wtorek, 29 kwietnia 2025
Jezus umarł, Jezus żyje
środa, 20 marca 2024
Ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę
środa, 15 marca 2023
Bóg wszedł w nasze zmagania
sobota, 16 kwietnia 2022
Wielki Piątek 2022
(33) A gdy przyszli na miejsce, zwane Golgota, co znaczy Miejsce Trupiej Czaszki, (34) dali mu do picia wino zmieszane z żółcią; i skosztował je, ale nie chciał pić. (35) A gdy go przybili do krzyża, rozdzielili szaty jego, rzucając o nie losy, (36) po czym usiedli i pilnowali go tam. (37) I umieścili nad jego głową napis z podaniem jego winy: Ten jest Jezus, król żydowski. (38) Wraz z nim ukrzyżowali wówczas dwóch złoczyńców, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy. (39) A ci, którzy przechodzili mimo, bluźnili mu, kiwali głowami swymi, (40) i mówili: Ty, który rozwalasz świątynię i w trzy dni ją odbudowujesz, ratuj siebie samego, jeśli jesteś Synem Bożym, i zstąp z krzyża. (41) Podobnie i arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie i starszymi wyśmiewali się z niego i mówili: (42) Innych ratował, a siebie samego ratować nie może, jest królem izraelskim, niech teraz zstąpi z krzyża; a uwierzymy w niego. (43) Zaufał Bogu; niech On teraz go wybawi, jeśli ma w nim upodobanie, wszak powiedział: Jestem Synem Bożym. (44) Tak samo urągali mu złoczyńcy, którzy z nim razem byli ukrzyżowani. (45) A od szóstej godziny do godziny dziewiątej ciemność zaległa całą ziemię. (46) A około dziewiątej godziny zawołał Jezus donośnym głosem: Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? 47) Niektórzy zaś z tych, co tam stali, usłyszawszy to, mówili: Ten Eliasza woła. (48) I zaraz pobiegł jeden z nich, wziął gąbkę, napełnił octem, włożył na trzcinę i dał mu pić. (49) A inni mówili: Poczekaj, zobaczymy, czy Eliasz przyjdzie, aby go wyratować. (50) Ale Jezus znowu zawołał donośnym głosem i oddał ducha. (51) I oto zasłona świątyni rozdarła się na dwoje, od góry do dołu, i ziemia się zatrzęsła, i skały popękały
„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. A ziemia była bezkształtna i pustka, a ciemność była na powierzchni głębi. A Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód”. – Rdz 1:1-2
STWORZENIE
Nie bez powodu przy okazji Wielkiego Piątku czytamy pierwsze wersety Biblii. Jest w nich mowa o tym jak wyglądał świat zanim Bóg go stworzył i jak wyglądał zanim Bóg zaczął go porządkować.
Dowiadujemy się, że kiedy Bóg stwarzał świat, nie uczynił go doskonałym w mgnieniu oka. Bóg stworzył świat, który wymagał formowania, kształtowania, wypełniania, a przede wszystkim rozświetlenia.
Stworzenie zaczyna się pośród ciemności. Światło pojawia się później. Czwartego dnia stworzenia Bóg przekazał rolę utrzymywania światła stworzonym światłom, słońcu, księżycowi i gwiazdom. Bóg umieścił je na firmamencie niejako jako zegary do odmierzania czasu, by rządziły dniem i nocą.
Zatem na początku mamy ciemność, a stworzenie zaczyna się, gdy ciemność ustępuje światłu. Bóg nie tworzy ludzi, zwierząt, roślin w ciemności. Najpierw stwarza światło. Pojawienie się światła oznacza życie. Gdy światło gaśnie, a nad światem ponownie zalega ciemność, jest to znak końca czegoś.
Kiedy na dworze robi się coraz ciemniej, jest to znak, że kończy się dzień. Kiedy kończy się życie, ubieramy się w czerń. Kiedy w Biblii mamy język, że słońce, księżyc i gwiazdy gasną lub spadają z nieba, jest to znak, że dzieło stworzenia postępuje w odwrotnym kierunku.
