Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paweł Adamowicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paweł Adamowicz. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 stycznia 2019

Testament ś.p. Pawła Adamowicza czy testement Jezusa?


HEJ, KONSERWATYŚCI!

Po śmierci prezydenta Adamowicza usłyszałem pytanie: "Dlaczego się o niego modliłeś? Dlaczego wstawiasz żałobną flagę na profil na Facebooku?" Najciekawszy jest fakt, że te pytania zadał mi chrześcijanin. Nie jest w tym odosobniony. Wielu chrześcijan w reakcji na modlitewne wstawiennictwo sprzeciwiało się jakiemukolwiek zaangażowaniu we wspieranie ś.p. Pawła Adamowicza. Powody można wyliczać, ale sprowadzają się one głównie do niezbyt chlubnego świadectwa jego życia. Tak, ś.p. Prezydent Adamowicz nie był osobą przejrzystą, a jego światopogląd i działania na rzecz promocji homoseksualizmu, seksualnej aktywności nieletnich dalekie byłe od chrystusowej Ewangelii. Z trójmiejskimi pastorami pisaliśmy do Pana Prezydenta list ws. szkodliwego i deprawującego młodzież tzw. Modelu na Rzecz Równości, czy ulotki Zdrove Love promującej zachowania, które Bóg określa mianem grzechu: masturbacja, seks poza małżeństwem, homoseksualizm. Owszem ś.p. Paweł Adamowicz nie zawsze stał po tej samej stronie co Boże Słowo, ale tym, czym o lata świetlne wyprzedzał wielu twardogłowych konserwatystów była jego bliskość, serdeczność, uprzejmość i dostępność dla ludzi. To był człowiek, który lubił się uśmiechać, lubił być z ludźmi, interesował się ich problemami. Wymienił uściski dłoni, rozmowy z dziesiątkami tysięcy Gdańszczan. Można było go zobaczyć jak chodził Głównym Miastem. Nie był otoczony eskortą ochroniarzy i aurą niedostępności. Pod tym względem ma się czego od niego uczyć znaczna ilość konserwatystów, którzy „wartość i godność życia ludzkiego” realizują jedynie w dokumentach i traktatach.
- Cenimy każde życie ludzkie, ty homoseksualna świnio!
- Skończ z tą mową nienawiści, ty fundamentalistyczny betonie!

Widziałem płaczących współpracowników Pawła Adamowicza, po których widać było, że nie tylko służą w „jego armii”, lecz także go kochają, których zdobył, którzy dziś mówią, że był ich nauczycielem i mentorem. Tak, modliłem się o prezydenta Adamowicza kiedy żył. Modliliśmy się o niego regularnie na nabożeństwach: o jego wiarę, bojaźń Bożą, służbę dla mieszkańców miasta. Modliłem się o niego, gdy walczył o życie, i teraz, gdy zmarł – modlę się o jego rodzinę, bliskich i przyjaciół.

A starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie, i módlcie się za nie do Pana, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność! - Księga Jeremiasza 29.7

ZŁAMANIE PIERWSZEGO PRZYKAZANIA W KOŚCIELE

Podczas Mszy pogrzebowej hierarchowie kościoła katolickiego współuczestniczyli w łamaniu pierwszego przykazania w świątyni chrześcijańskiej, gdy dopuścili do tego, by muzłmański imam cytował pierwszą surę Koranu, która mówi, że Allah jest prawdziwym Bogiem. Mam świadomość, że ś.p. Prezydent Adamowicz ucieszyłby się z tego faktu i domyślam się, że władze miasta nalegały na zaakcentowanie wielorelijności naszego miasta. Mówimy jednak o publicznej modlitwie w kościele, gdzie nikt nie ma problemu z uczczeniem i odezwą do bóstwa, którego wyznawcy w wielu krajach świata krwawo zwalczają chrześcijan. 

