czwartek, 24 lipca 2025
Rozmowa taty z nastoletnią córką
środa, 25 czerwca 2025
Wykłady pastora Marka Balthropa z Czerwcówki
Dostępne są już wszystkie wykłady pastora Marka Balthropa z Redeemer Reformed Church w Oklahoma City z naszej Czerwcówki we Wdzydzach nt. chrześcijańskiej rodziny.
wtorek, 11 marca 2025
Jedna z moich największych radości podczas nabożeństwa
czwartek, 8 lutego 2024
Dołącz do ruchu oporu!
piątek, 8 grudnia 2023
Domy owocującej radości
poniedziałek, 27 lutego 2023
Królestwo Boże w codziennej wierności
środa, 27 kwietnia 2022
Ciche i spokojne życie
Słyszałem wiele kazań wzywających mnie do odważnego dzielenia się Ewangelią. Słyszałem kazania o byciu misjonarzem za granicą, ponieważ jest tam wielka potrzeba słyszenia Ewangelii. Także kazania, w których mówiono mi, że muszę być misjonarzem tutaj, na miejscu. Słyszałem tak wiele kazań w stylu "wszyscy-chrześcijanie-są-misjonarzami", że mogłyby mnie zadusić swoją ilością.
Słyszałem także kazania o tym, żeby nie martwić się o to, co pomyślą inni ludzie, kiedy składam im świadectwo. A także kazania głoszone z dzikim wzrokiem, wzywające nas do życia w radykalnej moralności i pełnego misyjnej gorliwości.
Ale nigdy nie słyszałem kazania, w którym naucza się o prowadzeniu spokojnego życia. W 1 Liście Tesaloniczan 4:11 Paweł wzywa swoich słuchaczy, by starali się prowadzić ciche życie. Zaś w 2 Liście do Tesaloniczan 3:12 zachęca ich "przez Pana Jezusa Chrystusa, aby w cichości pracowali i własny chleb jedli".
Nigdy nie słyszałem kazania na temat tego, co należy rozumieć przez „cicho” lub „ciche”. Albo co w Pawłowych listach oznacza słowo „życie”. Słyszałem wiele kazań w stylu "zrób to tak", ale żadnego o tym, jak żyć spokojnie i jak to może wyglądać w naszej kulturze, która jest tak głośna we wszystkim...
Paweł nie tylko sugeruje to Tesaloniczanom. On wzywa ich do spokojnego i cichego życia. Poczekaj chwilę – nie, on wręcz chce, aby wierzący dążyli do spokojnego życia. Można przetłumaczyć te słowa jako: "niech twoją ambicją i celem będzie ciche życie". To nie jest błahostka.
To spokojne życie jest dla niego na tyle ważne, że nauczanie na ten temat zawarł w obu listach do chrześcijan w Tesalonice. I chce, aby również Tymoteusz przekazał swoim ludziom te same instrukcje.
Matthew B. Redmond, The God of the Mundane
tłum. Paweł Bartosik
John Barach HT
środa, 2 lutego 2022
Społeczność rodzinna z Bogiem
CHRZEŚCIJAŃSKA RODZINA I EDUKACJA
Niniejsze opracowanie jest na temat rozwijania rodzinnej pobożności i zdrowego zwyczaju wspólnego czytania, modlitwy i śpiewu w gronie rodziny. Niektórzy nazywają to nabożeństwem rodzinnym. Dla mnie osobiście brzmi to zbyt górnolotnie, a innych może nieco odstraszyć. Nie chodzi bowiem o przygotowane od A do Z nabożeństwo z solidnym nauczaniem i przygotowanymi pieśniami. Mówimy raczej o wspólnym rodzinnym spotkaniu na słuchaniu Słowa Bożego, modlitwie, czasami śpiewie.
Pismo Święte naucza, że edukacja i
wychowanie chrześcijańskie to proces, który powinien mieć miejsce poprzez
całą dobę (5 Mj 6:4-7). Realizując to założenie, w naszej
rodzinie staramy się pamiętać o trzech aspektach wychowania:
1. Modlitwa o siebie nawzajem.
2. Własny przykład.
3. Wspólny czas czytania Biblii z rodziną.
Gdy biblijny Laban dogonił Jakuba, zadał
mu pytanie: „Dlaczego ukradłeś moich bogów?” (Rdz 31:30). W rzeczywistości to córka
Labana, Rachela, ukradła jego bożki, być może po to, by zachować pamięć o
swojej rodzinie po wyprowadzce ze swoim mężem Jakubem. Rachela dosłownie
zabrała ze sobą jakiś element rodzinnej religii. W rzeczywistości każda rodzina
ma i czci jakiegoś Boga. Młodzi ludzie mogą opuścić dom rodzinny z różnymi
bogami w sercu: bogiem samorealizacji, bogiem tolerancji wobec zła, pieniędzy,
rozrywki, pracy, technologii. Niektórzy zaś opuszczają rodzinny dom z Bogiem
Abrahama, Izaaka i Jakuba w sercu. W dużej mierze zależy to od tego, jak nasze
rodziny czczą Boga w domu, na ile jest On obecny w ciągu dnia.
