Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sport. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sport. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 czerwca 2023

List do sędziego piłkarskiego Szymona Marciniaka

Panie Szymonie, 

nie musi Pan za nic przepraszać. Przecież nic złego Pan nie zrobił. 

Pańskie przeprosiny, prośba o wybaczenie, gotowość do zadośćuczynienia itd. są zupełnie nieadekwatne i niepotrzebne. Przy okazji - zupełnie niechcący - w ten sposób w złym świetle postawił Pan uczestników konferencji ekonomicznej i innych zaproszonych gości, którym podał Pan rękę i z którymi serdecznie rozmawiał. Czy oni również powinni przepraszać za udział (organizacja "Nigdy więcej" oskarżyła tylko Pana, nie podali innych nazwisk)? 

Rozumiem, że presja wobec Pana była ogromna, a Pańscy oskarżyciele na szali postawili Pana dobre imię i karierę - co jedynie ukazuje z jaką śmiałością lewicowe salony oczekują uległości w sprawach, które nie należą do ich kompetencji.

Przypisywanie Panu poglądów rasistowskich lub dyskryminacyjnych poprzez fakt udziału w konferencji ekonomicznej, której organizator nie podoba się salonom i niektórym politykom jest ze wszechmiar niegodziwe. Został Pan potraktowany w sposób instrumentalny w celach politycznych i wizerunkowych organizacji i ludzi, którzy włączyli się w atak na Pana. 

Gdyby UEFA odsunęła Pana od sędziowania Finału Ligi Mistrzów z powodu udziału w konferencji ekonomicznej, proszę mi wierzyć: ogromna ilość Polaków w geście solidarności z Panem zrekompensowałaby z nawiązką stratę finałowego wynagrodzenia. Ponadto zyskałby Pan dużo więcej niż to. 

Z serdecznym pozdrowieniem, pastor Paweł Bartosik, Gdańsk

wtorek, 11 października 2022

Sport uczy

Dzięki występom polskiej reprezentacji w piłce nożnej na Mundialu i Euro - wielu Polaków nauczyło się znaczenia pojęć: "matematyczne szanse", "hipotetycznie", "prawdopodobieństwo" "teoria", "potencjalnie", "gdybanie". 

Sport rozwija i uczy.  :-) 

wtorek, 16 listopada 2021

Czego uczą mecze piłki nożnej?

Oglądam mecz Polska-Węgry. Pełen stadion pięknych ludzi z twarzami, żadnej segregacji... Wspaniała promocja normalności przez publiczną telewizję w okresie jesiennych zachorowań.

Czego ten mecz uczy nt. walki z wirusem? Rób swoje i zachowaj proste zasady: nie panikuj, nie segreguj, nie unikaj ludzi, nie kichaj na innych, nie wdychaj tego co wydychasz, jeśli źle się czujesz zostań w domu, proste zasady higieny stosowane od dekad.

wtorek, 15 czerwca 2021

Cyrk UEFA na EURO


Obejrzałem kilka meczy na EURO 2021. Wyniki znamy, więc skupię się na aspekcie kowidowej szopki w wydaniu UEFA. 

1. Przed meczem kapitanowie drużyn witają się ze sobą i z sędziami "żółwikami". Nigdy nie podają sobie, jak niegdyś, dłoni. Wiadomo, jest pandemia, na dłoni mogą być kropelki wirusa i można się zarazić. 

2. Chwilę później w trakcie meczu owi kapitanowie i pozostali zawodnicy będąc spoceni obejmują się na polu karnym, wchodzą w bliskie starcia, zderzają głowami, chwytają przeciwników, plują, piją w przerwie w grze z tych samych butelek itp. W czasie meczu już nie ma kropelek wirusa. Na boisku nie ma pandemii. Nie można się zarazić. 

3. Następnie kiedy piłkarz schodzi z boiska siada na ławkę obok swoich kolegów i... zakłada maseczkę. Na ławce rezerwowych jest pandemia. Póki zawodnik biegał na boisku i wchodził w bliskie starcia z zawodnikami przeciwnej drużyny - mógł to robić bez maseczki, był bezpieczny. Na ławce rezerwowych własnej drużyny jest zagrożenie. Musi po ostrym wysiłku dla własnego zdrowia założyć materiał na nos i usta. 

Ktoś rozumie ten cyrk?

wtorek, 12 lutego 2019

W czym wyprzedzają mnie żona i dzieci?

Wczoraj basen, dzisiaj łyżwy... - zdecydowanie nie moje dyscypliny, ale z radością oglądam jak wyprzedzają mnie w nich żona i dzieci. Coachowie, mentorzy, trenerzy personalni i tutorzy chyba by mnie pochwalili :) Ale skoro dałem się namówić na to, to strach pomyśleć co będzie jutro :) Zresztą nie sądzicie, że gdyby Pan Bóg chciał, abyśmy jeździli na łyżwach, to stworzyłby nam pionową narośl pod stopą w kształcie płozy do łyżew?! Jazda na łyżwach jest stanowczo nienaturalna dla dwunożnego stworzenia. 

Moje dyscypliny czekają na wiosnę: piłka nożna i koszykówka. A jako kibic czekam na ryk silników i kurz na ubraniu, czyli żużel, nazywany nie bez przyczyny "czarnym sportem" - w przeciwieństwie oczywiście do "białego sportu" :) Bilety na żużlowe Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie w maju już nabyte!

wtorek, 19 czerwca 2018

Jemy chipsy z Władimirem!

"Wolność! Po co wam wolność!
Dostaliście też Mundial 86!"
- Kult, Po co wolność?

Dziś polska reprezentacja rozegra pierwszy mecz na Mundialu w Rosji. Bardzo lubię piłkę nożną, ale Mundial to wydarzenie nie tylko sportowe, lecz również polityczne. Mundial i Igrzyska to woda na młyn dla polityków. Z kilku powodów:

1. Odwraca uwagę od realnych problemów w kraju. Chleb i igrzyska zawsze działają. 
2. Sukces drużyny to audiencja u prezydenta lub premiera. Zwycięska drużyna to wszak żołnierze króla :)  
3. Rząd jest sponsorem sportu. Sukces drużyny to sukces rządu. Polityka finansowa zdaje egzamin, socjalizm działa. Za porażkę drużyny odpowiada... trener.
4. Sukces drużyny sprzyja narracji rządzących, że w kraju naprawdę "jest super, jest super, więc o co ci chodzi?" Jako naród jesteśmy naprawdę wyjątkowi! I tacy szczęśliwi! 
5. Mundial i Euro to współczesne bezkrwawe odpowiedniki wojen. Przynajmniej na trawie walczymy jak równy z równym i możemy "dokopać Ruskim".
6. Putin właśnie przy okazji Igrzysk, gdy uwaga świata była skupiona na liczeniu medali, zaatakował Krym. 