Na naciski polityków, urzędników, odpowiedź chrześcijan powinna brzmieć: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi  (Dz. Ap. 5.29), ponieważ to Bóg, a nie ludzie pewnego dnia rozliczy nas z naszego szafarstwa. Polska nie jest "Mesjaszem narodów". Jedyną ofiarą cierpiącą niewinnie był Boży Syn. Najwyższy czas, byśmy dopuścili do siebie myśl, że Bóg jest w stanie wylewać swój sąd w historii za nieposłuszeństwo, bałwochwalstwo, zwrócenie serc ku obcym bóstwom: marksizm, socjalizm, kapitalizm, postępowa Europa, wielka Polska katolicka, tolerancja, jedność, różnorodność itd. Nie ma znaczenia jak ma imię nasz fałszywy bóg. Musimy go potłuc. 

KIM JEST TWÓJ MESJASZ?

Śmierć naszego Prezydenta niech przypomina nam, że jesteśmy śmiertelnikami. Paweł Adamowicz wyprzedził nas w drodze przed Boży Trybunał. I to nie jego śmierć, ale śmierć Jezusa jest czymś, co powinno nas przemienić i wskazać drogę. Śmierć Jezusa wzywa nas nie do szacunku, tolerancji, solidarności. Póki te hasła nie są ubrane w treść, nawet one nie brzmią w chrześcijański sposób. Szacunek wobec kogo/czego? Tolerancja wobec grzechu? Solidarność z bezboznością? Ewangelia, Dobra Nowina o Bogu, który przeszedł zbawić świat wzywa przede wszystkim do wiary i uczynków dobra płynących z niej. Dlatego nie możemy śmierci Prezydenta traktować w mesjański sposób, tak jakby - jak okreslił to Jurek Owsiak - świat stanął, umarł, a następnie odrodził się dzięki ofierze Prezydenta. Śmierć Prezydenta Adamowicza ożywiła tysiące rozgrzanych serc, które niczym Chrystus powstały ze śmierci. Można spodziewać się kolejnych świąt-miesięcznic i nowego kultu w polskim panteonie bóstw narodo... tfu... europejskich!

To inna, fałszywa ewangelia. To już nie jest hołd wobec naszego ś.p. Prezydenta, ale liturgia, słowa i gesty nowej religii, religii człowieka. Religii, która mówi o raju, nowym świecie, królestwie szczęścia i pokoju, ale bez krzyża. 

Jednak nawet ta fałszywa ewangelia przypomina nam, że każdy człowiek potrzebuje mesjasza. Każdy potrzebuje bożego narodzenia. Pytanie brzmi: kto nim jest w twoim życiu? Kiedy i gdzie narodził się twój Bóg?

Bez Jezusa każde serce rozgrzane przy ognisku człowieka stanie się popiołem. Przyjdzie taki moment, gdy ciebie i mnie będą chować w grobie. Czy jesteśmy przygotowani na fakt, że może to się stać w każdej chwili? Co z naszymi grzechami? Udaliśmy się z nimi pod krzyż? Zaufaliśmy Jezusowi? Potłukłeś swój grzech? Jakie dobro czyniłeś? Jaki pomnik w postaci twoich uczynków pozostawisz po sobie? 

Wielu sądzi, że nie musi się z niczego nawracać. Całkiem możliwe, że większość ludzi nie musi nawracać się z pogardy. Musimy się jednak nawracać z przekonania, że jestem całkiem OK, że wszyscy jesteśmy cudowną, ludzką rodziną dobrych serc! Musimy nawrócić się nie tylko z naszych złych uczynków, ale i... dobrych! Z tych, które sprawiają, że myślimy o sobie niczym faryzeusz: Daję dziesięcinę z mięty i kopru, poszczę, daję jałmużnę! Zły jest ten obok! 

Naszym Panem jest Jezus Chrystus, co oznacza, że musimy spoglądać na świat, w taki sposób, w jaki On objawił nam to w Piśmie Świętym. Musimy wyłupić sobie oczy PiSowskie, PO, Nowoczesnej, WOŚP, UE itd. 

Jezus Chrystus jest Panem Gdańska. Nie ma możliwości, by jakakolwiek grupa ludzi uznała: to miasto jest nasze! Nasze wartości muszą zatriumfować! Testament naszych zmarłych polityków musi zostać zrealizowany! Powinniśmy realizować testament ś.p. Pawła Adamowicza!

