienia i że czas został odkupiony i przeniesiony na tory zmierzające w kierunku sądu ostatecznego. To zaś kieruje lud Boży z dala od twierdzenia, że świat jest poruszany poprzez naturalistyczne czynniki” („Christianity and Civilisation part. 4.”).
Pokaż mi więc swój kalendarz, twoje dni powszednie i świąteczne, a powiem ci, w co wierzysz.
czwartek, 19 grudnia 2019
Bóg stał się zygotą
Wcielenie Jezusa Chrystusa ma ważną rolę do odegrania w potwierdzeniu prawa do życia każdego nienarodzonego człowieka. Każdy chrześcijanin, który wypowiada co tydzień w kościele słowa Apostolskiego Credo ogłasza publicznie, że "Jezus został poczęty z Ducha Świętego". Credo oznajmia, że
wszelki kompromis z aborcją jest śmierdzącym tchórzostwem. Credo idąc za Biblią poucza, że początek życia Chrystusa miał miejsce nie w chwili narodzin, ale
kiedy „został poczęty przez Ducha Świętego”.
Bóg stał się zygotą, aby nadać znaczenie każdej zygocie. Bóg stał się
zarodkiem, aby oznajmić o świętości życia wszystkich zarodków. Bóg stał się
płodem, aby oznajmić, że płód to człowiek. Zniszczenie płodu Marii w 3 tygodniu
rozwoju byłoby zniszczeniem ludzkiego życia Jezusa, życia ludzkiego. Jezus
stał się dzieckiem, by nadać znaczenie naszemu dzieciństwu i każdemu dziecku. Stał
się człowiekiem, by ukazać jak bardzo kocha rodzaj ludzki.
Bóg
wziął na siebie całą ludzką naturę od poczęcia. Bóg stał się człowiekiem, aby
uwolnić od grzechu ludzkość. Aborcja, na każdym etapie ciąży, jest pośrednim
atakiem na Wcielenie. Jest atakiem na Chrystusa, który powiedział, że cokolwiek
uczyliście jednemu z tych najmniejszych mnie uczyniliście. Ludzkie życie Jezusa zaczęło się w momencie
poczęcia z Ducha Świętego. Przerwanie tego dzieła oznaczałoby świętokradztwo. I tym jest w istocie
aborcja: atakiem na Chrystusa, który utożsamia się z najmniejszymi i bezbronnymi, gdyż sam taki był.
O
tym mówi Boże Narodzenie. Wielki Stwórca wszechświata stał się mikroskopijną zygotą.
Ten, który słowem stworzył gwiazdy przybył w bardzo mały, wrażliwy, delikatny sposób
jako dziecię. Przebył nieskończony dystans, aby stać się jednym z nas.
Bóg rozpoczął misję ratunkową od pochylenia się. To, co powinno nas pociągać w chrześcijaństwie to nie ornaty, frędzle, mitra, pektorał, biret, Jego Eminencje i Jego Świątobliwości, lecz to, że Bóg przyszedł do nas i objął nas. Nie pokażesz nikomu Chrystusa ukazując zdjęcia Sanktuarium w Pelplinie i Licheniu. Ale możesz komuś pokazać chrześcijaństwo we własnym uniżeniu, w pokorze, w służbie i poświęceniu.
Bóg rozpoczął misję ratunkową od pochylenia się. To, co powinno nas pociągać w chrześcijaństwie to nie ornaty, frędzle, mitra, pektorał, biret, Jego Eminencje i Jego Świątobliwości, lecz to, że Bóg przyszedł do nas i objął nas. Nie pokażesz nikomu Chrystusa ukazując zdjęcia Sanktuarium w Pelplinie i Licheniu. Ale możesz komuś pokazać chrześcijaństwo we własnym uniżeniu, w pokorze, w służbie i poświęceniu.
Bóg
pochylił się, stał się mały jak komórka. Po
33 latach ziemskiej służby prawie zniknął pod obciążeniem krzyża. Ale potem
wyprostował na nim plecy, wyciągnął ręce i wziął na swoje ramiona najcięższą
rzecz: ohydę naszych grzechów. Naśladujmy
go. Nie w tym, że mamy złożyć ofiarę za grzechy. Ta bowiem już została złożona raz na zawsze.
Ale możemy naśladować Jezusa wyciągając swoje ramiona ku innym.
Bóg
w Jezusie przykucnął, by spojrzeć nam w oczy na naszym poziomie i oznajmić: kocham Cię. Przyszedłem dla ciebie. Jak
często my schylamy się, przykucamy do poziomu wzroku dzieci, słabych i niskiego statusu, by oznajmić im, że
i my ich kochamy? Czy
zawsze oznajmiamy nasze słowa z poziomu wysokości, ponad głowami innych? Niekiedy to my powinniśmy je wznosić ponad siebie (jeśli są małe, a my mamy dość sił). Tak
uczynił Bóg. Uniżył się jak tylko może uniżyć się Stwórca gwiazd. Maria nosiła Boga w swoim łonie, a następnie na rękach. Bóg spoglądał na
człowieka ku górze z poziomu leżącego dziecka.
środa, 18 grudnia 2019
Nie oddajemy diabłu nawet 25 grudnia

Skoro bowiem Święta Narodzenia Pańskiego zostały ustanowione w miejsce pogańskich świąt, to... chwała Bogu za to! Kościół słusznie uznał, że lepiej, by 25 grudnia świat celebrował przyjście na
świat Bożego Syna niż obchodził pogańskie święto Słońca Niezwyciężonego. Ustanowienie Bożego Narodzenia w okresie
zimowego przesilenia było i jest dobrą ilustracją biblijnej prawdy, że przyjście Chrystusa na świat było ofensywą na pozycje przywłaszczone przez wroga. Syn Boży przyszedł i "rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi" (Kol 2.15). Prawdziwa Światłość przyszła na świat, by wyprzeć ciemność. Chrystus przemienił grzech w świętość, noc w dzień, śmierć w życie. Noc staje się krótsza, a dzień dłuższy.
Dlaczego mielibyśmy nawet jeden
grudniowy dzień oddawać diabłu na pogańskie celebracje? Jeśli poganie i szatan uznali w przeszłości: 25 grudnia jest nasz, choinka
jest nasza, drzewa są nasze, słońce jest nasze – to my chrześcijanie mamy się temu przyglądać, podkulić ogon i stwierdzić: to my sobie znajdziemy
inny dzień, zamiast choinki postawimy kwiaty, a zamiast kolacji wigilijnej zjemy jajecznicę?! Nie żartujmy.
Nie, nie jesteśmy zainteresowani oddawaniem diabłu żadnego cm2 w świecie, żadnego dnia kalendarza ani jednego drzewa z lasu i ani jednej żarówki. Diabeł kradnie dobre rzeczy: muzykę, seks, Boże Narodzenie, alkohol, drzewa, słońce i robi z nich karykatury. Wówczas nie odpowiadamy: te rzeczy są więc złe, pogańskie! Mówimy to, co dzieci w piaskownicy: Oddawaj! To nie twoje! Nie stworzyłeś 25 grudnia. Nie stworzyłeś drzewa, ognia, lampek, czy choćby jednej gwiazdy. One należą do Boga i dlatego będziemy się nimi cieszyli i używając ich opowiadali, że narodził się Boży Syn.