Prorocy wiele razy opisywali sąd Boży nad niewiernym Izraelem i pogańskimi narodami używając metafory ciemności.
Gdy będziesz gasł, zakryję niebiosa i zaćmię ich gwiazdy. Słońce zasłonię obłokiem, a Księżyc nie zabłyśnie blaskiem (Ez 32:7).
I zahuczy nad nim w owym dniu jak huczy morze. Gdy spojrzeć na ziemię, oto niepokojąca ciemność i światło przyćmione przez ciemne obłoki. (Iz 5:30).
Dzień ów jest dniem gniewu, dniem ucisku i utrapienia, dniem huku i hałasu, dniem ciemności i mroku, dniem obłoków i gęstych chmur (Sof 1:15).
Nie bez przyczyny śmierć w Biblii jest wyrażana przez ciemność. Czerń to kolor żałobnych szat.
Kiedy Jezus mówi o ludziach wydanych na wieczną śmierć, piekło opisuje jako miejsce „zewnętrznej ciemności”, gdzie słychać płacz i zgrzytanie zębów. Ciemność oznacza zatem brak stworzenia, brak życia, śmierć.
Mateusz relacjonuje, że gdy Jezus wisi na krzyżu, zapada ciemność. Przez trzy godziny w środku dnia Jezus wisi na krzyżu w całkowitej ciemności.
Gdy Jezus umiera, stworzenie postępuje w odwrotnym kierunku. Od światła do ciemności, od życia do śmierci. Tak jak z nastaniem światła świat zaczyna istnieć, tak z nastaniem ciemności świat się kończy. Z tej ciemności dobiega donośny głos. To również nawiązuje do historii stworzenia. Kiedy świat był bezkształtny, pusty i ciemny, Bóg ze spokojem w swojej wszechmocy mówi: „Niech stanie się światłość”. I jest światłość.
Ale w ciemnościach Golgoty cierpiący Bóg przemawia inaczej. Jego słowa nie wydają się być wszechmocnym boskim dekretem. Jego wołanie jest płaczem, udręczoną modlitwą wiernego, prawego człowieka, który został porzucony przez przyjaciół, otoczony bestialskimi wrogami. Jego ręce i nogi zostały przebite, Jego szaty zostały zdjęte i rozdzielone między jego wrogów.
Wołanie Jezusa nie jest spokojnym głosem Boga tworzącego świat. To krzyk bólu, człowieka przytłoczonego ciemnością. Ale w ten sposób ją pokonuje. Jezus pokonuje ciemność wchodząc w ciemność, w nasze miejsce. Kiedy mówimy o męce Pańskiej, to jest właśnie jej najstraszniejszy aspekt: ciemność związana z doświadczeniem opuszczenia przez Boga. To jest najstraszniejszy aspekt piekła. To był najczarniejszy aspekt śmierci Jezusa. Nie fizyczne cierpienie. Nie fizyczna śmierć. Fizyczna śmierć była ulgą, zakończeniem cierpienia, które wiązało się z tym, że Jezus na krzyżu cierpiał z powodu opuszczenia przez Ojca z powodu naszych win, które dźwigał na sobie.
Bo życie w grzechu, bez Boga to życie w dezintegracji, nieprzyjaźni z Bogiem i samym sobą, to życie w odczłowieczeniu, bo człowiek jest stworzony, by mieć więź z Bogiem. I tylko wtedy znajdzie prawdziwe zaspokojenie.
WOŁANIE W CIEMNOŚCI
Wołanie Syna Bożego na Golgocie dobitnie daje nam do zrozumienia czym jest ostateczna ciemność. To głos kogoś, kto z miłości do ciebie wszedł w ciemność. Ten głos z krzyża w ciemności przypomina inne biblijne wydarzenie, kiedy zapadła ciemność, kiedy zgasły wszystkie światła i nastała śmierć.