Nie! Mamy realizować testament Jezusa Chrystusa. Pod wieloma względami nie są one zbieżne. Pod wieloma względami wzajemnie się wykluczają. 

Dlaczego narody się buntują, czemu ludy knują daremne zamysły? Królowie ziemi powstają i władcy spiskują wraz z nimi przeciw Panu i przeciw Jego Pamazańcowi (Psalm 2.1-2)

Jaki jest więc testament Jezusa?

Nauczycielu, które przykazanie jest największe?  A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. - Ew. Mateusza 22.37-39

A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, (20) ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. - Ew. Mateusza  28.18-20 

Narody, miasta, Gdańsk mamy czynić uczniami nie polityków, takiej czy innej ideologii, partii, lecz Chrystusa. Nie będzie prawdziwego pokoju, pojednania, dobra, miłości bez Niego. Złe drzewo nie wyda dobrych owoców. Jednak dlaczego mamy czynić uczniami Chrystusa wszystkie narody? Ponieważ Jemu jest dana wszelka władza zarówno w niebie, jak i na ziemi - również w Gdańsku, również w Polsce. Jezus jest Panem, co oznacza, że nasz kraj, nasze miasto ma Króla Królów, przed którym odpowiadamy i przed którym powinniśmy ugiąć kolana w geście żalu i nawrócenia. Dla dobra naszych dusz, rodzin, Gdańska, polskich miast udajmy się do Niego z wiarą.

środa, 23 stycznia 2019

Jak w Polsce zaprowadzić pokój?


STOP MORDERSTWOM

Wszędzie wokół nas słyszymy apele o zaprzestanie hejtu, mowy nienawiści. Stop przemocy. Problem w tym, że są to znów hasła, które na trumnie zmarłego Prezydenta stają narzędziami walki politycznej. Roger Scruton powiedział: Walka z mową nienawiści polega na przypisywaniu własnej nienawiści przeciwnikom politycznym.

"Stop przemocy"? Nie sądzę. W pewnych sytuacjach przemoc jest zasadna, a nawet pożądana. Przykładowo, należało przemocą powstrzymać zabójcę od zamordowania Prezydenta, zamiast biernie się temu przyglądać. Przemocą należy powstrzymać zbrojnego najeźdźcę na terytorium Polski. Przemocą należy zatrzymać każdego, kto łamie prawo i ucieka przed konsekwencjami.

W pewnych sytuacjach nawet nienawiść jest zasadna. Bóg nienawidzi pewnych rzeczy, których i my powinniśmy nienawidzić. 

Nienawidzę zgromadzenia złoczyńców I nie zasiadam z bezbożnymi.
(Ks. Psalmów 26:5)

Nie stawiam przed oczy swoje niegodziwej rzeczy; Nienawidzę zachowania się odstępców, Nie przylgnie ono do mnie.
(Ks. Psalmów 101:3)


Bać się Pana - znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy.
(Ks. Przysłów 8:13)


Bo Ja, Pan, który miłuję prawo i nienawidzę zbrodniczego łupiestwa, dam im słuszną nagrodę i zawrę z nimi wieczne przymierze.
(Ks. Izajasza 61:8)

Nie knujcie złego w swoim sercu jeden przeciwko drugiemu i nie lubujcie się w krzywoprzysięstwie, gdyż tego wszystkiego nienawidzę - mówi Pan.
(Ks. Zachariasza 8:17)

Nawet Jezus, uosobienie miłości nienawidzi pewnych uczynków:

(6) Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę.
(Apokalipsa (Objawienie 2:6)

Musimy nienawidzić tego, czego nienawidzi Bóg. Wśród tych rzeczy nie ma bliźniego. Bóg kocha nawet swoich nieprzyjaciół (dlatego nakazuje nam ich miłować), ale to zupełnie coś innego aniżeli mówić: Stop nienawiści! Wołajmy raczejStop zbrodni! Stop gwałtowi! Stop łamaniu 6 przykazania: pogardzie, nienawiści do bliźniego.