Nie, nie jesteśmy zainteresowani oddawaniem diabłu żadnego cm2 w świecie, żadnego dnia kalendarza ani jednego drzewa z lasu i ani jednej żarówki. Diabeł kradnie dobre rzeczy: muzykę, seks, Boże Narodzenie, alkohol, drzewa, słońce i robi z nich karykatury. Wówczas nie odpowiadamy: te rzeczy są więc złe, pogańskie! Mówimy to, co dzieci w piaskownicy: Oddawaj! To nie twoje! Nie stworzyłeś 25 grudnia. Nie stworzyłeś drzewa, ognia, lampek, czy choćby jednej gwiazdy. One należą do Boga i dlatego będziemy się nimi cieszyli i używając ich opowiadali, że narodził się Boży Syn.
Mieszkańcy Narnii z opowieści C.S. Lewisa dobrze wiedzieli, z czym wiąże się panowanie Białej Czarownicy. Oznaczało m.in. zimę bez Bożego Narodzenia. Był to najbardziej spektakularny przejaw jej władzy nad światem. Wyobrażacie sobie?! Zima bez Bożego Narodzenia! To obraz świata przed narodzeniem Chrystusa. Tam gdzie Biała Czarownica uzurpuje sobie prawo do władzy, tam o Aslanie tylko się mówi i to w ukryciu. Ale tam gdzie Aslan przychodzi, tam śniegi topnieją, moce drżą, demony uciekają w świnie, a o Bożym Narodzeniu mówi cały świat.
Żyjemy w okresie po przyjściu na świat Aslana. Świat nie
jest jeszcze przemieniony, ale żyjemy w okresie topnienia śniegów, noc powoli
ustępuje, moc truchleje, a Boże Narodzenie oznajmia: świat należy do Chrystusa.
Niegdyś jako młody chrześcijanin przez kilka lat od swojego nawrócenia byłem sceptyczny wobec Świąt Bożego Narodzenia. Nie podobał mi się konsumpcyjny sposób ich celebrowania w naszej kulturze: jedzenie, picie, Kevin w Nowym Jorku. Wielu nawet nie zauważa, że wyprosili jubilata z domu.
Udają, że to wszystko na inną cześć. Chcemy wypić, posiedzieć, pogadać, ale z jakiej
okazji? Aaa, każda okazja jest dobra! Nawet 25 grudnia.
Od wielu lat mam raczej podejście ekspansyjne, nie zachowawcze. Nie lubię reagować, lubię wpływać. Dlaczego? Bo taki jest Bóg. Częściej podejmuje inicjatywę niż reaguje. Dlatego chce, byśmy przemieniali tradycyjne Boże Narodzenie w Boże Boże Narodzenie. Wzrost panowania Chrystusa w świecie oznacza również wzrost przejawów jego panowania w kulturze. Ktoś powie: ale dziś Boże Narodzenie jest inne niż dziesięć wieków temu. Kiedyś w kulturze inaczej je obchodzono. Odpowiadamy: chwała Bogu, że tak jest i tę różnicę dostrzegamy! Panowanie Jezusa w świecie postępuje. To, co kiedyś było opowiadane w salce na dwanaście osób, z niewielkiej łodzi na jeziorze Genezaret - jest dziś głoszone na całym świecie; jest dziś opowiadane na ulicach, w księgarniach, śpiewane w centrach miast.
Od wielu lat mam raczej podejście ekspansyjne, nie zachowawcze. Nie lubię reagować, lubię wpływać. Dlaczego? Bo taki jest Bóg. Częściej podejmuje inicjatywę niż reaguje. Dlatego chce, byśmy przemieniali tradycyjne Boże Narodzenie w Boże Boże Narodzenie. Wzrost panowania Chrystusa w świecie oznacza również wzrost przejawów jego panowania w kulturze. Ktoś powie: ale dziś Boże Narodzenie jest inne niż dziesięć wieków temu. Kiedyś w kulturze inaczej je obchodzono. Odpowiadamy: chwała Bogu, że tak jest i tę różnicę dostrzegamy! Panowanie Jezusa w świecie postępuje. To, co kiedyś było opowiadane w salce na dwanaście osób, z niewielkiej łodzi na jeziorze Genezaret - jest dziś głoszone na całym świecie; jest dziś opowiadane na ulicach, w księgarniach, śpiewane w centrach miast.
Kiedyś o Bożym Narodzeniu ulice milczały, obchodzono je lokalnie. Ale od tamtego czasu świat się zmienił. Imię Chrystusa
dociera dalej, szerzej. Jako chrześcijanie powinniśmy kochać fakt, że Boże
Narodzenie jest obchodzone nieomal wszędzie. Może nam się nie podobać ignorowanie
Chrystusa, udawanie, że oto jesteśmy dobrzy, lepsi niż w rzeczywistości, ale wtedy my chrześcijanie powinniśmy wnosić to, o co nam chodzi w tych świętach, o co Bogu chodziło z tym przyjściem Syna na świat. Syn Boży przyszedł na świat, ponieważ wcześniej przyszedł na niego grzech.
W kulturze, jak w ludzkim sercu: nie ma próżni ani neutralności. Albo wypełni ją Boże światło, albo ciemność. Albo w kulturze będzie się mówiło o przyjściu Boga na świat, albo o przyjściu Mahometa na świat. Albo się będzie mówiło o Bożym Narodzeniu, albo będzie to dzień jak wiele innych, niczym dla uczonych w Piśmie, którzy nie udali się z mędrcami do Betlejem. Albo będziemy mówili, że oto mamy 2019 rok od narodzin Chrystusa, albo 190 tys. rok od pojawienia się pierwszego wyewoluowanego człowieka, albo, że mamy 229 rok od czasów Rewolucji Francuskiej.
W kulturze, jak w ludzkim sercu: nie ma próżni ani neutralności. Albo wypełni ją Boże światło, albo ciemność. Albo w kulturze będzie się mówiło o przyjściu Boga na świat, albo o przyjściu Mahometa na świat. Albo się będzie mówiło o Bożym Narodzeniu, albo będzie to dzień jak wiele innych, niczym dla uczonych w Piśmie, którzy nie udali się z mędrcami do Betlejem. Albo będziemy mówili, że oto mamy 2019 rok od narodzin Chrystusa, albo 190 tys. rok od pojawienia się pierwszego wyewoluowanego człowieka, albo, że mamy 229 rok od czasów Rewolucji Francuskiej.
Kultura to kontekst, w którym nasza
wiara jest budowana, wzmacniana lub osłabiana. Kultura jest Bożym narzędziem kształtowania myślenia i
postaw. Kultura islamu kształtuje postawy i wiarę inną niż kultura, która wszem i wobec rozpoznaje doniosłość przyjścia Boga na świat. Kultura sekularyzmu, świeckości kształtuje postawy, które gardzą godnością człowieka, nienarodzonym życiem, ludzką wolnością i wypiera Boga ze świata, z przestrzeni publicznej. Kultura oparta na prawdach
chrześcijaństwa przypomina wszystkim: żyjemy w obecności Boga. Bóg stał się Ciałem. Jego jest władza
i moc i chwała. Człowiek ma wyjątkową godność i wartość, jest bowiem koroną Bożego stworzenia, obrazem Boga na ziemi. I zamiast martwić się komercjalizacją świąt afirmujmy je wskazując na ich biblijne znaczenie. Dobrze, że w naszej
kulturze jest miejsce na Boże Narodzenie, gdyż w wielu krajach wypieranie go lub walka z nim oznacza konkretną rzecz: walkę z chrześcijaństwem, agresywną promocję życia bez
Boga i misjonarską gorliwość sekularystów lub wyznawców islamu. Niestety wielu chrześcijańskich, anty-bożonarodzeniowych fundamentalistów nie zdaje sobie z tego sprawy.