Jedną z form uczczenia Boga w rodzinie jest rodzinna społeczność. Co mam na myśli, mówiąc o rodzinnej społeczności? To oddzielony w ciągu dnia czas, który, podobnie jak w przypadku indywidualnego cichego czasu, nie musi być długi. To może być np. 15-20 minut w zależności od wieku dzieci. Skupiamy się w nim na czytaniu Słowa Bożego, modlitwie i ewentualnie śpiewie. Zanim powiem więcej o tym, jak może to wyglądać w praktyce, kilka słów o powodach i korzyściach płynących z tej praktyki.
POWODY I KORZYŚCI SPOŁECZNOŚCI RODZNNEJ
1. Nasz Bóg jest rodziną, społecznością. Jest Bogiem Trójjedynym. To podstawa relacji rodzinnych. Powinniśmy Go naśladować we wzajemnym służeniu sobie, wzajemnej dobroci, przebaczaniu i wspólnej radości w rodzinnym uwielbieniu. Potrzebujemy społeczności rodzinnej, bo Bóg jest społecznością. Powinniśmy odzwierciedlać to w naszych rodzinach.
2. Rodzinne
uwielbienie przynosi chwałę Bogu. A przecież ostatecznie naszym celem jest Bóg,
Jego chwała i cześć. Bóg jest godzien tego, aby nasze rodziny codziennie czciły
go w naszych domach. Chociaż nie ma bezpośredniego nakazu dotyczącego
nabożeństwa rodzinnego, to mamy biblijne przykłady tej praktyki.
W Księdze Rodzaju 22:7, kiedy Izaak
zapytał swojego ojca Abrahama: „Gdzie jest baranek na całopalenie?”, wiedział,
że czegoś brakuje w oddawaniu czci Bogu, ponieważ Abraham poprowadził Izaaka i
resztę rodziny do oddawania czci Bogu już wcześniej.
Jozue składa deklarację: „A jeśliby się wam wydawało, że
źle jest służyć Panu, to wybierzcie sobie dzisiaj, komu będziecie służyć: czy
bogom, którym służyli wasi ojcowie, gdy byli za Rzeką, czy też bogom
amorejskim, w których ziemi teraz mieszkacie. Lecz ja i dom mój służyć będziemy Panu” (Joz 24:15). Wypowiedział te
słowa w kontekście życia w otoczeniu obcych wierzeń i kultur. Wiedział, że jako
głowa rodziny jest odpowiedzialny za prowadzenie w wierze swoich najbliższych.
Bóg spodziewał się, że Abraham „rozkaże
swoim dzieciom i domowi po nim, aby przestrzegali drogi Pana” (Rdz 18:19).
Pomyślmy o przykładzie Korneliusza, „męża pobożnego, który boi się Boga z całym swoim domem” (Dz 10:1). Kiedy Piotr przybył do Cezarei, aby głosić Ewangelię, Korneliusz zebrał swoją rodzinę („Wszyscy jesteśmy obecni przed Bogiem”) i powiedział po co: „aby usłyszeć wszystko, co ci nakazał Bóg” (Dz 10:33).
3. Kolejnym
powodem jest głoszenie Ewangelii domownikom. Bóg tak to ustanowił, że chrześcijańska
rodzina jest jednym z najbardziej błogosławionych kontekstów prowadzenia dzieci
do wiary, ale i wzajemnego umocnienia w wierze. Nie ma lepszego sposobu, aby
każdego dnia głosić Ewangelię w życiu członków naszych rodzin. Trudy, przez które
przechodzimy, a nawet nasze upadki sprawiają, że potrzebujemy codziennie wracać
do chwalebnych prawd Ewangelii.
„Uważam zaś za rzecz słuszną, dopóki jestem w tym
ciele, pobudzać was przez przypominanie”
(2P 1:13)
„List ten, umiłowani, jest już drugim
listem, który do was piszę, a w nich chcę przez przypominanie utrzymać w czujności prawe umysły wasze” (2P
3:1)
Rodzinny dom jest pierwszym miejscem, w
którym nasze dzieci powinny usłyszeć przesłanie Ewangelii i słyszeć je
regularnie. Nie oddzielamy kościoła od rodziny. Nie oddzielamy rodziny od
Jezusa. Bóg powinien być tak oczywisty w naszych domach jak powietrze, którym w
nim oddychamy.
