Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wielkanoc. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 29 kwietnia 2025

Jezus umarł, Jezus żyje

Jezus umarł, abyśmy my mogli umrzeć – dla grzechu. Jezus żyje, abyśmy mogli żyć – dla Niego. 

Żyje wiecznie, abyśmy mogli żyć wiecznie – z Bogiem i Jego dziećmi.

wtorek, 22 kwietnia 2025

Wielkanoc 2025 - Nasiona i owoce (kazanie)

 

Wielkanoc 2025 - Nasiona i owoce 

(12) A jeśli się o Chrystusie opowiada, że został z martwych wzbudzony, jakże mogą mówić niektórzy między wami, że zmartwychwstania nie ma? (13) Bo jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie został wzbudzony; (14) a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, tedy i kazanie nasze daremne, daremna też wasza wiara. (15) wówczas też byliśmy fałszywymi świadkami Bożymi, bo świadczyliśmy o Bogu, że Chrystusa wzbudził, którego nie wzbudził, skoro umarli nie bywają wzbudzeni. (16) Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony; (17) a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach. (1 Kor 15:12-14).

 KLUCZOWA PRAWDA

 Mamy Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Już od pierwszego wieku Kościół upamiętnia zmartwychwstanie Jezusa, gromadząc się na nabożeństwie w pierwszy dzień tygodnia, w Dzień Pański.

 O zmartwychwstaniu Pańskim nie powinniśmy jednak mówić tylko raz w roku podczas Wielkanocy. Na każdym nabożeństwie wyznajemy wiarę w zmartwychwstanie, które jest przyczyną tego, że gromadzimy się w Kościele w pierwszy dzień tygodnia.

Wiara w zmartwychwstanie jest kluczową prawdą Pisma Świętego. Paweł mówi, że jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, wówczas „i nasze kazanie daremne, daremna też wiara wasza” (1 Kor 15:14).

Chrześcijaństwo jest przede wszystkim wiarą, że Chrystus nie pozostał w grobie, że ze śmierci zajaśniało życie, że wraz ze zmartwychwstaniem Chrystusa ciemność, grzech, śmierć zostały pokonane. Jeśli Chrystus nie został wzbudzony, to daremnie się tu spotkaliśmy, daremne jest to kazanie i daremnie wierzymy. Jeśli nie ma zmartwychwstania ciał na końcu historii, wówczas nie ma zmartwychwstania w środku historii.

Paweł chciał, aby Koryntianie zrozumieli, że nie mogą uznać zmartwychwstania Jezusa bez jednoczesnego uznania własnego zmartwychwstania!

Wydaje się ich pytać: Czy zgadzacie się, że Jezus powstał z martwych? Jeśli tak, to musicie się zadecydować. Jeśli zmartwychwstał Jezus, to umarli powstają z martwych! A jeśli martwi nie zostaną wzbudzeni, to nawet Jezus nie powstał z martwych!”

Ale Chrystus zmartwychwstał, co oznacza, że i my zmartwychwstaniemy!

I dziś powiemy o tym, w jaki sposób zmartwychwstanie Chrystusa odnosi się do nas, jaki ma wpływ na naszą nadzieję dotyczącą naszej przyszłości.

NASIONA I OWOCE

Zmartwychwstanie Chrystusa uczy nas, że to, co fizyczne, materialne jest dobre. Jezus po śmierci nie odszedł do nieba w duchowej formie. Zmartwychwstał w uwielbionym ciele i w tym ciele odszedł do nieba.

Dlatego Bożym ostatecznym przeznaczeniem dla nas nie jest stać się eterycznymi duchami, bezcielesnymi istotami. Stan po śmierci, w którym dusze zbawionych udają się do nieba, jest tymczasowy. Bóg zbawia naszą duszę natychmiast po śmierci, natomiast dusze w niebie oczekują na zbawienie ciała, które nastąpi w dniu zmartwychwstania, gdy Chrystus powróci na ziemię.

W 1 Koryntian 15:42-44 apostoł Paweł przedstawia wielką metaforę, porównując nasze obecne życie do czasu nasion i sadzenia, a dzień zmartwychwstania do czasu chwalebnego żniwa.