Istotne jest jednak nie tylko wobec czego się sprzeciwiamy, lecz jak to robimy? Trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że im mocniej ktoś walczy z „mową nienawiści”, tym więcej nienawiści rozsiewa.

CELEM JEST DOBRO

Jednak nawet nie to powinno być celem chrześcijanina. Celem chrześcijanina nie jest walka z hejtem i nienawiścią. Celem jest czynienie dobra. Jezus powiedział:
Wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie" (Mt 7.12)

Prawdziwa to mowa i chcę, abyś przy tym obstawał, żeby ci, którzy uwierzyli w Boga, starali się celować w dobrych uczynkach. To jest dobre i użyteczne dla ludzi. (Tyt 3.8)

Celujmy w dobrych uczynkach, nie w byciu strażnikiem grzechów naszego bliźniego. Walczysz z hejtem? Świetnie. Pokaż więc, czym go zastąpić. I uważaj, byś walcząc ze smokiem nie stał sie smokiem (niczym Eustachy z Narnii). O ZSRR mówiło się, że tak długo będą walczyć o pokój, aż nie zostanie kamień na kamieniu. Kiedy jesteśmy w tłumie, to zwykle złodziej najgłośniej woła: łapać złodzieja!

Dlatego „walka” z nienawiścią jako celem jest błędem. Nie walczmy z nienawiścią. Raczej siejmy dobro! Dzieci w szkołach należy uczyć nie walki z hejtem (i lewicowej nowomowy), lecz miłości i szacunku do innych osób, co nie musi oznaczać zgody z ich przekonaniami i stylem życia. Wskazujmy równiez na przyczynę szacunku: ponieważ każdy człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże, a nie na obraz i podobieństwo krewetki, która wyszła z bagien po Wielkim Wybuchu. Mamy uczyć młodzież jak dyskutować z innymi, jak polemizować. Jak argumentować i przekonywać do swoich racji. Jak przyjmować  argumentację innych. Jak przyznawać się do błędu. Jak przepraszać. Jak i kiedy dziękować. Z walką z "mową nienawiści" jest trochę jak Kubusiem Puchatkiem i Prosiaczkiem. Im bardziej Kubuś szukał prosiaczka, tym bardziej go nie było. 

Walka z mową nienawiści to stosunkowo nowa rzecz w naszym kraju. Mam wrażenie, że ten język wszedł do debaty publicznej od czasów popularności dwóch największych partii w Polsce. Znamienne jest jednak, że to politycy tych partii apelują o zaprzestanie hejtu. 

Jak zauważył red. Stefan Janecki: „My” teraz zaczynamy krucjatę miłości, po której u „nich” nie zostanie kamień na kamieniu. To „oni” używają mowy nienawiści, z którą „my” musimy walczyć, dlatego „nasza” mowa miłości może wyglądać jak mowa nienawiści, ale „nam” wyłącznie chodzi o miłość i dobro. 

W sobotę byliśmy z córkami na pogrzebie Prezydenta Gdańska. Uroczystość pełna doniosłości i powagi. Po powrocie do domu włączyłem TV i usłyszałem wypowiedzi polityków oraz dziennikarzy po tym jak wysłuchali Słowo Boże oraz homilię. Wiele z nich można podsumować jednym zdaniem: Dziękuję Ci, Boże, że nie jestem jak ten oto człowiek. Wielu polityków i dziennikarzy zgodnie ustaliło, że za wszystko odpowiada... ta druga strona. Dlatego nie szukajmy rozwiązania problemów naszego kraju wśród polityków, ponieważ to oni są naszym największym problemem naszego kraju. 

Rozwiązaniem narodowej niezgody jest Ewangelia. Naszym pokojem jest Chrystus. Nie ma i nie będzie innego. 

"On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. (List do Efezjan 2.14, BT)

Chrystus zburzył mur nieprzyjaźni w Kościele nie tylko między Żydem, a poganinem (Ef 2.11-22), lecz również mur wrogości między PiSowcem, a POwcem. Jeśli wołając o miłość wznosisz nadal ten mur, to potrzebujesz światła i przebaczenia Chrystusa.