Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przymierze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przymierze. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 lutego 2025

Abrahamowie i Izaakowie w Kościele

OBRZEZANIE I CHRZEST

Obrzezanie i chrzest nie są dokładnymi odpowiednikami, ale są blisko siebie (Kol 2:11). Łączy ich kilka rzeczy:

- jedno i drugie jest Bożą pieczęcią i znakiem usprawiedliwienia

- jedno i drugie jest znakiem udzielanym dorosłym wyznającym wiarę oraz ich dzieciom (wszystkim domownikom)

- jedno i drugie jest znakiem inicjacji, włączenia do wspólnoty ludu Bożego

- jedno i drugie wskazuje za duchową rzeczywistość: konieczność obrzezania serca (obrzezanie) i oczyszczenia serca (chrzest)

- oba są znakiem przynależności do Kościoła i w widzialny sposób oddzielają Boży lud od świata

- obrzezanie symbolizuje odcięcie starego i początek nowego życia. Chrzest również symbolizuje oddzielenie od starego i początek nowego życia,

- i w końcu zarówno obrzezanie jak i chrzest oznajmiają i przypominają o Bożych obietnicach zbawienia dla tych, którzy odpowiadają wiarą na Boży znak. 

Obrzezanie było znakiem i pieczęcią Chrystusa, który miał przyjść, zaś chrzest jest znakiem i pieczęcią Chrystusa, który przyszedł. Oba znaki świadczą o Bożej łasce, obietnicach przymierza, dziele Jezusa, niekoniecznie zaś o stanie serca tych, którzy je otrzymują. 

Oczywiście istnieją ważne różnice między obrzezaniem a chrztem, które wiążą się z większą chwałą i lepszymi obietnicami Nowego Przymierza, ale podstawowe znaczenie obu znaków jest podobne.

ABRAHAMOWIE W KOŚCIELE

Pamiętając o znaczeniu obrzezania, zwróćmy uwagę na fakt, że Abraham został usprawiedliwiony przed obrzezaniem. Można to przyrównać do ludzi, którzy nie zostali ochrzczeni w dzieciństwie i nawracają się w wieku dorosłym. Jeśli zginą w wypadku samochodowym po nawróceniu, ale bez chrztu, to czy pójdą do nieba? Jeśli zaufali Chrystusowi to oczywiście, że tak! Nie wierzymy w zbawienie przez wiarę plus chrzest albo, że Abraham został usprawiedliwiony przez wiarę plus obrzezanie.

To samo mówimy o chrzcie. Jeśli ktoś nawrócił się nie mając chrztu, owszem, zostanie zbawiony zgodnie z Bożą obietnicą, że zbawienie jest wyłącznie przez wiarę. Czy to oznacza, że taka osoba może mówić: W takim razie chrzest jest mi niepotrzebny, bo nic nie dodaje do mojego zbawienia? Oczywiście nie. Chrzest jest nakazem Pańskim (Mt 28:18-20). 

Ci, którzy wyznawali wiarę, byli chrzczeni. Jeśli mieli dzieci to byli chrzczeni wraz z całym domostwem, a więc był to ten sam schemat Bożego działania co wcześniej od czasów Abrahama: Bóg włączał do wspólnoty przymierza wyznających wiarę oraz ich dzieci. W Nowym Przymierzu Bóg nie odebrał dzieciom przywileju bycia uczestnikami przymierza i częścią Kościoła.

Jeśli zatem ktoś uwierzył przed chrztem, został usprawiedliwiony przez wiarę. Po tym jak uwierzył, powinien zostać ochrzczony. Taka osoba jest wyznawcą Boga tak jak Abraham: uwierzył w Boga, a potem został obrzezany.

IZAAKOWIE W KOŚCIELE

Częściej jednak mamy do czynienia z następującą sytuacją: Zostałeś ochrzczony w dzieciństwie i uwierzyłeś już jako ochrzczony? W takim razie jesteś jak Izaak, którzy był obrzezany jako niemowlę i uwierzył już jako obrzezany. Czy Izaak powinien udać się do Abrahama i poprosić: Ojcze, uwierzyłem, ale po obrzezaniu! Czy możemy powtórzyć obrzezanie, by było jak u ciebie – po uwierzeniu?

Oczywiście byłby to absurd! Nikt w Starym Testamencie nawet o tym nie myślał, choćby dlatego, że fizycznie było to niemożliwe. Ale nie był to jedyny powód. Najważniejszym było to, że człowiek nie powinien i nie może poprawiać lub negować Bożych pieczęci!

Niestety w przypadku chrztu niektórzy nasi bracia próbują to robić. Uwierzyłeś Bogu po otrzymanym znaku od Niego, po chrzcie? Biblia naucza, że nie musisz, a nawet nie powinieneś się chrzcić ponownie. Dlaczego? Ponieważ Bóg nadał ci znak, którego skuteczność nie jest zależna od twojego wieku ani tego kiedy się nawróciłeś. Biblia nie staje się Słowem Bożym, dopiero gdy się nawracasz i zaczynasz w nią wierzyć. Chrzest nie staje się Bożą pieczęcią dopiero gdy zaczynasz w to wierzyć. Komunia jest staje się duchowym pokarmem dopiero, gdy zaczynasz w to wierzyć.

Paweł naucza: Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest (Efezjan 4:5). Nie ma znaczenia czy ktoś uwierzył Bogu przed obrzezaniem jak Abraham czy po nim jak Izaak. Nie ma to znaczenia dla ważności samego znaku. Ważna jest wiara. W Kościele są wierzący „Abrahamowie” i wierzący „Izaakowie”. Jedni zostali ochrzeczni w wieku dorosłym, inni w niemowlęctwie. Jedni uwierzyli jako dorośli, inni jako dzieci. 

I chwała Bogu za to!

wtorek, 24 października 2023

15 tez na temat biblijnego zrozumienia roli Izraela

1. Bóg zawsze miał i ma jeden lud: Kościół (Ecclesia). W Starym Testamencie był nim Izrael, w erze Nowego Przymierza jest nim Nowy Izrael: wielonarodowy Kościół Powszechny, w którym podział na Żyda i Greka został zniesiony. Oznacza to ciągłość i kontynuację jednego ludu Bożego. Jezus nie założył nowej religii. O Nim mówi całe Pismo. 

2. Celem Izraela w Starym Testamencie było zaniesienie Bożego światła dla narodów, bycie Bożym listonoszem, który miał zanieść innym narodom błogosławieństwo Abrahamowe. Niestety Izrael sprzeniewierzył się swojemu powołaniu i odrzucił zarówno proroków, jak i Mesjasza, a poprzez to również Abrahama i Mojżesza, którzy mówili o Chrystusie (Łk 24:44). 

3. Bóg nie honoruje pochodzenia i narodowości. Większe światło i poznanie (Prawo, świątynia, obrzezanie, kapłaństwo...), które otrzymał Izrael oznaczało większą odpowiedzialność i większy sąd - w razie odstępstwa. Dotyczy to również Kościoła (1 P 4:17). 

4. Nie ma żadnego dziedzictwa, obietnic i duchowych błogosławieństw poza Chrystusem, poza kontekstem więzi z Nim, którą nawiązujemy przez wiarę. Będąc zjednoczeni z Chrystusem otrzymujemy wszelkie duchowe błogosławieństwa nieba. Poza Chrystusem nie dziedziczymy żadnych obietnic. Poza piekłem. 

5. Duchowym potomstwem Abrahama są ci, którzy mają wiarę Abrahama, a więc ufają Jezusowi (Gal 3:27-29). Jedynie ta więź i ten rodowód ma zbawcze znaczenie. 

6. Proroctwa dotyczące odbudowania przybytku Dawida spełniły się w nowotestamentowym Kościele (Dz 15:15-19). Proroctwa o zawarciu nowego przymierza z domem Izraela i domem Judy (i nowym sercu) spełniły się w nowotestamentowym Kościele (Hbr 8:7-13). Kościół jest Izraelem Bożym. 

7. Proroctwa dotyczące zniszczenia i odbudowania nowej świątyni spełniły się w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. On jest Bożą świątynią - miejscem spotkania Boga z człowiekiem. Nie będzie innej - akceptowanej przez Boga. 

8. Powstanie państwa Izrael nie ma nic wspólnego z biblijnymi proroctwami. Proroctwa dotyczące powrotu Izraela do ziemi spełniły się podczas jego powrotu z niewoli babilońskiej i wiązały się z pokutą oraz nawróceniem. Nie ma żadnych obietnic poza kontekstem nawrócenia i wiary Bogu. Powstanie państwa Izrael nie wiązało się z nawróceniem Żydów do Jezusa i duchowym odrodzeniem. Bóg nie honoruje i nie wynagradza niewiary. 

9. Naszymi starszymi braćmi w wierze nie są Żydzi, lecz wszyscy ci (spośród Żydów i nie-żydów), którzy ufali Bogu. Naszymi duchowymi przodkami są Abel, Noe, Abraham, Rachab, Mojżesz, Rut, Samuel, Dawid nie zaś faryzeusze i uczeni w Piśmie. 

10. Biblia sprzeciwia się wszelkim formom dyskryminacji, dlatego jako chrześcijanie powinniśmy jednoznacznie potępić antysemityzm, rasizm, ksenofobię. 

11. Nowy Testament naucza o jednym ludzie Bożym, którym jest wielonarodowy Kościół. Dlatego Biblia nie zna pojęcia "Kościoła mesjańskiego" lub "Żydów mesjańskich". Są natomiast chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, greckiego, polskiego. Wszyscy oni powinni dołączyć do lokalnych Kościołów złożonych z chrześcijan różnego pochodzenia. 

12. Bożymi ustanowieniami Kościoła złożonego z Żydów i nie-żydów są Chrzest i Komunia. W Nowym Przymierzu nie celebrujemy starotestamentowych świąt, ponieważ wszystkie one typologicznie zapowiadały *przyszłe* dzieło Mesjasza. Po wcieleniu, śmierci, zmartwychwstaniu Chrystusa nie wracamy do cieni. Celebrujemy rzeczywistość. Dlatego Kościół (słusznie) ustanowił święta takie jak Wielkanoc, Wielki Piątek i Boże Narodzenie, które opowiadają o dziele Syna Bożego. W erze dnia nie świętujemy wydarzeń z okresu nocy. Opowiadamy o rzeczywistości, na którą wskazywały cienie. 