Celem jest nie tylko wiara, przetrwanie, lecz umocnienie, dojrzałość w wierze. Owszem, można być zwykłym chrześcijaninem i być zbawionym. Ale chcemy być jak strzały w kołczanie, a nie patyki (Psalm 127:5). Chcemy być uczestnikami wyprawy, a nie obserwatorami wypraw innych. Tylko regularnie wzmacniana dojrzała wiara pozwoli nam przetrwać uderzenia życia i przeciwności. Tylko dom na fundamencie ostoi się pośród burz. Rodzinne uwielbienie jest najlepszym i najbardziej konsekwentnym sposobem przekazywania podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej naszym dzieciom. Korzystajmy z tej możliwości. Jeśli pytamy, jak mówić dzieciom o Ewangelii, by to nie było jakieś sztuczne i nienaturalne, miejmy regularny czas społeczności rodzinnej.
4. Rodzinne
uwielbienie ma praktyczne korzyści: wzmacnia nasze wzajemne więzi, sprzyja miłości i
harmonii w domu. Więzi szybko słabną, gdy z kimś widzimy się raz na kilka
tygodni. Jednak nie będą szybko gasły, jeśli z kimś codziennie się modlimy.
Rodzinna społeczność to czas, kiedy możemy razem
przechodzić przez problemy, z którymi się zmagamy w ciągu tygodnia. Nikt z nas
nie powinien być pozostawiony sam, gdy przechodzi przez zmagania. Modlitwa jest
jak tarcza ochronna, której dostarczają nam również inni, którzy modlą się o
nas. Kiedy modlę się o moją żonę i dzieci – modlę się, by Duch Święty był ich
tarczą przed pociskami złego, a Jezus umacniał ich w codziennych wyzwaniach.
Rodzinne uwielbienie powinno również wnosić pokój i radość w naszych domach.
5. Rodzinne nabożeństwo wpływa na zmiany
na świecie. Gdy rodziny wspólnie się modlą, czytają Słowo Boże i śpiewają, zmieniamy
siebie, rodzinę, ale i Bóg używa naszych modlitw, by zmieniać ludzi, kościoły,
a nawet narody. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego. Bóg używa naszych
modlitw i chętnie na nie odpowiada.
6. Sprzyja rozwojowi
intelektualnemu. Kiedy dzieci słuchają czytanej Biblii i krótkiego omówienia
fragmentu, muszą pomyśleć o tym, co słyszą. Później łatwiej im będzie skupić
się w kościele podczas czytań i kazania. Nie trzeba ich wypraszać z kazania na
szkółkę w wieku 6-8 lat, bo już wiele rozumieją z tego co się mówi. Ma to również
aspekt pedagogiczny: uczy dzieci, że są domownikami naszej wspólnoty, nie zaś
gośćmi lub sympatykami. To kształtuje ich zdolności słuchania, identyfikuje z
Bożą wspólnotą i uczy bojaźni Bożej.
7. Rozwija w nas wdzięczność i wrażliwość na potrzeby innych. Modlimy się nie
tylko o siebie nawzajem. Dzieci powinny być uczone, że powinniśmy się modlić o
kościół, o starszych, pastora, o członków kościoła, o prześladowanych
chrześcijan, o nasz kraj, o inne kościoły i chrześcijan spoza naszego miasta.
Tu się uczymy widzenia więcej i szerzej niż nasze problemy.
Rodzinna społeczność to czas wsparcia innych. Inni potrzebują naszych modlitw. To wspaniała okazja, by służyć innym, modląc się o nich.
8. Nie ma lepszego sposobu, aby nasze dzieci zobaczyły trwały, pozytywny, duchowy przykład swoich rodziców w prawdziwym życiu. Codziennie nasze dzieci widzą nas w różnych sytuacjach. Czasami widzą złe świadectwo. Ale niech nas zobaczą — niedoskonałych i grzesznych — powracających każdego dnia do Biblii i do centralnego miejsca: Chrystusa w naszym domu. Niech widzą osobę, która nie próbuje oddzielać Boga od codziennego dnia lub rodziny, lecz kogoś, kto regularnie przychodzi do Boga, pokornie uznaje swój grzech i potrzebę Zbawiciela. To również dobry czas wyznawania win, jeśli zgrzeszyliśmy przeciwko komuś z domowników w ciągu dnia.