Tak też jest ze zmartwychwstaniem. Co się sieje jako skażone, bywa wzbudzone nieskażone; (43) sieje się w niesławie, bywa wzbudzone w chwale; sieje się w słabości, bywa wzbudzone w mocy; (44) sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe. Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe.

Zgodnie z tą metaforą, nasiona mogą wyglądać dość nijako – małe lub trochę wyschnięte. Porównanie jest szczególnie trafne, ponieważ między nasieniem a rośliną, która z niego wyrośnie, istnieje całkowita ciągłość, a jednocześnie pozornie występuje brak ciągłości w wyglądzie.

Nasiono jest zakopywane w ziemi i wygląda na nieużyteczne. Ziarno wpada w błoto, rzucone niby od niechcenia, ale z nadejściem wiosny wyrasta z ziemi i wznosi się w chwale. Dlatego nie bez powodu Wielkanoc świętujemy w okresie wiosennym. Samo nasiono jest słabe, ale roślina, która z niego wyrasta jest potężna i pełna życia.

Obecnie żyjemy w naszych nasionach. Ale po zmartwychwstaniu będziemy żyć w ciałach, owszem też fizycznych, lecz przemienionych niczym ciało Jezusa po zmartwychwstaniu, które nie ulega rozkładowi, chorobom, śmierci.

Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, (21) który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może. (Flp 3:20-21).

Różnica między nasieniem a rośliną, która z niego powstaje, jest ogromna. Na etapie sadzenia, a nawet wzrostu nie do wyobrażenia wydaje się być, że z tego ziarna może powstać okazałe drzewo lub piękny krzew.

Lubię spacerować po naszym podwórku i patrzeć jak urosły rośliny, które z Jolą sadziliśmy kilka lat temu (Jola lubi mnie wołać, by pokazać jaki wyrosły jej krzaczki). Gdy je sadziliśmy, to może nie było nasiona, ale to były to małe krzaczki. Jest coś cudownego w tym, że Bóg wpisał w małe ziarenko wzór, z którego wyrasta coś wspaniałego.

Ta analogia jest o tyle trafna, że dziś trudno nam sobie wyobrazić chwałę zmartwychwstania i nowe ciało, które nie umiera. Lecz na tym polega rzeczywistość życia z Bogiem, że nie chodzimy w widzeniu. Chodzimy w wierze, która oparta jest na solidnych podstawach – na Bożym Słowie.

Jeśli ktoś wie, jak działa świat, to nie martwi się, że ma małe ziarno. Po prostu je zakopuje i podlewa z przekonaniem, że wyda ono owoc. Jeśli ktoś wie, jak działa świat, to nie martwi się, że ma ciało, które poddane jest chorobom, śmierci, zepsuciu.

Używamy go jako naczynia uwielbienia Boga, służymy Mu wiernie z przekonaniem, że w dniu zmartwychwstania zostanie przeobrażone w nieskażone ciało.

NADZIEJA STAREGO TESTAMENTU

Nadzieja zmartwychwstania jest w pełni odsłonięta w Nowym Testamencie, szczególnie w dziele Jezusa. Jednak czasami  możemy usłyszeć przekonanie, że w Starym Testamencie nie było prawdziwej świadomości życia pozagrobowego i nadziei zmartwychwstania. 

Jest to nieprawdziwe założenie, ale musimy  przyznać, że w Starym Testamencie zmartwychwstanie nie znajduje się na pierwszym planie jak w Nowym Testamencie. Jednak jest również i tam wyraźnie oznajmione.

Marta, która pojawia się w Ew. Jana, zwykła wierząca mająca jeszcze wówczas tylko Stary Testament, wiedziała, że jej brat zmartwychwstanie ostatniego dnia. Skąd o tym wiedziała? Z pism Starego Testamentu.

Rzekł do niej Jezus: Brat twój zmartwychwstanie. Rzekła Marta do Niego: Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym (J 11:23-24).

