piątek, 24 stycznia 2025
W USA są znów dwie płcie!
środa, 20 listopada 2024
Płeć "społeczna" vs. płeć biologiczna?
Po trzecie, z powyższych założeń wynika, że płeć jest "określona" przy urodzeniu i nie ma nic wspólnego z płcią społeczną. Krótko mówiąc, wszelkie rozstrzygnięcia dotyczące płci dziecka, oparte na cechach fizycznych, dokonywane przez lekarzy, położne czy rodziców, należy uznać za całkowicie prowizoryczne i tymczasowe; co więcej, są one elementem potencjalnie obcej tożsamości, narzucanej prawdziwej tożsamości dziecka. Choć Zasady (z) Yogyakarty nie idą tak daleko, niektórzy aktywiści transseksualizmu odwołują się do tej logiki, postulując podawanie dzieciom blokerów dojrzewania, dopóki nie będą na tyle duże, by móc wybrać własną płeć".
Carl Trueman, Nowy wspaniały świat, Wydawnictwo MW, Kraków 2024, s. 175-176.
czwartek, 18 lipca 2024
Wydał ich Bóg...

Paweł w Liście do Rzymian naucza, że Bóg wydaje ludzi na pastwę rzeczy, które ci wybierają i pozwala im doświadczyć złych skutków tych rzeczy (Rz 1:29-32). Rozpadają się małżeństwa, wzrasta ilość przestępstw, akceptowane są zabijanie nienarodzonych dzieci, przemoc, pornografia, uprzedmiotawianie kobiet, seksualne zboczenia...
Skoro ludzie krzyczą przeciwko światłu, Bóg osądza ich, zabierając światło od nich. Pozwala im żyć w ciemności. To rodzaj sądu tu i teraz, we współczesnej zachodniej kulturze. Nie ma żadnego innego rozwiązania i drogi ocalenia jak tylko powrót do Boga. Nie ma żadnej drogi powrotu poza drogą objawioną w Ewangelii.
czwartek, 4 lipca 2024
Nienaturalne akty seksualne
Jeśli ktoś nie kocha Jezusa, to nie uhonoruje Jego obrazu i podobieństwa w drugim człowieku. Jeśli ktoś odrzuca Bożą dobroć, to będzie degradował odbicie tej dobroci, która występuje w ciele człowieka. A nienaturalne akty seksualne są jednym ze sposobów tego.
Jak napisał Andrew Sandlin: „Sposobem zneutralizowania wiary chrześcijańskiej w społeczeństwie jest zakazanie szerzenia moralności seksualnej przez Kościół. Jeśli społeczeństwo pozbędzie się biblijnych standardów seksualnych, pozbędzie się biblijnego chrześcijaństwa, ponieważ chrześcijaństwo opiera się na porządku stworzenia. Nie ma czegoś takiego jak Ewangelia Jezusa Chrystusa, która byłaby obojętna na coś tak podstawowego dla świata, jak normy seksualne wpisane w stworzenie. Krzyż ma znaczenie tylko w świecie, w którym uznaje się Boże stwórcze prawa. Zniszcz porządek stworzenia, a zniszczysz wiarę chrześcijańską’.
Ludzie mają na to oczywiście swoje określenia, ale Bóg nazywa to hańbieniem ciała, czynieniem tego, co nie przystoi. Nie ma znaczenia ile osób przegłosuje, że to jest OK. Nie ma znaczenia czy coś jest legalnie uznane przez rząd. Nie ma znaczenia czy żyjemy w XXI wieku czy w czasach Pawłowych.
Boże Słowo jest niezmienne. List do Rzymian wciąż jest Słowem Bożym. Bóg się nie rozmyślił. I Paweł mówi tu nie tylko o rozwiązłych przygodnych kontaktach seksualnych, ale i o grzesznych stałych związkach. Istnieje coś takiego jak niemoralny związek: np. mężczyzna z cudzą żoną, żona z cudzym mężem, mężczyzna z mężczyzną, kobieta z kobietą...
Paweł nazywa to zniesławianiem Boga. Dlaczego?
Ponieważ zniesławiając człowieka, a więc angażując swoje i jego ciało w niemoralność,
zniesławia się Jego Stwórcę, który uczynił człowieka, aby był Bożym obrazem,
świętym, czystym, dobrym i szlachetnym.
Dlatego praktyki homoseksualne są sprzeczne z zamysłem
Boga, nie tylko dlatego, że Bóg tak mówi w Piśmie Świętym (Kpł 20:13), co
oczywiście robi, ale także dlatego, że w świecie przyrody dobrze widzimy, że
pewne części nie pasują.