9. Osobami, które powinny dbać o wygospodarowanie czasu i prowadzenie takiej rodzinnej modlitwy, są w szczególności ojcowie (Ef 6:4), chociaż są w Biblii przykłady pobożnych mam, które dźwigały i tę odpowiedzialność. Biblia niewiele mówi o ojcu Tymoteusza poza tym, że był Grekiem i nie był chrześcijaninem. Ale mamy wspomniane, że Słowa Bożego i wiary uczyła go mama i babcia. „I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa” (2Tm 3:15). „Przywodzę sobie na pamięć nieobłudną wiarę twoją, która była zadomowiona w babce twojej Loidzie i w matce twojej Eunice, a pewien jestem, że i w tobie żyje” (2Tm 1:5).
10. Rodzinne społeczności
wśród członków kościoła przynoszą korzyść całej wspólnocie. Wówczas w niedzielę
spotykają się ludzie, którzy wiedzą, co to znaczy wielbić Boga na co dzień. Nie
robią w kościele czegoś, co nie jest częścią ich życia. Nie są obserwatorami i
słuchaczami, lecz zaangażowanymi uczestnikami nabożeństwa.
To, co
dzieje się na nabożeństwie, nie powinno być oderwane od tego, co robimy na co
dzień. W niedzielę uwielbiamy Boga w większym gronie, ale nie robimy czegoś,
czego dzieci nie znają. Rodzinna społeczność to świetna okazja, by wdrażać i
uczyć dzieci odpowiedniego zachowania podczas nabożeństwa i uczestnictwa
w jego przebieg.
Jeśli zauważymy u dzieci problem z odpowiednim zachowaniem w kościele, to zamiast pytać pastora: Czy macie tu szkółkę niedzielną, by ktoś zajął się moimi dziećmi? – zapytajmy samych siebie: Czy odpowiednio przygotowuję moje dzieci w domu do uczestnictwa w niedzielnym nabożeństwie?
11. Kolejny dobry powód to czyste
sumienie, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby wychowywać nasze dzieci
w wierze, miłości, radości i bojaźni Pana. Bóg dał nam pewien czas z naszymi
dziećmi, byśmy zrobili wszystko, co możemy, by pokazać im Jezusa, przekazać
Ewangelię i wychować jako chrześcijan wierzących w prawdę Bożego Słowa.
Wiadomo, z czasem będą podejmowały własne decyzje, ale módlmy się, aby Bóg je
chronił, prowadził i trzymał przy sobie. I używał do tego tak niedoskonałego
rodzica jak ja lub ty.
Moi rodzice byli dalecy
od doskonałości, ale wspominam dobre rzeczy, które mi przekazali i zostaną ze
mną do końca życia. Do dzisiaj jestem wdzięczny mojej mamie, że uczyła mnie modlitwy Ojcze nasz i Apostolskiego Credo, gdy byłem 5-6 letnim chłopcem. Zrozumienie ich
treści przychodziło oczywiście z czasem, ale prawdy, że Bóg jest jeden w Trzech
Osobach nauczyłem się bardzo wcześnie.
Módlmy się, by Bóg używał naszej silnej miłości wyrażanej czasami w koślawy sposób. On widzi nasze serca, serca naszych dzieci. Przyjdzie czas, kiedy dzieci opuszczą nasze domy. Postrzegajmy codzienność jako dar Boży, aby nieść Jego Słowo naszym dzieciom. Być może część z dobrych rzeczy zapamiętają i będą chciały wprowadzać w życie swoich rodzin.
12. Nasze dzieci, rodzice, rodzeństwo potrzebują nas i naszej modlitwy. Powinniśmy regularnie modlić się z dziećmi, a także o nasze dzieci. Wszyscy bierzemy udział w duchowej bitwie. Wraz z całym Ludem Bożym dzieci również opuściły Egipt i przechodziły te same trudy w drodze do ziemi obiecanej. Z naszymi dziećmi jest podobnie (1 Kor 10:1-11). Nie są przedstawicielami świata stacjonującymi w naszym obozie. Wraz z nami biorą udział w duchowych wyzwaniach i pokusach. Dlatego powinny być otoczone regularną modlitwą rodziców oraz kościoła, do którego należą. Pamiętajmy o tym, co Bóg mówi na ich temat. Nazywa je „moim potomstwem” (Mal 2:15), „świętymi”, „odkupionymi” (Ef 6, Kol 3). Módlmy się, aby dojrzewały w Chrystusie, o ich wiarę, miłość do Boga i bliźnich. Módlmy się o nie sami, ale również z nimi, by widziały, że wiara nie jest dodatkiem do ich życia, lecz powietrzem, którym żyją każdego dnia.