Sprawa więc nie dotyczy tylko
jakiegoś zimowego festiwalu z promocjami na Barbie i klocki Lego. Bronimy tego "zimowego festiwalu" dodając, że ma on swoją nazwę: Boże Narodzenie. Święta chrześcijańskie obecne w kulturze to nasz (chrześcijan) wielki sojusznik. Nie musimy drukować tysięcy traktatów, by oznajmiać wszem i wobec: oto Chrystus przyszedł na świat, by go odkupić. O tym mówią i śpiewają wszyscy. Nasza kultura żyje w blasku Bożego Narodzenia. Doceniajmy ten fakt i używajmy go w dobry sposób. Jeśli bowiem odpuścimy sobie tę kwestię, to 25 grudnia znów przejmą wrogowie chrześcijaństwa ustanawiając na kanwie niechcianego, o zgrozo, nawet przez niektórych chrześcijan Bożego Narodzenia - Święta Zimy lub innych bzdur.
Brońmy Bożego Narodzenia i cieszmy się jego obecnością w naszej kulturze: w centrach miast, w mediach, galeriach handlowych, rozświetlonych balkonach i oknach. To dobre warsztaty rozwijania biblijnych postaw:
Brońmy Bożego Narodzenia i cieszmy się jego obecnością w naszej kulturze: w centrach miast, w mediach, galeriach handlowych, rozświetlonych balkonach i oknach. To dobre warsztaty rozwijania biblijnych postaw:
-
radości z dobrego jedzenia i dobrego wina
-
hojności w obdarowywaniu innych
-
biblijnej postawy wobec
materialnych rzeczy
-
zwracania uwagi na bliźnich,
ubogich, odrzuconych, samotnych
-
śpiewu z bliskimi
-
wspólnej modlitwy i czytania
Biblii w gronie rodziny
Jeśli powyższe rzeczy zaniedbaliśmy, niech to będzie dobra okazja, by zacząć je praktykować - nie tylko w ten jeden dzień.
Zatem... radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
wtorek, 17 grudnia 2019
"Wesołych Świąt" jako wezwanie do radości!
Święta państwowe są zwykle okazją, by budować wśród obywateli świadomość historyczną, przywiązanie do narodu, symboli i barw narodowych, jednoczyć obywateli we wspólnych wartościach. Święta rodzinne konsolidują krewnych wokół wartości rodzinnych, jednoczą nas. Również jako chrześcijanie powinniśmy w znacznie większym stopniu korzystać z okazji, które mamy, kiedy w naszej kulturze celebrujemy Boże Narodzenie czy Wielkanoc. To wspaniała okazja, by budować jedność naszych rodzin, narodu wokół Chrystusa i Ewangelii.
Wprowadzenie przez Kościół świąt upamiętniających wydarzenia z życia naszego Zbawiciela jest świadectwem dla świata. Oznajmia ludziom, że tego dnia wydarzyło się coś wielkiego i wspaniałego. Powinniśmy być Bogu wdzięczni, że mamy 7-dniowy tydzień i że Niedziela w wielu miejscach jest dniem wolnym od pracy. Jednocześnie powinniśmy pamiętać, że mamy 7-dniowy tydzień i wolną Niedzielę z konkretnego biblijnego powodu. W zmartwychwstaniu Chrystusa w pierwszy dzień tygodnia Bóg rozpoczął budowę nowego stworzenia i nowego świata.
Pan Jezus zasiadł na tronie po prawicy Ojca, otrzymał moc w niebie i na ziemi (Mt 28:18), a Jego władza będzie wzrastała (zgodnie z proroctwem Izajasza 9:6). On działa poprzez własne instrumenty, a jednym z Jego głównych narzędzi działania, formowania Królestwa na ziemi - jest wiara Jego ludu. Ta wiara powinna kształtować sposób, w jaki pracujemy, śpiewamy, wydajemy pieniądze, budujemy małżeństwo, wychowujemy dzieci, rozmawiamy z trudnym sąsiadem, celebrujemy Boże Narodzenie. Dlatego kiedy mówimy Wesołych Świąt, to jest to nie tylko życzenie: chciałbym, abyś miał radosne święta. Jest to także wezwanie: raduj się, bo narodził się Chrystus Pan w mieście Dawidowym!
Wprowadzenie przez Kościół świąt upamiętniających wydarzenia z życia naszego Zbawiciela jest świadectwem dla świata. Oznajmia ludziom, że tego dnia wydarzyło się coś wielkiego i wspaniałego. Powinniśmy być Bogu wdzięczni, że mamy 7-dniowy tydzień i że Niedziela w wielu miejscach jest dniem wolnym od pracy. Jednocześnie powinniśmy pamiętać, że mamy 7-dniowy tydzień i wolną Niedzielę z konkretnego biblijnego powodu. W zmartwychwstaniu Chrystusa w pierwszy dzień tygodnia Bóg rozpoczął budowę nowego stworzenia i nowego świata.
Pan Jezus zasiadł na tronie po prawicy Ojca, otrzymał moc w niebie i na ziemi (Mt 28:18), a Jego władza będzie wzrastała (zgodnie z proroctwem Izajasza 9:6). On działa poprzez własne instrumenty, a jednym z Jego głównych narzędzi działania, formowania Królestwa na ziemi - jest wiara Jego ludu. Ta wiara powinna kształtować sposób, w jaki pracujemy, śpiewamy, wydajemy pieniądze, budujemy małżeństwo, wychowujemy dzieci, rozmawiamy z trudnym sąsiadem, celebrujemy Boże Narodzenie. Dlatego kiedy mówimy Wesołych Świąt, to jest to nie tylko życzenie: chciałbym, abyś miał radosne święta. Jest to także wezwanie: raduj się, bo narodził się Chrystus Pan w mieście Dawidowym!
wtorek, 5 listopada 2019
Dlaczego potrzebujemy Dnia Wszystkich Świętych?
Uri Brito
Drogi przyjacielu,
Rzeczą, którą chciałbym potępić w naszej ewangelicznej kulturze jest niechęć do wszystkiego, co stare. Często mówiłem, że wielu ewangelicznych chrześcijan uważa, że historia kościoła rozpoczęła się wraz z narodzeniem Billy Grahama. Oczywiście przesadzam, ale tylko po to, by aby stwierdzić, że nie jesteśmy obeznani z historią. Nie czytamy historii oraz dzieł naszych przodków i ojców wiary. Nie podobają nam się ich słowa. Dlatego wciąż wprowadzamy innowacje do nabożeństwa, dodajemy naszą ludzką pomysłowość do metodologii kościelnych, zawsze starając się prześcignąć kolejne lokalne zgromadzenie w gadżetach i światłach. A Kościół wciąż przegrywa i traci; traci młodzież, traci swoją tożsamość, traci historię i traci naszą Ewangelię.
Z tego powodu potrzebujemy Dnia Wszystkich Świętych! Potrzebujemy go, aby przypomnieć sobie, że pochodzimy z długiej linii wiernych podróżników „zamęczonych na śmierć, odmawiających uwolnienia, aby dostąpić lepszego zmartwychwstania." Nasza historia nie jest początkową historią, lecz taką, która rozpoczęła się dawno temu. Podążamy ich pociągiem; szlachetnej armii mężczyzn i chłopców, opiekunek i służących. Kontynuujemy ich podróż do wiecznego miasta.
Radosnego Dnia Wszystkich Świętych!
