Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filozofia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filozofia. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 lipca 2025

Skąd się wzięliśmy i dlaczego jest to ważne?

R.C. Sproul

"Stawką tego sporu (darwinizm vs. kreacjonizm - dop. PB) jest w pierwszym rzędzie godność człowieka. Jeżeli - jak twierdzą niektórzy - człowiek zawdzięcza swój początek nie tyle boskiemu rozumowi i boskim działaniom, ile bezosobowym siłom natury, to kwestia jego godności staje na ostrzu noża. Obecna godność człowieka pozostaje nierozerwalnie związana z jego przeszłością i przyszłością, jego pochodzeniem i przeznaczeniem.

Jak widzieliśmy na przykładzie rozmaitych odmian nihilizmu i pesymistycznego egzystencjalizmu, zagadnienie pochodzenia ma kluczowe znaczenie. Zdaniem pewnego filozofa człowiek jest zaledwie wyrośniętym bakcylem. Szczęśliwym trafem wyłonił się ze szlamu i niepewnie balansuje na brzeżku małego koła zębatego, stanowiącego zaledwie fragment jednej przekładni, będącej częścią ogromnej kosmicznej maszyny, której przeznaczeniem jest unicestwienie. 

Jeśli rzeczywiście wyszliśmy z otchłani niebytu i bezlitośnie z powrotem do tej otchłani zmierzamy, to jaką mamy wartość, znaczenie czy godność? Skoro nasze pochodzenie i przeznaczenie są bezsensowne, to jakim sposobem nasze obecne życie miałoby mieć jakikolwiek sens? Przypisywanie godności takiemu produktowi kosmicznego przypadku, mającemu w najlepszym razie naturę zwierzęcą jest uleganiem sentymentalnemu myśleniu życzeniowemu oraz filozoficzną naiwnością. Wyraźnie zdawali sobie z tego sprawę Fredrich Nietzsche, Jean-Paul Sartre i inni. 

R.C. Sproul, Idee i ich konsekwencje, Wydawnictwo MW, Kraków 2024, s. 242-243.

wtorek, 19 listopada 2024

Kim jestem?

 "To prawda, że składniki chemiczne tworzące moje ciało i kod genetyczny, nadający mi unikalne cechy biologiczne, są tym, czym jestem. Ale nie są one tym, kim jestem. Być osobą to coś więcej. Jeśli ktoś pyta, kim jestem, nie pyta, co czyni mnie biologicznie odmiennym od innych ludzi, lecz pyta o moje życie, o ludzi, miejsca, czyny i zdarzenia, które ukształtowały moje poczucie tożsamości".

Carl Trueman, Nowy wspaniały świat, Wydawnictwo MW, Kraków 2024, s. 139. 

wtorek, 15 marca 2022

Wrogowie publiczni

"Skinner nie wypowiada wojny bezpośrednio chrześcijanom: wojna toczy się przeciwko każdemu, kto wierzy w istnienie pojęcia takiego jak umysł, i każdemu, kto pisze z przekonaniem o wolności i godności człowieka. Tacy ludzie stają się wrogami i powinni być unicestwieni, a przynajmniej usunięci z wpływowych stanowisk. Podczas wywiadu w Santa Barbara Skinner powiedział, że powinno się coś zrobić z posiadanymi przez nas odczuciami wolności".

- Francis Schaeffer, Powrót do wolności i godności
Wydawnictwo Trinity, premiera: wiosna 2022

czwartek, 27 stycznia 2022

Czy celem życia jest przeżycie?

"Bertrand Russell wystąpił gwałtownie przeciwko bombie wodorowej, ponieważ obawiał się, że wkrótce nie pozostanie nikt, kto mógłby oglądać wschód słońca. Rzeczywiście, człowiek, który opiera się na naturalistycznych założeniach, nie może przyjąć niczego innego jako wartości. Przekonałem się o tym niedawno, kiedy to George Wald z Harvardu i ja wygłaszaliśmy wykłady na konferencji w Acapulco, w Meksyku. Po olśniewającej prezentacji naturalizmu, Wald przedstawił kontynuację gatunku jako jedyną wartość, która została stworzona poza jego światem przypadku. 