Mundialowe zabawianie grą prezydenta Putina i promocja Rosji jako rzekomo cywilizowanego kraju jest, jak to mówią 30-latkowie, mega słabe. Jednak wobec moralnej impotencji i korupcji FIFA, która nie odważyła się odebrać Rosji Mundialu - cóż, oglądamy go i jemy chipsy z Władimirem. Przypomnę, że XI Letnie Igrzyska Olimpijskie odbyły się w 1936 roku na terenie III Rzeszy - w Berlinie. 

OK, Polska gola!!!

sobota, 25 czerwca 2016

Polska w ćwierćfinale jako wydarzenie polityczne

Jestem kibicem piłkarskim więc zacznę od wyrażenia radości: Polska w ćwierćfinale Euro 2016! Yeah! 

To duży sukces polskiej piłki. Kto jednak jest jego ojcem? Łukasz Fabiański? Kuba Błaszczykowski?Trener Adam Nawałka? Wg mnie miejsce współczesnego sportu, a w szczególności dyscypliny jaką jest piłka nożna każe nam upatrywać ojca sukcesu w... bogu-państwie. 

Dlaczego? 

Ano dlatego, że współczesne bóg-państwo zajmuje się nie tylko bezpieczeństwem obywateli, ale i setkami innych rzeczy, włączając w to... sport. To wszak z podatków budowane są boiska szkolne, stadiony, finansowane są sekcje sportowe i szkolenie młodzieży. A nad wszystkim czuwa Ministerstwo Sportu i Turystyki z ramienia wybieranego co 4 lata rządu. 

Dlatego nawet tak (wydawałoby się) "neutralna" rzecz jak awans do ćwierćfinału Euro 2016 jest wydarzeniem politycznym. Na meczach piłkarskich pojawiają się przywódcy państw i kibicują swoim stadionowym żołnierzom, a reprezentacyjny mecz piłkarski jest traktowany jako substytut wojny (patrz: podteksty meczy Polaków z Rosją i Niemcami).

Boniek, Nawałka, Lewandowski, Fabiański w kontekście reprezentacyjnym to generałowie, kapitanowie i oficerowie państwa choć sami zapewne zdecydowanie odżegnywaliby się od powiązań sportu z polityką. To se ne da - jak mawiają nasi południowi sąsiedzi. Każda Olimpiada, Mundial, Euro jest wydarzeniem sportowym oraz politycznym. Na stadionach sportowych powiewają flagi państwowe, śpiewa się hymny (większość ze słowami o charakterze politycznym), a o jakości szkolenia i sportowego zaplecza finansowanego z budżetu państwa świadczą wyniki sportowców. 

Zatem... brawo piłkarze! Brawo polska reprezentacja! Wkrótce czeka Was pochwała od prezydenta, pani premier i setki innych polityków, którzy dołączą do Waszej drużyny i uznają Wasz sukces za "wspólny sukces osiągnięty wspólnymi siłami!" :-)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Modlitwa o Darcy'ego Warda

Niektórzy z Was wiedzą, że od ponad 30 lat jestem kibicem żużla. Dziś jednak krótki wpis nie na temat sportowej walki na torze, lecz na temat walki o życie i zdrowie:
Jeśli możecie wspomnijcie w modlitwie prosząc naszego Pana o powrót do sprawności niezwykłego żużlowca - 23- letniego Darcy'ego Warda z Australii. W Niedzielę uległ niezwykle groźnemu wypadkowi podczas meczu ligowego w Polsce. Pierwsze diagnozy mówią o przerwaniu rdzenia kręgowego, co może oznaczać całkowity paraliż nóg oraz niedowład rąk. Wielu mądrzejszych ode mnie twierdzi, że to definitywny koniec kariery tego młodego chłopaka.
Można dołączyć do akcji na Facebooku. Jedyny koszt to wysiłek regularnej modlitwy wstawienniczej o Darcy'ego. Tutaj upadek (Ward w czerwonym kasku).
Łaskawy i dobry Boże,
Ufamy, że jesteś łaskawym Stwórcą, ale i Lekarzem ludzkich dusz oraz ciał. Nie tylko prowadziłeś do uzdrowienia chorych, ale i przywracałeś do życia umarłych. Wbrew braku nadziei, wbrew braku wiary. Jesteś Bogiem cudów. Wciąż. Dzisiaj.
Przynosimy Tobie w modlitwie Darcy'ego, abyś był dla Niego ostoją, nadzieją, sensem w tych trudnych chwilach. Dziękujemy za wyjątkowy dar, którego mu udzieliłeś. Dar, którym zachwycał na każdym torze, na którym się pojawiał. Dziękujemy Ci za jego dzikie, męskie serce, które ufamy, bije dzięki Tobie i dla Ciebie. Dziś imię Darcy'ego pojawia się w naszych ustach i myślach nie w kontekście walki o sportowe laury, lecz w kontekście walki o życie i zdrowie. Przynosimy Tobie jego ból, cierpienie, rozpacz, płacz i pytania. Przynosimy Tobie to wszystko, co odbiera jemu, lekarzom, bliskim wszelką nadzieję na powrót do sił i zdrowia. Wierzymy, że to, co jest niemożliwe u ludzi jest możliwe u Ciebie, nasz kochający, Wszechmogący Panie.
Panie Jezu, zwracamy się do Ciebie - do Boga, który przeszedł przez cierpienie, Boga zranionego, który przeszedł przez próbę i ból. Nazywano Ciebie przyjacielem grzeszników ponieważ nas znasz i współczujesz. Ty płakałeś z płaczącymi przy grobie Łazarza i litowałeś się nad tymi, wobec których medycyna była bezsilna. Nie jesteś Bogiem dalekim lub biernym. Jesteś Bogiem żywym. Bliskim. Wołamy do Ciebie, abyś dotknął ciała Darcy'ego, a jeśli jedynie cud jest w stanie go poddźwignąć, to wołamy o Niego. Prosimy też, niczym uczniowie, byś przydał nam i jemu wiary, gdyż tak często nam jej brakuje.
Prosimy Cię, byś udzielił lekarzom, wszystkim osobom roztaczającym opiekę nad Darcy'm wszelkiej mądrości i roztropności. Prowadź ich, aby byli Twoimi rękoma w niesieniu ulgi i pomocy.
Prosimy Cię, byś błogosławił całe środowisko żużlowe, w szczególności samych żużlowców, którzy wyjeżdżając na tor ryzykują swoim zdrowiem i życiem. Błogosław ich trud i poświęcenie. Miej ich w Swojej opiece, aby każdy z nich zjeżdżał bezpiecznie po każdym rozegranym wyścigu, by każdy z nich wracał szczęśliwie do swego domu po każdych rozegranych zawodach.
Prosimy Cię o wszystkich trenerów, menedżerów, działaczy, prezesów, sponsorów, dziennikarzy zaangażowanych w ten sport, by umieli odróżnić rzeczy ważne od najważniejszych. By w rywalach widzieli ludzi, bliźnich, którym winni są szacunek. Modlimy się, aby nieśli pokój pośród zwaśnionych kibiców, klubów, by stawiali człowieka ponad sportową i finansową presją.
Prosimy Cię o kibiców - o zgodę, szacunek wobec poświęceń, wysiłku, pracy każdego żużlowca bez względu na klubowe barwy. Modlimy się o wdzięczność, ale i radość, która płynie ze sportowej rywalizacji, nawet jeśli w danym dniu oznacza ona porażkę. Usuwaj Boże z naszych serc gorycz, zawiść, złość, gniew, które zabieramy ze sobą na stadiony lub nad klawiatury komputerowe. Oczyszczaj nasze usta, aby nie pojawiły się w nich słowa, które ranią i obrażają kibiców oraz zawodników własnej lub przeciwnej drużyny.
Dobry Boże, wierzymy, że jesteś nie tylko najlepszym z Lekarzy, ale także Dobrym Tatą. Miej w swojej opiece Darcy'ego. Dziękujemy Tobie za jego przyjaciół, rodzinę, którzy w tych trudnych dniach są z nim. Dziękujemy Tobie za lekarzy, wszystkich kibiców i ludzi dobrej woli, którzy na różne sposoby okazują Darcy'emu wsparcie i życzliwość. Bądź z nim w tych ciężkich chwilach.
Jeśli zaś ten bieg, który zakończył w minioną niedzielę oznacza rozpoczęcie innego - dużo ważniejszego i trudniejszego - niech dzieje się to dla Twojej chwały, dla dobra jego duszy i dobra tych wszystkich, w życiu których zechcesz jeszcze użyć Darcy'ego. Amen.