Autor jest pastorem kościoła reformowanego Providence Church (CREC) w Pensacola na Florydzie (USA)
tłum. Paweł Bartosik
Drogi przyjacielu,
Rzeczą, którą chciałbym potępić w naszej ewangelicznej kulturze jest niechęć do wszystkiego, co stare. Często mówiłem, że wielu ewangelicznych chrześcijan uważa, że historia kościoła rozpoczęła się wraz z narodzeniem Billy Grahama. Oczywiście przesadzam, ale tylko po to, by aby stwierdzić, że nie jesteśmy obeznani z historią. Nie czytamy historii oraz dzieł naszych przodków i ojców wiary. Nie podobają nam się ich słowa. Dlatego wciąż wprowadzamy innowacje do nabożeństwa, dodajemy naszą ludzką pomysłowość do metodologii kościelnych, zawsze starając się prześcignąć kolejne lokalne zgromadzenie w gadżetach i światłach. A Kościół wciąż przegrywa i traci; traci młodzież, traci swoją tożsamość, traci historię i traci naszą Ewangelię.
Z tego powodu potrzebujemy Dnia Wszystkich Świętych! Potrzebujemy go, aby przypomnieć sobie, że pochodzimy z długiej linii wiernych podróżników „zamęczonych na śmierć, odmawiających uwolnienia, aby dostąpić lepszego zmartwychwstania." Nasza historia nie jest początkową historią, lecz taką, która rozpoczęła się dawno temu. Podążamy ich pociągiem; szlachetnej armii mężczyzn i chłopców, opiekunek i służących. Kontynuujemy ich podróż do wiecznego miasta.
Radosnego Dnia Wszystkich Świętych!
Autor jest pastorem kościoła reformowanego Providence Church (CREC) w Pensacola na Florydzie (USA)
tłum. Paweł Bartosik
środa, 6 grudnia 2017
Zachowuj się jak chrześcijanin, nie jak poganin
Jak nie odstawiać szopki w Święta? cz.2.
2. Jeśli jesteś ochrzczonym członkiem Kościoła, to zachowuj się jak chrześcijanin, nie jak poganin
Jeśli jesteś ochrzczony trynitarnym chrztem - w imię Ojca, Syna i Ducha Św. (bez względu na to w jakim kościele) - zachowuj się jak osoba ochrzczona. Nie zapominaj, że prócz jedzenia, picia, telewizji, wypoczynku, spacerów, spotkań istnieje konkretny powód dla którego możesz cieszyć się tymi rzeczami. Boże Narodzenie oznacza, że coś wyjątkowego wydarzyło się w historii. Ewangelia to nie ulotna idea. To wieść o tym co rzeczywiście miało miejsce w przeszłości oraz jakie było znaczenie tych wydarzeń. Urodziny Jezusa są znakomitym powodem do świętowania ponieważ są historycznym faktem - cudem stojącym (obok śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego) w sercu chrześcijańskiej wiary. Wiele domowych i gospodarskich zwierząt również będzie jadło i wypoczywało w te dni, jednak nie będą wiedziały dlaczego mają więcej niż zazwyczaj "smakołyków" pochodzących ze stołu ich właścicieli. Nie musimy ich naśladować. My wiemy dlaczego zastawiamy stół świątecznym jadłem. Prawda? Dlatego nie zapomnij np. przeczytać fragmentu Biblii nt. narodzenia Jezusa i podziękować przed posiłkiem za dar zbawienia przez wiarę w Niego (Efezjan 2:9-10), za swoich bliskich oraz to wszystko czym będziesz mógł rozweselać w świąteczne dni swoje podniebienie.
2. Jeśli jesteś ochrzczonym członkiem Kościoła, to zachowuj się jak chrześcijanin, nie jak poganin
Jeśli jesteś ochrzczony trynitarnym chrztem - w imię Ojca, Syna i Ducha Św. (bez względu na to w jakim kościele) - zachowuj się jak osoba ochrzczona. Nie zapominaj, że prócz jedzenia, picia, telewizji, wypoczynku, spacerów, spotkań istnieje konkretny powód dla którego możesz cieszyć się tymi rzeczami. Boże Narodzenie oznacza, że coś wyjątkowego wydarzyło się w historii. Ewangelia to nie ulotna idea. To wieść o tym co rzeczywiście miało miejsce w przeszłości oraz jakie było znaczenie tych wydarzeń. Urodziny Jezusa są znakomitym powodem do świętowania ponieważ są historycznym faktem - cudem stojącym (obok śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego) w sercu chrześcijańskiej wiary. Wiele domowych i gospodarskich zwierząt również będzie jadło i wypoczywało w te dni, jednak nie będą wiedziały dlaczego mają więcej niż zazwyczaj "smakołyków" pochodzących ze stołu ich właścicieli. Nie musimy ich naśladować. My wiemy dlaczego zastawiamy stół świątecznym jadłem. Prawda? Dlatego nie zapomnij np. przeczytać fragmentu Biblii nt. narodzenia Jezusa i podziękować przed posiłkiem za dar zbawienia przez wiarę w Niego (Efezjan 2:9-10), za swoich bliskich oraz to wszystko czym będziesz mógł rozweselać w świąteczne dni swoje podniebienie.
wtorek, 5 grudnia 2017
Nie bądź gnostykiem
Ruszamy z coroczną akcją Święta bez szopki :)
Szopkę możesz w domu postawić, ale i możesz ją odstawić. Zachęcam do tego pierwszego bowiem stawianie szopki w Święta Bożego Narodzenia to piękny zwyczaj, natomiast jej odstawianie to... obciach!
Innymi słowy: nie odstawiaj szopki. Przeżyj z radością Święta pamiętając, że obchodzimy w ten sposób Urodziny Króla, który poświęcił życie za swój lud. Uczcij je głośniej, lepiej i radośniej niż urodziny swojego najlepszego przyjaciela!
Co zrobić aby POSTAWIĆ szopkę w Święta? Pójdź do sklepu lub na rynek i kup szopkę wedle swoich finansowych możliwości.
Co zrobić aby NIE ODSTAWIĆ szopki w Święta?
Po pierwsze: Nie bądź gnostykiem.
Ciesz się smażonym karpiem, pierogami, barszczem z uszkami, grzybową, kutią oraz słodyczami. Jest to jak najbardziej duchowe - co oczywiście jest nie w smak współczesnym "gnostykom" , którzy Święta chcieliby utożsamić z postawą medytacji, wyciszenia, ucieczki od materii i tego co przynosi odprężenie ciała, cieszy podniebienie, nozdrza lub oczy. Korzystaj i wesel się bez poczucia winy tym co wypracowały Twoje ręce. Pamiętaj (bo to ci pomoże w życiu także w innych sytuacjach): zło nie tkwi w technologii, karpiu, słodyczach, alkoholu, seksie, materii lecz w... ludzkim sercu. Może to więc dobry czas na jego duchową "operację"? W końcu Zbawiciel urodził się aby "zbawić lud swój od grzechów jego" (Ew. Mt 1:21).
cdn.
PS. Zapraszam na facebookowy profil akcji: Święta bez szopki
Szopkę możesz w domu postawić, ale i możesz ją odstawić. Zachęcam do tego pierwszego bowiem stawianie szopki w Święta Bożego Narodzenia to piękny zwyczaj, natomiast jej odstawianie to... obciach!
Innymi słowy: nie odstawiaj szopki. Przeżyj z radością Święta pamiętając, że obchodzimy w ten sposób Urodziny Króla, który poświęcił życie za swój lud. Uczcij je głośniej, lepiej i radośniej niż urodziny swojego najlepszego przyjaciela!
Co zrobić aby POSTAWIĆ szopkę w Święta? Pójdź do sklepu lub na rynek i kup szopkę wedle swoich finansowych możliwości.
Co zrobić aby NIE ODSTAWIĆ szopki w Święta?
Po pierwsze: Nie bądź gnostykiem.