Skinner podsumował to jednym zdaniem podczas wywiadu w Santa Barbara: „Wszystkie wartości wywodzą się z wartości przetrwania”. Kiedy jednak Skinner zapytuje sam siebie, dlaczego on lub jakikolwiek człowiek mógłby się troszczyć o przetrwanie jakiegoś szczególnego rodzaju kultury, powiada, że jedyna uczciwa odpowiedź brzmi: „Nie ma żadnego dostatecznego powodu, abyś się troszczył, ale jeśli twoja kultura nie przekonała cię, że taki powód istnieje, tym gorzej dla niej”. Skinner nie zauważa, że sam wpadł tu w logiczną pułapkę. Ostatecznie to, co mówi, sprowadza się do następującego wniosku: cokolwiek istnieje, jest słuszne, i jeżeli istnieje, jest słuszne, a więc nie ma nadrzędnej wartości, w porównaniu z którą można byłoby ocenić, co jest dobre, a co złe. A jeżeli wszystko, cokolwiek istnieje, jest dobre, to sama koncepcja zła jest zarówno nielogiczna, jak i trywialna. Ani ktoś taki, jak Skinner, ani taki, jak George Wald, nie potrafiłby uzasadnić, że przetrwanie gatunku jest pożądane. W ramach systemu Skinnera nie ma kontroli etycznej. Nie ma ograniczeń dla elity, w której rękach spoczywa kierowanie (...).

Zredukowanie ludzkich wartości (wartości człowieka) do zera było właśnie jednym z czynników, który rozpętał rebelię studencką w Berkeley i gdzie indziej w latach sześćdziesiątych XX wieku. Owi studenci odczuli, że zostają sprowadzani do zerowej wartości i zbuntowali się. Chrześcijanie odczuwali to znacznie wcześniej, mówili i pokazywali, że istnieje alternatywa. Rzeczywiście, jedynie chrześcijaństwo posiada fundamenty, na których została zbudowana i może być zbudowana od nowa rzeczywista i humanistyczna demokracja, szeroko pojęta wolność".

- Francis Schaeffer, Powrót do wolności i godności
Wydawnictwo Trinity (premiera wiosna 2022)

środa, 13 października 2021

Dawna pokora vs. nowa pokora

"Dawna pokora była ostrogą, która uniemożliwiała człowiekowi zatrzymanie się w drodze, a nie gwoździem, w bucie, który nie pozwala iść dalej. Dawna pokora sprawiała, że człowiek wątpił w wartość swoich wysiłków, przez co zmuszony był do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Natomiast nowa pokora powoduje, że człowiek powątpiewa w wartość własnych celów, co w końcu doprowadzi go do całkowitej bezczynności.

Na każdym rogu ulicy można dziś spotkać człowieka wygłaszającego pospiesznie bluźniercze twierdzenie o tym, że może się mylić. Codziennie można usłyszeć, jak ktoś usprawiedliwia się, że oczywiście jego pogląd nie musi być tym właściwym. Oczywiście, jego pogląd musi być tym właściwym; inaczej nie byłby jego poglądem. Jesteśmy na dobrej drodze do wyhodowania rasy ludzi umysłowo zbyt skromnych, aby wierzyć w tabliczkę mnożenia. Grozi nam, że doczekamy się filozofów wątpiących w prawo grawitacji, uznane poprzez nich za wytwór fantazji. Dawni szydercy byli zbyt dumni, by mogli być o czymś przekonani, dzisiejsi natomiast, są na to zbyt pokorni. Cisi posiądą ziemię; współcześni sceptycy są jednak tak cisi, że nie odważają się nawet domagać swojego dziedzictwa. Właśnie ta bezradność intelektualna stanowi nasz drugi, poważny problem".

G.K. Chesterton, Ortodoksja, Fronda, Warszawa 2007, s. 50-51.