13. Historia starotestamentowego Izraela to nasza historia, historia Kościoła. Nasi ojcowie wyszli z Egiptu i przeszli przez Morze Czerwone (1 Kor 10:1-4). Mojżesz jest duchowym ojcem Kościoła, nie zaś współczesnego judaizmu. Mojżesz był chrześcijaninem (Hbr 11), a ci, którzy pielgrzymowali z nim jedli duchowy pokarm i pili z duchowej skały, którą był Chrystus (1 Kor 10:4). Mojżesz wierzył w Chrystusa objawionego w figurach i symbolach. 

14. Bóg współczesnego judaizmu (jednoosobowy) i Bóg Biblii (Trójjedyny) to nie jest ten sam Bóg. Kto nie ma Syna - nie ma Ojca (1 J 2:23). 

Jezus oznajmił Żydom (faryzeuszom), którzy w Niego nie wierzyli: 

"Wy spełniacie uczynki swojego ojca. Na to mu rzekli: My nie jesteśmy zrodzeni z nierządu; mamy jednego Ojca, Boga. Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem. Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał. Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego. Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa" (J 8:41-44). 

15. Powinniśmy modlić się o Izrael jak o wszystkie inne narody: o jego nawrócenie, pokutę i wiarę w Chrystusa.

czwartek, 4 kwietnia 2019

Czy można utracić zbawienie?

JAKIE TO MA ZNACZENIE?

Czy zbawienie można utracić? Chrześcijanie różnych nurtów odbyli i odbywają na ten temat wiele dyskusji, niekiedy burzliwych i niosących poważne konsekwencje w postaci rozłamów, podziałów, kłótni. Czy więc potrzebujemy kolejnego artykułu na ten temat? Sądzę, że tak. Z dwóch powodów.


Pierwszy jest taki, że często brakuje nam zrozumienia kontekstu tej dyskusji. A kontekstem jest… Kościół, co oznacza, że wszelkie różnice zdań w tej kwestii to różnice zdań w rodzinie. Oczywiście nasze przekonania będą rzutowały nie tylko na wnioski w innych obszarach teologii, ale przede wszystkim na naszą praktykę i obraz Boga, na którym jest ona oparta. Niemniej w wielu debatach obie strony powiedziały niekiedy za dużo nie tyle na temat argumentów biblijnych, co na temat swoich adwersarzy.


Drugi powód jest taki, że w większości dyskusji na ten temat ich uczestnicy zupełnie pomijają biblijne rozróżnienie na perspektywę Bożych dekretów oraz perspektywę przymierza. Czyniąc to kończą w okopywaniu się wersetami, które dowodzą ich pozycji, zupełnie lekceważąc nauczanie, które przedstawia druga strona. Skutkiem jest błędny wniosek, że opowiadając się za jedną "grupą wersetów" musimy odrzucić "przeciwne". W praktyce oznacza to przyznanie racji tym wersetom, których... jest więcej, lub tym, które bardziej odpowiadają naszemu doświadczeniu, czy nawet emocjom.


Oczywiście jest całkiem wielu chrześcijan, którzy nie są zainteresowani tą kwestią, ponieważ uważają temat za niewarty "dzielenia włosa na czworo". Zwykle łączy się to z postawą braku zainteresowania jakimikolwiek innymi zagadnieniami, o których mówi Biblia. W niniejszym artykule nie będę jednak zajmował się problemem braku zainteresowania treścią Biblii wśród wierzących. Mam nadzieję, że osoby szczerze szukające odpowiedzi na nurtujące pytanie "czy zbawienie można utracić?" znajdą ją w tym opracowaniu.

Debata na temat utracalności vs. nieutracalności zbawienia stała się linią podziału pomiędzy "kalwinistami" i "arminianami", a także jansenistami (augustianami) i jezuitami w XVII wieku w Kościele Rzymskokatolickim. Ci pierwsi twierdzą, że zbawienia nie można utracić, ponieważ mamy jasne wersety na temat wiecznego bezpieczeństwa wybranych. Druga strona odpowiada, że zbawienie jest utracalne, ponieważ mamy jasne wersety, które świadczą o możliwości odejścia od Boga, odstępstwa i apostazji.

OWCE WYTRWAJĄ 

Odpowiedź na pytanie: "czy można utracić zbawienie?", zależy od tego, o kim mówimy. O owcach, czy o uczestnikach przymierza? O wybranych ku zbawieniu przed założeniem świata, czy o uczniach Jezusa? Wbrew przekonaniom niektórych - w nauczaniu Biblii nie są to tożsame grupy. 

Zacznijmy od owiec, od wybranych ku zbawieniu przed założeniem świata. Pismo Święte w jednoznaczny sposób naucza, że każdy, kto został wybrany przez Ojca, odkupiony przez Syna i wzbudzony do nowego życia przez Ducha Świętego nie zginie, lecz zostanie zachowany na wieki. Jest w nim posiew Boży i nie może trwać w grzechu (1 Jn 3:9). Syn wskrzesi w Dniu Ostatecznym tego, który skutecznie został pociągnięty przez Ojca (Jn 6:44). Każda z owiec Chrystusa jest chroniona mocą Ojca, Syna i Ducha Świętego. Nie ma pewniejszej ochrony i bezpieczeństwa. Nikt nie może nas wydrzeć z ręki Boga (Jn 10:28-30). Ten, który rozpoczął w nas dobre dzieło, zachowa je do samego końca (Flp 1:6). Chrystus jest sprawcą i dokończycielem wiary (Hbr 12:2). Nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie (Rzym 8:1). Tych, których Bóg powołał, tych usprawiedliwił i tych uwielbi (Rzym 8:30). Żadne stworzenie, diabeł, my sami, ani żadne okoliczności nie są w stanie oddzielić nas od miłości Boga w Chrystusie Jezusie. Nie ma takiej siły we wszechświecie (Rzym 8:35-39). Jesteśmy zapieczętowani Duchem Swiętym (Ef 1:13). Pan zachowa swoich wybranych i wyrwie ich ze wszystkiego złego (2 Tm 4:18). Są oni strzeżeni mocą Bożą (1 Pt 1:5). Bożą obietnicą dla narodzonych na nowo jest żywot wieczny (Jn 3:36; 5:24; 1 Jn 2:25) Powyższe prawdy są błogosławionym komfortem dla wszystkich, którzy szczerze ufają Chrystusowi. 

Mówiąc jednak o wiecznym bezpieczeństwie tych, których Biblia nazywa "owcami", "wybranymi" musimy pamiętać o przyczynie. To Bóg chroni każde ze swoich prawdziwych dzieci, które Duch Święty zrodził na nowo i dał im nowe serce, nowe oczy, nowe uszy. Nikt z tych, którzy dostąpili pierwszego zmartwychwstania (narodzenia na nowo) nie doświadczy drugiej śmierci (piekła - Ap. 20:6). Zostaliśmy kupieni drogocenną krwią Chrystusa (1 Kor 6:20; 7:23). Skoro Bóg nas wybrał, to również nas zachowa. Gdyby jakakolwiek owca miała zginąć, oznaczałoby to, że nie tyle ona odchodzi od Pasterza, lecz to Pasterz traci owcę. Nie jest w stanie jej ustrzec mimo chęci i starań. 

Zatem doktryna wiecznego bezpieczeństwa wybranych jest doktryną dającą wielką pociechę wierzącym, lecz nie może być budowana na piasku. Nie istnieje jakakolwiek pewność zbawienia i wytrwania poza faktem, że Bóg nas wybrał (Ef 1:3-4; 1 Tes 1:4; Kol 3:12), Chrystus kupił nas swoją krwią (Jn 10:11; 1 Kor 8:11; Rzym 5:8) , a Duch Święty zapieczętował i wzbudził z martwych (Ef 1:13.19). Należymy do Niego. Nie ma wytrwania świętych opartego na ich własnych wysiłkach i zasługach (Rzym 8:34-39). Nasze bezpieczeństwo spoczywa nie na naszej wierności, lecz na wierności Boga i Jego Słowa. Pozostawiając tę sprawę nam samym, niechybnie byśmy upadli. Jednak dzięki Bogu, nasze zbawienie jest nie w naszych rękach, lecz w rękach Trójjedynego Boga (Rzym 8:29-30). I to jest źródło prawdziwej radości, pewności zbawienia, komfortu. 

Pytanie o możliwość utraty zbawienia przez tych, których Biblia nazywa "owcami", wybranymi, w których jest "posiew Boży" i narodzili się na nowo nie dotyczy więc ich możliwości i serca. Nie pytamy: czy człowiek zbawiony może odejść od Boga? Z pewnością może i niechybnie uczyniłby to, gdyby nie Boża łaska, która go podtrzymuje. Poza Bożą łaską, taki człowiek nie tylko nie jest w stanie uwierzyć, ale i wytrwać w wierze. Uwierzyliśmy dzięki łasce i trwamy dzięki łasce (Dz. Ap. 13:48; 18:27). Uwierzyliśmy dzięki mocy, która wzbudziła Chrystusa z martwych i trwamy dzięki działaniu tej mocy w nas (Ef 1:19). 

Rozważając możliwość odejścia owcy Jezusa od Pasterza, nie pytamy więc o ludzkie możliwości. Zbawienie nie jest czymś, co jest naszą własnością, dlatego nie jest czymś, co my możemy stracić, lub zgubić niczym kluczyki do auta. Pytamy raczej o możliwości Boga. Czy Bóg może utracić jakąkolwiek ze swoich owiec? Odpowiedź Biblii jest jednoznaczna: nie! Każda z nich jest bezpieczna. 

Musimy jednak zauważyć, że ostateczna wiedza o tym, kto jest owcą Chrystusa należy do Boga. Oczywiście, na ile możemy powinniśmy badać nasze serca, czy nie kroczymy drogą odstępstwa i czy pojawiają się w nas charakterystyki owcy. Jakiego pokarmu pragniesz? Czym się karmisz? Jakich wód pragniesz? Czy lgniesz do stada pozostałych owiec? Kto cię prowadzi na zielone łąki? Za kim podążasz? Jaki jest twój apetyt? Na dźwięk czyjego głosu beczysz z radości? Zadając sobie te pytania możemy upewnić się, czy należymy do owiec. Jeśli ktoś twierdzi, że kocha Boga, lecz nienawidzi brata, nie ma w nim prawdy (1 Jn 4:20; 2:4). Jeśli ktoś twierdzi, że jest zbawiony na wieki, lecz żyje jak diabeł - jest kłamcą. Nie zbawiają nas deklaracje. Zbawia nas Chrystus przez szczerą wiarę; wiarę, która prowadzi do transformacji, przemiany życia. Drzewo poznajemy po owocach, nie po tabliczce. Prawda o wiecznym bezpieczeństwie owiec nie może być używana jako przyzwolenie na grzech. Owca nie obraca Bożej łaski w rozpustę (Judy 4), lecz w wierności przykazaniom pełni wolę Pasterza.