czwartek, 12 czerwca 2014

Trzynaście Duchowych Praw Mundialu

Dziś początek Mundialu w Brazylii. Apostoł Paweł zakładał minimalną znajomość sportowych zasad wśród chrześcijan i na ich tle ilustrował prawdy duchowe. 

"Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy". - 1 Koryntian 9.24-25

W jaki sposób piłka nożna może posłużyć jako ilustracja życia wiarą oraz narzędzie ewangelizacji? Choćby tak:

1. Mecz piłkarski to starcie dwóch sił. Nasze życie to starcie dwóch sił (Ef 6.11-18).

2. Mundial to długi turniej i wiele pojedynków. Spektakularne wygrane w pierwszych trzech meczach nie gwarantują zwycięstwa w Mistrzostwach. "Przez wytrwałość swoją zyskacie dusze wasze" (Łk 21.19).

3. Chcąc się rozwijać i osiągnąć sukces musisz trenować. Zwycięstwo w duchowej bitwie również nie przychodzi samo. "Ćwicz się w pobożności" (1 Tm 4.7)

4. Nie dopuszczaj przeciwnika do wejścia z piłką na twoje pole karne, a tym bardziej do oddania strzału. Wiesz jak to może się zakończyć (Prz 7.4-7).

5. Koncentracja jest niezbędna przez cały mecz. Moment dekoncentracji może wiele kosztować. 

6. Nie zniechęcaj się, gdy przeciwnik zdobędzie bramkę. Nie zniechęcaj się, gdy upadniesz. Po każdym upadku zrób dwa kroki naprzód. 2:1 to całkiem dobry wynik! 4:3 również! 

7. Każda drużyna potrzebuje przerwy, chwili świeżego oddechu i nabrania nowych sił. Nie zaniedbuj czytania Pisma Świętego i modlitwy. Każde auto w pewnym momencie trzeba zatankować, by jechało dalej. 

8. Drużyna, która nie gra zespołowo, jest skazana na porażkę. Nawet Ronaldo i Messi potrzebują partnerów z drużyny, by osiągnąć cel. Chrześcijanin bez wspólnoty Kościoła nie ma szans w starciu z przeciwnikiem i pokusami.

9. Każdy z zawodników ma ten sam cel, ale inną rolę i pozycję na boisku. Kościół jest jednym Ciałem, ale różnorodnym pod względem obdarowań i funkcji jego członków. 

10. Sukces drużyny zależy od pełnego zaangażowania w grę jej każdej formacji. Nawet trzy gole Cristiano Ronaldo nie przyniosłyby Realowi Madryt sukcesu, gdyby Sergio Ramos grał fatalnie w obronie. 

11. Doping, zachęta i wsparcie (trenera, zawodników, kibiców) są ważnym elementem motywującym do ewentualnych korekt w grze oraz wytrwałości.

12. Najlepszą obroną jest atak. Kościół gra w ataku. To bramy piekielne próbują się bronić, ale nie przemogą go (Mt 16.18).

13. Dla zwycięzców czeka nagroda.

poniedziałek, 23 września 2013

Po finale ekstraligi, czyli ostatnia walka o polski żużel

Moja krótka refleksja po wczorajszym skandalu podczas finału ekstraligi żużlowej - TUTAJ.

wtorek, 30 lipca 2013

Co piłkarze FC Barcelony powiedzą po meczu w Gdańsku?

Dziś w Gdańsku odbędzie się towarzyski mecz Lechia Gdańsk - FC Barcelona, nazywany nie wiedzieć dlaczego "supermeczem". Zamiast wyniku spróbuję przewidzieć wypowiedzi piłkarzy Barcelony po dzisiejszym zwycięstwie.

- To było udane spotkanie. Myślę, że kibice oglądali dobre widowisko. Pozdrawiam wszystkich Polaków.

