Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NT - List do Tytusa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NT - List do Tytusa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 listopada 2011

Nie zajmuj się wannami gdy sypie się fundament

Biblia naucza, że pewnych dyskusji powinniśmy unikać zamiast za wszelką cenę przekonywać naszego rozmówcę. Oczywiście nie chodzi o wszelkie dyskusje. Musimy być jednak rozważni by umieć rozróżnić sprawy ważne, drugorzędne od pięciorzędnych. Ap. Paweł napisał: A głupich rozpraw i rodowodów, i sporów, i kłótni o zakon unikaj; są bowiem nieużyteczne i próżne. A człowieka, który wywołuje odszczepieństwo, po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj, wiedząc, że jest on przewrotny i grzeszy, i sam na siebie wyrok wydaje. - Tytusa 3:9-11

Nie chodzi oczywiście o to, że temat Bożego Prawa (zakonu) jest mało ważny. Chodzi jednak o cel dyskusji na ten temat oraz rangę, którą im nadajemy. Jeśli za sprawę najwyższej wagi stawiamy starotestamentową dietę, święta czy długość brody to problem jest nie tyle intelektualny co duchowy. Osób, które o tego typu kwestie zawsze kruszą kopie po dwóch napomnieniach powinniśmy unikać.


Przykładowo, nie sądzę, że jest wielki sens rozmawiać o tym czy Jezus umarł na palu czy na krzyżu jeśli nasz rozmówca nie wierzy w boskość naszego Pana. Jeśli nie ufasz osobie, o której mówisz, nie ma znaczenia w co wierzysz jeśli chodzi o to w jaki sposób umarła.

Nie ma wielkiego sensu rozmawiać o tym czy będziemy żyć wiecznie na nowej ziemi czy w niebie jeśli dana osoba nie wie w jaki sposób może to życie wieczne otrzymać.

Nie ma wielkiego sensu rozmawiać z kimś o predestynacji jeśli dana osoba nie ufa Biblii itd.

Jałowe dyskusje na pięciorzędnerzędne tematy (i traktowanie ich jako spraw najwyższej rangi) przypominają sytuację, w której pewna osoba próbuje nam wskazać, że w naszym domu są źle osadzone okna i źle zamontowana wanna. Jej konkluzja jest więc taka: nie ma sensu mieszkać w tym miejscu. Kiedy jednak przyjrzysz się domowi tej osoby okaże się, że ma on sypiące się fundamenty, tablicę "Do rozbiórki" i zaraz runie. Kiedy pokazujesz to właścicielowi on odpowiada: ale mieszkańcy tego domu są całkiem mili wobec siebie, mamy wspaniale wymalowane ściany, nową wannę itd.

Jeśli rozmawiamy z takimi ludźmi nie dawajmy się wciągać w rozmowy o wannach i ścianach. Rozmawiajmy o fundamentach. Jeśli mimo naszego zwiastowania – dana osoba nadal chce się zajmować wannami – apostoł Paweł mówi: Odejdź. Zostaw ją Bożemu miłosierdziu.

wtorek, 15 listopada 2011

Chrzest to Boże narzędzie działania i komunikacji

(4) Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, (5) zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, - Tytusa 3:4-5

W historii kościoła wielu teologów dyskutowało nad interpretacją tych słów. Co one oznaczają? Jedni mówią: jest to odniesienie do chrztu. Jest mowa o kąpieli, Duchu Św., którego w Biblii symbolizuje woda. Drudzy odpowiadają na to: nie może tu być mowy o chrzcie ponieważ Bóg nie zbawia nas przez sakrament, ale przez przemianę, która się dokonuje w człowieku niezależnie od sakramentów. Zatem jest to symboliczny opis naszego nawrócenia. Odpowiedź na to pierwszej strony jest jednak natychmiastowa: ale ten kawałek jest jednak „mokry”, jest tu mowa o kąpieli co jest ewidentnym odniesieniem do chrztu i nie możemy temu zaprzeczyć tylko dlatego, że to nie zgadza się z waszą teologią.

Jak wybrnąć z tego impasu? Jedno czy drugie? Proponuję rozwiązanie jedno i drugie. Tak, widać w tym fragmencie odniesienie do chrztu, ale i do pewnej duchowej rzeczywistości. Chrzest to nie automat: chrzcimy i dajemy mu w ten sposób życie wieczne. To jednak nie jest pusty rytuał, który Bóg tylko obserwuje z nieba gdy wierzący ma ochotę zademonstrować swoją wiarę.