KRÓTKA LEKCJA HISTORII

Prawda o wytrwaniu wybranych była nauczana przez starożytny kościół, ojców i doktorów kościoła, a także kościoły reformacji. 

Westminsterska Konfesja (1646 r.) Rozdział 17. Art. 2. II. mówi: 

"Wytrwanie świętych nie zależy od ich własnej wolnej woli, lecz od niezmienności decyzji o wybraniu, która z kolei zależy od niezależnej i niezmiennej miłości Boga Ojca, od skuteczności zasług i orędownictwa Jezusa Chrystusa oraz jedności świętych z Nim, od przyrzeczenia Bożego, od niezmiennego charakteru świętych, w których mieszka Duch Święty, od Bożej natury, której są uczestnikami i wreszcie od warunków przymierza łaski. Wszystkie te czynniki gwarantują pewność i niezawodność wytrwania świętych." 

Ojciec i doktor Kościoła - Święty Augustyn w dziele "Traktaty o łasce" w rozdziale "Wytrwanie świętych" napisał: 

"To Boża ręka, nie nasza sprawia, że nie oddalamy się od Boga. Jest to ręka Tego, który powiedział: Bojaźń moją dam do serca ich, aby ode mnie nie odstępowali" (Jer 32:40) 

"Modli się Kościół o nawrócenie niedowiarków, więc Bóg nawraca ich do wiary. Modli się o wytrwanie dla wierzących - zatem Bóg daje im wytrwanie aż do końca." 

"Z własnej woli upada ten, kto upada, a "stojący stoi" dzięki woli Bożej, "gdyż mocen jest Bóg zatrzymać go" (Rzym 11:20). Każdy upada lub stoi pod wpływem swej myśli. Jednakże zgodnie ze słowami Apostoła, które przypomniałem w poprzednim mym piśmie, "nie jesteśmy zdatni pomyśleć co jako z samych siebie, ale zdolność nasza z Boga jest (2 Kor 3:5)." 

"Nie władamy ani swoim sercem, ani swoimi myślami. Wszystko oddali oni Bogu, także i nasze wytrwanie. Nawet zwrócenie się do Pana jest według ich przekonania darem Bożym." 

"Kościół nie prosiłby Boga, aby dał wiarę niewierzącym, gdyby nie wiedział, że Bóg nawraca do siebie oddaloną, a nawet przeciwną wolę ludzi. Nie modliłby się o wytrwanie w wierze Chrystusowej mimo podstępów i silnych pokus świata, gdyby nie uznawał władztwa Pańskiego nad naszymi sercami; gdyby nie wierzył, że dobra dokonywanego mocą własnej woli nie dokonywalibyśmy, gdyby Bóg nie dawał w nas chęci (Flp 2:19). Bo jeśliby Kościół prosił Boga o wiarę i wytrwanie, sobie przypisując ich pochodzenie, to nie zanosiłby prawdziwych próśb lub tylko pozornie się modlił, co nie daj Boże. Któż bowiem naprawdę błaga i wzdycha pragnąc otrzymać dobro, o które prosi Pana, jeśli w swym mniemaniu zawdzięcza je sobie, a nie Panu?"

CZY JUDASZ BYŁ CHRZEŚCIJANINEM?

Niektórzy nasi szczerzy bracia w Chrystusie na tym zakończyliby rozważania. Jednak byłoby to bardzo pobieżne i fragmentaryczne podejście do Pisma Świętego. Nie ulega bowiem wątpliwości, że Biblia zawiera liczne ostrzeżenia przed odejściem od wiary, utratą duchowych błogosławieństw, a także podaje przykłady apostazji. Zasadne jest więc pytanie: jak więc pogodzić jednoznaczne wersety mówiące o wytrwaniu z jednoznacznymi wypowiedziami o możliwości odejścia od Boga? Z pomocą przychodzi nam teologia przymierza wyznawana i nauczana przez kościoły tradycji reformowanej (prezbiteriańskiej). Uwzględnia ona przymierzowy kontekst ostrzeżeń oraz predestynacyjny kontekst obietnic dotyczących wytrwania tych, których Biblia nazywa "owcami", "prawdziwymi chrześcijanami", "synami", "wybranymi", "usprawiedliwionymi".


Niestety wielu współczesnych neo-kalwinistów porzucając rozróżnienie pomiędzy przymierzem, a dekretami Bożymi zaczęło te dwa pojęcia utożsamiać, czego przykładem są nasi przyjaciele tzw. "partykularni baptyści", zwani również baptystami reformowanymi, którzy przyjęli kalwińską soteriologię wyrażoną w tzw. Pięciu Punktach Kalwinizmu (ang. TULIP), lecz zignorowali jej kontekst. 
Mylnie uznali, że uczestnikami Nowego Przymierza są wyłącznie osoby nowonarodzone, co doprowadziło do karkołomnego wniosku, że nowotestamentowe ostrzeżenia przed złamaniem przymierza są wyłącznie... hipotetyczne. Skutek jest taki, że zaprzeczają jasnym, nowotestamentowym ostrzeżeniom przed realną apostazją, opuszczeniem Chrystusa i złamaniem przymierza.

Weźmy przykład Judasza. Duch Święty wyraźnie opisuje go jako ucznia Chrystusa, apostoła (Łk 6:16), jednego z Dwunastu (Mk 14:10), który jednak sprzeniewierzył się swojemu powołaniu. (Dz. Ap. 1:25). Judasz był niewiernym uczniem. Okazał się być synem zatracenia, człowiekiem nieodrodzonym, na co wskazuje koniec jego życia (grzech, brak pokuty) oraz słowa Jezusa na jego temat: "Syn Człowieczy wprawdzie odchodzi, jak o nim napisano, ale biada owemu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Lepiej by było, gdyby się nie narodził ów człowiek. (Mk 14:21). Kim więc Judasz był naprawdę? Synem zatracenia, czy apostołem? Zdrajcą, czy uczniem Chrystusa? Biblia odpowiada: jedno i drugie jest prawdą! Opowiadając się za jednym, nie musimy zaprzeczać drugiemu. Był uczniem Chrystusa, który okazał się być apostatą. 


Demas opuścił Apostoła Pawła umiłowawszy świat doczesny (2 Tm 4:10). Wielu uczniów Jezusa zawróciło i przestało chodzić z Nim chodzić (Jn 6:66). 
Widzimy więc, że można rozpocząć uczniostwo w "szkole Chrystusowej" zgodnie z pouczeniem Wielkiego Posłannictwa (Mt 28:18-20), a więc otrzymać chrzest i nauki posłuszeństwa przykazaniom Jezusa, a jednak jej nie ukończyć. 

W podobieństwie o siewcy Pan Jezus przywołuje obraz ziarna, które pada na cztery rodzaje gleby. Oznaczają one różne reakcje na zasiane Słowo Boże. Jedno z ziaren pada na opokę, wzeszło, lecz uschło, bo nie miało wilgoci (Łk 8:6). Nasz Pan mówi o nim, że symbolizuje tych, którzy przyjmują słowo, wierzą do czasu, lecz w chwili pokusy odstępują (Łk 8:13). Istnieje wiara, która jest wiarą do czasu; wiara, która łączy się z pewnym rodzajem błogosławieństw, niczym latorośle, które otrzymują błogosławieństwo związane z byciem częścią krzewu winnego (Jn 15:1-5) lub gałązki wszczepione w drzewo oliwne, które stały się uczestnikami korzenia i tłuszczu oliwnego (Rzym 11:17).  Nie gwarantuje to owocowania, a więc wytrwania, lecz z pewnością nie możemy stwierdzić, że bycie częścią krzewu winnego lub drzewa oliwnego jest bez znaczenia i jest "udawane". Odcięte latorośle naprawdę były częścią krzewu winnego (Jn 15:6-7). Inaczej nie zostałyby od niego odcięte. Gałązki wszczepione do drzewa oliwnego naprawdę były jego częścią (Rzym 11:21-22). 
Nie twierdzimy, że skoro latorośle ostatecznie znalazły się poza krzewem winnym, oznacza to, że nigdy w nim nie były. Były. Są odciętymi latoroślami. Jest to obraz człowieka, który został ochrzczony, był w przymierzu z Chrystusem, dołączył do kościoła, wyznawał wiarę w Boga, czytał Biblię, modlił się, był zaangażowany w służbę w kościele itp. - a jednak odszedł od wiary. Krzew winny oraz drzewo oliwne nie są tu obrazami wiecznego zbawienia. Są obrazem przymierza z Chrystusem, w którym trwanie jest warunkowe. Owym warunkiem jest wiara widoczna w uczynkach.

APOSTAZJA JEST REALNA

Czy to oznacza, że chrześcijanin może odpaść od wiary? To zależy co mamy na myśli używając pojęcia "chrześcijanin". W Biblii to określenie po raz pierwszy pojawia się w Dziejach Apostolskich, gdzie uczniowie Jezusa w Antiochii są nazwani jako "chrześcijanie" przez pogan (Dz. Ap. 11:26). Czy owi poganie mieli zdolność badania cudzych serc i zidentyfikowali w ten sposób kto jest odrodzony i prawdziwie narodzony na nowo? Taki wniosek byłby absurdalny. Raczej kryterium stanowiła przynależność do grona uczniów Chrystusa, wspólnoty wyznającej Jego imię, w odróżnieniu od Żydów, czy wyznawców pogańskich religii. Oznacza to, że chrześcijan można było zidentyfikować w obiektywny sposób: poprzez chrzest i dołączenie do wspólnoty kościoła. Można było ich policzyć, czy sfotografować (gdyby ktoś wtedy miał aparat). Ilu chrześcijan jest w twoim kościele? Możemy policzyć: 174. Czy wszyscy z nich znajdą się z niebie? Niekoniecznie. Nie wszyscy, którzy pochodzą z Izraela są Izraelem (Rzym 9:6). Nie każdy obrzezany na ciele jest obrzezany w sercu. Żydzi, który zostali obrzezani byli Żydami w jednym sensie, lecz nie byli Żydami w innym sensie. Niektórzy byli Żydami zewnętrznie, lecz niektórzy byli prawdziwymi Żydami - wewnętrznie (Rzym 2:28-29). Oczywiście nie oznacza to, że ich obrzezanie było bez znaczenia i nie niosło żadnych duchowych konsekwencji. "Jaki pożytek z obrzezania? Wielki pod każdym względem" (Rzym 3:1-2). Np. ten, że im zostały powierzone Słowa i obietnice Boże. 
Wszyscy zostali ochrzczeni w Mojżesza i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli i napój duchowy pili ze skały, którą był Chrystus (1 Kor 10:4). Nie był to jedynie "formalny" pokarm i napój. Na podobnej zasadzie nie każdy, kto jest chrześcijaninem, jest chrześcijaninem. Nie każdy chrześcijanin jest "prawdziwym chrześcijaninem". Nie każdy, ktogo mieszkańcy Antiochii nazwali "chrześcijaninem" był chrześcijaninem wewnętrznieNie każdy ochrzczony wodą jest ochrzczony i zapieczętowany Duchem Świętym. Nie każdy w Bożej rodzinie jest synem, który pozostaje w domu na zawsze (Jn 8:35). Niektórzy są niewolnikami lub fałszywymi braćmi. 