Dziewiąta plaga w Egipcie była plagą ciemności, która ogarnęła całą ziemię egipską. Biblia opisuje ją jako „gęstą ciemność” – tak dogłębną, że Bóg opisuje ją jako „ciemność, którą można odczuć” (Wj 10:21-22).
„Rzekł więc Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę swoją ku niebu i nastanie nad całą ziemią egipską ciemność tak gęsta, że będzie można jej dotknąć. I wyciągnął Mojżesz swą rękę ku niebu, i nastała gęsta ciemność w całej ziemi egipskiej przez trzy dni”.
W czasach Jezusa Izrael stał się właśnie takim Egiptem, który walczy z Bogiem. A Bóg Izraela zsyła plagę ciemności, podobną do plagi ciemności, która dotknęła Egipt.
I ostatnia plaga, która nastąpiła po pladze ciemności, paschalna śmierć pierworodnych w Egipcie, również miała miejsce w ciemności, w nocy. W noc, gdy Izraelici obchodzili Paschę w swoich domach z drzwiami naznaczonymi krwią Baranka, która ich chroniła, anioł śmierci zabił wszystkich pierworodnych w Egipcie.
W tym mroku nocy paschalnej z egipskich domów wydobywało się „wielkie wołanie” (Wj 12:30): „I wstał faraon tej nocy, on i wszyscy dworzanie jego, i wszyscy Egipcjanie; i powstał wielki krzyk w Egipcie, gdyż nie było domu, w którym nie byłoby umarłego”.
W czasach Jezusa to Izrael stał się Egiptem, który mówi Bogu: Precz! A jeśli Izrael jest jak niewierny Egipt, to jego pierworodny musi umrzeć. Dlatego Jezus, jako pierworodny syn umiera.
Krzyk z krzyża w ciemności to głos lamentu i gorzkiego płaczu. Jest jak krzyk Egiptu, pełen bólu. Jezus jest jednak nie tylko pierworodnym synem, który umiera. Jest również Barankiem Paschalnym, który krzyżu umiera, aby ocalić swój lud. Jego krew, niczym krew baranka na odrzwiach, chroni wszystkich, których serca są pomazane Jego krwią.
Jeśli masz na sobie krew Jezusa, jeśli Jemu zaufałeś, jesteś bezpieczny niczym Izraelici w swoich domach. Może w tę noc paschalną ich serca były pełne trwogi, gdy słyszeli płacz z egipskich domów, ale ich ocalenie nie było zależne od tego, jakie emocje nimi kierowały tej nocy. Byli bezpieczni z powodu obiektywnego faktu. A mianowicie krwi baranka, którą były pomazane drzwi ich domów. To jest prawdziwa przyczyna bezpieczeństwa, ocalenia, zbawienia ciebie i mnie. Dzieło Baranka na krzyżu. Nie to jak dziś się czujesz, lecz co uczynił Jezus dla ciebie. Czy pomazałeś jego krwią odrzwia swojego serca. Poprzez zaufanie Jemu.
MIĘDZY NIEBEM A ZIEMIĄ
Syn Boży wisi na krzyży pomiędzy niebem a ziemią i woła pomiędzy niebem a ziemią. Jest odrzucony zarówno przez ziemię, ludzi, przez nas, którzy go ukrzyżowaliśmy naszymi grzechami, jak i przez niebo, gdy woła: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”.
Mateusz zapisuje te słowa, zaczerpnięte z Psalmu 22, po aramejsku i dzięki temu możemy zrozumieć, dlaczego ludzie pod krzyżem myśleli, że wołał Eliasza. Eliasz oznacza „Jahwe jest moim Bogiem”.
Ale obecni pod krzyżem, kiedy Jezus wykrzykuje pierwszą modlitwę z Psalmu 22, zamieniają ją w pogardę. Szydzą z Niego, że woła Eliasza: Zobacz, czy Eliasz przyjdzie.