Chrzest jest Bożym obmyciem, jest kąpielą odrodzenia (używając słów z Tyt 3:5). Bóg przez chrzest włącza nas do duchowej rodziny kościoła, czyni z nas nowych ludzi o nowym imieniu, nowych przywilejach. Chrzest zmienia nasz status (nie zaś naturę) czyniąc nas uczniami Jezusa. Nie powinniśmy wierzyć, że w samych rytuałach jest jakaś moc. Chrzest jest jednak Bożym narzędziem komunikacji i Jego językiem poprzez który działa i oznajmia nam co się dzieje. Chrzest ma podobną funkcję co słowa. Niektórzy najczęściej z powodu teologicznych uprzedzeń chcą Bogu odebrać to narzędzie działania stwierdzając: Bóg nie może w taki sposób działać! Rzeczywistość nie może być w taki sposób zmieniana! Przecież to tylko woda, formuła i czynność!

 Biblia mówi jasno: Bóg nas chrzci, włącza w ciało Jezusa, w przymierzowy sposób jednoczy z Chrystusem i Jego rodziną (1 Kor 12:13; Gal 3:27) podobnie jak ślub łączy dwoje ludzi w przymierze małżeńskie. W chrzcie stroną aktywną jest Bóg. Chrzest jest  – mówiąc biblijnym językiem - kąpielą odrodzenia. Nie wyklucza konieczności wiary, ale ją raczej zakłada (również w przypadku najmniejszych) i do niej wzywa. Sam w sobie chrzest nie posiada mocy zbawczej. Jeśli ktoś jest ochrzczony i nie odpowiada na to co w nim otrzymał, nie żyje wiarą – jest jak Izraelici, którzy przeszli przez Morze Czerwone (zostali ochrzczeni w Mojżesza - 1 Kor 10), zostawili za sobą Egipt stare życie w niewoli, ale w pewnym momencie zatęsknili za nim. Tacy ludzie są jak Cypher z filmu Matrix, który został wyrwany ze świata iluzji, ale w pewnym momencie zatęsknił za nim.

czwartek, 15 września 2011

Pozabiblijne źródła

(12) Jeden z nich, ich własny wieszcz powiedział: Kreteńczycy zawsze łgarze, wstrętne bydlęta, brzuchy leniwe. - Tytus 1:12

Apostoł Paweł podczas głoszenia ewangelii odwoływał się do pism, stwierdzeń niechrześcijan, źródeł pozabiblijnych. Powyżej cytuje poetę z szóstego wieku przed Chrystusem – Epimenidesa, który pochodził z Krety.

Nie był "twardogłowym" chrześcijaninem, który twierdzi „ja czytam tylko Biblię i nic więcej”. Poznawał raczej przekonania innych o czym możemy czytać choćby w Dz.Ap. 17 gdzie wykazuje się wiedzą nt. bóstw i filozofii Greków. Używał jednak tej wiedzy by wskazywać na Chrystusa. Nie były one autorytetem apostoła, ale stanowiły pomocne narzędzia do głoszenia ewangelii. Uczmy się tego. 

wtorek, 13 września 2011

Odmienność ról

Ale ty mów, co odpowiada zdrowej nauce, że starzy mają być trzeźwi, poważni, wstrzemięźliwi, szczerzy w wierze, miłości, cierpliwości; że starsze kobiety mają również zachowywać godną postawę, jak przystoi świętym; że nie mają być skłonne do obmowy, nie nadużywać wina, dawać dobry przykład; niech pouczają młodsze kobiety, żeby miłowały swoich mężów i dzieci, żeby były wstrzemięźliwe, czyste, gospodarne, dobre, mężom swoim uległe, aby Słowu Bożemu ujmy nie przynoszono. Młodszych zaś napominaj, aby byli wstrzemięźliwi.- List do Tytusa 2:1-5

Paweł w Liście do Tytusa wskazuje na powołania różnych grup ludzi w kościele: starszych, młodszych, kobiet, mężczyzn. Mówi o tym, w jaki sposób kościół powinien funkcjonować, by strzec się przed fałszywymi naukami i fałszywą pobożnością. Pouczenia dotyczące zdrowego funkcjonowania kościoła dotyczą wszystkich grup chrześcijan. Paweł kieruje swoje pouczenia do chrześcijan, którzy różnią się pod względem płci oraz wieku i podkreśla odmienność ich powołań w ciele Chrystusa.

Ktoś mógłby wysunąć zarzut, że apostoł Paweł jako seksista utrwala tu jakieś kulturowe, starożytne zwyczaje, które w naszych czasach są już mało aktualne. Znamy hasła: „Kobiety na traktory! Mężczyźni do garów!” Znamy współczesne dążenia do zniesienia różnic między kobietą a mężczyzną. Paweł jednak rozpoczyna fragment o tym, co odpowiada "zdrowej nauce". To, o czym mówi określa jako zdrową naukę, nie zaś przejaw szowinistycznego, ograniczonego spojrzenia na rolę starszych i młodszych, mężczyzn i kobiet. Pouczenia Pawła nie były dostosowaniem poglądów, zachowania do ducha jego czasów. Wręcz przeciwnie. Dążył do zmiany kultury, obalał ówczesne zwyczaje wskazując na Boże powołania wynikające z odmienności płci. Jego pouczenia powinniśmy więc odczytywać jako ponadczasowe, uniwersalne.