W Biblii mamy dwa sposoby użycia określenia "chrześcijanin". Ktoś może nim być zewnętrznie, poprzez złączenie z Chrystusem w przymierzu, dołączenie do grona uczniów poprzez chrzest w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ktoś jednak może nim być również wewnętrznie - poprzez obrzezanie serca i nowe narodzenie. Wydaje się, że Nikodem był "chrześcijaninem" w pierwszym sensie, lecz stał się chrześcijaninem "wewnętrznie", gdy spotkał Jezusa i dowiedział się o konieczności nowego narodzenia. 


Czy możliwe jest więc, by ktoś przestał być chrześcijaninem? Tak - w pierwszym sensie (patrz: Judasz, Demas), nie - w drugim sensie. W pierwszym przypadku chrześcijanin, który w chrzcie otrzymał status "ucznia Chrystusa" (zgodnie z Mt 28:18-20) może przestać nim być. Może odpaść i stać się apostatą. Taki człowiek jest jak niewierny mąż, który zdradził żonę i nigdy się z tego nie nawrócił. Kiedy dochodzi do rozwodu, nie mówimy, że mężczyzna nigdy nie był mężem. Wręcz przeciwnie. Mówimy, że nim był, dlatego mówmy o jego niewierności. Fakt zaślubin nie gwarantuje szczęśliwego małżeństwa. Jednak nie mówimy, że jest bez znaczenia, ponieważ był to zwykły rytuał z wypowiadaną regułką. Fakt, że mężczyzna był poślubiony kobiecie, którą zdradził nie polepsza ani o krok jego sytuacji. Wręcz ją pogarsza. Nie okazał się być nie-mężem. Okazał się być niewiernym mężem. Sąd przymierza jest nad nim większy, aniżeli w sytuacji, gdyby mężem nigdy nie był (Hbr 10:29; Mt 11:24).


Chrześcijanin, który był w przymierzu i odszedł od wiary jest jak niewierny mąż. Nie twierdzimy, że taki człowiek nigdy nie miał nic wspólnego z Chrystusem. Jak najbardziej miał. Otrzymał jego pieczęć, którą jest chrzest. Otrzymywał od Chrystusa chleb i wino, a więc duchowy pokarm i duchowy napój. Był członkiem kościoła, a więc ciała Chrystusowego. Był złączony z Chrystusem w przymierzu. Był "oświecony, zakosztował daru niebiańskiego, był uczestnikiem Ducha Świętego, zakosztował Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego" (Hbr 6:4-5). Jednak odpadł. Sprzeniewierzył się temu, kim był i co otrzymał. Okazał się być niewiernym uczniem, apostatą, nieowocującą latoroślą, odciętą gałązką z drzewa oliwnego, amputowaną ręką z ciała Chrystusa.


HISTORIA DLA NASZEGO PRZYKŁADU

Mówiliśmy o Judaszu, lecz przyjrzyjmy się również historii wyjścia Izraela z Egiptu, która w Nowym Testamencie jest przywoływana jako ilustracja zbawienia chrześcijan od niewoli grzechu. Bóg w Biblii opisuje lud Izraela jako "mój lud, moja Oblubienica, moje potomstwo, kapłani, wybrani, odkupieni". Każdy, kto był częścią Izraela był uczestnikiem obietnic, które Bóg skierował do swojego ludu. Warunkiem ich odziedziczenia była żywa wiara i wytrwanie w niej. Jeśli ktoś nie wytrwał i odpadł, nie oznaczało to, że zawiodły Boże obietnice. Zawiódł człowiek. Boże obietnice są warunkowe, a podstawowym warunkiem ich odziedziczenia jest żywa wiara (Sola Fide). Kto wierzy w Syna, ten ma życie wieczne. "Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na ewangelii" (Kol 1:23). "Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w Niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie: (Jn 8:31).


Cały Izrael wyszedł z niewoli egipskiej, która jest obrazem niewoli chrześcijan w grzechu. Cały Izrael został ochrzczony w Mojżesza, który jest obrazem naszego chrztu. Cały Izrael jadł duchowy pokarm i pił z duchowej skały, którą był Chrystus. Jest to obraz duchowego pokarmu i napoju, który chrześcijanie otrzymują przy Stole Pańskim. Wszyscy wyszli, wszyscy byli ochrzczeni, wszyscy byli uczestnikami duchowych darów od Chrystusa (1 Kor 10:1-4). Lecz ciała wielu z nich zasłały pustynię (1 Kor 10:5). Nie weszli do Ziemi Obiecanej. Zostali zbawieni od Egiptu, a jednak utracili duchowe błogosławieństwa i to, co Bóg im obiecał. Bóg obiecał Izraelowi ziemię i dotrzymał obietnicy. Jednak ta obietnica dla poszczególnego Izraelity była warunkowa. Mojżesz nie podchodził do każdego z nich osobna zapewniając: "Słuchaj, Abiasz, Bóg obiecał nam ziemię mlekiem i miodem płynącą! Otrzymasz ją bez względu na wszystko, ponieważ opuściłeś Egipt i zostałeś zbawiony od niewoli faraona!" Obietnica oczywiście była dla Abiasza i innych uchodźców np. Arona, Natana, Uriela, Tamary, Judyty, Abigail, Jozuego itd. jeśli okażą się być wierni Jahwe. Jednak większość nie weszła. 


Ktoś mógłby stwierdzić: owszem, jednak był to Stary Testament, zaś w erze Nowego Przymierza odstępstwo i apostazja jest niemożliwa dla tych, którzy są w przymierzu. Jednak Apostoł Paweł w cytowanym fragmencie przywołuje przykład z historii Izraela, nie po to, by zilustrować różnice między nimi, a doświadczeniem chrześcijan w Koryncie. Pisze o tym, by przedstawić analogię. Jego konkluzja jest następująca: "A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków. A tak kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10:11-12). Ta historia jest więc realnym ostrzeżeniem dla chrześcijan, którzy, podobnie jak Izraelici, są ludem Bożym, są uczestnikami duchowych błogosławieństw, są uczestnikami Bożych sakramentów. Nowe Przymierze choć jest wieczne pod względem okresu jego trwania (nie będzie innego przymierza), to dla tych, którzy są jego częścią trwanie w nim jest warunkowe i możliwe jest jego złamanie. Drzewo oliwne jest wieczne. Niekoniecznie zaś wszystkie gałązki z nim złączone. Przymierze małżeńskie, jest Bożym ustanowieniem aż do przyjścia Chrystusa. Nie oznacza to jednak, że ci, którzy je zawarli z pewnością w nim pozostaną. Warunkiem trwania w przymierzu jest wierność jego warunkom. Przymierze małżeńskie jest biblijnym obrazem naszej więzi z Bogiem, która określania jest tym samym pojęciem (hbr. berith).

OCZYSZCZONE (DO CZASU) ŚWINIE


O niektórych chrześcijanach Apostoł Paweł mówi do Galacjan, że "wypali od łaski i odłączyli się od Chrystusa" (Gal 5:4). Wypadli, odłączyli się, więc wcześniej byli. Od łaski, od Chrystusa, więc od rzeczywistości duchowej, nie zaś formalnego, suchego członkostwa w kościele. Czy stracili zbawienie? W sensie życia wiecznego - nie. Nigdy nie było ich udziałem. Byli wśród nas, lecz nigdy nie byli z nas, gdyż inaczej pozostaliby z nami (1 Jn 2:19). Jednak w pewnym sensie utracili zbawienie niczym Izraelici, którzy byli uratowani przez krew Baranka na odrzwiach w Egipcie, a jednak okazali się nieposłuszni. 

Co do statusu chrześcijanie, którzy odłączają się od Chrystusa, byli Jego uczniami, uczestnikami przymierza, a jednak podeptali krew Pańską (Hbr 10:29). Odpali od Boga żywego (Hbr 3:12). Fałszywi prorocy będący częścią ludu Bożego zapierają się Pana, który ich odkupił (2 Pt 2:1). Przez poznanie Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa wyzwolili się z brudów świata , lecz ponownie się w nie uwikłali (2 Pt 2:20). Co do natury zawsze byli psami, które wróciły do wymiocin i świniami, które powróciły o błota (2 Pt 2:22). Ozdobna wstążka na ich szyi utrzymywała się do czasu, przez co mogli być nie do odróżnienia od innych przyozdobionych w Chrystusa. Możemy jednak powiedzieć, że coś ważnego i duchowego utracili. Utracili duchowe błogosławieństwa, które są udziałem tych, którzy poznają Chrystusa i łączą się z Nim w w przymierzu. Byli niczym Izraelici, którzy będąc "zbawieni" od Egiptu utracili błogosławieństwa ziemi Obiecanej wskutek niewiary i nieposłuszeństwa (Hbr 3:19). 

NAPIĘCIE ROZWIĄZANE

Chcąc rozwiązać napięcie między wersetami o wytrwaniu oraz wersetami o odstępstwie od wiary, musimy uwzględnić do kogo są skierowane i o kim mówią. Nie ma między nimi żadnej sprzeczności. 
Teologia reformowana akcentując perspektywę przymierza oraz Bożych predestynacyjnych dekretów w spójny sposób wyjaśnia obie grupy tekstów. Tak, owce są bezpieczne na wieki. Owce wytrwają. Są chronione mocą Pasterza. Żadna z nich nie odpadnie. Żadna z nich nie stanie się świnią. Jednak nie każdy w przymierzu jest owcą. Nie każdy w Izraelu był prawdziwym Izraelitą. Nie każdy obrzezany na ciele był obrzezany w sercu. Nie każdy chrześcijanin jest wypróbowany, nie każdy jest prawdziwym chrześcijaninem (1 Kor 11:19). 