Gdy Syn Boży się modli, ludzie kpią. Kpią z Jezusa, wypełniając nieświadomie w zasadzie wszystkie proroctwa, które mówiły o jego śmierci, ale także jej okolicznościach: rzucaniu kości o jego szatę, przebitym boku, kpieniu z niego, poniszczonym wyglądzie…
Nieświadomie i dobrowolnie, w wolny sposób wypełniają Boży plan. Co oznacza, że krzyż nie jest porażką Boga. Jest Bożym zwycięstwem, które przychodzi w nieoczekiwany dla wielu sposób, choć był zapowiadany przez proroków. I to zwycięstwo przychodzi przez dwie zbite belki, przez śmierć, przez wejście w konsekwencje ludzkiego grzechu i nasze duchowe poplątanie.
WYJŚCIE NA ŚWIATŁO
Ale z tej ciemności, w którą wszedł Jezus wkrótce wyłoni się światło. Po potopie wyłoni się nowy świat. Z wnętrza ryby Jonasz wychodzi do życia. Jezus oddaje ducha na krzyżu. A następnie wylewa Ducha Świętego w Pięćdziesiątnicę.
Świątynia, jak Jezus nazywa swoje ciało, jest zburzona, a następnie po trzech dniach odbudowana, jak obiecał. Zasłona świątyni jest rozdarta, co oznacza sąd nad świątynią, nad Izraelem, ale jednocześnie błogosławieństwo dla narodów: mianowicie nie oddziela już ludu od miejsca najświętszego. Przez krzyż Jezusa każdy wierzący ma dostęp do tronu Boga. Czyli architektoniczne znaczenie świątyni zostaje usunięte przez samego Boga, a Duch Święty niczym woda zaczyna płynąć na krańce ziemi. Bóg, którego obecność była w szczególny sposób manifestowana w świątyni, teraz z niej wychodzi i udaje się na cały świat.
RAZ JESZCZE STWORZENIE
Kiedy Bóg stwarzał świat, przemówił spokojnym głosem: „Niech stanie się światłość”. Kiedy Bóg stwarza nowy świat, przechodzi przez ciemność, zniszczenie, ból. I woła pośród niej. I co prawda ten krzyk Jezusa z krzyża nie sprawia, że wszystko momentalnie się zmienia jak w Księdze Rodzaju, ale jednak te słowa z krzyża, jako Słowa Boga, zmieniają rzeczywistość. A dowodem jesteśmy my. Jesteśmy owocem drzewa krzyża. Bóg z krzyża stwarza świat na nowo. Ale dzieje się to w innych okolicznościach niż w Księdze Rodzaju. Stwarza świat w momencie, kiedy ciemność nie jest tylko brakiem widzenia, kształtu. Ciemność ma wymiar etyczny, duchowy.
Czyli dzisiejszy świat powstał z krzyża, został uformowany na krzyżu. On wciąż będzie formowany przez ukrzyżowanego Boga, tak jak pierwsze stworzenie nie było od razu idealne. Człowiek miał uprawiać ziemię i czynić ją poddaną. My mamy czynić ziemię, narody uczniami Jezusa. Ale już dziś możemy widzieć, że świat jest przebudowywany, zmieniany przez krzyż. Dowodem tego jesteś ty, kościół, uczniowie Jezusa, których życie, rodziny są zmieniane, dzięki którym wiele wytworów ludzkiej kultury jest przemienionych przez krzyż.
Nasze życie, życie człowieka może być trwale przebudowane, ale tylko przez krzyż. Nie wolno nam go omijać jeśli pragniemy prawdziwie żyć. Nie można nam go omijać jeśli chcemy sensu, pokoju, radości, spełnienia w życiu.
środa, 13 kwietnia 2022
Kto zabił Jezusa?
Kto zabił Jezusa?Biblia naucza, że ostatecznie to my uknuliśmy spisek; my rzucaliśmy kości o Jego szatę; my trzy razy się go zaparliśmy; my drwiliśmy z Niego i nałożyliśmy koronę cierniową na jego głowę. Wołaliśmy: „Krew Jego na nas i na nasze dzieci”. W końcu nasze ręce biczowały Go i przybiły do krzyża.