13. Cel jest praktyczny. W
czytaniu Pisma Świętego nie chodzi o pakowanie głowy, ale o
wypełnienie serca. Pismo
Święte wielokrotnie przyrównuje Boże Słowo do jedzenia. Jezus mówi, że jest
prawdziwą manną i że Jego słowa muszą być spożywane (J 6:63). Piotr mówi nam,
że powinniśmy, jak noworodki, szczerze pragnąć mleka Słowa, abyśmy mogli
wzrastać. „Jak nowonarodzone dzieci
pragnijcie szczerego mleka słowa, abyście przez nie wzrastali” (1P 2:2). Niech Słowo prowadzi nas do świętości i
rozbudzenia pragnienia służenia Jezusowi, nie do pychy z powodu poznania lub
odrobienia zadania domowego. Żyjemy w mrocznym pokoleniu. Żyjemy w czasach
wielkiego zamieszania. Ale kiedy czytamy Pismo Święte, uczmy się mądrości,
odróżniania prawdy od fałszu. „Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i
światłem na mojej ścieżce” (Ps 119:105).
Niech Słowo Boże prowadzi nas do radości: „I wszyscy ludzie szli, aby jeść i pić, i wysyłać porcje, i radować się wielką radością, ponieważ zrozumieli słowa, które im powiedziano” (Neh. 8:12).
JAK TO WYGLĄDA W PRAKTYCE?
1. Czas rodzinnej społeczności nie musi być długi. Nie trzeba dogłębnej znajomości teologii ani licencjatów z biblistyki. W naszej rodzinie spędzamy razem codziennie wieczorem ok. 20 minut, jednak rodzice sami powinni ocenić jaki czas jest adekwatny do wieku i możliwości swoich dzieci. Ważne, by być w tym wytrwałym i systematycznym.
2. Chodź, nie biegaj.
Lepiej przeczytać dwa rozdziały dziennie przez miesiąc, niż 60 rozdziałów w
jeden dzień. Lepiej czytać mniej, lecz regularnie, niż mieć szalony tydzień
czytania po kilkanaście rozdziałów dziennie, po czym zrezygnować z wyczerpania.
Pismo Święte to jedzenie, ale nie możemy jeść jak pyton, który połknie jakąś
dużą zwierzynę, a następnie trawi ją przez wiele dni. Jeśli czytamy tekst Biblii i nie rozumiemy go, nie przejmujmy
się tym. Jeśli nas to trapi i nie daje spokoju, zapiszmy sobie pytanie i przyjdźmy
z nim na nabożeństwo, by porozmawiać o tym z pastorem. Jeśli jesteśmy
czytelnikami Biblii — znowu przejedziemy ten odcinek drogi za rok lub za parę
miesięcy z większym poznaniem i doświadczeniem.
Niektóre z naszych posiłków będą jak pyszny kotlet schabowy, a inne jak kukurydziane chrupki z mlekiem. Inne jak pomidorowa. Inne jak orzechy włoskie, inne jak paluszki słone, inne jak cytryna lub szpinak. Ale pamiętajmy, by żyć każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych.
3. To nie musi być jakiś
bardzo wymyślny czas. Czasami możemy skomentować czytany tekst, zadać pytanie członkom
rodziny o ich przemyślenia, obserwacje. Możemy skorzystać z codziennych
rozważań i głośno przeczytać rozważanie na dany dzień. Najważniejsza jest tu
systematyczność.
Taki czas społeczności rodzinnej jest jak krople deszczu, które drążą skałę. Cornelius Van Til, wybitny apologeta chrześcijański, mówiąc o chrześcijańskiej edukacji w swoim domu napisał: „W naszym domu nie padały tropikalne deszcze. Zawsze jednak była podwyższona wilgotność. Cała atmosfera przepełniona była Słowem”.
4. U nas zwykle zaczynamy od czytania Bożego Słowa. Zwykle jest to ok. połowy
do jednego rozdziału. Niekiedy krótko omawiam dany fragment, czasem zadaję
krótkie pytania do tekstu, innym razem przechodzimy od razu do modlitwy (gdy
widzę, że już wszyscy są zmęczeni). Gdy dzieci są małe (5-6 lat) można np.
zapytać o to, jakie słowa zapamiętali z czytania, by uczyć ich skupienia i
uważnego słuchania, nawet jeśli jeszcze nie wszystko rozumieją. Gdy są starsze
(9-10 lat) można zapytać o główne postacie pojawiające się w czytaniu. Starsze
dzieci można poprosić o czytanie tekstu Biblii. Gdy są nastolatkami można
porozmawiać o kluczowych wersetach lub myśli zawartej w tekście, spróbować
odpowiedzieć na trudne pytania, jeśli ktoś je ma.