Czyli mimo iż miała tylko Stary Testament, mimo iż Chrystus jeszcze nie zmartwychwstał, Marta miała nadzieję na zmartwychwstanie Łazarza w dniu ostatecznym.

Inny przykład: Faryzeusze byli partią ortodoksyjną, a saduceusze – partią liberalną. Faryzeusze wierzyli w zmartwychwstanie.

Saduceusze bowiem mówią, że nie ma zmartwychwstania, ani anioła, ani ducha, a faryzeusze uznają jedno i drugie (Dz 23:8).

Psalm 16 mówi: Bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani, Nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał grób (Ps 16:10). Ten Psalm jest kilka razy cytowany w Dziejach Apostolskich, gdy apostołowie zwiastowali zmartwychwstanie Chrystusa (Dz 2:27; 13:35; 13:36).

 Daniel przepowiedział chwałę zmartwychwstania: A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie. (Dn 12:2).

Także zmartwychwstanie było nadzieją wierzących nie tylko w Nowym Testamencie, ale i w Starym.

OCZEKIWANIE NA ZMARTWYCHWSTANIE

Nie wierzymy w zmartwychwstanie, by lepiej się poczuć w tym życiu. Wierzymy w nie, ponieważ Chrystus zmartwychwstał, i ponieważ Pismo Święte zapewnia nas o tej prawdzie. Dlatego Wielkanocna nowina jest wspaniałą nowiną!

Bóg przyniósł nam dobre wieści!

Tak jak pewny jest dzień śmierci, jest tak samo pewne jest, że w tym samym tempie zbliża się dzień zmartwychwstania.

Mówi się, że w życiu pewne są dwie rzeczy: podatki i śmierć. Ale możemy dodać –  trzy rzeczy: podatki, śmierć i zmartwychwstanie. J

Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nadchodzi godzina i już jest, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a ci, którzy słuchają, żyć będą (J 5:25).

Zatem zmartwychwstanie jest pewne. Dlatego w Nicejsko-Konstantynopolitańskim Wyznaniu Wiary (381 r.), gdy czytamy słowa o zmartwychwstaniu ciał, pojawia się tam stwierdzenie: oczekuję. „I oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie”.

Wcześniej w wyznaniu wiary mówimy: wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół, wyznaję wiarę w jeden chrzest…

Mówimy: „Wierzę, wierzę, wyznaję…”. Tu zaś w kontekście zmartwychwstania mówimy: Oczekuję. Oznacza to, że nasza wiara przekształca się w coś aktywnego. Jeśli czegoś oczekujemy, to nie jest to stan bierny. Oczekujemy z nadzieją i oczekujemy na coś pewnego. Nie mówimy np. wierzę w nadejście wiosny. Mówimy: oczekujemy na przyjście wiosny. Bo wiemy, że ona nadejdzie. Nie jest to coś potencjalnego, lecz pewnego! I wiosna właśnie nadeszła! J

Musimy mieć tę perspektywę oczekiwania na zmartwychwstanie, bo ona nam przypomina, że na końcu historii jest happy end. Może nie widzimy szczęśliwego zakończenia jakiegoś rozdziału w naszym życiu i bywa, że się zbytnio martwimy.

Ale koniec opowieści, to nie koniec rozdziału. Rozdziały mogą kończyć się napięciem, które sprawia, że chcemy sięgnąć do następnego i czytać dalej. Nie mamy obietnicy, że rozdział skończy się dobrze, ale mamy obietnicę, że wszystko – nawet rozdziały tragiczne – ostatecznie zmierzają do szczęśliwego zakończenia, do zmartwychwstania ciał, do życia na nowej ziemi i w nowym niebie.

Martwimy się czymś?

Pomyślmy: Otrzymamy nowe ciało, będziemy na wieki z Jezusem, nie będziemy już okłamywani, ranieni, nie będziemy opuszczeni, nie będziemy chorowali. Nie będzie łez, lęku i krzyku. Będzie wieczna radość życia z Bogiem i z Jego dziećmi.