Mówię nie tylko o naszych ciałach, ale nie
tylko. Mówię o wszystkim innym, jak to działa w Bożym świecie.
Mogę przykładać do siebie dwie nakrętki lub
dwie śrubki, ale nigdy niczego nie zbuduję. Mogę przykładać do siebie dwa
klucze lub dwa zamki, ale w ten sposób nie otworzę drzwi.
I te
przykłady dotyczą wielu innych sfer, również nas jako mężczyzn i kobiet.
Zwolennicy homoseksualizmu lubią przedstawiać te
przykłady jako chwytliwe żarty tradycjonalistów, ale Paweł pokazuje, że jest to
przekonujący argument, argument bez odpowiedzi.
Nie mają na to odpowiedzi. Dlaczego? Dlatego,
że tak po prostu jest. I nie musimy się wstydzić, by o tym mówić. No tak jest!
Natura nas o tym poucza. Walka z naturą, z rzeczywistością to autodestrukcja,
coś nierozsądnego.
Paweł wskazuje właśnie na porządek stworzenia
mówiąc: grzech jest sprzeczny z tym jak jest skonstruowany świat. Grzech to
walka z rzeczywistością.
Bóg namalował w świecie swój własny portret,
swój własny obraz, a dominującymi kolorami, których użył, to kolory męskie i
żeńskie (Rdz 1:27). Okazuje się jednak, że ta wyrazistość i piękno,
różnorodność kolorów jest nieznośna dla niektórych.
I co robią? Zachowują się jak zbuntowani
chłopi, którzy nie mogą zabić króla, więc zadowalają się powieszeniem jego
podobizny. Albo jak ludzie, którzy nienawidzą malarza za to jak namalował obraz,
więc obleją jego dzieło farbą jak działaczki „Ostatniego pokolenia”.
Czyli kiedy ludzie postanowili żyć tak, jakby
Boga nie było, Bóg spełnił ich życzenie i wydał ich na pastwę własnych
grzesznych wyborów (w. 28).
Po czym poznać, że nadchodzi Boży sąd? Po tym,
że Bóg zostawia człowieka zostawiając go w jego nieprawościach.
I kiedy wprost mówimy, dziś nazywa się to
hejtem. Mówisz ludziom o rzeczach oczywistych: nakrętki z nakrętkami nie pasują
do siebie. Nic z nich nie zbudujesz.
„Och, to hejterskie”.
Świat, słońce, góry, ciało człowieka objawiają
Bożą mądrość i Boży porządek.
„Och, to hejterskie!”
Małżeństwo jest Bożym projektem i tworzą je
mężczyzna i kobieta.
„To hejterskie”.
Bóg chce, abyś szanował, uświęcał swoje ciało,
a nie bezcześcił. Seks jest dobry i Bóg zaprojektował go dla małżeństwa.
„Och, to hejterskie”.
Ludzie wiedzą, że to jest złe, wiedzą, gdzie to prowadzi: do śmierci, a mimo to wybierają tę drogę i ten styl życia. Także nie myślmy, że gdyby tylko człowiek niewierzący miał wystarczającą ilość informacji, to zaufałby Bogu, trzeba im tylko wytłumaczyć, bo nie wiedzą. Paweł mówi, że wiedzą, ale tłumią, odwracają Boży porządek i angażują się w drogę śmierci. Dobrze to ilustrują słowa mądrości z Księgi Przysłów: Wszyscy, którzy nienawidzą mądrości, kochają śmierć (Prz 8:36).
Nie jest tak, że nie wiedzą o śmierci i dokąd prowadzi takie życie. Wiedzą, ale je wybierają. Wiedzą, ale je kochają.
wtorek, 4 czerwca 2024
Zapytaj Kościół o seks
poniedziałek, 20 maja 2024
Kościół katolicki i dwa protestanckie błogosławią homozwiązki w Polsce
niedziela, 7 stycznia 2024
Nie jest to kwestia ustaleń rządu lub Kościoła
poniedziałek, 3 lipca 2023
Wstyd i Miesiąc Dumy
wtorek, 31 stycznia 2023
Seks nie tylko w sypialni
wtorek, 24 stycznia 2023
Otwarty list do luterańskiego biskupa Marcina Hintza
Szanowny Księże Biskupie,
Z zaciekawieniem przeczytałem wywiad, którego udzielił Ksiądz dla Katolickiej Agencji Informacyjnej (TUTAJ). Pojawiły się w nim m.in. wątki ekumeniczne, a także teologiczne i obyczajowe.