Po
czytaniu dzielimy się intencjami do modlitwy, kto chce może powiedzieć jak
minął dzień, albo co przeczytał podczas cichego czasu, po czym kto chce modli
się. Modlimy się o siebie nawzajem, o kościół, jego przywódców i wszystkich
członków, prześladowanych chrześcijan, o nienarodzone dzieci, o bliskich,
chorych, nasz kraj, pokój w miejscach konfliktów itd. To nie muszą być długie
modlitwy. Modlitwę zwykle kończymy Ojcze
nasz albo Credo Apostolskim, Nicejskim, bądź też modlitwą Chwała Ojcu.
Niekiedy razem śpiewamy, by pieśni, które pojawiają się w kościele nie były dla nas czymś nowym i nieznanym. Jeśli nie czujemy się na siłach, by prowadzić śpiew, można korzystać z YouTube lub Spotify. Jest tam sporo pieśni, które śpiewamy na nabożeństwach. Można porozmawiać z pastorem i postarać się nabyć śpiewnik kościelny do użycia domowego.
5. Do nauczania biblijnych prawd można użyć prostych katechizmów w formie
pytań i odpowiedzi. Polecam tzw. Pierwszy Katechizm (1840), Heidelberski (dla
starszych) i Mały Katechizm Westminsterski (1647). To bardzo pomocne narzędzia
w systematycznym uczeniu dzieci podstawowych doktryn chrześcijańskiej wiary.
Skupiajmy się jednak nie tyle na metodach, ile na zasadach. Podałem kilka przykładowych pomysłów z życia naszej rodziny, ale chodzi tak naprawdę o jedną, główną zasadę: Chrystus nie jest dodatkiem w naszym domu. Nie jest gościem niedzielnym. Jest domownikiem i Panem naszego domu. Starajmy się to wyrażać jak możemy: w tym, czego uczymy, jak postępujemy, jak się komunikujemy w rodzinie, jak reagujemy na grzech, w modlitwie przed posiłkami, w tym, jak się do siebie zwracamy, w tym jak mówimy o innych, jak sobie wybaczamy, jak się zachęcamy itp. Niech nasze domy żyją Chrystusem na co dzień, nie zaś jedynie przy okazji świąt lub niedziel. Niech będą pełne duchowej woni, której źródłem jest radość w Nim.
6. Podobnie jak w przypadku cichego czasu miejmy plan, miejsce i czas. Plan czyli np. rozpiskę rodzinnego czytania Biblii lub czytanie ksiąg rozdział po rozdziale. Możecie np. czytać księgę, która akurat jest omawiana na kazaniach. To pozwoli jeszcze lepiej zapoznać się z danym fragmentem i jeszcze lepiej go zrozumieć. Wybierajmy takie księgi lub rozważania, które są odpowiednie dla rodziny pod względem trudności i długości. Uwzględniajmy np. wiek i czas skupienia się dzieci.
7. W naszej rodzinie ten wspólny czas zawsze mamy wieczorem między 20-21, ale są rodziny, które czytają i modlą się przy stole po posiłku (obiedzie lub kolacji). Ważne jest, by to było miejsce i czas, w którym wszyscy możecie się skupić wyłącznie na Bogu i wspólnocie wokół Niego. Nie chodzi o sytuację, w której dziecko je kolację lub ogląda bajkę, a my czytamy im Biblię. Chodzi o czas po kolacji i po bajce (lub przed), kiedy uczymy się razem słuchać i razem się modlimy.
8. Dążmy do regularności, a nie do perfekcji. Niektórzy popadają we frustrację, gdy te wzniosłe postanowienia i próby przyćmi rzeczywistość. Ale jak ktoś powiedział: „Uwielbienie rodzinne jest jak wielka przyjaźń. Ma swoje lepsze i gorsze dni, ale powstaje dzięki regularnej, znaczącej interakcji”. William Gouge zauważył, że „gwóźdź, który za jednym ciosem ledwo wchodzi, przy wielu ciosach zostaje wbity do samego końca”. Tak samo jest z powtarzaniem w rodzinnym uwielbieniu. Nie zachowujmy się jak sześcioletni chłopiec, który bardzo chce zagrać w drużynie koszykówki z 10-letnim bratem, narzekając: „Wczoraj i dzisiaj zjadłem dwie porcje, a on tylko jedną! Dlaczego jeszcze nie jestem wyższy od niego?”. Ale tak nie działa jedzenie. „Regularność” to jest słowo klucz.