Ciesz się smażonym karpiem, pierogami, barszczem z uszkami, grzybową, kutią oraz słodyczami. Jest to jak najbardziej duchowe - co oczywiście jest nie w smak współczesnym "gnostykom" , którzy Święta chcieliby utożsamić z postawą medytacji, wyciszenia, ucieczki od materii i tego co przynosi odprężenie ciała, cieszy podniebienie, nozdrza lub oczy. Korzystaj i wesel się bez poczucia winy tym co wypracowały Twoje ręce. Pamiętaj (bo to ci pomoże w życiu także w innych sytuacjach): zło nie tkwi w technologii, karpiu, słodyczach, alkoholu, seksie, materii lecz w... ludzkim sercu. Może to więc dobry czas na jego duchową "operację"? W końcu Zbawiciel urodził się aby "zbawić lud swój od grzechów jego" (Ew. Mt 1:21).
cdn.
PS. Zapraszam na facebookowy profil akcji: Święta bez szopki
piątek, 23 grudnia 2011
Bóg przychodzi i "miesza"
Lubię to coroczne zamieszanie wokół Bożego Narodzenia! Ono miało miejsce również 2 tysiące lat temu. Niektórym nie w smak było, że urodził się ktoś uważany na Króla. Dziś natomiast nie w smak niektórym jest to, że mamy w kalendarzu Jego urodziny i za głośno, za tłumnie, za obficie je obchodzimy. Chcieliby złoto kadzidło i mirrę zastąpić "symbolicznym" podarkiem "z serca", pogańskich mędrców (reprezentujących narody) zastąpić "Jezusem w sercu", pasterzy udających się do Betlejem - samotną kontemplacją, zaś mnóstwo wojsk niebieskich chwalących Boga - świętym spokojem, ciszą. Och, jak lubię to "zamieszanie"! W końcu Bóg przyszedł na świat! Alleluja!!!
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Komunia i Boże Narodzenie
Już za kilka dni będziemy cieszyli się nadejściem najbardziej znanych i hucznych Świąt tylko kościoła, ale także w naszej kulturze – Świąt Narodzenia Pańskiego. Możemy narzekać na to, że wielu ludzi nie rozumie znaczenia tych Świąt albo, że przykładają do nich zupełnie inne znaczenie niż powinni. Tak czy siak faktem jest, że 25-26 grudnia każdego roku Urodziny Jezusa są wyszczególnione w kalendarzu i hucznie obchodzone – nawet bez świadomości tych, którzy zasiadają do Stołu Wigilijnego.
Jednym z powodów dla których nasza kultura zdryfowała z właściwego zrozumienia Bożego Narodzenia jest fakt, że Kościół zdryfował z właściwego celebrowania sakramentalnego posiłku - Wieczerzy Pańskiej - czyniąc go czymś smutnym, introspektywnym i bardzo okazjonalnym (raz na miesiąc, kwartał, a nawet rok).
Jako chrześcijanie mamy przywilej świętowania w obecności Boga każdego tygodnia. Jeśli robimy to regularnie z właściwą postawą, to kiedy potem przychodzimy do świętowania innych wydarzeń jak np. Boże Narodzenie czy Wielkanoc nie robimy czegoś zupełnie obcego dla nas. Świętowanie Bożych pamiątek stanie się częścią naszego rytmu życia, bo będziemy je znali i praktykowali.
Oczywiście nie chodzi o to, że komunia jest po prostu "treningiem" dla wydarzeń takich jak Boże Narodzenie. Stół Pański jest raczej centrum, nie zaś dodatkiem, treningiem. Sakramentalny posiłek jest kręgosłupem i wskazuje na nasze odpowiednie zachowanie podczas tygodnia.
Kultura jest uzewnętrznieniem religii w danym społeczeństwie. Jeśli narzekamy na brak religijnej świadomości ludzi, na niewłaściwą postawę podczas Świąt, na świeckość, pesymizm, to pomyślmy o tym jak wygląda nasza wiara, świętowanie, radowanie się Bożymi dobrodziejstwami na co dzień. Czy odróżniamy się od tego na co narzekamy?
W każdą niedzielę uczestniczymy w nabożeństwie gdzie nasza religijność jest kształtowana i formowana. Kształtowanie zwyczajów w naszej kulturze zaczyna się od nabożeństwa i naszej postawy na nim, od realności, praktyczności wiary Bożego Ludu. Jeśli uważamy, że Boże Narodzenie jest obchodzone w niewłaściwy sposób w naszej kulturze - upewnijmy się jak wygląda nasze świętowanie – w kościele i poza nim. Dlatego jedzmy i pijmy w wierze w atmosferze oraz postawie wdzięczności.
Jednym z powodów dla których nasza kultura zdryfowała z właściwego zrozumienia Bożego Narodzenia jest fakt, że Kościół zdryfował z właściwego celebrowania sakramentalnego posiłku - Wieczerzy Pańskiej - czyniąc go czymś smutnym, introspektywnym i bardzo okazjonalnym (raz na miesiąc, kwartał, a nawet rok).
Jako chrześcijanie mamy przywilej świętowania w obecności Boga każdego tygodnia. Jeśli robimy to regularnie z właściwą postawą, to kiedy potem przychodzimy do świętowania innych wydarzeń jak np. Boże Narodzenie czy Wielkanoc nie robimy czegoś zupełnie obcego dla nas. Świętowanie Bożych pamiątek stanie się częścią naszego rytmu życia, bo będziemy je znali i praktykowali.
Oczywiście nie chodzi o to, że komunia jest po prostu "treningiem" dla wydarzeń takich jak Boże Narodzenie. Stół Pański jest raczej centrum, nie zaś dodatkiem, treningiem. Sakramentalny posiłek jest kręgosłupem i wskazuje na nasze odpowiednie zachowanie podczas tygodnia.
Kultura jest uzewnętrznieniem religii w danym społeczeństwie. Jeśli narzekamy na brak religijnej świadomości ludzi, na niewłaściwą postawę podczas Świąt, na świeckość, pesymizm, to pomyślmy o tym jak wygląda nasza wiara, świętowanie, radowanie się Bożymi dobrodziejstwami na co dzień. Czy odróżniamy się od tego na co narzekamy?
W każdą niedzielę uczestniczymy w nabożeństwie gdzie nasza religijność jest kształtowana i formowana. Kształtowanie zwyczajów w naszej kulturze zaczyna się od nabożeństwa i naszej postawy na nim, od realności, praktyczności wiary Bożego Ludu. Jeśli uważamy, że Boże Narodzenie jest obchodzone w niewłaściwy sposób w naszej kulturze - upewnijmy się jak wygląda nasze świętowanie – w kościele i poza nim. Dlatego jedzmy i pijmy w wierze w atmosferze oraz postawie wdzięczności.
czwartek, 15 grudnia 2011
Teraz mogę odejść w pokoju
(29) Teraz puszczasz sługę swego, Panie, według słowa swego w pokoju, (30) gdyż oczy moje widziały zbawienie twoje, (31) które przygotowałeś przed obliczem wszystkich ludów: (32) Światłość, która oświeci pogan, i chwałę ludu twego izraelskiego. - Ew. Łukasza 2:29-32
To spotkanie Pana jest spotkaniem, gdzie Symeon występuje nie tylko w imieniu swojego narodu, lecz także w imieniu całego świata, całego stworzenia: "światło na oświecenie pogan". I oto właśnie to spotkanie przetwarza koniec w początek. Spełniwszy cel swego życia, spotkawszy się z Tym, który uosabiał Światłość i zbawienie świata, Symeon "odchodzi". Idzie teraz umrzeć, wierząc, że śmierć przestała być straszną i bezsensowną ciemnością.
Aleksander Schmemann, Za życie świata, Instytut Prasy i Wydawnictw NOVUM, Warszawa 1988, s. 54.