środa, 16 grudnia 2020

Boże Narodzenie i filozofowie

NAWIGATORZY I ZWIADOWCY

Kiedy Chrystus przyszedł na świat, to przyszedł na świat, który był zagubiony duchowo i to był zagubiony pod każdym względem. Byliśmy całkowicie zagubieni i to nie tylko duchowo. Nie tylko nasze dusze i serca były z dala od Chrystusa, ale i nasze myślenie, działanie było dalekie od Niego. Skoro my byliśmy z dala od Boga, to wszystko, co należało do nas, również takie było. Kiedy wędrowiec gubi się w lesie, to nie tylko on jest zagubiony. Wszystko, co ma w plecaku i na sobie jest zagubione razem z nim. Tak jest z ludzkością. Byliśmy zagubieni w kulturze, sztuce, filozofii, prawie… Człowiek oczywiście sądził inaczej i nawet po nawróceniu sądzimy, że bez Chrystusa można odnaleźć właściwą drogę.

Nie jest tak, że wszyscy byliśmy zagubieni, ale np. filozofowie i mądrzy tego świata nie. Cała historia filozofii to historia zagubienia człowieka. To historia myśli, które zostały zagubione wraz z ich autorami. Możemy powiedzieć więcej: Filozofowie twierdzili, że są nawigatorami, że są zwiadowcami, po czym wyjdą przed szereg, by wskazać nam kierunek, w jakim mamy podążać. W tym kontekście możemy powiedzieć, że w naszym rankingu nikt nie był bardziej zagubiony niż ci, którzy żyli, żyją bez Chrystusa, a jednocześnie uważają, że wskazują innym właściwą drogę życia.

Różni myśliciele, pisarze, nauczyciele, publicyści przychodzili na świat mówiąc: „Mamy mapy i kompasy. Idźcie drogą, którą wam wskażemy”. A jednak opisywali świat w taki sposób, jakby Bóg był niepotrzebny, aby go zrozumieć. Jako chrześcijanie pod pewnym względem robimy to samo co oni –  wskazujemy drogę. Nie twierdzimy przecież: Nie znamy drogi. Nie mówimy: Każdy ma swoją własną drogę, każdy ma swój kompas, który każdemu może wskazywać inny kierunek. Mówimy raczej, że jeśli Chrystus nie jest twoim kompasem, latarnią, jeśli Jego Słowo nie jest twoją mapą to nie masz szans na odnalezienie właściwej drogi w życiu.

Jako chrześcijanie wszyscy wyznajemy, że Chrystus przyszedł jako Król królów. On jest tym, który triumfuje ponad mocami i zwierzchnościami. Był dzieckiem w żłobie, które było zagrożeniem dla króla Heroda i jego tronu. I zwykle nie mamy problemu z przyznaniem, że władza Chrystusa stoi nad wszelką władzą (choć niektórzy chcą ją zredukować jedynie do kościoła). Lecz kiedy mówimy o mądrości Chrystusa, to okazuje się, że jest pewien problem, by nawet chrześcijanie stwierdzili, że stoi ona ponad wszelką ludzką mądrością (Kol 2:3). Dziecięce ręce niemowlęcia Jezusa poniżyły nie tylko ludzką władzę, ale i każdą formę świeckiej filozofii i rozwiązań bez Boga. I to nie poprzez to, co te ręce uczyniły, ale poprzez fakt, że były to ręce Wszechmocnego Boga.

MĄDROŚĆ ŚWIATA ZAWSTYDZONA

Chrystus kończąc dzieło zbawienia nie tylko poradził sobie z nadziemskimi mocami i władzami. On także poniżył ludzką mądrość, zawstydził mądrość Greków, Żydów, obnażał mądrość uczonych i badaczy tego wieku (1 Kor 1:18-24). I jeśli mamy głosić wiernie Chrystusa zagubionemu człowiekowi, to musimy rozumieć, że problemem człowieka nie jest tylko poddanie się obcej władzy – siłom ciemności, własnym pożądliwościom, grzechowi. 