PODSUMOWANIE
1. Nie znam przyszłości dzieci w naszym kościele, ale modlę się o każde z nich, by z domu wyniosło zamiłowanie do Słowa Bożego, pamięć o modlącej się mamie i tacie, pragnienie, by modlitwa i Słowo Boże były obecne w ich dorosłym życiu. Tam, gdzie Jezus jest czczony, tam mamy obietnicę, że będzie nam błogosławił, umacniał i pokrzepiał.
2. Dzieci, doceńcie pracę i wysiłki rodziców w prowadzeniu was do Boga i wychowaniu. Rodzice, dzieci potrzebują, abyście duchowo je wspierali i prowadzili ku dojrzałej wierze. Są poddawane wielkiej presji bezbożności. Potrzebujemy siebie nawzajem.
3. Istnieje więcej niż jeden właściwy sposób na rodzinne uwielbienie Boga. Każda rodzina musi znaleźć swój własny „rytm”. Jednak jedynym niepodlegającym negocjacjom elementem jest wspólne czytanie Słowa Bożego. Po prostu to róbcie! Jeśli będziemy czekać na odkrycie idealnej metody, idealnej porę dnia i idealne dzieci, nigdy nie zaczniemy! Nie komplikujmy sobie życia. Lepiej mieć proste, niedoskonałe krótkie społeczności rodzinne, niż w ogóle ich nie mieć.
4. Skupmy się na
Biblii. Celem kultu rodzinnego jest formacja duchowa wynikająca z zakorzenienia
w Słowie Bożym. To normalne, że jako rodzice możemy nie rozumieć wszystkiego,
co przeczytamy. Dobrze jest wówczas powiedzieć swojej rodzinie np.: „Nie znam
odpowiedzi na twoje pytanie, ale daj mi parę dni, bym ją znalazł”. To też
świadectwo. Nie musimy znać wszystkich odpowiedzi, by zwracać się do Biblii.
Wszyscy potrzebujemy pomocy Ducha Świętego i pobożnych osób, w zrozumieniu. Dobrze, aby nasze dzieci widziały, że my też się uczymy. Szukajmy odpowiedzi u pastorów, dojrzałych chrześcijan, czytajmy dobre książki i komentarze biblijne. To będzie też dobrym świadectwem dla innych. Każdy z nas musi się uczyć. Kiedy ludzie dziwią się ilością książek w mojej bibliotece, odpowiadam, że przyczyna jest prosta: Wiele rzeczy nie wiem. Do wielu rzeczy jestem za głupi. Muszę więc się jeszcze wiele uczyć.
5. Amerykański generał
John Paton powiedział, że jego ojciec miał na niego bardzo znaczący wpływ. W
jaki sposób go wywarł? Poprzez rodzinne czytanie Biblii i modlitwę. Może i w
dzień nie było ojca, gdyż pracował. Ale wieczorami modlił się z dziećmi i o
dzieci. Bóg pobłogosławił rodzinne wielbienie prowadzone przez jego ojca. To
jest przepis na dobre życie: pracuj, módl się i odpoczywaj. A wszystko w swoim
czasie. Nie zaniedbuj żadnego z tych aspektów, włączając w to osobisty cichy
czas z Bogiem, jak i społeczność rodzinną. Niech Bóg nas w tym wspomaga,
błogosławi i daje wytrwałości.
--------
Jeśli masz pytania lub chciałbyś porozmawiać na temat społeczności rodzinnej w Twoim domu - napisz lub zadzwoń: bartosik7@gmail.com tel. 605 282 417
sobota, 13 lutego 2021
Wyznaniowy charakter domu
czwartek, 4 czerwca 2020
Złe słowa, złe obrazy
Nie ulega wątpliwości, że nasze nastoletnie dzieci są lub zostaną kiedyś skonfrontowane ze współczesnymi realiami, zarówno językowymi, jak i seksualnymi. Pytanie brzmi, czy są do tego przygotowywane w naszych rodzinach? Naszym - współczesnych rodziców - wyzwaniem jest to, że nastolatki są ciągle odczulane na te rzeczywistości. Dzieje się to za każdym razem, gdy oglądają filmy na Netflixie czy youtuberów. Zbyt dużo złych słów i obrazów tworzy nowe nawyki i sposób myślenia, mówienia.