To spotkanie Pana jest spotkaniem, gdzie Symeon występuje nie tylko w imieniu swojego narodu, lecz także w imieniu całego świata, całego stworzenia: "światło na oświecenie pogan". I oto właśnie to spotkanie przetwarza koniec w początek. Spełniwszy cel swego życia, spotkawszy się z Tym, który uosabiał Światłość i zbawienie świata, Symeon "odchodzi". Idzie teraz umrzeć, wierząc, że śmierć przestała być straszną i bezsensowną ciemnością.
Aleksander Schmemann, Za życie świata, Instytut Prasy i Wydawnictw NOVUM, Warszawa 1988, s. 54.
środa, 22 grudnia 2010
Radosnego świętowania Urodzin Króla!
Dziś wraz z rodziną wyjeżdżamy na czas Świąt do Chodzieży (wracamy w Niedzielę rano na nabożeństwo świąteczne). Niniejszym wszystkim czytelnikom składam serdeczne życzenia świąteczne! Radosnego świętowania Urodzin Króla!
czwartek, 9 grudnia 2010
Hojny Święty Mikołaj i "przezorna" Czarownica
Adwent jest radosnym okresem poprzedzającym Boże Narodzenie. Dni w roku liturgicznym takie jak Adwent, Święta uczą nas radości, wdzięczności, celebrowania Bożej dobroci w każdym aspekcie naszego życia. Oczywiście musimy się tego uczyć ponieważ w naturalny sposób na wiele spraw reagujemy gnuśnością, smutkiem, milczeniem. Brakuje nam tej uzewnętrznionej radości na co dzień.
W opowiadaniu C.S. Lewisa "Lew Czarownica i Stara Szafa" wśród strwożonych dzieci szukających Aslana pojawia się jadący na saniach Św. Mikołaj, który daje im wspaniałe prezenty i zapowiada rychłe zniszczenie zimy. Następnie udaje się w dalszą drogę ze słowami „Wesołych Świąt! Niech żyje prawdziwy Król!”
Myślę, że powinniśmy się tego uczyć - bezinteresownie obdarowywać innych niosąc im radość. Jednak pamiętacie kto w opowiadaniu pojawia zaraz po Świętym Mikołaju? Biała Czarownica! Przejeżdżając przez las w poszukiwaniu Zuzanny, Piotra i Łucji zatrzymuje sanie obok wiewiórek zajadających smakołyki od Świętego Mikołaja. Pełna gniewu stwierdza: „Co ma znaczyć to obżarstwo, to marnotrawstwo czasu, to folgowanie swoim żądzom?”
Zauważcie tą "pełną zainteresowania" przezorność, "troskę" o ciała wiewiórek, opanowanie zmysłów, pożyteczne wykorzystanie czasu. W rzeczywistości oczywiście chodziło o wzbudzenie wyrzutów sumienia i ograbienie z radości.
Wiewiórki tymczasem nie robiły niczego niestosownego. Wręcz przeciwnie. Korzystały z wdzięcznością z darów od Świętego Mikołaja, którymi je "ubłogosławił". W słowach Białej Czarownicy powinniśmy słyszeć echo różnych nabożnych "zamęciarzy", obrońców antykonsumpcyjnej wizji społeczeństwa, smutnych wrogów "pogańskiego" Bożego Narodzenia i wszelkiej maści działaczy odwodzących od świątecznych zakupów w hipermarketach pokazujących obrazki głodnych dzieci w Afryce.
Myśląc jednak o istocie Świąt uczymy się Bożej ekstrawagancji, hojności, Bożego nadmiaru. Bóg nie wie jak ma pozostawać ograniczony przez limity wyznaczane przez ludzi (szczególnie tych, którzy w ciągu całego roku nie za bardzo się Nim przejmują). Czy Bóg powołał nas do zbawienia, aby udzielać nam jakieś limity swoich błogosławieństw? Oczywiście, że nie! Nie zrobił tego ponieważ chce, abyśmy uczyli się naśladować Jego, nie zaś diabła. Nie możemy naśladować hojności Świętego Mikołaja zachowując się jak Biała Czarownica! „Co ma znaczyć to obżarstwo, to marnotrawstwo czasu, to folgowanie swoim żądzom?” Nie rzucaj tego oskarżeń! A już szczególnie w czasie Świąt!
Bóg chce abyśmy brali i cieszyli się Jego błogosławieństwami ponieważ On lubi dawać. Jednocześnie niech to wskazuje jakie powinno być nasze usposobienie. Nie bądźmy jak skąpa, zawistna Biała Czarownica symbolizująca Diabła, ale jak hojny, bezinteresowny, radosny Święty Mikołaj symbolizujący Bożą hojność i obfitość.
W opowiadaniu C.S. Lewisa "Lew Czarownica i Stara Szafa" wśród strwożonych dzieci szukających Aslana pojawia się jadący na saniach Św. Mikołaj, który daje im wspaniałe prezenty i zapowiada rychłe zniszczenie zimy. Następnie udaje się w dalszą drogę ze słowami „Wesołych Świąt! Niech żyje prawdziwy Król!”
Myślę, że powinniśmy się tego uczyć - bezinteresownie obdarowywać innych niosąc im radość. Jednak pamiętacie kto w opowiadaniu pojawia zaraz po Świętym Mikołaju? Biała Czarownica! Przejeżdżając przez las w poszukiwaniu Zuzanny, Piotra i Łucji zatrzymuje sanie obok wiewiórek zajadających smakołyki od Świętego Mikołaja. Pełna gniewu stwierdza: „Co ma znaczyć to obżarstwo, to marnotrawstwo czasu, to folgowanie swoim żądzom?”
Zauważcie tą "pełną zainteresowania" przezorność, "troskę" o ciała wiewiórek, opanowanie zmysłów, pożyteczne wykorzystanie czasu. W rzeczywistości oczywiście chodziło o wzbudzenie wyrzutów sumienia i ograbienie z radości.
Wiewiórki tymczasem nie robiły niczego niestosownego. Wręcz przeciwnie. Korzystały z wdzięcznością z darów od Świętego Mikołaja, którymi je "ubłogosławił". W słowach Białej Czarownicy powinniśmy słyszeć echo różnych nabożnych "zamęciarzy", obrońców antykonsumpcyjnej wizji społeczeństwa, smutnych wrogów "pogańskiego" Bożego Narodzenia i wszelkiej maści działaczy odwodzących od świątecznych zakupów w hipermarketach pokazujących obrazki głodnych dzieci w Afryce.
Myśląc jednak o istocie Świąt uczymy się Bożej ekstrawagancji, hojności, Bożego nadmiaru. Bóg nie wie jak ma pozostawać ograniczony przez limity wyznaczane przez ludzi (szczególnie tych, którzy w ciągu całego roku nie za bardzo się Nim przejmują). Czy Bóg powołał nas do zbawienia, aby udzielać nam jakieś limity swoich błogosławieństw? Oczywiście, że nie! Nie zrobił tego ponieważ chce, abyśmy uczyli się naśladować Jego, nie zaś diabła. Nie możemy naśladować hojności Świętego Mikołaja zachowując się jak Biała Czarownica! „Co ma znaczyć to obżarstwo, to marnotrawstwo czasu, to folgowanie swoim żądzom?” Nie rzucaj tego oskarżeń! A już szczególnie w czasie Świąt!
Bóg chce abyśmy brali i cieszyli się Jego błogosławieństwami ponieważ On lubi dawać. Jednocześnie niech to wskazuje jakie powinno być nasze usposobienie. Nie bądźmy jak skąpa, zawistna Biała Czarownica symbolizująca Diabła, ale jak hojny, bezinteresowny, radosny Święty Mikołaj symbolizujący Bożą hojność i obfitość.