Pomyślmy, ilu ze zwolenników tzw. równouprawnienia, wyzwolenia kobiet i feminizmu napisałoby tego typu pouczenia? Twierdzenie, że nie powinniśmy przypisywać kobietom i mężczyznom określonych ról (nakreślonych przez Boga) jest tożsame z tym, że nie ma różnicy między Chrystusem a kościołem, co jest fałszywą teologią. 

środa, 7 września 2011

Nie uciekniesz od uogólnień

"Jeden z nich, ich własny wieszcz powiedział: Kreteńczycy zawsze łgarze, wstrętne bydlęta, brzuchy leniwe". - List do Tytusa 1:12

Apostoł Paweł w powyższym wersecie odwołuje się od pewnego uogólnienia na temat Kreteńczyków i nazywa je prawdziwym. - w. 13 Świadectwo to jest prawdziwe, dla tej też przyczyny karć ich surowo, ażeby ozdrowieli w wierze

Żyjemy w świecie atomizacji, w którym ludzie sprzeciwiają się wszelkim uogólnieniom. "Nie uogólniaj – mów o konkretnym człowieku. Uogólnienia są krzywdzące i Bóg nigdy nie patrzy na ludzi w ogólny sposób". – czasami słyszymy.

Jednak uogólnienia są nieuniknione i jak najbardziej biblijne. Sam Bóg dokonuje uogólnień oceniając poszczególne kościoły w listach w Księdze Apokalipsy 2-3, pisząc o duchowej kondycji Izraela, okrucieństwie ludów zamieszkujących Ziemię Obiecaną, obłudzie faryzeuszy itp. (mimo iż nie wszyscy bez wyjątku musieli odpowiadać tej charakterystyce). Fakt, że pewne osoby czy sytuacje wymykają się spod pewnych uogólnień - jako wyjątki - nie niszczy zasadności ich formułowania o ile są oparte na właściwych przesłankach.

W rzeczywistości nie da się wypowiadać o polityce, ekonomii, edukacji, uprawiać nauki bez formułowania uogólnień, które z czasem stają się stereotypami. Paweł opisuje cechy narodowościowe Kreteńczyków, ale również dziś używamy narodowościowych uogólnień o dyscyplinie Niemców, skąpstwie Szkotów, prostocie Irlandczyków, chciwości Polaków.

Biblijne jest występowanie przeciw błędnym uogólnieniom, nie zaś samym uogólnieniom. Kiedy apostoł Paweł mówił: "Jeden z nich, ich własny wieszcz powiedział: Kreteńczycy zawsze łgarze, wstrętne bydlęta, brzuchy leniwe” – to oczywiście nie znaczyło to, że były to cechy każdego Kreteńczyka. Niemniej jednak Paweł potwierdził prawdziwość tego uogólnienia.

Dziś również formułujemy uogólnienia wobec np. wyborców każdej z partii politycznej, słuchaczy Radia Maryja, świadków Jehowy, wykładowców akademickich, poszczególnych nacji, polskich kibiców piłkarskich, kościoła angikańskiego itp. - i nie ma w tym nic złego - jeśli nasze obserwacje są zgodne z rzeczywistością. Nawet jeśli część wyżej wymienionych zbiorowości wyłamuje się spod ogólnej zasady.

Zatem nie da się uciec od uogólnień. Wręcz przeciwnie. Posługujmy się nimi i baczmy jednak aby były zgodne z rzeczywistością.

poniedziałek, 5 września 2011

Porządkowanie kościoła

W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. - List do Tytusa 1:5  (BT)

Ap. Paweł znajdował się w trakcie wyprawy misyjnej. Tytusa jako (najprawdopodobniej) swego "duchowego syna" pozostawił na Krecie, sam zaś udał się w dalszą podróż. Dlaczego Tytus pozostał na Krecie? Znajdowali się na niej nawróceni ludzie, których ap. Paweł gromadził w kościele. Apostoł chciał jednak uporządkować struktury, sposób funkcjonowania owych kościołów.