Z przykrością przeczytałem o Księdza podejściu do akceptacji par homoseksualnych, a także do ordynacji pastorskiej kobiet. Nie chcę powiedzieć, że obie te kwestie są tej samej wagi. Niemniej, w Pańskich wypowiedziach łączy je wspólny mianownik. W obu sprawach odnosi się Ksiądz do słów Pana Jezusa lub apostoła Pawła, osłabiając ich wymowę rzekomo kulturowym kontekstem, którym były uwarunkowane.
Na pytanie redaktora o to, czy Kościół luterański w Polsce niebawem zaakceptuje związki homoseksualne (podobnie jak zaakceptował ordynację kobiet), odpowiedział Ksiądz: "Tego nie wiem i nie jestem w stanie przewidzieć jak to się będzie rozwijać. Ma Pan rację, że w wielu krajach Kościoły ewangelickie błogosławią pary homoseksualne. Jest to proces stopniowego rozumienia, że nasza płciowość wcale nie jest taka jednorodna, ale że jest to rzeczywistość nadzwyczaj skomplikowana. Dotyczy to również osób transpłciowych, które rodzą się w ciele, którego nie akceptują".
Dalej pada pytanie: "Ale czy akceptujecie nauczanie św. Pawła, który bardzo radykalnie potępiał związki homoseksualne? Taki przekaz wynika przecież z Objawienia". Ksiądz odpowiada: "Świętego Pawła rzecz jasna cenimy, ale pewne jego wypowiedzi traktujemy bardziej kontekstualnie. Jeśli byśmy traktowali go we wszystkim dosłownie, to nakazywalibyśmy kobietom nosić zakryte głowy".
Powyższe słowa są jasną i smutną deklaracją, że akceptacja związków homoseksualnych w Kościele luterańskim jest kwestią czasu. Nie odnosi się Ksiądz w żaden sposób do Bożego Słowa (robi to, całkiem celnie, Pański katolicki rozmówca). Mówi natomiast o "rozwoju", o "stopniowym rozumieniu", a także o "kontekstualnym traktowaniu" słów świętego Pawła na temat przeciwnego naturze grzechu współżycia homoseksualnego, o którym apostoł pisał w Liście do Rzymian 1:26-32, 1 Liście do Koryntian 6:9 czy też w 1 Liście do Tymoteusza 1:10.
Cieszy fakt, że świętego Pawła Ksiądz "ceni", lecz mówiąc o reformacyjnej (i biblijnej) duchowości, wskazałbym raczej na fakt, że słowa świętego Pawła domagają się więcej niż "docenienia". Domagają się wiary i posłuszeństwa. List do Rzymian nie jest muzealnym obiektem sprzed dwóch tysięcy, który powinniśmy "doceniać" niczym archeolodzy. Jest natchnionym, żywym i aktualnym Słowem Bożym.
Nikt z reformatorów Kościoła, na czele z Marcinem Lutrem i Janem Kalwinem nie traktował nauczania świętego Pawła na temat seksualnej etyki jako kontekstualnej i nieaktualnej dziś narracji, którą cenili. Jest to zupełnie nowy trend, który niestety przedostaje się do m.in. do historycznych Kościołów, a który jest jednoznacznym zaprzeczeniem słowom Pisma Świętego.
Boży zakaz homoseksualnego współżycia wynika z porządku stworzenia, a nie kulturowego zrozumienia istoty aktu seksualnego. Małżeństwo mężczyzny i kobiety w nauczaniu Pana Jezusa oraz Księgi Rodzaju jest wpisane w akt stworzenia (Rdz 1-2; Mt 19:4-6) i stanowi Boży paradygmat dla najintymniejszych relacji między ludźmi. Jest ono obrazem miłosnej relacji Chrystusa z Kościołem (Ef 5:22-33). Dlatego nie tylko płeć, ale również ilość osób zaangażowanych w tę relację została nam objawiona przez Stwórcę (i została wpisana w naturalny porządek stworzenia). Odbierając słowa Pawła jako kulturowe, a więc lokalne i tymczasowe ograniczenie, zupełnie rozmija się Ksiądz z wymową jego słów o powszechnym grzechu ludzkości (m.in. niemoralności seksualnej), o biblijnym nauczaniu nt. etyki seksualnej, symbolicznym wymiarze płci oraz małżeństwa w Bożym planie. Idąc konsekwentnie tą interpretacyjną drogą, powinien Ksiądz za kulturową (a więc dziś niekoniecznie wymaganą dla chrześcijańskich par) uznać również samą instytucję małżeństwa, a także cudzołóstwo, poligamię, seksualną aktywność przedmałżeńską i inne grzechy, o których jasno naucza Słowo Boże.