- Lechia to bardzo dobra drużyna. Stawili nam duży opór. Wynik jednak był drugorzędny. Chcieliśmy pokazać w Gdańsku dobry futbol. Sądzę, że obojgu drużynom się to udało. Szczególnie w ostatnich 7 minutach.

- Przed wyjazdem dzwonili do nas piłkarze Realu i ostrzegali przed tą polską drużyną. Nie pamiętam dokładnie jej nazwy, ale wiem, że nie jest długa. Było w niej dużo białych, wygolonych graczy z Polski. My jesteśmy trochę innej karnacji. Widziałem, że szybko się męczyli biegając za naszymi podaniami. Trochę było mi ich żal. W drugiej połowie trener powiedział nam, byśmy trochę pozwolili im pograć. Uznaliśmy, że to dobry pomysł. W końcu grali przed swoją publicznością. Trybuny im sprzyjały.

- Dostaliśmy dodatkowe premie za ten pokazowy mecz. Oczekiwanie sponsora było jednak proste: sprawiać wrażenie wyrównanej gry. Klient płaci, klient wymaga. Dlatego sądzę, że show było udane i wszystko wyglądało na poważną walkę. Umówiliśmy się, że każda z drużyn fauluje po 6-7 razy w jednej połowie, ale bezkontuzyjnie.

- Lechia to świetna drużyna! Kapitalny stadion, kibice, piłkarze. Jest tu wszystko aby ten klub odnosił wielkie sukcesy w Europie. Mam nadzieję, że za niecałe dwa lata spotkamy się w finale Ligi Mistrzów. 

- Oglądaliśmy na video kilka meczów tej drużyny. Wiemy, że jest z Polski i że grają typowo polski futbol: piłka wysoko w powietrze i biegniemy do przodu! To nowoczesny i skuteczny styl, ale powstrzymaliśmy ich. Może w telewizji wydawało się, że mecz jest jednostronny, ale na boisku wyglądało to na wyrównane starcie. Chyba nikogo nie wyróżniałbym z drużyny gości, by nikt nie czuł się pominięty.

- To był niesamowity mecz. Z drużyny gospodarzy wyróżniłbym bramkarza. Gdyby nie on, nasze zwycięstwo byłoby jeszcze wyższe. 

- Ci piłkarze to niesamowici ludzie! Z pewnością ten mecz zaowocuje wieloma kontaktami SMSowymi, wymianą maili i przyjaźniami na całe życie. Udało mi się zdobyć koszulkę biało-zieloną z numerem 6. Takiej jeszcze nie mam, a kończą mi się ubrania robocze. 

- To był dla nas bardzo ważny mecz. Traktowaliśmy go priorytetowo, choć niektórzy moi koledzy mówią o zabawie. Nie, to nie była zabawa. To była ważna część naszego cyklu przygotowań do sezonu. Gdyby to była zabawa, to byśmy grając śmiali się. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. 

sobota, 27 lipca 2013

Gazeta Wyborcza o gejach w szatni

Gazeta.pl informuje, że popularny portal piłkarski Weszlo.com publikuje kwestionariusz z pytaniami do polskich zawodników. Jedno z nich dotyczy "geja w szatni". Dlaczego piłkarze w wywiadach deklarują niechęć do homoseksualistów? Czy ten sport zarezerwowany jest wyłącznie dla konserwatywnych, białych, heteroseksualnych mężczyzn?

Piłkarze odpowiadają: "Nie przejdzie. W mojej szatni mam nadzieję, że takiego nie będzie", Mateusz Możdżeń, Lech Poznań. "Nie w tym środowisku", Sebastian Mila, Śląsk Wrocław. "Nie ma szans. Wolałbym, żeby nie było takiej sytuacji", Paweł Oleksy, Zagłębie Lubin. "Gdyby się ujawnił, byłoby mu ciężko. Słyszałem, że takie przypadki się zdarzają i gdzieś w Polsce kogoś podejrzewali, ale w Legii na pewno nie", Jakub Rzeźniczak, Legia Warszawa.
CAŁOŚĆ

Najpierw ulice, teraz szatnie... Pytanie brzmi: jaki jest cel wprowadzania aspektu seksualnego do szatni i zawodów sportowych? Sport łączy się z fizycznością i cielesnością w kontekście rywalizacji, a nie seksu. Jeśli sportowiec chce być samodefiniowany jako "gej", a nie "dobry koszykarz", "ambitny napastnik", to pomylił zawód. To seksualizacja sportu, na którą nie powinno być zgody. Dlatego bardzo dobrze się dzieje, że sami sportowcy bronią się przed tym.

sobota, 13 lipca 2013

Co zrobić z Agnieszką Radwańską?

W dyskusji nt. Agnieszki Radwańskiej mamy dwa fakty: - publiczne wyznanie Jezusa - publiczną niedojrzałość. Dlatego nie powinna dziwić publiczna dyskusja na ten temat. Jak powinien zareagować chrześcijanin w tej sytuacji? Wykorzystać ją, by głosić ludziom ewangelię. 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Dziesięć tez na temat zajść w meczu Unia Leszno - Marma Rzeszów

Niektórzy z czytelników wiedzą, że jestem kibicem żużla i drużyny Stali Gorzów. Niejednokrotnie na blogu pojawiały się wpisy na ten temat (np. TUTAJ). Tym razem chciałbym podzielić się refleksją na temat niecodziennych zajść podczas meczu 10. kolejki ENEA Ekstraligi Unia Leszno - Marma Rzeszów. Mecz zakończył się zaskakującym wynikiem 75-0 dla gospodarzy po tym, jak strona rzeszowska negatywnie oceniając stan przygotowania toru odmówiła na nim jazdy. Moje 3 grosze na ten temat:

1. Rozdział 2 "Tory" art. 5 ust. 4 mówi: "Tor musi być w regulaminowym stanie najpóźniej na 90 minut przed godziną rozpoczęcia zawodów podaną w zawiadomieniu o zawodach.” Fakty są takie, że tor nie był gotowy na 90 minut przed rozpoczęciem zawodów, czego dowodem jest decyzja sędziego o nasypaniu nawierzchni i pracach kosmetycznych, co wydłużyło czas jego rozpoczęcia o całą godzinę. Nie oceniam motywacji sędziego, na ile ta decyzja była zależna od presji ekipy rzeszowskiej. Oceniam fakty. Fakty zaś są takie, że mecz nie rozpoczął się o planowanej godzinie. W tym kontekście nie dziwi niechęć TVP Sport czy obecnie nSport do transmitowania spotkań ze Stadionu Alfreda Smoczyka. Przyczyn jest zapewne więcej, ale ta z pewnością jest silnym argumentem przeciwko anty-promocji żużla w telewizji.