Pierwszą potrzebą było ustanowienie przywódców. Biblia nazywa ich prezbiterami, starszymi, biskupami. Przy tej okazji zauważmy kilka rzeczy:

1. Paweł tworzył kościoły i jego wytyczne dla Tytusa dotyczyły organizacji kościoła, nie zaś grupy misyjnej, fundacji chrześcijańskiej stowarzyszenia ewangelizacyjnego czy czegokolwiek innego. Jezus Chrystus założył kościół i każdy, kto jest jego częścią należy do duchowej rodziny Jezusa. Organizacje chrześcijańskie przy całym docenieniu ich wkład w służbę Bogu tego statusu nie posiadają. Ich działalność, struktury itp. nie wynikają bezpośrednio z nakazu Chrystusa lecz inicjatywy tych, którzy w szczerości serca pragną Jemu służyć. W przeciwieństwie do tego kościół (i ci, którzy są jego częścią) należy do Jezusa. Nie jest ani ludzką, ani kulturową organizacją. Chrystus jest Głową kościoła i On ustanawia sposób w jaki powinien funkcjonować. To oznacza, że przywódcy w kościele nie posiadają władzy absolutnej nad nim, jego zasadami, dogmatami itp. Są niejako heroldami, którzy powinni ogłaszać i wprowadzać w życie instrukcje Głowy, nie własne.Oznacza to, że dla szczerego chrześcijanina nie ma opcji: czy być w kościele? Pytanie brzmi raczej: w którym kościele być?

2. Paweł mówi o porządkowaniu kościoła. To oznacza, że kościół ma określoną strukturę. Nie możemy stwierdzić, że nasza wiara to po prostu to co robimy dla Jezusa w zaciszu pokoju lub w sferze osobistej. Wiara w Jezusa posiada pewne formy. To bardzo niepopularne stwierdzenie w dobie, w której podkreśla się spontaniczność, własną inwencję twórczą, niezależność, indywidualizm w podejściu do Boga.

3. Nie można mówić o kościele bez przywództwa. Kościołem nie jest jakaś niezorganizowana grupa wierzących modlących się do Jezusa i czytająca Biblię. Kościół posiada starszych, pastorów, nabożeństwa, sakramenty, członkostwo, sprawuje dyscyplinę kościelną itd. Musi więc posiadać przywódców. Owszem jest organizmem, ale i organizacją, instytucją. Nie musi być rejestrowany by posiadał cechy "kościoła". Nie musi być jako taki rozpoznany przez państwo. Musi natomiast posiadać biblijne cechy kościoła. Jedną z nich jest przywództwo wynikające z biblijnych kryteriów i sprawowane wedle biblijnego pouczenia.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Niemoralni duchowni

(5) W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, [może nim zostać], (6) jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność. (7) Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem nienagannym, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku, (8) lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym, (9) przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych. - List do Tytusa 1:5-9 (BT)

Kiedy przyjrzymy się spisie kryteriów dotyczących duchownych kościoła (pastorów, starszych, biskupów, prezbiterów) zapisanych w 1 Liście do Tymoteusza 3 oraz Liśce do Tytusa 1 to zauważymy trzy dziedziny, w których przywódca, pasterz kościoła powinien być wzorem dla owczarni:  
- życie rodzinne, 
- postępowanie (pobożny charakter), 
- znajomość prawd doktrynalnych (zdolność ich obrony).

Oznacza to, że prawdziwego chrześcijańskiego przywódcę odróżnimy od fałszywego nauczyciela jeśli przyjrzymy się jego życiu rodzinnemu, zachowaniu i przekonaniach. Duchowny, który nie spełnia kwalifikacji choćby w jednej z powyższych dziedzin powinien zrezygnować (lub być usunięty) z urzędu.

Przykładowo najbardziej ortodoksyjny w przekonaniach, teologicznie lotny ksiądz lub pastor, uzależniony od pornografii lub alkoholu nie powinien pełnić funkcji księdza/pastora. Podobnie jak duchowny gardzący ludźmi, uprawiający pozamałżeński seks, mający nieślubne lub niewierzące dzieci. Rozwiązaniem nie jest przeniesienie go do innej parafii/zboru ponieważ wg Pisma Św. "prezbiter", "biskup" (ksiądz, pastor) nie jest dożywotnim ("przyklejonym") tytułem lecz funkcją, którą się pełni przy spełnieniu odpowiednich, biblijnych kryteriów.

Jeśli kościół mimo zaniedbań w którejś w powyższych dziedzin (rodzina, postępowanie, doktryny) wyświęca lub pozostawia na urzędzie swoich duchownych - przestaje być latarnią, światłem dla świata lecz upodabnia się do niego gromadząc niemoralną stęchliznę w ciemnej, niedostępnej dla świata i dla światła piwnicy. W taki sposób grzech traktuje... świat. Kościół powinien grzech wywlekać na światło dzienne, sprzeciwiać mu się i wyciągać konsekwencje wobec osób trwających w nim. Zaczynając od siebie.

Brak chęci zerwania z grzechem, brak żalu za jego popełnienie, wyznania go i prośby o wybaczenie jest przejawem niewierzącego serca. Osoby duchowne trwające w grzechu powinny nie tylko być usunięte z urzędu lecz także ekskomunikowane ze społeczności Ludu Bożego w celu upamiętania, nawrócenia i ratunku dla ich duszy.