W opisie odrzucenia i ukrzyżowania Jezusa musimy widzieć SIEBIE. Nie ma innego sposobu na pojednanie z Bogiem niż przyznanie się do współudziału w śmierci Świętego (Rz 4,25; 1 Kor 15,3; Ga 1,4; 1 P 2,24; 1 J 4,10).
Gdy zaś Jezus modlił się słowami "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią", to modlił się o swoich oprawców: zarówno tych spod krzyża, jak i tych, których grzechy go tam przybiły. Musimy widzieć tam siebie. Tylko wtedy będziemy mogli żyć wyprostowani, w pokoju z Bogiem, wolni od ciężaru naszych win.
Iz 53:5-6: "Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich".
środa, 31 marca 2021
Historia i doktryna
środa, 24 marca 2021
Doświadczenie śmierci i zmartwychwstania
Umarł, abyśmy umarli
piątek, 22 stycznia 2021
Codzienny krzyż
"Ukrzyżowanie nie miało być inspirującym dramatem, lecz modelowym działaniem, na którym mamy wzorować swoje życie. Nie mamy tylko bezczynnie przyglądać się Chrystusowemu krzyżowi jak życiu Sokratesa, które odeszło w przeszłość. Wydarzenia z Golgoty przynoszą nam korzyść tylko o tyle, o ile powtarzamy je w życiu".
Fulton Sheen, Świat marnotrawny, s.174.
środa, 20 stycznia 2021
Przyszedł do śmierci
"Ziemia obeszła się z Nim okrutnie. Jego stopy wędrowały za zagubioną owcą, a my okuliśmy je w stal. Wyciągnął ręce z chlebem wiecznego życia, a my przebiliśmy je gwoździami. Jego usta mówiły prawdę, a my zatkaliśmy je pyłem. On przyszedł dać nam życie, a my Mu je odebraliśmy. To jednak był nasz fatalny błąd. W rzeczywistości nie odebraliśmy mu życia. Tylko próbowaliśmy to zrobić. On oddał je z własnej woli. Ewangeliści ani razu nie napisali, że Jezus umarł. Pisali, że "oddał swojego ducha". A to zaczy, że zrzekł się życia świadomie i dobrowolnie. Śmierć po Niego nie przyszła, to On przyszedł do śmierci".
- Fulton Sheen, Świat marnotrawny, s. 185.
poniedziałek, 23 listopada 2020
Ulubiona historia Pana Boga
Pamiętam, że gdy byłem małym chłopcem często prosiłem tatę, by opowiadał mi bajkę o Czerwonym Kapturku. Uwielbiałem, gdy dochodził do momentu, w którym Czerwony Kapturek pyta przebranego za babcię wilka: "Babciu, czemu masz takie wielkie zęby?". Wiedziałem jaka za chwilę nastąpi odpowiedź. A mimo wszystko kochałem to słyszeć z ust taty: "Żeby cię zjeść!". Inną historią, którą chciałem słuchać wciąż na nowo był wiersz „Entliczek Pentliczek” Jana Brzechwy. Film "Wejście Smoka" oglądałem chyba 10 razy, podobnie jak starą trylogię "Gwiezdnych Wojen", "Indiana Jones" i serial "Alternatywy 4". Są tacy, którzy znają na pamięć wszystkie dialogi z filmów "Rejs", "Pulp Fiction", "Dzień świra" czy "Chłopaki nie płaczą".
Tę historię o śmierci i zmartwychwstaniu Bóg opowiada nie tylko w Biblii, lecz również w świecie, który stworzył. Jest ona wpisana w ten świat. Pismo Święte mówi, że świat jest podpisem Stwórcy, odbiciem chwały Boga, obrazem Ewangelii i duchowych prawd. Jezus wyjaśniał prawdy Ewangelii posługując się właśnie przykładami z codziennego życia. Powiedział np. że jeśli ziarno pszeniczne nie obumrze w ziemi - nie może wydać owocu (Jn 12:24). Kiedy mówił o tym, byśmy umarli dla grzechu, a żyli dla Niego oznacza to, że droga do radości nowego życia wiedzie przez śmierć dla grzechu.