Porównanie słów Pawła nt. grzechu niemoralności homoseksualnego współżycia do słów o nakrywaniu głów przez kobiety w trakcie modlitwy jest zupełnym rozminięciem się z kontekstem i wagą znaczeniową obu tych kwestii.
Mam przyjaciół w Kościele luterańskim, dla których Pańskie słowa są jasną i wyrazistą deklaracją: Nie mamy przeszkód teologicznych w akceptacji par homoseksualnych. Pozostają przeszkody natury kulturowej, społecznej i emocjonalnej. Pozostaje więc wieloletnie przygotowywanie gruntu, tak jak to miało w przypadku procesu wprowadzenia ordynacji pastorskiej kobiet. Niestety nie ma to nic wspólnego ani z Biblią, ani z nauczaniem historycznego Kościoła, ani z teologią Marcina Lutra i historycznego protestantyzmu, ani z intelektualnym dziedzictwem reformacji.
W części rozmowy poświęconej ordynacji kobiet pada wymiana:
- Czyli Ksiądz Biskup jest zdania, ze Kościół stopniowo powinien zgodzić się z tymi różnymi pomysłami, jakie wymyślił sobie dzisiejszy świat. I choć uważamy je za sprzeczne z Bożym planem, po prostu je zaakceptować?
- Widzimy np. jak świat współczesny przeżywa podmiotowość kobiety. Pomogło nam to uświadomić, że niedopuszczenie kobiet do funkcji duchownych, które dotąd były zarezerwowane dla mężczyzn, jest formą wykluczenia i dyskryminacji. Nie znajdujemy żadnych elementów w nauczaniu Jezusa, wykluczających kobiety z grona nauczających. Były przecież prorokinie, była Maria Magdalena…
- Ale nie było kobiety w gronie apostołów…
- Ale taki był kontekst kulturowy tamtego czasu. Ale Jezusa stosunek do kobiet był zaiste rewolucyjny. Sądzę, że gdyby Pan Jezus żył dziś, to w gronie dwunastu apostołów byłoby sześć kobiet.
- Bardzo ciekawa teza.
- Światowa Federacja Luterańska orzekła, że wśród członków różnych struktur Kościoła, w tym wśród duchownych powinno być nie mniej niż 40 % mężczyzn i nie mniej niż 40 % kobiet. Taki mamy u nas parytet.
Przyznam, że słowami o wyborze sześciu kobiet do grona apostołów przez Pana Jezusa mocno mi Ksiądz zaimponował rozmiarami wyobraźni. Jednak wbrew Księdza intencjom, nie są one żadną nobilitacją kobiet. Są raczej poważnym oskarżeniem i zarzutem wobec samego Pana Jezusa. Wyrażają one bowiem przekonanie, że wybór dwunastu mężczyzn na apostołów był podyktowany dostosowaniem się Pana Jezusa do społecznych, kulturowych oczekiwań czasów, w których żył. A więc sam Pan w ten sposób utrwalał wykluczenie i dyskryminację kobiet. Zrobił to więc albo ze strachu przed zarzutami Żydów, albo z wyrachowania - postępowania wbrew własnemu przekonaniu, że w zasadzie Ojciec w niebie nie ma przeciwwskazań jeśli chodzi o kobiety wśród Dwunastu, ale Syn dopasuje się raczej do dyskryminujących postaw niż do woli Ojca. Obie opcje niosą druzgoczące konsekwencje.