Pismo Święte uczy, że człowiek żyjący bez Boga, człowiek niewierzący jest pogubiony nie tylko w sercu i w pragnieniach, ale i w myśleniu. Jest pogubiony w całym swoim roszczeniu do tego, że możliwe jest poprawne poznanie, zrozumienie świata, człowieka i rozwiązanie naszych problemów bez Boga. Ludzie, którzy zgubili się w lesie piszą książki o drodze, o świecie, o cierpieniu, o szczęściu, rodzinie, kosmosie, pracy, pieniądzach, wychowaniu dzieci. I pisząc te książki – giną. Część faktów, które podają są prawdziwe, ponieważ odkrywają prawdy rządzące Bożym światem. Ale w żaden sposób nie jest to spójne i życiodajne. Nie zrozumiemy „Opowieści z Narnii” jeśli uznamy, że C.S. Lewis nie istniał i zajmiemy się tylko badaniem struktury tekstu. Owszem, w ten sposób czegoś się dowiemy, ale będzie to wiedza zupełnie oderwana od całości, od sensu i celu.

Ludzie bez Boga twierdzą, że mają kompas i mapę. Mówią, że Jezus nie jest im potrzebny, że można słowo „Jezus” zastąpić jakimkolwiek innym. Nie ma to znaczenia. To jednak mędrkowanie w ciemnym pokoju. Protagoras powiedział, że człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. Wcielenie mówi natomiast, że Ten Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. Jeśli pamiętamy o tej prawdzie i wierzymy w nią, to jednocześnie musimy sprzeciwić się pierwszemu twierdzeniu. I to z dobrym, radosnym usposobieniem, nie w złości. Niestety, współczesna kultura wyznaje filozofię Protagorasa. Nawet wśród chrześcijan, słyszymy, że Jezus jest Królem, ale jest tym rodzajem króla, który nie ma do zaoferowania niczego więcej poza pompatycznym expose w Biblii.

Niekiedy postępujemy tak, jakby filozofia naszego życia była następująca: Mam swój rozum i swoje plany. Ty oczywiście, Panie Jezu, jesteś królem. Dlatego ty jesteś od rządzenia, a ja jestem od myślenia. Więc posłuchaj mój Królu złoty. Mój plan dla mnie jest taki, a mój plan dla ciebie jest taki. Masz władzę, to wprowadzaj w życie mój plan, a ja będę ci podsuwał najlepsze rozwiązania.

Nierzadko tak to właśnie wygląda w praktyce. Ale nawrócenie nie polega na tym, że nasze serca są teraz przy Bogu, a nasz sposób myślenia i działania pozostały w starym miejscu. Nikt z nas nie ma pełnej wiedzy, ale mamy jedną ważną prawdę, której możemy być pewni. Jeśli coś lub ktoś nie uwzględnia mądrości Chrystusa (objawionej w Biblii) w swoim opisie świata, przekonaniach, stylu życia, poradach, których udziela – to błądzi w swoich wnioskach. Nie dlatego, że ja tak sądzę. W taki sposób naucza Pismo Święte.  

środa, 13 maja 2020

Dryfowanie bez absolutu

"Jedynym sposobem, ażeby uwolnić się od prawdy, że człowieka czeka zguba, jest zaprzeczenie jednej z dwóch rzeczy: najpierw można zaprzeczyć prawdziwej Bożej świętości, a wtedy oczywiście człowiek nie jest zgubiony. Rezultaty są jednak okropne. W takim razie tracimy nie tylko Boga, ale również i człowieka. Jeżeli Nietzsche twierdzi, że Bóg jest umarły, to Sartre musi powiedzieć, że człowiek umarł. Dla wierzącego człowieka bowiem z chwilą, gdy odrzuci się prawdziwą świętość Boga, odrzuca się jakikolwiek moralny absolut istniejący we wszechświecie i człowiek wraca z powrotem do błędnego koła, gdzie wszystko dryfuje bez kontroli".

- Francis Schaeffer, Śmierć w mieście

Książkę można zamówić TUTAJ.

środa, 5 czerwca 2019

Zdeformowana antropologia tzw. oświecenia

Oto ojcowie i główni myśliciele oświecenia: Kartezjusz, Hobbes, Locke, Spinoza, Kant...  Żaden z nich nie miał dzieci. Rousseau miał dzieci, lecz oddał je wszystkie do adopcji. Innymi słowy oświeceniowy racjonalizm był dziełem ludzi, którzy nie doświadczyli prawdziwego życia rodzinnego, a więc tego, co musi mieć miejsce, by istniało zdrowe społeczeństwo. To wiele wyjaśnia jeśli chodzi o zdeformowaną antropologię oświecenia (Yoram Hazony).