środa, 1 grudnia 2010
Ogólnopolska akcja świąteczna "Święta Bez Szopki"
Zapraszam na mniemam, że interesującą i inspirującą stronę pt. "Święta Bez Szopki" - www.SwietaBezSzopki.pl
Jest to zainicjowana przeze mnie ogólnopolska akcja świąteczna, w której przede wszystkim chodzi o szopkę w wyrażaną w naszej postawie. Szopkę możemy w domu postawić, ale i możemy ją... odstawić! Zachęcam do pierwszego ponieważ odstawianie szopki w Święta to...obciach! ;-)
Zapraszam do:
- odwiedzania strony i komentowania na dole
- dołączenia (jeśli spodoba Wam się idea) do profilu strony na facebooku (znajdźcie w wyszukiwarce wspisując SwietaBezSzopki.pl)
- informowania o akcji znajomych
czwartek, 17 grudnia 2009
Komu przeszkadza Boże Narodzenie?
Święta Bożego Narodzenia to „najgłośniejsze”, najbardziej popularne święta w ciągu roku. Każde państwowe święto to w porównaniu z Urodzinami Syna Bożego niewiele znaczący epizod. Mało kto pozostaje obojętny wobec nich. Dla chrześcijan różnych kościołów są one okazją do dziękczynienia za Boży cud wcielenia oraz radowania się w gronie bliskich Bożymi darami (m.in. na stole i spod choinki), z których największym jest urodzony z dziewicy Marii Boży Syn.
Dla ludzi obojętnych wobec tego faktu są to dni wolne i okazja do spędzenia czasu z rodziną, zjedzenia smacznych potraw.
Dla osób wrogich jakimkolwiek wpływom chrześcijaństwa na kulturę, sztukę i życie społeczne są to dni pełne napięcia, ideologicznych zaczepek, niekiedy wręcz dążenia do zacierania chrześcijańskiego znaczenia (a nawet nazwy!) owych Świąt. Święta rażą swoim wprost chrześcijańskim wydźwiękiem. Tak jak światło, które przyszło na świat i stało się Ciałem. Dlatego nic dziwnego, że podobnie jak narodzeniu Jezusa towarzyszył sprzeciw Heroda, tak i współczesnym jego poplecznikom jest nie w smak świętowanie z powodu przyjścia na świat Światłości.
Media, ulice, domy pełne są w bożonarodzeniowym okresie biblijnej symboliki (dzieciątko Jezus w żłobie, drzewko, gwiazdy, lampki itp.) oraz religijnych pieśni (kolęd). Bożonarodzeniowe światło oślepia. Z tego powodu dążenia wielu jego przeciwników mają na celu jego przyćmienie. W jaki sposób? W każdy, który jest skuteczny i neutralizuje jednoznacznie chrześcijański charakter świąt. Oto tylko niektóre przykłady: na ubiegłorocznym bożonarodzeniowym jarmarku w Oberhausen odwiedzającym przedstawiono oferty kupna talizmanów lub wróżenia z rąk. W Sarajewie, stolicy Bośni i Hercegowiny, święty Mikołaj ma zakaz wstępu do państwowych przedszkoli. Dlaczego? Boże Narodzenie nie jest przecież zgodne z tradycją islamską, mimo iż w tym mieście żyją również prawosławni Serbowie i katoliccy Chorwaci. Najbardziej dochodowy koncern aborcyjny świata Planned Parenthood z okazji Świąt Bożego Narodzenia oferował w ubiegłym roku bon podarunkowy - zniżkę na aborcję. Holenderskie stowarzyszenie ProGay zapowiadało w ub. roku zorganizowanie w Amsterdamie festiwalu „Różowe Boże Narodzenie” z parą Józefów i z parą Marii w żłóbku, zaś szkolny chór musiał wycofać się z uczestnictwa w Zimowym Festiwalu w Corringham (Anglia), ponieważ organizatorzy uznali przygotowane przez nich kolędy za zbyt religijne - podaje brytyjski dziennik "Daily Mail" (powyższe informacje za fronda.pl).
Dziwisz się? Ja wcale. Wszak ewangelia i prawda o wcielonym Królu muszą kłuć w oczy. Wprowadzać rozdwojenie. Również na wystawach sklepowych, w wiadomościach medialnych, świątecznych jarmarkach... Przede wszystkim wśród ludzi.
Mimo to wciąż pozostaje ona ewangelią pokoju. Dobrą wieścią o tym, że ponad 2000 lat temu przyszedł Król aby zaprowadzić pokój na swoim terytorium. Jak napisał C. S. Lewis: „Chrześcijaństwo to opowieść o tym, jak prawowity król przedostał się - niejako w przebraniu - na okupowane ziemie i wzywa nas wszystkich do wzięcia udziału w wielkiej kampanii dywersyjnej. Kiedy idziesz do kościoła, w rzeczywistości wysłuchujesz tajnej depeszy od sojuszników - to dlatego tak bardzo wróg stara się, żebyś tam nie chodził. Robi to, grając na naszej zarozumiałości, lenistwie i intelektualnym snobstwie.”
Święta zbliżają się szybkimi krokami. Ostatnio jednak coraz więcej zamieszania jest wokół tego co świętujemy 25 grudnia. Nagle nie wiedzieć czemu pojawili się w naszym kraju członkowie dwóch nowych astronomicznych sekt: tzw. "wyznawcy gwiazdki" oraz „czciciele światła”. Głównym dogmatem tych pierwszych jest stwierdzenie, że 25 grudnia obchodzimy (mówiąc pieszczotliwie) "gwiazdkę" (nie informują jaką), zaś tych drugich, że jednak jest to „święto świateł” (nie mylić ze „światełkiem do nieba”). Jeszcze nie doszli do porozumienia w tej sprawie. Łączy ich jedno: jak tylko są w stanie, niczym ognia, unikają słów „Boże” i „Narodzenie”.
"Gwiazdka", „Choinka”, „Światełka” brzmią w miarę neutralnie i mało religijnie, a o to przecież w tych świętach chodzi - by wyprzeć ze świadomości fakt bezpośredniego wmieszania się Boga w historię ludzkości. Nieprawdaż?!
Dla ludzi obojętnych wobec tego faktu są to dni wolne i okazja do spędzenia czasu z rodziną, zjedzenia smacznych potraw.
Dla osób wrogich jakimkolwiek wpływom chrześcijaństwa na kulturę, sztukę i życie społeczne są to dni pełne napięcia, ideologicznych zaczepek, niekiedy wręcz dążenia do zacierania chrześcijańskiego znaczenia (a nawet nazwy!) owych Świąt. Święta rażą swoim wprost chrześcijańskim wydźwiękiem. Tak jak światło, które przyszło na świat i stało się Ciałem. Dlatego nic dziwnego, że podobnie jak narodzeniu Jezusa towarzyszył sprzeciw Heroda, tak i współczesnym jego poplecznikom jest nie w smak świętowanie z powodu przyjścia na świat Światłości.