Wybór dwunastu apostołów w służbie Pana Jezusa ma wymiar teologiczny i symboliczny. Ani liczba, ani płeć nie są tu podyktowane kulturowymi ograniczeniami. Pan Jezus powołuje dwunastu apostołów, którzy zapoczątkują społeczność Nowego Izraela (Kościoła). Pan Jezus tworzy więc lud Boży Nowego Przymierza, nawiązując do dwunastu plemion (synów) Izraela. Pan Jezus nie tylko więc odwoływał się do Bożego Słowa, lecz w swojej służbie bardzo często szedł pod prąd względem kulturowych oczekiwań. Rozmawiał z Samarytanką przy studni, odwiedzał domy pogan i jadał z nimi, nie przestrzegał żydowskich zwyczajów (wybiegających poza Pismo) jak np. uzdrawianie i zrywanie kłosów (przez Jego uczniów) w szabat itd. Jak wiemy pierwszymi świadkami zmartwychwstałego Chrystusa były kobiety. Nic w Ewangeliach nie wskazuje na Księdza kontrowersyjną tezę, że Pan Jezus dostosowywał się do kulturowych oczekiwań wykluczających kobiety. Wręcz przeciwnie. Dlatego twierdzenie, że Pan Jezus nie powołał kobiet, ponieważ dopasował się do kultury, która nie traktowała je właściwie jest nie tylko poważnym zarzutem wobec naszego Pana, lecz niezrozumieniem symbolicznego i teologicznego znaczenia urzędu apostoła oraz pastora.
Owszem, w gronie uczniów Jezusa były kobiety, np. wskazana przez Księdza Maria Magdalena oraz wiele innych. Pan Jezus miał o wiele więcej uczniów niż Dwunastu. Dlatego nie ma żadnych przeszkód, by kobiety prowadziły misje, były odpowiedzialne za różne służby Kościoła itd. W Biblii mamy kobiety, które były sędzinami, prorokiniami, królowymi, misjonarkami, lecz nie mamy ani jednego przykładu kobiety, która była Bożą kapłanką w Starym Testamencie lub starszą zboru/pastorką w Nowym Testamencie. Kobiety-kapłanki były domeną starożytnych pogańskich religii i kultów. Pragnąc kulturowego dopasowania Pan Jezus i apostołowie mogliby bez problemu w tych miejscach powołać na urząd apostoła lub pastora kobiety (np. w Grecji). Jednak nie uczynili tego, ponieważ ich postawa, nauczanie nie wynikały z kulturowego dopasowania. Przeciwnie. Bardzo często wskazywali na kulturową bezbożność i utrwalanie ludzkich nauk, które Żydzi stawiali ponad Boże Słowo.
Nie mogę się więc zgodzić z Księdza zrozumieniem powyższych kwestii, a także, że Boże powołanie do służby pastora jest kwestią parytetów ustalonych przez ludzi, dopasowania do kultury, która pod wieloma względami sprzeciwia się wobec Bożego planu dla ludzkiej płciowości. Z ubolewaniem spoglądam na przeciwne Bożemu Słowu dążenia w Kościele, które w imię dopasowania się do trendów współczesności oraz pustej naukowości (która jest mądrością tego świata) znoszą jasne stwierdzenia Bożego Słowa. Idąc konsekwentnie tą drogą, wkrótce nie zostanie w owych nurtach nic, do czego będzie można się odnieść jako do ponadczasowego, uniwersalnego autorytetu Bożego Słowa. Zostanie ludzka mądrość, która dla Boga jest głupstwem. Zostaną ludzkie spekulacje, którymi ślepi będą karmić ślepych. Pan Jezus powiedział o nauczycielach w Izraelu: "Chytrze uchylacie przykazanie Boże, aby naukę swoją zachować (Ewangelia Marka 7:9).
Kończąc, zapewniam o mojej modlitwie o Księdza służbę oraz Kościół, a także życzę posługi wiernej Słowu Bożemu, którym jest Pismo Święte.
Z poważaniem, pastor Paweł Bartosik, Ewangeliczny Kościół Reformowany w Gdańsku
foto: YT print screen / Kluby "Tygodnika Powszechnego"
piątek, 28 października 2022
Czy Gdańsk jest Miastem Równości?
Nie wiem kim są urzędnicy prowadzący facebookowy profil Miasto Gdańsk, lecz przekazywanie własnych przekonań światopoglądowych używając jako tuby oficjalnej strony mojego miasta jest po prostu nieetyczne. To dzielenie mieszkańców, którzy jak wiadomo - różnią się np. w kwestii etycznej oceny zachowań homoseksualnych. I mamy do tego prawo.
czwartek, 15 września 2022
Szanuj małżeństwo
wtorek, 5 lipca 2022
Ewangeliczne tęczowe chrześcijaństwo
Co jakiś czas zwracają się do mnie osoby z różnych miejsc Polski z prośbą o polecenie zdrowego kościoła w ich okolicy. Osobiście mam z tym duży problem. Dzieje się tak dlatego, że coraz częściej to nie teologia i poszczególne doktryny z wyznania wiary są miarą oceny duchowego zdrowia danej wspólnoty, lecz jej praktyka i przekonania w o wiele bardziej podstawowych kwestiach dotyczących Bożego porządku stworzenia.