Kiedy Apostołowie pisali listy do poszczególnych zborów, wspólnot, nie pisali jedynie do owiec. Pisali do wspólnoty przymierza - Kościoła. Pisali do tych, którzy zostali ochrzczeni, wyznawali wiarę, stali się członkami ciała Chrystusa (Kościoła), mieli udział w duchowych błogosławieństwach, zostali złączeni w przymierzu z Chrystusem (Gal 3:27), byli oświeceni Duchem, jedli duchowy pokarm i pili duchowy napój. Dlatego w Nowym Testamencie z jednej strony mamy zapewnienia, z drugiej zaś ostrzeżenia. Nie ma między nimi konfliktu. Arminianin powinni wyraźniej usłyszeć słowa Chrystusa: "Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie (...)" (Mt 7:23). Innymi słowy: coś było nie tak z tymi ludźmi od samego początku. Natomiast Kalwinista powinien wyraźniej usłyszeć inne słowa Chrystusa: "Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl" (Jn 15:6). Nowe Przymierze, jak każde przymierze niesie ze sobą zarówno błogosławieństwa, jak i przekleństwa. Oczywiście ma ono większą chwałę od Starego. Jest szersze w zakresie ("wy Żydzi i wasze potomstwo + poganie ze wszystkich narodów" - Dz. Ap. 2:38-39), jest wieczne, ma lepszego Pośrednika i lepsze obietnice. Większa chwała Nowego Przymierza wiąże się z większymi przywilejami, ale i surowszym sądem dla tych, którzy je łamią i nie dochowują wierności. 

Zatem chcąc odpowiedzieć na tytułowe pytanie bez lekceważenia żadnej części Pisma, odpowiedź przynosi teologia reformowana. W dużej mierze to dzięki niej mogłem uwolnić się od napięcia związanego z siłą urywków mówiących o "utracalności zbawienia". Odrzucając rozróżnienie na perspektywę Bożych odwiecznych dekretów oraz perspektywę przymierza - stawiamy się w sytuacji "albo albo". Albo wytrwanie, albo utrata. Albo wieczne bezpieczeństwo, albo odejście od Boga. 
Dzięki teologii przymierza możemy uczciwie przyznać, że apostazja (odstępstwo) jest możliwa, przymierze jest warunkowe, jest możliwe podeptanie krwi przymierza, przez którą ktoś był uświęcony - nie porzucając jednocześnie doktryn łaski, które wywyższają Bożą suwerenność w zbawieniu i Jego dar wytrwania wybranych.

piątek, 19 lutego 2016

Chrześcijaństwo: relacja vs. religia?

W ostatnich kilkunastu latach zawrotną karierę w chrześcijańskich środowiskach robi słowo „relacja”. Mówi się o konieczności „nawiązania relacji z Bogiem” lub „rozwijaniu relacji z Jezusem”, a także o tym, że „chrześcijaństwo nie jest religią lecz żywą, duchową relacją”. W obecnych czasach ludzie nawiązują „relację” nieomal ze wszystkim: z Panem Bogiem, z małżonkami, przyjaciółmi, czworonożnymi pupilami, a nawet z autami. „Relacja” – słowo otwierające drzwi do wszystkiego. Słowo sponsorujące niniejszy artykuł.

Myślę, że ograniczenie tego, co zawiera w sobie wiara w Chrystusa do pojęcia „relacji” jest w najlepszym wypadku mało pomocne w zrozumieniu chrześcijaństwa, zaś w pewnych sytuacjach może być niebezpieczne. Rzecz jasna dostrzegam przyczyny takiej, a nie innej terminologii stosowanej w szczególności podczas ewangelizacji, wszak przebaczenie grzechów, nawrócenie człowieka wiąże się z odnowieniem więzi z Bogiem. Sądzę jednak, że niepotrzebnie przeciwstawiamy „relację” wobec „religii” mylnie zakładając, że opowiadając się za jednym musimy sprzeciwić się drugiemu. Oczywiście współczesne, mocno wypaczone zrozumienie terminu „religia” znacznie zawęża spojrzenie na to czym jest chrześcijaństwo i ogranicza je do zewnętrzności oraz form, uczestnictwa w rytuałach oraz mało praktycznego wyznawania kilku podstawowych dogmatów. Religia kojarzy się z legalizmem i moralizmem, a ponieważ obie te rzeczy są złe, to wysuwany jest wniosek, że chrześcijaństwo nie ma z religią nic wspólnego. Wszak Jezusowi zawsze chodziło o postawę serca, a nie dwulicową zewnętrzność. 

Sądzę, że jako chrześcijanie powinniśmy sprzeciwić tendencji spłycania chrześcijaństwa do prostego i enigmatycznego pojęcia „relacja”. Powyższa logika nie tylko odrzuca podstawowe znaczenie pojęcia „religia”, ale także prowadzi nas do fałszywej dychotomii. Jeśli bowiem przeciwstawiamy „religię” względem „relacji” to nieuchronnym wnioskiem jest, że Bóg nie jest zainteresowany jakimkolwiek ustrukturyzowanym, uporządkowanym, widzialnym sposobem czczenia Go i służenia Jemu. To z kolei prowadzi do podejrzliwości i niechęci wobec tak istotnych w Piśmie Świętym elementów jak: organizacja, przykazania, sakramenty, nabożeństwo. „Chrześcijaństwo to moja prywatna relacja z Jezusem, a nie formy. Bóg nie jest zainteresowany tym, czy co tydzień w kościele zjem chleb i wypiję wino, klęknę czy wstanę, posłucham kazania podczas nabożeństwa czy na youtube. Mam z Bogiem żywą relację i nie muszę szukać Jego obecności w budynkach kościelnych”. 

Znamy tego typu stwierdzenia, prawda? 

Słownikowa definicja pojęcia „religia” mówi, iż jest to „służba i kult wznoszony do Boga lub czegoś/kogoś nadprzyrodzonego”. Inne definicje dodają określenia dotyczące postaw, wierzeń i praktyk. Chrześcijaństwo w samym Piśmie Świętym jest rozpoznawane jako religia zarówno przez jego zwolenników (Jk 1.27), jak i oponentów (Dz.Ap. 25.19). Kiedy religia jest stawiana jako przeciwieństwo relacji wówczas wiele jej nieodłącznych aspektów jest redukowanych lub w najlepszym wypadku uważanych za mało istotne. Tymczasem samo bycie złączonym z określoną wspólnotą wiernych jest czynem religijnym. Publiczne oddawanie czci Bogu podczas nabożeństwa jest religijną aktywnością. Wyznawanie określonej teologii jest religijną postawą. Zapomnijmy o mylącym skojarzeniu, że legalizm i moralizm są synonimami religii. Oczywiście obie te postawy są obecne w kręgach religijnych (również chrześcijańskich) jednak należą do postaw zniekształcających, a nie definiujących zrozumienie chrześcijaństwa jako religii. Proszę, nie zrozumcie mnie źle: zbawienie polega na poznaniu Chrystusa, na nawiązaniu z Nim więzi poprzez szczerą, ewangeliczną wiarę. Jednak natura tej więzi jest religijna. Nazywamy ją przymierzem ponieważ według Biblii jest ona ustrukturyzowana. Posiada określoną formę: niesie ze sobą pewne przywileje, błogosławieństwa, ale i odpowiedzialności. Nie jest to więź niezdefiniowana, nieokreślona, sprowadzająca się do subiektywnego odczuwania „bliskości Jezusa”. Wezwanie: „Przyjmij Jezusa do serca i doświadczysz fascynującej relacji z Nim” brzmi zachęcająco lecz enigmatycznie i mało konkretnie. Co właściwie to oznacza? Co niechrześcijanie myślą słysząc tego typu określenia? Co wierzący mają na myśli mówiąc to? Wszak posiadanie „osobistej relacji z Bogiem” nie jest tym samym rodzajem relacji, którą mamy z przyjaciółmi. Oczywiście Bóg jest Osobą, ale Osobą innego rodzaju niż nasz małżonek czy przyjaciel. Jedną z różnic jest np. fakt, że On jest Stwórcą, a my jego stworzeniami. Inną, że nie rozmawia z nami twarzą w twarz. Nie doświadczamy Jego obecności w ten sam sposób, co fizycznej obecności naszych bliskich. Obecnie nie spotkamy Chrystusa będącego w ciele tu na ziemi. Duża część Jego nauczania polegała na przygotowaniu uczniów na jego fizyczyną nieobecność (np. Jn 14-17). Owszem, On jest nadal pośród nas obecny, ale w inny sposób. Dlatego trwanie, rozwijanie więzi z Jezusem będzie polegało na czymś innym niż w przypadku więzi z małżonkiem: nie chodzimy z Bogiem na randki (choć są i tacy, którzy próbują to robić), do kina, na kolację przy świecach, nie wchodzimy z Nim w fizyczny kontakt, nie zaparzamy Jemu kawy każdego poranka. Sposób w jaki nasza więź z Bogiem powinna być pielęgnowana, umacniania, odnawiana jest z natury „religijny”. 

Zatem stwierdzenie, że chrześcijaństwo polega na nawiązaniu i rozwijaniu osobistej, prywatnej, niezdefiniowanej relacji z Jezusem jest rozmytym sloganem, który słuchaczom (i zapewne nam samym) niewiele lub nic nie mówi tak długo jak nie zaczniemy definiować natury i przejawów tej „relacji”. Kiedy jednak zaczniemy to robić wówczas okaże się, że nieodłącznie niesie ze sobą religijne czynności i praktyki. 

Oto kilka z nich: 

1. Wiara zgodna z Pismem Świętym zawiera w sobie aspekt relacji ze zorganizowaną, widoczną wspólnotą założoną przez Pana Jezusa – Kościołem. Ta wspólnota nie jest zwykłym okazjonalnym, wolontariackim zrzeszeniem dobrych przyjaciół, których łączy chęć wspólnego pośpiewania religijnych pieśni raz w tygodniu. Przynależność do niej nie jest dla chrześcijanina opcją lecz nakazem samego Chrystusa. Bycie częścią Kościoła jest czynnością religijną. 

2. Wiara Pisma Świętego zawiera obligatoryjny inicjacyjny akt wejścia do przymierza jakim jest Chrzest; znak, który naznacza daną osobę jako należącą do Ciała Chrystusa (Mt 28.19; Dz. Ap. 2.38,41; Gal 3.27). Chrzest „odprywatyzowuje” chrześcijańską wiarę, czyni z niej rzecz jak najbardziej publiczną i zewnętrzną. Gdyby ktoś miał wątpliwości w tym względzie – zachęcam by zapytał o to konwertytę nawróconego do Chrystusa w muzułmańskim kraju. Chrzest jest czynnością religijną. 