2. Obie ekipy doskonale znały kontekst tego spotkania, jakim była kontuzjowana ręka Nickiego Pedersena. Patrząc na wielokrotne zastrzeżenia innych ekip do stanu leszczyńskiego toru w minionych sezonach, nie bezpodstawne będzie stwierdzenie, że strona leszczyńska najzwyczajniej chciała przygotować tor, który w znacznym stopniu utrudni jazdę obolałemu Pedersenowi. Niestety zasada, że "cel uświęca środki" bardzo często dominuje w profesjonalnym sporcie, w którym stawką są presja na wynik i olbrzymie pieniądze.


3. Tor został odebrany przez komisarza toru Stanisława Pieńkowskiego i sędziego zawodów Jerzego Najwera, co oznacza, że wedle ich oceny nadawał się do jazdy. Kluczowym jest fakt, że to właśnie te dwie osobydecyzyjne w dniu rozgrywania meczu. Innych podmiotów decyzyjnych w kwestii przygotowania toru, zajść w poszczególnych biegach, punktacji itd. po prostu nie ma.


4. Kombinacje z torem w minionych sezonach spowodowały wprowadzenie od bieżącego roku funkcji komisarza. Komisarz wydając opinię na temat toru bierze na siebie odpowiedzialność w kwestii jego użyteczności i bezpieczeństwa. Oczywiście sędzia i komisarz nie są nieomylni. Całkiem możliwe, że ich decyzja niekiedy nie odzwierciedla realnego stanu nawierzchni. Jednak, jeśli w takiej sytuacji drużyny nie są w stanie dojść do porozumienia (jednomyślnie zgadzając się, że nie chcą jechać i komunikując tą propozycję sędziemu), to opinia sędziego jest wiążąca. Oczywiste jest, że wówczas po zakończeniu spotkania strona, która czuje się skrzywdzona ma możliwość zgłoszenia pisemnego protestu (wraz z materiałem dowodowym). Nie wolno jednak żadnemu z zawodników, w ramach niezgody z decyzją arbitra, nie wyjeżdżać na tor! Na podobnej zasadzie sędzia – w ramach niezgodny z postawą jednej z drużyn – nie ma prawa opuszczać swojego stanowiska, wyjeżdżając ze stadionu po 4 biegu! Jest to zachowanie ze wszechmiar skandaliczne i niedopuszczalne!

sobota, 25 maja 2013

Final Ligi Mistrzów, czyli "Polska jest wielka"?

Dzisiaj finał Ligi Mistrzów. Już pojawiają się komentarze, że od niego zależy nieomal poczucie naszej narodowej wartości i pozycja Polski w Europie. Tomasz Lis napisał o tym finale na Twitterze: "Londyn, Niemcy i sprawa polska" - czyniąc aluzję do wielkiej historii. Wszyscy poczujemy się ważni i docenieni. Wszak "razem" wyeliminowaliśmy sam Real Madryt! ;-) Dziś natomiast będziemy się cieszyli, że komentatorzy z zagranicy wypowiedzą 37 razy polskie nazwisko "Lewandowski", 28 razy "Blascykowski" i 34 razy "Piściek". To naprawdę ważne! Możemy być dumni, że jesteśmy bohaterami Europy: aż trzech naszych obywateli będzie dziś biegało po angielskiej trawie.

czwartek, 11 października 2012

Iversen, krawężnik i sędzia Grodzki czyli o Wielkim Finale ekstraligi żużlowej

Niektórzy z was znają mnie jako kibica żużlowego. Z tego względu co jakiś czas wrzucam na blog refleksje związane z moją ulubioną dyscypliną sportu. Nie inaczej będzie dziś.

Nie milknie dyskusja nt. sytuacji z 15 biegu wtorkowego finału ekstraligi żużlowej między Stalą Gorzów, a Unią Tarnów nt. tego czy zawodnik gospodarzy Duńczyk Niels Kristian Iversen zwany "Pukiem" przekroczył dwoma kołami linię krawężnika i powinien w związku z tym zostać wykluczony.

Na niniejszą sprawę patrzę tak:

Gdy oglądałem ten bieg i widziałem akcję Iversen - pomyślałem: "Oooo chłopie, ale się tam wcisnąłeś! Jesteś wielki! Tylko czy aby nie przejechałeś kredy dwoma kołami?". Osobiście poważne wątpliwości czy  Niels nie wjechał na trawę więc chęć obejrzenia powtórki przez sędziego mnie nie zaskoczyła.

Jednak ujęcia, które oglądał sędzia (i my jako widzowie transmisji) w żadnym razie nie dawały podstaw do wykluczenia! Aby kogoś wykluczyć sędzia musi mieć niezbity dowód jego winy. Do tego czasu stosuje się zasadę zwaną domniemaniem niewinności według której każda osoba jest niewinna wobec przedstawianych jej zarzutów, dopóki wina nie zostanie jej udowodniona. Powtórki TVP Sport i sam bieg tego dowodu nie dały. Podjął więc słuszną decyzję w oparciu o dane, które wówczas miał: aparat wzrokowy, powtórki stacji telewizyjnej podczas transmisji meczu. Dowodem słuszności tej decyzji był fakt, że:
- nikt nie wnosił protestu bezpośrednio po zakończeniu meczu
- w komentarzach pomeczowych nikt nie poruszał tego tematu

Dyskusja ożyła następnego dnia gdy w internecie ktoś wrzucił print-screen z 1:19 min. tego biegu, na podstawie którego wydaje się, że Puk jednak przejechał białą linię dwoma kołami! Problem w tym, że nie w oparciu o takie rzeczy sędzia podejmuje decyzje kilkanaście sekund po biegu!

Oczywiście dziś wielu krytyków pana sędziego Grodzkiego w bardzo śmiały sposób wydaje sąd na temat jego decyzji ponieważ oglądając internetowe "stop-klatki", siedząc wygodnym fotelu z poczuciem niesprawiedliwości i przekonaniem o własnej racji wołają: "Sędzia wypaczył wynik meczu!". To trochę tak jakby ktoś po meczu finałowym Euro 2012 powiedział, że w 4 min. i 26 sekundzie Hiszpan zahaczył o nogę Włocha, przewracając go - czego sędzia nie odgwizdał i... to ustawiło wynik finału! Tyle, że w trakcie meczu oraz po jego zakończeniu nikt nie wnosił protestu!Sędzia wówczas nie miał możliwości odgwizdania tego.