Coraz częściej protestanckie, ewangeliczne wspólnoty mają duży problem z jasnym, klarownym opowiedzeniem się za Bożymi wartościami w rodzinie, w etyce, w kulturze. Stają się solą bez smaku nie do odróżnienia od świata albo gettem - rodzajem muzealnego obiektu, który poszczycić się może odnowionym dachem, organizacją występu chórów lub obozów językowych. Wierzą bardzo ortodoksyjnie, lecz najlepiej, by tylko oni o tym wiedzieli i nie brudzili swoich szat interakcją z grzesznym światem poprzez obecność w kulturze, pośród ludzi.
Coraz częściej zauważalny jest trend, w którym środowiska utożsamiane z ewangelicznym chrześcijaństwem organizują wydarzenia, na które - jako mówcy lub prelegenci - zapraszani są zadeklarowani homoseksualiści i aktywiści społeczności LGBT, a także tzw. "mężczyźni queerowi", "magistry" prowadzące zajęcia z "Express Queerness", "gościnie" i edukatorki seksualne wspierające spojrzenie na seksualność, płciowość wedle anty-Bożych dogmatów społeczności LGBT itd.
Niektórzy z Was nie są w stanie w to uwierzyć. Hej, pobudka!
Co sprawiło, że homoseksualizm, agresywny feminizm, lewicowe idee i genderowa nowomowa znalazły swoje przyczółki i sojuszników w kościołach (zarówno w liberalnych i ewangelicznych protestanckich jak i w środowiskach modernistycznego, postępowego katolicyzmu)? Myślę, że powodem jest porzucenie autorytetu Słowa Bożego (Biblii) i wiary w Jego klarowność. Bóg już nie może przemówić do człowieka w wyraźny sposób. Najpierw musimy zakneblować Bogu usta, uznając Jego mowę za niezrozumiałą lub obraźliwą. Po czym możemy sami mówić co tylko chcemy o "kochającym Bogu kochającym wszystko" stworzonym na nasz obraz i podobieństwo.
Oczywiście jest różnica między protestantyzmem a katolicyzmem w tych kwestiach. Tym, co różni katolicyzm od liberalnego protestantyzmu to fakt, że tęczowe barwy są w nim akceptowane, o ile są ukryte pod kołdrami niektórych duchownych, zaś niektóre tzw. protestanckie wspólnoty wieszają ja na swoich budynkach. Oczywiście są również "tęczowe zbory", które nie wieszają flag publicznie. Chrzczą natomiast zadeklarowanych homoseksualistów (będących w związkach) na wyznanie ich wiary - nie oczekując żadnej pokuty i zerwania z grzechem (przykłady znam z gdańskiego podwórka). W Polsce są to jednocześnie think-tanki liberalnych środowisk politycznych, które nie kryły się z wyborczą agitacją na rzecz Szymona Hołowni lub Rafała Trzaskowskiego.
Nasze opowiedzenie się i wyznanie wiary nie powinno być więc enigmatyczne i ogólne. Powinno być konkretne i sprecyzowane właśnie w tych obszarach, które bezbożność stara się wywracać do góry nogami.
Atak na Twoją wiarę nie polega na tym, byś zaprzeczył istnieniu Boga lub uznał chrzest i Wieczerzę Pańską za nieistotny teatrzyk. Polega na przekonaniu Cię, że Bóg nie ma nic wspólnego z naturalnym, stworzonym porządkiem, moralnością, ludzkimi relacjami, a księża, pastorzy (i wszyscy chrześcijanie) powinni się zamknąć!
Jak napisał pastor Andrew Sandlin, sposobem zneutralizowania wiary chrześcijańskiej w społeczeństwie jest zakazanie szerzenia moralności seksualnej przez Kościół. Jeśli społeczeństwo pozbędzie się biblijnych standardów seksualnych, pozbędzie się biblijnego chrześcijaństwa, ponieważ chrześcijaństwo opiera się na porządku stworzenia. Nie ma czegoś takiego jak Ewangelia Jezusa Chrystusa, która byłaby obojętna na coś tak podstawowego dla świata, jak normy seksualne wpisane w stworzenie. Krzyż ma znaczenie tylko w świecie, w którym uznaje się Boże stwórcze prawa. Zniszcz porządek stworzenia, a zniszczysz wiarę chrześcijańską.
piątek, 13 maja 2022
"Chrześcijanin LGBT"?