3. Wiara opisana w Piśmie Świętym zawiera w sobie schemat liturgii (formę nabożeństwa), której nieodłączną częścią jest kolejny bardzo ważny rytuał: Wieczerza Pańska (Komunia). Opis życia kościoła w początkowych rozdziałach Dziejów Apostolskich to nie opis nieokreślonego rozwijania przez wierzących intymnej, prywatnej relacji z Jezusem poprzez odczuwanie Go. To raczej opis trwania w nauce apostolskiej, we wspólnocie, łamaniu chleba, modlitwach, niesienia świadectwa o Jezusie – czynnościach o charakterze religijnym. Inne fragmenty Pisma wskazują, że Wieczerza Pańska była celem i nieodłącznym elementem cotygodniowych zgromadzeń kościoła (Dz. Ap. 20.7, 1 Kor 11.18-20). Komunia, podobnie jak Chrzest, uczy nas, że Pan Jezus nie przyszedł po to, by znieść widzialne, zewnętrzne obrzędy. Różnica między Starym, a Nowym Przymierzem łączy się z przejściem od bardziej do mniej skomplikowanych czynności (wykonywanych szczerze), nie zaś z przejściem od zewnętrznych rytuałów do niewidzialnej postawy serca i redukowania chrześcijańskiej wiary do odczuwania. 

4.  Wiara Pisma Świętego jest scharakteryzowana jako posłuszeństwo ewangelii i upamiętanie z grzesznych postaw oraz wierzeń (Dz 2.38, Rzym 1.5; 16.26). W całym Piśmie Świętym szczery chrześcijanin to ktoś kto służy Bogu i ludziom (Łk 1.74; Dz. Ap. 27.23; Rzym 7.6). Pan Jezus nazywa swoich uczniów przyjaciółmi podkreślając bliską więzi z nimi. W tym samym kontekście mówi, że są Jego przyjaciółmi jeśli wypełniają jego przykazania (Jn 15.14). 

Praktyczne życie chrześcijańskie jest określane jako „wiara, która jest czynna w miłości” (Gal 5.6), co jest naśladowaniem wiernej miłości Chrystusa, który oddał siebie samego na śmierć za nas (Gal 2.20). Służba Chrystusa wielokrotnie polegała na stawaniu w opozycji wobec fałszywej religii i polega obecnie na odnawianiu nas w prawdziwej religii. Powyższe zewnętrzne (religijne) wymiary chrześcijaństwa są nieodłącznymi aspektami naszego przymierza z Chrystusem. Nie redukują naszej wiary do samych form, ale wskazują, że ma ona charakter kompleksowy: wewnętrzny i zewnętrzny. Duch i materia. Treść i forma. Dusza i ciało. Nie każemy wybierać między jednym i drugim. Mówimy: i jedno, i drugie. Nie pytamy: religia czy relacja? Mówimy: relacja definiowana i wyrażana poprzez czynności o charakterze religijnym. 

Tak jak zawsze powinniśmy ostrzegać przed legalizmem (każdą formą zarobienia sobie na Bożą przychylność) i moralizmem (czynieniu dobra z jakiegokolwiek powodu, który nie jest motywowany przez ewangelię), tak musimy również uważać na pokusy prezentowania ewangelii jako subiektywnej, niewidzialnej, a więc ostatecznie prywatnej, słabej, sentymentalnej i nieokreślonej interakcji z Jezusem. 

Ewangelia Jezusa Chrystusa jest Dobrą Nowiną o zmartwychwstałym Panu, ogłaszaniem Jego triumfu nad grzechem, śmiercią i wrogami ewangelii (Rzym 10.9). Jemu dana jest wszelka moc na niebie i na ziemi (Mt 28.18) i żadna inna nowina nie jest bardziej publiczna. Przywiązanie do Pana Jezusa jest ostatecznie sprawą osobistej, religijnej i politycznej lojalności. Nie ma innego Króla Królów i Pana Panów. Nie ma innej prawdziwej religii.

środa, 22 stycznia 2014

Niemowlęta w Izraelu

Niedawno jeden z moich przyjaciół na jednej z facebookowych grup zapytał jaki status posiadały, w oczach Boga, obrzezane niemowlęta w Izraelu? To ważna kwestia, która łączy się ze zrozumieniem natury przymierza abrahamowego (którego wg Galacjan 3.14.29 jesteśmy spadkobiercami) oraz miejsca w nim dzieci Bożego ludu. Kilka słów na ten temat:

1. Pan Bóg nazywa obrzezane izraelskie dzieci Izraela (oraz nieobrzezane dziewczynki)  "Jego ludem", "Jego potomstwem", "Jego własnością" (w przeciwieństwie do dzieci innych ludów). Serce przymierza z Abrahamem było następujące: "Przymierze moje, które zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa" (Rdz 17.7). Mamy tu świadectwao duchowego charakteru przymierza Abrahamowego i obietnicę "bycia Bogiem" również potomstwa Abrahama, co zawsze w Piśmie oznacza więź przymierza, a nie jednie fakt, że Bóg kogoś stworzył. Nasz Pan nigdzie nie mówi o "byciu Bogiem twoim i twego potomstwa" do Egipcjan, Asyryjczyków, Babilończyków, narodów, które są poza przymierzem, obietnicami i nie znają Go. Mamy więc szczególny status obrzezanych dzieci: każdy wierzący w Starym Testamencie mógł powtórzyć, zgodnie z Bożą obietnicą, że "mój Bóg jest Bogiem moich dzieci" (czego nie można powiedzieć o dzieciach pogan). 


2. Obrzezanie, jako znak przymierza z Abrahamem i jego potomstwem, nie było związane ani z przynależnością do rodu Abrahama, ani do "państwa Izrael". Otrzymywali je bowiem również ci, którzy byli spoza rodu Abrahama, zaś nigdy w Bożych zamiarach obrzezanie nie było znakiem państwowym lub czymś w rodzaju dowodu osobistego. To, że Izrael uczynił z obrzezania znak narodowej pychy nie oznacza, że był to jego cel i znaczenie. Zgodnie z powyższym cytatem z Rdz 17.7, przymierze z Abrahamem miało charakter duchowy (łączyło się z usprawiedliwieniem z wiary), a nie narodowy. Mimo to Pan Bóg nakazał nadawać duchowy znak duchowego przymierza również dzieciom. A pamiętajmy, że droga do zbawienia i warunek trwania w przymierzu był ten sam, co dziś: żywa wiara. O tym, że przymierze (i jego znak) miało charakter duchowy świadczy również fakt, że jego uczestnikami i spadkobiercami obietnic jesteśmy (poprzez Chrystusa) MY - lud Boży Nowego Przymierza (Ef 2.11-14). Ono nie straciło na aktualności. Mówi o tym Ap. Paweł np. w Galacjan 3.14; 3.29. Poświadcza to zesztą nie tylko Ap. Paweł, ale i Ap. Piotr, którego słowa w Dniu Pięćdziesiątnicy (o "obietnicy dla was i waszego potomstwa") są echem słów Boga skierowanych do Abrahama (Dz. Ap. 2.38-39). 


 3. Dlaczego więc Bóg mówi, że jest "Bogiem" również potomstwa Abrahama? Ponieważ dzieci były objęte obietnicami przymierza. Zasada "wy i wasze potomstwo", "ty i twój dom" jest obecna w każdym przymierzu w Piśmie, włącznie z Nowym Przymierzem, o czym świadczy również Nowy Testament (Dz.Ap. 2.38-39; Dz.Ap. 16.30-33; 16.15; 1 Kor 1.16). Akurat pod TYM względem nic się w Nowym Przymierzu nie zmieniło. Bóg nie odwołał obietnicy, ale powierdził (Galacjan 3-4), że wszystkie obietnice dane Abrahamowi w Chrystusie zachowują swoją ważność, włącznie z tą: "Przymierze moje, które zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa". Nie tylko dzieci w Izraelu miały ten przywilej, że Jahwe jest "ich Bogiem". Nasze nigdzie go nie straciły. 


4. Zatem każde dziecko izraelskie miało prawo nazywać Jahwe "moim Bogiem" do czasu, gdy nie zamanifestowało czegoś przeciwnego: odstępstwa i niewiary. Oczywiście nie działo się to "nauralnie" dzięki pochodzeniu krwi, ale dzięki łasce, którą Bóg okazał swojemu ludowi i jego dzieciom. Dawid wyznaje, że jest grzesznikiem od poczęcia (a nie zbawionym od poczęcia) - Ps 51. Jednocześnie wskazuje na łaskę, którą już od dzieciństwa objął go Bóg w przymierzu abrahamowym wyznając słowa powyższej obietnicy dla dzieci przymierza: "Ty byłeś Bogiem moim od łona matki mojej" (Ps 22.11). Dawid napisał to ponieważ wierzył w aktualność słów z Rdz 17.7. Co więcej, te słowa śpiewał nie tylko Dawid , ale wraz z dorosłymi śpiewały je wszystkie dzieci izraelskie (i powinny śpiewać dziś nasze, wszak Psalmy to śpiewnik Kościoła). 


5. To oczywiste, że obrzezanie nie gwawantowało nikomu zbawienia, tak jak nie gwarantuje tego chrzest. Prawdziwym dzieckiem Bożym jest nie ten, który ma na sobie znak obrzezania lub chrztu, ale ten, który ma obrzezane i oczyszczone serce, na co oba znaki wskazują. Pamiętajmy jednak, że dzieci były objęte znakiem i obietnicami przymierza, mimo iż zasada zbawienia w Starym Testamencie była ta sama co dziś: z łaski przez wiarę.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Chrześcijańskie dzieci jako członkowie Bożego Ludu - kazanie VIDEO

Wczoraj w Kościele mieliśmy radosną uroczystość chrztu Sary. Było radośne, uroczyście, pobożnie i obficie. Czymś zachęcającym jest widzieć powiększający się tłum dzieci na nabożeństwie i rodziców, którzy odpowiedzialnie podchodzą do chrześcijańskiego wychowania. A jako, że uroczystość zbiegła się z inauguracją Adwentu, to nasi najmniejsi bracia i siostry w Chrystusie otrzymali kalendarze adwentowe z czekoladkami! Poniżej zaś zapis całego kazania chrzcielnego: "Chrześcijańskie dzieci jako członkowie Bożego Ludu"

piątek, 20 września 2013

Mojżesz był chrześcijaninem

"Przez wiarę Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę". - List do Hebrajczyków 11:24-25

Mojżesz był chrześcijaninem. Był (i jest) naszym bratem w Chrystusie. Uznał hańbę Chrystusową za coś cenniejszego niż skarby Egiptu. 