Innymi słowy: gdy ogląda się powtórki dzień po meczu, w zwolnionym tempie, z różnych ujęć nagle okazuje się, że sędzią żużlowym może być każdy! "Bossy i kozaki" z poczuciem triumfu wołają "A nie mówiłem?!", "On ich skrzywdził swoją decyzją!".

Tymczasem nawet jeśli ktoś miał wątpliwości co do jazdy Puka w tamtym biegu to czy wtedy będąc na stanowisku sędziowskim podjąłby decyzję o wykluczeniu? Wątpię. Co innego być "kozakiem" przed monitorem komputera,  ekranem telewizyjnym lub na własnym profilu fejsbukowym, a co innego w oparciu o niejednoznaczne dane, które się ma -  podejmować decyzję o wykluczeniu zawodnika w kulminacyjnym biegu Wielkiego Finału! Ja patrząc na te same powtórki co sędzia - również bym Puka nie wykluczył. Czy ktoś ze śmiałych krytyków pana Grodzkiego zdecydowałby w tamtej chwili inaczej?

Zatem sędzia w dniu meczu podjął właściwą decyzję! Gdyby punkt regulaminu mówił, że sędzia podejmuje decyzje w oparciu o print-screeny, analizy internetowe dzień po spotkaniu - wówczas można powiedzieć, że widząc to zdjęcie 1.19 min. i dając 2 pkty Iversenowi podjął niewłaściwą decyzję. Jednak mówimy o tym czy we wtorkowy wieczór sędzia Grodzki  patrząc na to co i my w telewizyjnej transmisji - podjął wtedy właściwą decyzję?

Odpowiedź wg mnie jest jednoznaczna: oczywiście, że tak! Nie miał wystarczających podstaw by orzec inaczej.

wtorek, 11 września 2012

Korwin i Cegielski u Lisa czyli o niepełnosprawności

W ostatnich dniach wiele kontrowersji budzą wpisy Janusza Korwin-Mikkego na jego blogu nt. paraolimpiady. Zadałem sobie trochę trudu by je przeczytać. Rzeczywiście jest tam dużo przesady i zupełnie nieadekwatnych porównań (np. "Gdy rządy i część kapitalistów dają szmal na „para-olimpiady” - to jakoś nikt nie podejrzewa, że robią to interesownie! Zdumiewające! A robią to – bo to są Apostołowie Cywilizacji Śmierci: pokazują aborcje, euthanazje, inwalidów, katastrofy, zboczenia, bandytów, morderców..."). Dodaje jednak: "A przecież para-sportowcy naprawdę startują - bo chcą pokazać, że potrafią dać ze siebie wszystko – i jeszcze trochę. To wspaniali ludzie! Tak, że odróżnijmy tych ludzi – od tych, co ich wykorzystują, by niszczyć naszą cywilizację!".

Korwin-Mikke wraz z p. Korwin-Piotrowską oraz byłym żużlowcem Krzysztofem Cegielskim byli gośćmi we wczorajszym programie "Tomasz Lis na żywo" w TVP2. Sam program był katapultą emocji wszystkich jego bohaterów (włącznie z prowadzącym). W niniejszym wpisie odniosę się do wypowiedzi Korwin-Mikkego oraz Krzysztofa Cegielskiego.

Przyznam, że nie końca więc rozumiem "fobie" prezesa Nowej Prawicy.
1. Cieszę, że przyznaje iż niepełnosprawni sportowcy "to wspaniali ludzie". Oczywiście dyskusja nie dotyczy tego jacy są i czy mogą grać w piłkę nożną i koszykówkę.


2. Nie rozumiem dlaczego gra w piłką nożną wg JKM nie jest sportem. Czy staje się nim dopiero wtedy gdy rywalizują ludzie z odpowiednim stanie zdrowia i umiejętnościami? Jeśli gram w piłkę z kuzynami to czy nie jest to sport tylko dlatego, że poziomem (nieco :) odstaję od Messiego i Ronaldo?


3. Jaki jest problem w pokazywaniu tego typu rywalizacji i sportu przez telewizję? Jeśli jest koniunktura, sponsorzy, pieniądze i zapotrzebowanie to co komu do tego, że ktoś chce na niepełnosprawnych coś ugrać (i przy okazji dać im zarobić)? To samo dzieje się w rywalizacji profesjonalnych sportowców i w wielu innych dziedzinach. Na trybunach siadają panowie w krawatach, z teczkami, mówiący do siebie: "To się dobrze sprzeda. Jak się nazywa ten gość?".


4. Jeden obejrzy mecz koszykówki na wózkach inwalidzkich, inny serial brazylijski, inny zaś finał Euro 2012. Daleki jestem od podzielenia stanowiska JKM (i uważam je za obraźliwe, niszczące godność człowieka), że pokazywanie rywalizacji niepełnosprawnych jest przejawem stanu i zepsucia "cywilizacji śmierci" dlatego nie powinno się jej pokazywać ani promować. Prędzej za taki przejaw zepsucia uznałbym poziom i kulturę wypowiedzi obecnej w programie 
pani Korwin-Piotrowskiej.

5. Podsumowując samo telewizyjne widowisko sądzę, że Korwin-Mikke mocno się zapętlił i chciał po prostu medialnego rozgłosu, co mu się udało. 

6. Wg mnie istnieją dwie kwestie, które w niniejszej dyskusji warto poruszyć. Pierwsza to rola rządu w finansowaniu rywalizacji osób niepełnosprawnych (a nawet samego sportu). Przykładowo, co np. z dziećmi, których rodzice posyłają na szkółki piłkarskie, basen czy tenisa? Czy rząd, na podobnej zasadzie, nie powinien wspierać sportowego rozwoju najmłodszych tak by finansowe bariery dla rodziców nie powodowały hamowania talentów przyszłych Lewandowskich czy Radwańskich? Po drugie: dlaczego stacje telewizyjne dumnie pokazujące niepełnosprawnych para-olimpijczyków cieszących się ze zdobytych medali nie pokazały żadnej transmisji na żywo z meczu piłki nożnej sportowców poruszających się o kulach? To zakrawa na obłudę całkiem dobrej jakości. Oglądanie wysiłku i okoliczności zdobycia medalu przez naszych dzielnych para-olimpijczyków nie jest w tym przypadku aż tak dobrym "towarem" dla komercyjnych stacji, jak kilkusekundowa migawka sportowca z protezą nogi stojącego na podium. Jest bohaterem, którego bohaterstwa jednak nie chcemy pokazać byście nie przełączyli na inny kanał. Zostańcie państwo z nami.