środa, 6 października 2021
Wyzwania współczesnego kościoła
środa, 29 września 2021
Tyle samo sensu co H#$2syDgL+&2wt_SH
środa, 7 lipca 2021
Propagowanie mowy nienawiści
wtorek, 6 lipca 2021
Dlaczego powstała ta książka?
Dlaczego powstała ta książka? Ponieważ Dobra Nowina jest naprawdę dobrą nowiną! Dla wszystkich. Osoby homoseksualne nie są pominięte, pozostawione własnym wyzwaniom, rozterkom lub upadkom. Są powołane, jak każdy, do pojednania z Bogiem, pokoju i radości w Chrystusie, które może przynieść jedynie Ewangelia. Chrystus powiedział: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (Jn 3:17). Również ta książka nie ma na celu potępić, lecz przynieść nadzieję oraz rzucić biblijną perspektywę na problem homoseksualizmu w sferze osobistej, w kościele i w kulturze.
Dlaczego te trzy sfery? Ponieważ nie
możemy udawać, że tych osób nie ma lub że problem kulturowych i teologicznych
roszczeń homoseksualnych środowisk nie istnieje. Wiele z niniejszych rozważań
ma charakter apologetyczny i stanowi odpowiedź na nie. Książka jednak daleka
jest od suchych stwierdzeń lub naukowego języka. Jestem pastorem. Wierzę w prawdomówność
i bezbłędność Bożego Słowa (Pisma Świętego) i to jest perspektywa, która mi
przyświeca. Wierzę w nadrzędny autorytet Biblii ponad ludzkimi orzeczeniami (w
polityce, w Kościele, w edukacji itd.), co oznacza, że jest ona rozstrzygająca
we wszelkich debatach i dyskusjach. Jak napisał chrześcijański apologeta i
teolog Cornelius Van Til: „Wierzę, że Biblia jest autorytetem we wszystkim, o
czym mówi. I mówi o wszystkim”.
Znam osoby należące do „społeczności
LGBT” – również takie, które wierzą w istnienie Boga i zabiegają o akceptację ich
homoseksualnego życia przez Kościół. Moim staraniem było, by w niniejszej
książce wybrzmiał nie tylko mój głos, lecz przede wszystkim jednoznaczne
świadectwo Pisma Świętego. Świadectwo i nauczanie Kościoła (oparte na Biblii) w
przeciągu XXI stuleci również nie pozostawia wątpliwości. Oczywiście nie tylko
Kościół, lecz i kultura należy do Chrystusa, stąd kilka rozdziałów dotyczących obecności
i promocji homoseksualizmu w przestrzeni publicznej, edukacji itd.
Jeśli
nie jesteś osobą homoseksualną, nie traktuj tej książki jako „broni
przeciwko gejom”. Nie tylko jesteśmy zobowiązani do miłości bliźniego, lecz
również do badania własnego serca. Chrystus aż sześciokrotne „biada” skierował
nie wobec ludzi trwających w grzechach seksualnych, lecz do „przyzwoitych”,
religijnych ludzi – przywódców w Izraelu (Łk 11:42-52). To powinno
stanowić ostrzeżenie dla nas wszystkich. Nie byli to liberalni duchowni,
wyborcy lewicowych partii popierający aborcję, związki partnerskie i życie w
grzechu bez zobowiązań. Byli to ludzie, których byśmy nazwali porządnymi konserwatywnymi
hipokrytami. Chodzili do świątyni, wywiązywali się z religijnych obowiązków,
wypełniali rytuały, obchodzili święta... Wszystko jak „Pan Bóg nakazał” zgodnie
z tradycją ojców. Chrystusowe ostrzeżenia nie dotyczyły tego, że w niewłaściwy
sposób sprawowali nabożeństwa, mieli niepoukładaną liturgię, nosili niewłaściwe
szaty... Te rzeczy wykonywali całkiem
poprawnie. Ostrzeżenia dotyczyły raczej ich serca i więzi z Bogiem. Ich
grzechem była religijność ograniczona
do zewnętrzności i samych form, z której nigdy się nie nawrócili.