Nam takie rzeczy jak zmartwychwstanie jawią się jako całkowicie nierealne. W końcu nigdy nie zmartwychwstaliśmy i nie widzieliśmy fizycznie ożywionego człowieka. Ale Bóg w wpisał w świat duchowe prawdy, aby nam o nich wciąż przypominać, aby one nam towarzyszyły, a my chodzili w wierze, mimo iż ta nowa rzeczywistość jawi się jako zbyt piękna, aby była prawdziwa. Owszem, ona nie przypomina niczego, czego doświadczamy tu, ale jednak coś, z czego doświadczamy tu zapowiada ją.
Wyjaśnijcie np. obślizgłej larwie motyla, że w przyszłości będzie pięknym, wielokolorowym motylem, który będzie zachwycał swoim widokiem i wzbije się w powietrze. Nienarodzone dziecko nie ma żadnego pojęcia o urodzeniu i doświadczeniu życia poza łonem mamy. A jednak mama w ciąży spoglądając z uśmiechem na brzuch mówi: Poczekaj, prawdziwe życie dopiero się zacznie! Raczkujące dziecko nie ma żadnego pojęcia o bieganiu wokół ogrodu. Małe chodzące dziecko nie pojęcia o zakochaniu i małżeństwie. Człowiek nie ma żadnego pojęcia o powstaniu z martwych. Oczywiście dopóki ktoś mu o tym nie powie. I gdy ktoś mu o tym mówi, wskazując w dodatku, że to się wydarzyło, że Jezus prawdziwie zmartwychwstał – dlaczego wciąż mielibyśmy w to nie wierzyć i uważać za niemożliwe?
Wierzymy w prawdomównego Boga cudów. Jezus otworzył nam drzwi i obiecał, że wierzący w Niego podążą tą samą drogą, co On. Ale mamy ją zacząć od życia tu i teraz, na ziemi; od śmierci dla grzechu, dla własnych pożądliwości i od nowego życia z Bogiem.
Zastosowanie prawdy o śmierci i nowym życiu jest bardzo ważne. Rozglądajmy się wokół i pamiętajmy, że po śmierci przychodzi życie. To ulubiona historia Pana Boga! Pamiętaj o tym, gdy płaczesz pogrążony w smutku. To chwilowy etap. Pamiętaj o tym, gdy przechodzisz przez trudne zmagania, rozstanie, samotność, chorobę, śmierć bliskich, utratę pracy, przyjaciół… Bóg opowiada nam historię, że po nocy przychodzi dzień, po zimie wiosna, po chorobie zdrowie, po żałobie radość, po deszczu słońce, po wojnie pokój. To historie śmierci i zmartwychwstania, które Bóg kocha opowiadać. Usłyszmy je i również je kochajmy. Niech one rzucą Bożą perspektywę na nasze życie, przyniosą nam nadzieję i pokój. Bo kto wierzy w Syna Bożego, choćby i umarł - żyć będzie.
czwartek, 19 listopada 2020
Śmierć nie jest częścią życia
Biblia jednak mówi, że owszem, śmierć istnieje i nie ma co wypierać jej ze świadomości. Dodaje jednak, że jest wrogiem, a nie częścią życia. Jezus przyszedł, aby właśnie zniszczyć śmierć. Kiedy umiera człowiek to nie dzieje się nic naturalnego. Kiedy stoimy nad martwym ciałem, nad trumną w czasie pogrzebu, by pożegnać się ze zmarłym, to nie ma niczego naturalnego w tym, że człowiek leży nieruchomo będąc martwy.