W programie Tomasza Lisa obecny był również jeden z moich żużlowych idoli sprzed kilkunastu lat - były zawodnik Stali Gorzów, Wybrzeża Gdańsk i Startu Gniezno - Krzysztof Cegielski. Po wysłuchaniu jego wypowiedzi nasuwają mi się dwa pytania:


1. Jeśli, Krzysztofie, jesteś za zniesieniem podziału na pełnosprawnych i niepełnosprawnych to dlaczego popierasz podział na olimpiadę i paraolimpiadę? Dlaczego, skoro jesteś za "równouprawnieniem", popierasz tworzenie oddzielnych kategorii i rozgrywek dla niepełnosprawnych zamiast dać im możliwość rywalizowania z Iniestą, Ronaldo czy nawet z Błaszczykowskim? Mówisz o "wyrównywaniu szans". W jaki sposób chcesz wyrównywać szanse polskich olimpijczyków i piłkarzy Realu Madryt? Wrzucając im na jedno boisko jedną piłkę czy separując od siebie i tworząc dwie odrębne kategorie rozgrywek? Czy na podobnej zasadzie byłbyś za zniesieniem podziału na kategorie kobiet i mężczyzn w tenisie, biathlonie, siatkówce czy koszykówce? "Równouprawnienie" wszak nie dzieli kortów i boisk pod względem płci lub stanu zdrowia.


2. Sporo mówiłeś o "byciu niezależnym", "zaradności życiowej" - w porządku. Cieszę się, że dzięki Bożej łasce wyszedłeś na prostą po upadku, który przerwał Twoją karierę. Tylko dlaczego nie zauważasz, że życiowe miejsce, w którym jesteś zawdzięczasz innym, którzy Cię wsparli i pomogli? "Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?" (Łk 17:18). 

środa, 18 lipca 2012

Mężczyźni pragną uznania

Ławka trenerska Piratów opustoszała i gracze drużyny Billa stłoczyli się wokół niego na boisku. To był naprawdę najwspanialszy dzień w życiu małego chłopca. Potem stało się coś dziwnego. Ojciec Billa przedarł się przez barierki na boisko, krzycząc: "Hej! Dlaczego wiwatujecie na jego cześć? To ja nauczyłem go wszystkiego! To ja nauczyłem go machać kijem! Wstawałem wcześnie i woziłem go na treningi. Uznanie za to odbijcie należy się mnie... mnie!"

Co byście pomyśleli o takim ojcu? Dziwny? Tak. Niepewny siebie? O tak. Zazdrośnik? Z całą pewnością! Właśnie w taki sposób wielu chrześcijan wyobraża sobie naszego Ojca w niebie! Widzą Go jako mężczyznę, któremu brakuje pewności siebie, który staje się rozdrażniony, jeśli Jego dzieci cieszą się uznaniem z powodu swoich osiągnięć. Większość ojców jest dumnych, kiedy ich dzieci osiągają wielkie rzeczy, ale nie nasz Ojciec Niebieski. Mamy czasami takie dziwne wyobrażenie, że On czuje się zagrożony sukcesem swoich dzieci. Kiedy chrześcijanin otrzymuje pochwałę, powinien oddać ją Bogu, bo w przeciwnym razie On ruszy, aby się zemścić!

Są takie osoby w Kościele - nazywam ich "policją pokory" - które stawiają sobie za cel aby upokorzyć każdego, kto może uzyskać pochwałę lub uznanie. Tacy ludzie krzywdzą mężczyzn, ponieważ mężczyźni, stworzeni na podobieństwo Boże, pragną czynić wielkie rzeczy, tak jak Bóg. "Policja pokory" uważa, aby takie rzeczy się nie zdarzały, przynajmniej nie w Kościele.

Prezydent Woodrow Wilson powiedział kiedyś: Mężczyźni kochają władzę i wielkość. Mężczyźni ciągle o tym marzą - filmy, które oglądają, książki, które czytają, i gry, w które grają, nieodmiennie przedstawiają silnego bohatera dokonującego wielkich rzeczy. Każdy mężczyzna chce być bohaterem, pragnie zostać wielkim człowiekiem. Chłopcy nie marzą o siedzeniu w boksie biurowym; marzą o zabiciu smoka, uratowaniu księżniczki i znalezieniu skarbu. Moim marzeniem z dzieciństwa było przechwycenie decydującego podania w Super Bowl. Nie potrafię wam powiedzieć, ile razy wyciągałem ramiona i rzucałem się w poprzek łóżka, zmieniając się w zwycięzcę meczu, a tłum wstawał z miejsc, wiwatując na moją część.

Mężczyźni nie tylko chcą być wielcy, oni pragną uznania dla swojej wielkości. Sportowiec, który wygrywa mistrzostwa nosi pierścień przez całe swoje życie. Facet, który zdobędzie wysoki wynik w grze komputerowej , woła kolegów, aby popatrzyli na ekran. Biznesmeni pracują ciężko nie tylko da pieniędzy, ale także dla uznania, które idzie w parze z osiągnięciami.

David Murrow, Mężczyźni nienawidzą chodzić do kościoła

sobota, 30 czerwca 2012

Sztuka i zabawa

Na okoliczność Euro 2012 polecam artykuł Jamesa Jordana pt. "Sztuka i zabawa". Jego fragment:


Sport i gry adresowane są do wielu różnych pragnień i tęsknot człowieka: pragnienia zabawy i chwały, żądzy przemocy i osądu. Przyjrzyjmy się każdemu z nich. Chrześcijanin uprawia sport dla zabawy. Jest tak, ponieważ chrześcijanin jest pojednany z Bogiem i cieszy się życiem. Chrześcijanin wie, gdzie i kiedy być poważnym, a gdzie i kiedy można się zrelaksować. Zachowuje powagę w poważnych sprawach, takich jak osąd moralny, a do spraw mniej istotnych, jak na przykład wynik meczu, nabiera odpowiedniego dystansu. Biblia mówi: „Raduj się, młodzieńcze, w swojej młodości i bądź dobrej myśli, póki jesteś młody. Postępuj tak, jak każe ci serce, i używaj, czego pragną twoje oczy, lecz wiedz, że za to wszystko pozwie cię Bóg na sąd. Otrząśnij się z utrapienia swojego serca i odrzuć słabości swojego ciała! Gdyż młodość i jej rozkwit są marnością” (Kzn 11,9-10; ostatnie zdanie nie znaczy, że młodość jest próżna, lecz ulotna). Dzięki pouczeniu Pisma wiemy, co jest ważne i istotne, za co Bóg wezwie nas na sąd, a co może być przedmiotem gry i zabawy.