Kiedy Bóg oznajmia, że człowiek musi
pokutować, to chodzi Jemu oczywiście o pokutę z grzechu. Lecz
czasami tym grzechem jest przekonanie o byciu tym lepszym, moralnym „starszym
bratem” z podobieństwa Jezusa o synu marnotrawnym (a w rzeczywistości o dwóch
synach marnotrawnych). Niekiedy problemem są „dobre uczynki”, które człowiek
traktuje jako punktację w konkurowaniu z innymi lub buduje za ich pomocą mur
zasług odgradzający go od łaski Bożej. Jak ktoś słusznie zauważył, jedyną gorszą rzeczą niż zły człowiek
jest zły człowiek, który jest absolutnie przekonany, że jest dobrym
człowiekiem. Zgodnie ze słowami Jezusa, na Bożym sądzie lżej będzie Sodomie
i Gomorze niż niektórym „porządnym” miastom, które uznały, że nie potrzebują nawrócenia
do Boga, ponieważ wystarczy im własna religia, własna tradycja i własne
zwyczaje. „Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu
miastu” (Łk 10:12). Grzesznicy i nierządnice mogą wyprzedzić w drodze do
Królestwa Bożego heteroseksualnych, porządnych ludzi trzymających kamienie (Mt
21:31).
Dlatego ta książka jest dla każdego. Perspektywę Pisma Świętego
znajdą w niej zarówno osoby heteroseksualne, jak i doświadczające
homoseksualnych wyzwań. W chrześcijaństwie nie chodzi jedynie o teologiczną systematykę
poukładaną w głowie lub poprawny kult. Chodzi o więź z Jezusem. Jest ona
oczywiście wyrażona w formach, teologicznej poprawności i w zewnętrznym
postępowaniu, lecz powinny one wynikać z przemienionego serca, które kocha Boga
i bliźniego.
Nieważne czy nasz grzech jest natury
seksualnej, czy dotyczy grzesznego gniewu, pogardy, grzechów języka, chciwości,
czy bałwochwalstwa. W każdym przypadku powinniśmy go potłuc, sięgając po
przebaczenie i radość, które Bóg chce nam dawać szczodrze i w obfitości.
Moją modlitwą jest, by ta książka była dla Ciebie pomocna w poznaniu Bożej woli w kwestii homoseksualizmu (oraz płciowości), chrześcijańskiej dojrzałości w myśleniu oraz w prowadzeniu życia, które podoba się Bogu.
Twój w Chrystusie,
Paweł Bartosik
pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku
INFORMACJE O KSIĄŻCE I ZAMÓWIENIA - TUTAJ
wtorek, 15 czerwca 2021
Prawo grawitacji i LGBT
piątek, 14 maja 2021
Biblia definiuje grzech
"Często definiujemy grzech na podstawie tego, czy mieliśmy możliwość go uniknąć. Jeśli coś jest nieuniknione – zakładamy, że nie niesie żadnej moralnej winy. To założenie, powszechne zarówno w kościele, jak i poza nim, jest przyczyną tego, że tak wielu naukowców usiłuje odnaleźć gen homoseksualizmu. Dlatego właśnie środki masowego przekazu z taką radością informują o wszelkich postępach w tej dziedzinie. Jeśli tylko udowodnimy, że ktoś urodził się homoseksualistą – wtedy zdecydowanie nie możemy go za to obwiniać. W przeciwieństwie do tego myślenia biblijne podejście do grzechu polega na tym, że to właśnie standard Bożego Słowa musi go zdefiniować. Z dwóch przyczyn. Po pierwsze, Biblia definiuje grzech w oderwaniu od ludzkiej niemocy. Apostoł Jan określa grzech jako przestępstwo (1 Jn 3:4). Definicja grzechu wynika ze stwierdzeń Bożego prawa, co mamy robić, a od czego stronić – a nie w oparciu o to, co nam się wydaje, że jesteśmy w stanie uczynić.
Po drugie, Biblia jasno stwierdza, że
grzesznicy nie są zdolni do czynienia dobra. Przed pojawieniem się łaski od
Boga, byliśmy niewolnikami grzechu (Rzym. 6:17). Niewolnik jest zniewolony. Tak
więc grzechu nie określa ludzka zdolność, lecz prawo Boże. Dlatego poszukiwania
genu homoseksualizmu są bez znaczenia. Przecież wiemy, że heteroseksualne
grzechy posiadają uzasadnienie genetyczne, ale nie stanowi to ich
usprawiedliwienia. Grzechu nie określa ludzka natura, ale to, co przeciwstawia
się naturze oraz charakter Boga.
Zrozumienie tych rzeczy jest kluczowe dla chrześcijanina, który walczy z homoseksualnymi pokusami. Pierwszym krokiem do wyzwolenia jest świadomość tego, jak bardzo niewzruszone jest prawo Boże w tej kwestii. Nie ma żadnego uwolnienia w reinterpretacjach i w zmiękczaniach standardu”.
- Douglas Wilson, Fidelity