Nie mamy ciała po to, aby było ono martwe i uległo rozkładowi. Bóg dał nam nogi, abyśmy na nich chodzili, ręce, abyśmy pracowali, mózgi, abyśmy myśleli, serce, aby pompowało krew, żołądek, aby trawił pokarm… Śmierć nie jest naturalna. Śmierć nie jest częścią życia. Jest nienaturalna. Jest skutkiem grzechu, odwrócenia się od Boga źródła życia. Jezus umarł i zmartwychwstał, aby nas obdarzyć nadzieją nie tyle życia wiecznego po śmierci, choć wierzymy, że dusza wierzących idzie od razu po śmierci do nieba, ale nadzieją zmartwychwstania, a więc złączenia duszy i ciała.
Kiedy mówimy o dziele Jezusa, to mówimy o odkupieniu całego człowieka. Tak, dusza wierzącego znajdzie odkupienie idąc do nieba, ale co z ciałem? Otóż żyjemy nadzieją zmartwychwstania, ponieważ ciało również zostanie odkupione. Otrzymamy nowe ciała nie poddane śmierci, procesowi starzenia się, chorobom. Skąd o tym wiemy? Spójrzmy na Jezusa! On jest nazwany "pierworodnym z umarłych", nie zaś ostatnim z umarłych. Zapoczątkował erę zmartwychwstania. Dlatego śmierć nie jest uwolnieniem duszy od ciała. To nie jest tak, że ciało trzyma duszę na uwięzi, a śmierć oznacza, że dusza w końcu może podążyć do błogiego, niebiańskiego miejsca, do jakiejś nirwany. Nie. Ciało nie jest przeszkodą lub więzieniem dla duszy. Człowiek jest jednością ciała i duszy. Śmierć jest nienaturalnym ich oddzieleniem. To oddzielenie to zło, a nie Boży ostateczny cel dla nas.
Jezus nie obiecuje więc nam nirwany, ani reinkarnacji, odrodzenia w innym ciele, nie obiecuje wiecznej egzystencji duszy w stanie bezcielesnym, lecz przywrócenie życia tu na ziemi, w nowym ciele. Jezus uczynił to jako pierwszy. Jego ludzka ezgystencja była i jest połączeniem nieba i ziemi, duszy i ciała, Boga i człowieka. I to jest nadzieja, którą żyjemy, że nawet jeśli umrę – będę żył. W nowym ciele, na nowej ziemi złączonej z niebiem, z Bogiem pośród ludzi.
piątek, 25 września 2020
Odkupienie - kto, kogo, dlaczego?
sobota, 11 kwietnia 2020
piątek, 10 kwietnia 2020
Wąż na drzewie - kazanie na Wielki Piątek 2020
wtorek, 21 stycznia 2020
Bóg w bólu
- Richard Rohr
Czekaj z radością na niedzielny poranek
PS. Do odsłuchania jest już kazanie z ostatniej Niedzieli: TUTAJ
poniedziałek, 4 listopada 2019
Aby Chleb mógł poczuć głód
piątek, 10 maja 2019
Śmierć śmierci
sobota, 13 kwietnia 2019
Dlaczego Mesjasz musiał być Bogiem i człowiekiem?
Podkreślamy bóstwo Jezusa właśnie ze względu na dzieło zbawienia dokonane przez Boga (którym On jest). Nikt inny poza osobą, która jest w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem nie mógłby być naszym Zbawicielem i Odkupicielem. Dlatego Syn Boży przyszedł w ciele (1 Tym 3:16) jako Bóg-Człowiek, aby „oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach.” (Tyt 3:14). Czy mamy poprzestać tylko na znajomości tych prawd? Oczywiście, że nie! Żadna prawda Pisma Świętego nie jest nam podana by pozostała tylko w sferze naszego zrozumienia. Raczej Bóg objawia nam je, by wywierały wpływ na nasze życie. On chce nas upodabniać do Siebie. Niech prawda o Wcieleniu Syna Bożego prowadzi nas do chwalebnej wdzięczności za Bożą mądrość i łaskawość, którą okazał w dziele odkupienia swojego ludu.