Duch Święty nazywa Izraelitów, którzy wyszli z Egiptu "naszymi ojcami" (1 Kor 10:1-5). Dodaje, że spożywali duchowy pokarm od Chrystusa i pili z duchowej skały, którą był On sam (1 Kor 10:4). Apostoł Paweł wskazuje na Abrahama, jako na ojca wiary chrześcijan (Gal 3-4, Rzym 4). 

To wszystko pokazuje, że początków naszej wiary należy szukać w pierwszej księdze Pisma Świętego, nie zaś daleko za jego połową. Stary Testament to nasza historia, naszych współbraci i uczestników tego samego przymierza łaski. Wraz z nami tworzą jeden, powszechny Kościół, jedną Oblubienicę. W niebie nie znajdą się w odmiennym pomieszczeniu z szyldem: "zbawieni ze starożytnej niechrześcijańskiej religii", w przeciwieństwie do "zbawionych z nowotestamentowej chrześcijańskiej religii". Jest jeden zbawiony lud, z którego Bóg utworzył jeden Kościół złożony z wierzących Żydów i pogan. Ów Kościół oczywiście w inny sposób manifestował swoją obecność w Starym, a inny Nowym Testamencie. Inaczej wyglądały jego święta, sakramenty (Boże ustanowienia), miejsce kultu itd. Wynikało to z faktu, że święci Starego Testamentu widzieli Chrystusa przed sobą, my zaś widzimy Go po tym, jak przyszedł i wypełnił to, na co wskazywali nasi starotestamentowi bracia. 

wtorek, 27 sierpnia 2013

Jozue był reformowanym

Zawsze fascynowały mnie słowa Jozuego: "Lecz ja i dom mój służyć będziemy Panu" (Joz 24:15).  Ze współczesnej indywidualistycznej perspektywy te słowa brzmią jak bluźnierstwo. Jozue bowiem podjął pewną deklarację i zobowiązanie za swoje dzieci i wobec swoich dzieci. Czy nie wiedział, że powinien poczekać przynajmniej kilkanaście lat na ich samodzielną deklarację, czy chcą służyć Panu? Czy nie wiedział, że należy zaczekać z tak pochopnym stwierdzeniem do czasu, gdy jego dzieci w świadomym wieku, bez czyichkolwiek nacisków, opowiedzą się za Jahwe? Nie wiedział. Wszechobecne dziś indywidualistyczne podejście do domostwa, wiary, wychowania, rozwoju, były jemu obce. Dlatego jego deklaracja nie brzmiała w ten sposób: "Ja będę służył Panu. Moja żona mówi, że też będzie służyła. Dzieci zaś zapytam za kilka lat, czy też chcą służyć Panu i czy zechcą zaprosić Jahwe do serca". 

Nie postępował w ten sposób, ponieważ chciał być wierny Bogu, nie pozostawiając sprawy wiary swoich dzieci - przyszłości. Dlatego nadał im duchowy znak usprawiedliwienia z wiary, jakim było obrzezanie; włączył do społeczności Bożego Ludu; przyprowadzał na zgromadzenie Ludu Bożego. Nie ma mowy o żadnych przypuszczeniach, żadnym wpływaniu na przyszłą decyzję, zasłanianiu się w stylu "a co, jeśli...?". Nie było to również proroctwo dotyczące jego domu. To była deklaracja biblijnej głowy rodziny. 

Kiedy codziennie wieczorem wspólnie z dziećmi czytamy Pismo Święte, modlimy się, śpiewamy - nie stawiam ich udziału w "rodzinnym nabożeństwie" jako opcji dla chętnych. One dobrze wiedzą, że jako uczniowie Chrystusa powinni dziękować Bogu. Kiedy w każdy Dzień Pański wspólnie wychodzimy do Kościoła - nie stawiam ich udziału w nabożeństwie Bożego Ludu jako opcji dla chętnych. One dobrze wiedzą, że jako część Kościoła powinni przychodzić przed Boże oblicze. Tego były uczone odkąd przyszły na świat w naszej rodzinie.

Jozue rozumiał na czym polega przymierzowe przywództwo w rodzinie. Wiedział, że jest odpowiedzialny za duchowy stan swojego domu, włączając w to wiarę swoich dzieci. Bierzmy z niego przykład.

PS.UWAGA! Do WTORKU 3 września można zamawiać kolejne bezpłatne PDFy mojego autorstwa. Tym razem będzie strzał z dwururki: dwa tytuły na temat ewolucji: "Naukowe słabości teorii ewolucji" ORAZ "Teoria ewolucji a Księga Rodzaju". Zachęcam do wysyłania zgłoszeń (osoby zapisane nie muszą tego robić ponownie): bartosik7@gmail.com

środa, 5 czerwca 2013

Przymierze z Żydami?

Od samego początku przymierze obejmowało wielu, którzy nie byli w żaden sposób powiązani z Abrahamem więzami krwi. Wszyscy męscy członkowie domostwa Abrahama byli obrzezani (1 Mj. 17:12-14), a w domostwie, które składało się z 318 mężczyzn zdatnych do walki (1 Mj. 14:14) musiała to być dość pokaźna ilość – daleko większa niż liczba cielesnych potomków Abrahama, a był nim wtedy tylko Ismael! 

Kiedy Izrael wyszedł z Egiptu, stanowił „olbrzymią mieszankę” (2 Mj. 12:38) zawierającą tysiące nawróconych Egipcjan, którzy nie chcieli pozostać w Egipcie po tym, jak prawie całkowicie zniszczyły go plagi. Nigdy nie było tak, że „przynależność rodzinna ludu żydowskiego do potomków Abrahama, Izaaka i Jakuba” była podstawą wiary Izraela. Taki prawdopodobnie jest nowoczesny żydowski punkt widzenia, ale nie tak mówi Biblia. Ten fundamentalny błąd od samego początku poprowadził Soulena w złym kierunku. Soulen utrzymuje, że Żydzi nadal mają przymierzową tożsamość, ponieważ są potomkami Abrahama, podczas gdy tak naprawdę to przynależność do potomstwa Abrahama nigdy nie stanowiła kryterium przymierzowej tożsamości.

Peter Leithart, A House for my name

sobota, 1 czerwca 2013

Jak uczyć chrześcijańskie dzieci?

Biblia wielokrotnie wypowiada się na temat tego, jak Bóg traktuje dzieci Bożego Ludu - zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Pismo Święte wypowiada się na temat ich miejsca w przymierzu, ale i wynikających z tego faktu odpowiedzialności (więc słuchaj Moich przykazań, więc czcij ojca i matkę itd.). Zatem Boży sposób chrześcijańskiej edukacji naszych pociech polega na tym, że najpierw komunikuje dzieciom (i nam) kim są w Chrystusie, a następnie oczekuje zgodnego z tym posłuszeństwa i zachowania. 

Tak samo jest z nami. Pastor ogłasza narzeczonych mężem i żoną, a następnie mówi jakie nowe zobowiązania spoczywają na kimś kto od tej pory jest mężem lub żoną. Najpierw ap. Paweł mówi jakie są przywileje wierzących (Ef 1-3), zaś w drugiej części listu wskazuje na to, jakie postępowanie powinno cechować ucznia Jezusa (Ef 4-6). Bóg najpierw wyprowadza Izrael z niewoli i ogłasza "Jam jest Pan Bóg Twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli"a następnie daje przykazania Dekalogu, które wynikają z tego kim jest Izrael w oczach Boga i co Bóg dla niego uczynił. 

W taki sam sposób Paweł pouczał dzieci w Kościele: "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna" (Ef 6:1). Apostoł przypomina dzieciom, że kontekstem ich posłuszeństwa (Tfu! Co za dyskryminujące słowo!) powinien być Pan - wiara i miłość do Niego, nie zaś abstrakcyjne zasady "etyki". Oczywiście mówi te słowa do wszystkich dzieci. Nauki posłuszeństwa "w Panu" nie zaczynamy od wieku nastoletniego. 

To nam wskazuje na kontekst przykazań danych dzieciom (oraz rodzicom). Najpierw mówimy im kim są w Bożych oczach i do Kogo należą, a następnie wskazujemy im na obowiązki, które z tego wynikają. To bardzo ważna obserwacja i sposób prowadzenia ich do dojrzałej wiary. Bóg mówi rodzicom: "wychowuj syna odpowiednio do drogi, którą ma iść (...)", ale często przeoczamy, że ów "syn" należy do Jahwe, jest Bożą własnością, jest częścią Bożego Ludu. 

Dzieci Bożego Ludu nigdzie w Piśmie Świętym nie są definiowane jako "niewierzące", "nie-wiadomo-kto" lub "potencjalnie-wierzący". Pismo wypowiada się na temat ich wiary, Bożego podejścia do nich i duchowej więzi, którą Jezus ma z naszymi dziećmi. Nasze zwątpienie na temat ich pozycji w przymierzu oraz wiary nie wynika więc z milczenia Pisma na ten temat, ale z zastosowania przez nas niewłaściwego kryterium oceny. Częstokroć jesteśmy jak Tomasz, mówiąc Panu Bogu: "znam te wersety, ale nie uwierzę dopóki sam nie zobaczę, nie usłyszę ich wyznania, nie zobaczę przemienionego życia". Skutek jest taki, że słowa Pisma mówiące o duchowej więzi chrześcijańskich dzieci z Jezusem zupełnie nie pasują do naszego współczesnego, oświeceniowego, racjonalistycznego spojrzenia na wiarę. Dlatego zamiast szukać odpowiedzi na temat tożsamości naszych dzieci  w twierdzeniach psychologii rozwojowej lub w historii chrztu eunucha chciejmy posłuchać co Boża mądrość mówi na temat tego kim są i do Kogo należą. 

wtorek, 14 maja 2013

Bóg się nie wyluzował w Nowym Przymierzu

"W Nowym Przymierzu Bóg nie poluzował Swoich standardów. Raczej poszerzył Swoją przemieniającą łaskę". - Kevin DeYoung

czwartek, 26 lipca 2012

Jedno drzewo, wiele gałązek

Rzymian 11:13-24
13. Do was zaś, którzy jesteście z pogan, mówię: Skoro już jestem apostołem pogan, służbę moją chlubnie wykonuję;
14. Może w ten sposób pobudzę do zawiści rodaków moich i zbawię niektórych z nich.
15. Jeśli bowiem odrzucenie ich jest pojednaniem świata, to czym będzie przyjęcie ich, jeśli nie powstaniem do życia z martwych?
16. A jeśli zaczyn jest święty, to i ciasto; a jeśli korzeń jest święty, to i gałęzie.
17. Jeśli zaś niektóre z gałęzi zostały odłamane, a ty, będąc gałązką z dzikiego drzewa oliwnego, zostałeś na ich miejsce wszczepiony i stałeś się uczestnikiem korzenia i tłuszczu oliwnego,
18. To nie wynoś się nad gałęzie; a jeśli się chełpisz, to pamiętaj, że nie ty dźwigasz korzeń, lecz korzeń ciebie.
19. Powiesz tedy: Odłamane zostały gałęzie, abym ja był wszczepiony.
20. Słusznie! Odłamane zostały z powodu niewiary, ty zaś trwasz dzięki wierze; wzbijaj się w pychę, ale się strzeż.
21. Jeśli bowiem Bóg nie oszczędził gałęzi naturalnych, nie oszczędzi też ciebie.
22. Zważ tedy na dobrotliwość i surowość Bożą - surowość dla tych, którzy upadli, a dobrotliwość Bożą względem ciebie, o ile wytrwasz w dobroci, bo inaczej i ty będziesz odcięty.
23. Ale i oni, jeżeli nie będą trwali w niewierze, zostaną wszczepieni, gdyż Bóg ma moc wszczepić ich ponownie,
24. Bo jeżeli ty, odcięty z dzikiego z natury drzewa oliwnego, zostałeś wszczepiony wbrew naturze w szlachetne drzewo oliwne, o ileż pewniej zostaną wszczepieni w swoje drzewo oliwne ci, którzy z natury do niego należą.