Jeśli to możliwe, oglądajmy filmy wraz z nimi. Gdy rodzice uczestniczą w jakiejkolwiek pozytywnej aktywności z nastolatkami, budują z nim więzi, szczególnie na poziomie intelektualnym. Douglas Wilson napisał: "Nie ucz dzieci jak unikać ciemności, lecz jak walczyć ze smokami". Rozmawiajmy o tym, na co patrzą i czego słuchają. Pytajmy, co o tym sądzą i w jaki sposób nanieść na oglądane treści mądrość i perspektywę Bożego Słowa. "Stała dieta rozmów z nastolatkami na temat roli czystości i piękna w życiu chrześcijańskim jest kwestią życia i śmierci" (Uri Brito).
wtorek, 5 maja 2020
Nieuprzejmość rodziców wobec dzieci - C.S. Lewis
Gdyby zapytać kogoś z tych nieznośnych ludzi - oczywiście nie zawsze jest to rodzic - dlaczego tak się zachowuje, odpowiedziałby: "Och, do licha, przecież po to jest dom, żeby móc się trochę odprężyć. Nie można się zawsze zachowywać jak w kościele. Jeśli człowiek sobie nie pofolguje we własnym domu, to gdzie? Nie chcemy tu urządzać wersalu. Jesteśmy szczęśliwą rodziną, nikomu to nie przeszkadza. Wszyscy się rozumiemy".
C.S. Lewis, Cztery miłości, s.57.
wtorek, 10 marca 2020
Deptanie autorytetu
czwartek, 20 lutego 2020
Rodzina i kościół - idealne miejsca na zranienia
Zacznijcie od tego:
Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego. (List Jakuba 5:16)
Pamiętaj jak wiele przebaczył ci Chrystus. On nie wymaga od ciebie więcej aniżeli sam ci ofiarował.
"Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych" (Mateusza 6:14-15).
"Przeto przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość, znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy" (Kolosan 3:13).
wtorek, 4 lutego 2020
Póki nie jesteś konkretny
sobota, 28 grudnia 2019
Dlaczego Jezus narodził się z dziewicy?
piątek, 18 października 2019
Pięć przykazań rodzinnych
a) Do dzieci: Nie marnuj swoich łez. Płacz ze słusznych powodów.
b) Do żony w obecności dzieci: Wyglądasz przepięknie.
c) Do córki: Zależy mi na twoim sercu, nie tylko na twoich "tak".
d) Do męża w obecności dzieci: Dziękuję za to, że nas kochasz.
e) Do siebie nawzajem: Z Bogiem. Pan niech będzie z Tobą.
- Uri Brito
wtorek, 1 października 2019
Współczesne zagrożenia kultury, kościoła i rodziny
Rodzina znosi nieustanny atak od wewnątrz i z zewnątrz. Wewnątrz żony poddane są presji egalitarnego feminizmu maskującego nienawiść do mężczyzny (i kobiety), mężowie — wizerunkowi nieodpowiedzialnego i niezaangażowanego "macho", dzieci — cierpią wskutek obciążenia obowiązkami zawodowymi obojga rodziców, a także w wyniku wpływu bezbożnej telewizji i innych form "rozrywki". W wymiarze zewnętrznym państwo domaga się "dziesięciny" w postaci dzieci umieszczanych w państwowych szkołach, programowo wrogich Bogu. Ponadto państwo promuje niemoralność poprzez różne formy "opieki" społecznej, wymusza pogodzenie się z takim poziomem opodatkowania, który wymaga pracy obojga rodziców, i prześladuje tych, którzy starają się wychować swoje dzieci w pobożności. Dominująca kultura niemal w każdej sferze toczy wojnę z Chrystusem i jego wiernymi".
Andrew Sandlin, Wprowadzenie do postmilenizmu
środa, 31 lipca 2019
Rodzice, nie jesteście w stanie zbawić swoich dzieci
Douglas Wilson, Why Children Matter
piątek, 19 lipca 2019
Twardzi faceci
czwartek, 5 lipca 2018
Ojciec powinien przewodzić w okazywaniu wdzięczności
Ojciec powinien przewodzić w okazywaniu wdzięczności. Powinien przewodzić w pochwałach posiłków przygotowanych przez matkę, zaradności i pracy nad sprawnym funkcjonowaniem domu, by życie toczyło się gładko. Powinien wielokrotnie w ciągu dnia dziękować i wymagać, by dzieci podążały jego śladem.
Musi wymagać, aby dzieci czciły tych, których on czci, a pierwszą na liście ma być żona, ich matka. Pamiętam z dzieciństwa, że ojciec wyróżniał trzy grzechy, których popełnienie traktował szczególnie surowo: kłamstwo, nieposłuszeństwo i brak szacunku wobec matki - w tej kolejności".
Douglas Wilson, Głowa rodziny