Media, ulice, domy pełne są w bożonarodzeniowym okresie biblijnej symboliki (dzieciątko Jezus w żłobie, drzewko, gwiazdy, lampki itp.) oraz religijnych pieśni (kolęd). Bożonarodzeniowe światło oślepia. Z tego powodu dążenia wielu jego przeciwników mają na celu jego przyćmienie. W jaki sposób? W każdy, który jest skuteczny i neutralizuje jednoznacznie chrześcijański charakter świąt. Oto tylko niektóre przykłady: na ubiegłorocznym bożonarodzeniowym jarmarku w Oberhausen odwiedzającym przedstawiono oferty kupna talizmanów lub wróżenia z rąk. W Sarajewie, stolicy Bośni i Hercegowiny, święty Mikołaj ma zakaz wstępu do państwowych przedszkoli. Dlaczego? Boże Narodzenie nie jest przecież zgodne z tradycją islamską, mimo iż w tym mieście żyją również prawosławni Serbowie i katoliccy Chorwaci. Najbardziej dochodowy koncern aborcyjny świata Planned Parenthood z okazji Świąt Bożego Narodzenia oferował w ubiegłym roku bon podarunkowy - zniżkę na aborcję. Holenderskie stowarzyszenie ProGay zapowiadało w ub. roku zorganizowanie w Amsterdamie festiwalu „Różowe Boże Narodzenie” z parą Józefów i z parą Marii w żłóbku, zaś szkolny chór musiał wycofać się z uczestnictwa w Zimowym Festiwalu w Corringham (Anglia), ponieważ organizatorzy uznali przygotowane przez nich kolędy za zbyt religijne - podaje brytyjski dziennik "Daily Mail" (powyższe informacje za fronda.pl).
Dziwisz się? Ja wcale. Wszak ewangelia i prawda o wcielonym Królu muszą kłuć w oczy. Wprowadzać rozdwojenie. Również na wystawach sklepowych, w wiadomościach medialnych, świątecznych jarmarkach... Przede wszystkim wśród ludzi.
Mimo to wciąż pozostaje ona ewangelią pokoju. Dobrą wieścią o tym, że ponad 2000 lat temu przyszedł Król aby zaprowadzić pokój na swoim terytorium. Jak napisał C. S. Lewis: „Chrześcijaństwo to opowieść o tym, jak prawowity król przedostał się - niejako w przebraniu - na okupowane ziemie i wzywa nas wszystkich do wzięcia udziału w wielkiej kampanii dywersyjnej. Kiedy idziesz do kościoła, w rzeczywistości wysłuchujesz tajnej depeszy od sojuszników - to dlatego tak bardzo wróg stara się, żebyś tam nie chodził. Robi to, grając na naszej zarozumiałości, lenistwie i intelektualnym snobstwie.”
Święta zbliżają się szybkimi krokami. Ostatnio jednak coraz więcej zamieszania jest wokół tego co świętujemy 25 grudnia. Nagle nie wiedzieć czemu pojawili się w naszym kraju członkowie dwóch nowych astronomicznych sekt: tzw. "wyznawcy gwiazdki" oraz „czciciele światła”. Głównym dogmatem tych pierwszych jest stwierdzenie, że 25 grudnia obchodzimy (mówiąc pieszczotliwie) "gwiazdkę" (nie informują jaką), zaś tych drugich, że jednak jest to „święto świateł” (nie mylić ze „światełkiem do nieba”). Jeszcze nie doszli do porozumienia w tej sprawie. Łączy ich jedno: jak tylko są w stanie, niczym ognia, unikają słów „Boże” i „Narodzenie”.
"Gwiazdka", „Choinka”, „Światełka” brzmią w miarę neutralnie i mało religijnie, a o to przecież w tych świętach chodzi - by wyprzeć ze świadomości fakt bezpośredniego wmieszania się Boga w historię ludzkości. Nieprawdaż?!
niedziela, 28 grudnia 2008
Moc słabości
Biedny Józef - zawsze znajduje się na marginesie każdej bożonarodzeniowej historii, na marginesie sztuki, literatury. I po części słusznie. W Historii Bożego Narodzenia mężczyzna ze swoją siłą, przywódczą rolą, często dumą jest odsunięty na bok.
Bóg stawia w centrum kobietę – osobę pełną pokory, uniżenia i słabości. Nie człowieka w jego historycznym znaczeniu, ale człowieka w słabości jego natury - reprezentowanego przez kobietę, która ma do zaoferowania Bogu tylko słowa: ”Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”.
Gdyby to wszystko było odpowiednio i często podkreślane oraz uznawane w naszym społeczeństwie, że Bóg wywyższył kobietę, która poczęła bez udziału mężczyzny sądzę, że nie słyszelibyśmy nigdy o takim zjawisku jak feminizm lub męski szowinizm.
(na podst. www.leithart.com )
Bóg stawia w centrum kobietę – osobę pełną pokory, uniżenia i słabości. Nie człowieka w jego historycznym znaczeniu, ale człowieka w słabości jego natury - reprezentowanego przez kobietę, która ma do zaoferowania Bogu tylko słowa: ”Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”.
Gdyby to wszystko było odpowiednio i często podkreślane oraz uznawane w naszym społeczeństwie, że Bóg wywyższył kobietę, która poczęła bez udziału mężczyzny sądzę, że nie słyszelibyśmy nigdy o takim zjawisku jak feminizm lub męski szowinizm.
(na podst. www.leithart.com )
wtorek, 23 grudnia 2008
Mało znaczące epizody
W tym roku kupiliśmy z Jolą kolejne lampki świąteczne aby przystroić nimi balkon. Chcemy aby w okresie świątecznym (i nie tylko) z roku na rok nasz dom wyglądał coraz ładniej (i jaśniej :-) Najwyraźniej na naszym osiedlu (i w wielu innych miejscach) tworzy się piękna tradycja przyozdabiania oraz oświetlania okien, balkonów lampkami o różnych kolorach i kształtach. Wieczorem wygląda to naprawdę bardzo efektownie i pięknie.
W minionych latach światła tliły się gdzieniegdzie, jednak gdybyście dzisiaj odwiedzili naszą ulicę poczulibyście się nieomal jak na Broadwayu po 21. :-)
Oczywiście symbolika światła, które rozświetla serce człowieka (a którym jest narodzony z dziewicy Chrystus) jest jak najbardziej biblijna dlatego nie tylko bardzo lubię symbolikę Świąt, ale w naszej rodzinie także staramy się przyczyniać do jej kształtowania (światło oświetlające nasz dom symbolizujące Światło mieszkające w sercach jego domowników).
Dziś wieczorem zrobiłem sobie mały spacer wokół naszego osiedla i jestem pod wrażeniem atmosfery Świąt udzielającej się w tych ostatnich dniach przed Bożym Narodzeniem. Nie wiem jaka jest świadomość ludzi, którzy w przepiękny sposób ozdabiają swoje domy (a przez to i naszą okolicę), ale czymś bardzo zachęcającym jest przypomnieć sobie i utwierdzić się w przekonaniu, że w porównaniu ze Świętami Bożego Narodzenia każde święto państwowe jawi się jako mało znaczący epizod.
W minionych latach światła tliły się gdzieniegdzie, jednak gdybyście dzisiaj odwiedzili naszą ulicę poczulibyście się nieomal jak na Broadwayu po 21. :-)
Oczywiście symbolika światła, które rozświetla serce człowieka (a którym jest narodzony z dziewicy Chrystus) jest jak najbardziej biblijna dlatego nie tylko bardzo lubię symbolikę Świąt, ale w naszej rodzinie także staramy się przyczyniać do jej kształtowania (światło oświetlające nasz dom symbolizujące Światło mieszkające w sercach jego domowników).
Dziś wieczorem zrobiłem sobie mały spacer wokół naszego osiedla i jestem pod wrażeniem atmosfery Świąt udzielającej się w tych ostatnich dniach przed Bożym Narodzeniem. Nie wiem jaka jest świadomość ludzi, którzy w przepiękny sposób ozdabiają swoje domy (a przez to i naszą okolicę), ale czymś bardzo zachęcającym jest przypomnieć sobie i utwierdzić się w przekonaniu, że w porównaniu ze Świętami Bożego Narodzenia każde święto państwowe jawi się jako mało znaczący epizod.
Subskrybuj:
Posty (Atom)