Problem jaki pojawił się w Kościele w Rzymie wynikał z faktu, że chrześcijanie wywodzący się z pogan dochodząc do wniosku, że skoro Bóg odebrał Królestwo Żydom, zaczęli pogardzać członkami etnicznego Izraela twierdząc, że Bóg nie ma już dla nich żadnego planu. Apostoł Paweł w odpowiedzi na to podaje przykład drzewka oliwnego.

Zauważmy, że w cytowanym fragmencie Żydzi są przyrównani do „naturalnych gałęzi” (w.21) będących częścią drzewa, które symbolizuje przymierze łaski zawarte przez Boga ze Swoim Ludem. Ap. Paweł nazywa ich „gałęziami naturalnymi” ze względu na fakt, że etniczny Izrael stanowił w historii Lud Przymierza, szczególnie ukochany przez Boga i suwerennie przez Niego wybrany. Jednak ze względu na niewiarę (w.20) żydowskie („naturalne”) gałązki zostały odcięte od drzewa. W ich miejsce zostają przyłączeni chrześcijanie wywodzący się z pogan, których Paweł przyrównuje do „dzikich gałązek” (w.24). Zauważmy, że dzikie gałęzie zostają wszczepione na miejsce odrzuconych wcześniej naturalnych gałęzi (w.19).

Z powyższej analogii wynika oczywisty wniosek, że jest tylko jedno drzewo oliwne (nie zaś dwa odrębne). Wierzący wywodzący się z pogan (dzikie gałązki) nie utworzyli odrębnego drzewa, lecz zostali dołączeni do drzewa, które istniało dużo wcześniej. Nie zmienia się natura drzewa (natura przymierza). Zmieniają się gałązki! W miejsce naturalnych gałązek (Żydów) wszczepiane są dzikie (poganie), jednak wciąż do tego samego drzewa!

Zmiany, które zaszły są zmianami wynikającymi z kontynuacji i rozwoju objawienia, nie zaś z Bożych zamiarów tworzenia zupełnie nowej w swojej naturze rzeczywistości. Nowe Przymierze zastąpiło Stare. Kościół zastąpił Izrael. Błogosławieństwa, które Bóg kierował do etnicznego Izraela, a które ten stracił wskutek niewiary, przeszły poprzez Chrystusa na wierzących z pogan. Dzikie gałązki zostały dołączone do nie odciętych naturalnych gałązek, tworząc wraz z nimi wielonarodowy i wielorasowy Nowy Izrael, którym jest Kościół.

Bóg ma tylko jedno błogosławieństwo wynikające z bycia z Nim Przymierzu – nie żydowskie lub pogańskie, lecz chrześcijańskie. Dostęp do owego błogosławieństwa mają wszyscy wierzący bez względu na pochodzenie narodowe i rasowe.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Jeden zestaw wersetów ponad innym

Ktoś kto mówi o miłosierdziu, pokoju, jedności w absolutystyczny sposób zachowuje się jak małe dziecko, które znajduje młotek. I nagle wszystko zaczyna w jego oczach wyglądać jak gwoździe. 

Kiedy ktoś odkrywa jak bardzo Biblia wychwala miłosierdzie (co Biblia naprawdę czyni) łatwo zapomina o wielu fragmentach, które mówią o nieokazywaniu miłosierdzia. Bóg okazuje miłosierdzie tysiącom pokoleń (4 Mj 14:18, 5 Mj 7:9). Jednocześnie Bóg jest tym, który odrzuca okazywanie miłosierdzia Iz 9:17, Oz 1:6.

Odpowiedzią wiary na to napięcie jest zaakceptowanie wszystkiego, całości nauczania Słowa i pozwolenie Bogu by poukładał nam w głowie to co wydaje się być porozrzucane, sprzeczne. Odpowiedź niewiary to uprzywilejowanie jednego zestawu wersetów ponad innymi, zaś z czasem zapomnienie, że takie wersety istnieją.

Tak często działa nasza teologia: znajdujemy wersety nt. Bożej suwerenności i ludzkiej odpowiedzialności więc lubimy jedną ich część stawiać ponad innymi. Z czasem natomiast zaprzeczamy, że ta druga część wersetów istnieje. Mamy wersety o człowieczeństwie i bóstwie Pana Jezusa. Więc opowiadamy się tylko za jednym pakietem. Mamy wersety mówiące o możliwości złamania przymierza i nieutracalności zbawienia. Wolimy na jedną część zakryć oczy. Z powodu uprzywilejowania jednej części wersetów – rodzą się herezje i błędy teologiczne. 

Weźmy biblijne znaczenie słów świat, wybranie, odrodzenie, wszyscy. To pojęcia, które w Piśmie mają więcej niż jedno znaczenie. Lubimy jednak okopać się w jednym z nich by usunąć napięcie związane z ich kilkoma znaczeniami. 

czwartek, 31 maja 2012

Dzieci chrześcijan i "decyzje o zaproszeniu Jezusa"

Sposób duchowego prowadzenia dzieci w wielu ewangelicznych środowiskach często polega na zakwestionowaniu ich więzi z Jezusem przed momentem "decyzji", tzw. "zaproszenia Jezusa do serca".

Skutek tego jest taki, że ok. 95% świadectw młodzieży z chrześcijańskich domów wygląda mniej więcej tak: "Byłem wychowywany w rodzinie chrześcijańskiej. Od dzieciństwa słyszałem o Jezusie w domu, na Szkółce, w kościele, jednak była to tylko intelektualna znajomość faktów. W rzeczywistości byłem dzieckiem ciemności, religijnym poganinem. Nie widziałem potrzeby radykalnej decyzji. Dopiero gdy pojechałem na obóz młodzieżowy i posłuchałem kazania ewangelisty poczułem, że muszę zaprosić Jezusa do serca by stał się moim Panem i Zbawicielem. Od tego momentu jestem chrześcijaninem".

To szablon, który zmienia się w detalach, w zależności od miejsca i okoliczności "decyzji".

Zwróćmy jednak uwagę na Psalmy. Często czytamy je jako poezję śpiewaną mającą na celu poruszyć nasze emocje. Skutek jest taki, że rzadko kiedy zwracamy uwagę na ich treść. Tymczasem wiele Psalmów jest wyrazem o bliskiej, przymierzowej więzi Dawida z Jahwe już od niemowlęcych chwil.

Ps. 22:10-11
10. Tyś mnie wydobył z łona, Uczyniłeś mnie bezpiecznym u piersi matki mojej.
11. Na ciebie byłem zdany od urodzenia. Ty byłeś Bogiem moim od łona matki mojej.

Ps. 71:5-6
5. Tyś bowiem nadzieją moją, Panie, Boże, Tyś ufnością moją od młodości mojej.
6. Tyś był podporą moją od urodzenia, Tyś pomocą moją od łona matki mojej: O tobie zawsze mówi moja pieśń pochwalna.

Powyższe słowa nie są opisem wyjątkowego Bożego działania w życiu pojedynczego człowieka. Są napisane aby cały Lud Boży mógł je zaśpiewać utożsamiając się z ich treścią. Nasze dzieci powinny być prowadzone do Chrystusa w ten sposób aby każde z nich mogło wyznać: "Panie, Tyś Bogiem i Zbawicielem moim od urodzenia. Mimo mojego grzechu Ty łaskawie włączyłeś mnie do Swojej rodziny, do przymierza ze względu na dzieło Chrystusa, ze względu na łaskę, którą okazujesz wiernym pokoleniom. Nie pamiętam dnia gdy nie ufałem Tobie. Dziękuję Tobie za Twoją zbawczą opiekę, przebaczenie grzechów, ochronę od młodzieńczych pokus i działanie Twojego Ducha już od mojego dzieciństwa".

Spójrzmy na modlitwę Marii w Łk 1:46-50

(46) I rzekła Maria: Wielbi dusza moja Pana, (47) i rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim, (48) bo wejrzał na uniżoność służebnicy swojej. Oto bowiem odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie pokolenia. (49) Bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, i święte jest imię jego. (50) A miłosierdzie jego z pokolenia w pokolenie nad tymi, którzy się go boją.

Maria wierzyła w pokoleniowe działanie Boga ze względu na Jego obietnice, które są skierowane dla wiernego ludu oraz jego potomstwa. Tak Bóg działał i działa nadal. Maria o tym dobrze wiedziała. Jego obietnice nie zawodzą, a On sam nie jest człowiekiem aby się rozmyślił i zmienił zdanie. Dlatego chociażby pieśń "Wszystko Tobie oddać pragnę od najmłodszych moich lat" jest dużo bardziej odpowiednia do śpiewania dla naszych dzieci (i zgodna z wymową Psalmów) niż "Boże Ojcze nie wiem jak ja mogłem żyć bez Ciebie / nic nie wiedząc, że mam Ojca w niebie, który kocha mnie". 

Pierwsza jest wyrazem polegania na Bogu od dzieciństwa oraz ilustracją słów Jezusa: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im. Albowiem do takich należy Królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam, kto nie przyjmuje Królestwa Bożego jak dziecię, nie wejdzie do niego" (Łk 18:16). 

Druga jest modlitwą człowieka, który dzieciństwo i młodość przeżył "bez Boga". 

Którą drogą poprowadzisz swoje dzieci? 

Więcej na ten temat w dwóch artykułach:
- Boże obietnice dla wierzących rodziców