CAŁOŚĆ

czwartek, 28 czerwca 2012

Rzuty karne to nie loteria

Kilka moich refleksji po wczorajszym meczu:

1. Obecna dominacja Hiszpanii w światowym i europejskim futbolu jest bezdyskusyjna. Proszę zwrócić uwagę, że pochwały w stronę Portugalii polegają na komplementach iż "była z nią w stanie" nawiązać walkę "jak równy z równym". Przed meczami Hiszpanii dziennikarze (i kibice) zwykle zastanawiają się czy rywal jest przygotowany na "podjęcie walki" i czy "ma szansę" na zwycięstwo. Ta terminologia pokazuje perspektywę oceny. Portugalia zasłużyła na pochwałę bo z Mistrzami "nawiązała walkę". Należą jej się za to brawa.

 2. Wczorajszy mecz trwał 120 minut i w przekroju całości Espana dominowała we wszystkich elementach gry. 90 minut to była ciasna, twarda walka w środku pola i trudno było wskazać na zdecydowaną przewagę którejkolwiek z drużyn. Hiszpanie jak zwykle dłużej utrzymywali się przy piłce i wymieniali więcej podań, zaś Portugalczycy groźnie kontratakowali. No i te rzuty wolne Cristiano Ronaldo były bardzo niepokojące... Przynajmniej przed ich wykonaniem. :) Ostatnie 30 minut meczu (czyli dogrywka) to już mecz do jednej bramki. Poniższe statystyki pokazują kto miał w przewagę nieomal we wszystkich elementach. Słusznie graczem meczu wybrano Sergio Ramosa. Grał kapitalnie, a jego rzut karny to majstersztyk w stylu Pirlo i Zidane'a.



3. Niektórym nie podoba się styl w jakim Hiszpania wygrywa mecze. Mówi się, że Mistrzowie Świata i Europy nie grają tak finezyjnie jak mogliby i że zwyciężają nisko lub dopiero po rzutach karnych. Tymczasem gra w turniejach typu Euro i Mundial nie polega na wygrywaniu każdego meczu 3-0 w pięknym stylu. Kibiciom owszem należy się np. taki mecz jak np. 4-0 z Irlandią, zaś pozostałe trzeba spokojnie przechodzić by nie być wyprutym i wyeliminowanym na poziomie ćwierćfinału. Turniej to wyczerpująca przeprawa. Gra się na nim ciężkie mecze średnio co 3 dni i to z drużynami, które przeszły sito eliminacji. Tu potrzebny jest zamysł taktyczny oraz przygotowanie kondycyjne. Nie trzeba chyba przypominać jakie były wyniki grupowe, ćwierćfinałowe czy półfinałowe drużyn, które w historii zdobywały MŚ lub ME? Zresztą o czym my mówimy? O tym, że Hiszpania wygrywa za nisko i to nie po 90 minutach? Każda drużyna marzy o wygrywaniu 1-0 z Chorwacją, 2-0 z Francją lub w karnych z Portugalią  i tytułach MŚ i ME. Polska bardzo chciała wygrać 1-0 z Czechami, a Anglicy z Włochami, ale jednym i drugim się nie udało, czego bardzo żałują. Dlaczego skoro to takie "godne krytyki"?

4. I najważniejsze: jestem zdecydowanym przeciwnikiem tezy, że "rzuty karne to loteria". To utarty slogan służący najczęściej usprawiedliwianiu porażki i nieskuteczności w egzekwowaniu "jedenastek". Gdyby tak było nikt nie chwaliłby Przemysława Tytonia za obronionego karnego z Grecją (bo i za co skoro jego postawę można przyrównać do wylosowania "trójki" lub "czwórki" w totolotku) lub Jerzego Dudka za finał Ligi Mistrzów. Jeśli ktoś uważa, że to "loteria" nich obroni karnego Iniesty lub sam pokona Ikera Casillasa z jedenastu metrów. Chyba nikt nie powie, że nie ma np. źle wykonanych rzutów karnych lub bramkarzy, którzy są w tym elemencie gry piłkarskiej lepsi od innych. Do tego dochodzą także takie rzeczy jak odporność na presję i doświadczenie w dużej imprezie. Iker Casillas dla Hiszpanii wygrał już kilka meczy w rzutach karnych na Euro i Mundialu. Natomiast Portugalczycy strzelali fatalnie: zwody na rozbiegu, zatrzymywanie się przed piłką... To są błędy piłkarskie, nie zaś "pech w loterii". Hiszpanie niegdyś podobnie strzelali "jedenastki" (i odpadali). Widać, że wyciągnęli wnioski i obecnie karne z nimi to nie loteria lecz mała szansa za zwycięstwo. Po prostu do bramki należy strzelać jak niegdyś Ronald Koeman czyli tak aby bramkarz nawet jeśli wyczuje kierunek lotu piłki to wpadnie z nią do siatki. Dostępu do brami należy zaś strzec jak Iker Casillas. Zatem rzuty karne to element futbolowego rzemiosła i każdy kto poważnie myśli o sukcesach na dużych imprezach musi się na nie przygotować. Szczególnie przy wyrównanych siłach drużyn gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że karne będą decydowały o sukcesie lub porażce. Drużyna, która ignoruje trening (praktyczny, teoretyczny, psychiczny) w tym względzie i nie szuka najlepszych ustawień w tym elemencie (np. poprzez wybór 5 najlepszych strzelców) jest po prostu nieprzygotowana do odnoszenia sukcesów. Włosi są w półfinale ponieważ mieli lepszego bramkarza niż Anglia. Portugalia wygrała z Czechami ponieważ miała lepszego napastnika. Hiszpania wygrała półfinał ponieważ miała lepszych wykonawców rzutów karnych i lepszego bramkarza niż Portugalia. Zdecydowały piłkarskie umiejętności. Żadna "loteria"... Nie wierzcie w te bzdury.