Prawosławny teolog Aleksander Schmemann stwierdził: „Czekam, oczekuję na zmartwychwstanie umarłych, dlatego, że zostało mi darowane, dlatego, że cała wiara chrześcijaństwa jest niczym innym jak wewnętrzną (…), ale oczywistą wiedzą, że człowiek powołany jest do wieczności”.

 Zaś C.S. Lewis napisał słynne słowa: „Jeżeli odkrywam w sobie pragnienia, których nic na świecie nie może zaspokoić, to jedynym logicznym wytłumaczeniem tego faktu jest to, że zostałem stworzony dla innego świata”.

 BÓG UKOCHAŁ ŚWIAT

 Dobra Nowina nie sprowadza się do stwierdzenia: „Wypełnijcie wasze serca radością” lub „Przez wiarę w Jezusa znikną twoje problemy”. Dobra Nowina brzmi: Mesjasz, Syn Boży stał się człowiekiem, umarł za nasze grzechy zgodnie z Pismem i zgodnie z Pismem trzeciego dnia zmartwychwstał.

To zmienia wszystko! Sens Dobrej Nowiny tkwi w wydarzeniach z życia Jezusa. W Dobrej Nowinie nie chodzi w niej o to,  by opuścić ziemię i iść do nieba. Oczywiście po śmierci zbawieni idą do nieba.

 Ale Bożym ostatecznym celem nie jest transport duszy do nieba, lecz przyjście nieba tutaj. W Dobrej Nowinie chodzi o złączenie nieba z ziemią, duszy z ciałem. Chodzi o odnowienie stworzenia, a nie o ucieczkę od niego. Bóg nie mówi: Ziemia jest dotknięta grzechem, więc uciekajcie z niej. Mówi: Naprawię ją. Odnowię ją. I zmartwychwstanie jest potwierdzeniem tej obietnicy.

Ostatnia scena Biblii nie opisuje zbawionych dusz idących do nieba na tle płonącej ziemi, niczym w  filmach Rambo, gdzie bohaterski komandos idzie przed siebie, a za nim płonie dżungla lub rosyjskie bazy wojskowe. Księga Objawienia maluje przed nami obraz nowej Jerozolimy zstępującej z nieba na ziemię, stworzenie nowego nieba i nowej ziemi, które są jednym i tym samym miejscem.

Owszem, nasza ojczyzna jest w niebie, ale stamtąd wyczekujemy przyjścia Zbawiciela. Nie chodzi zatem o to, byśmy to my wrócili do stolicy, by mieszkać z Królem; to On obiecał, że przyjdzie stamtąd, by przemienić nasze życie tutaj. Nasz pobyt w niebie jest stanem przejściowym, ponieważ naszą nadzieją jest zmartwychwstanie ciał, odkupienie całego człowieka, nie tylko naszej duszy, lecz również ciała.

Pomyślmy o tym w taki sposób: Bóg uczynił ten świat na przestrzeni czasu. Ukochał ten świat tak bardzo, że posłał Syna, aby umarł za świat. To wszystko świadczy o tym, że ma plan dla świata i jest to plan odnowienia, a nie zniszczenia. Nie stworzył tego świata na spalenie w ogniu.

Idźmy dalej: pomyślmy o człowieku, o nas samych. Bóg uczynił człowieka na świecie, by był odbiciem Jego chwały, i by mieć z nami więź. Kiedy grzech wszedł na świat, to Bóg nie stwierdził: No dobrze, niech ciało człowieka gnije w ziemi, a ja nacieszę się jego niematerialną formą”.

Diabeł nie pokrzyżował Bogu planów, by miał On zrezygnować z fizycznego stworzenia. Nic takiego się nie wydarzyło. Kiedy myślimy o przyszłości, to myślmy w niej w ten sposób, że będziemy ludźmi bardziej, a nie mniej – właśnie po zmartwychwstaniu, w nowym stworzeniu. Bożym celem nie jest nas wyrwać z ciała, byśmy cieszyli się niematerialną egzystencją. Bożym celem jest zbawienie duszy i ciała!

Jeśli teraz potrafimy zachwycać się muzyką, miłością, światłem, śmiechem, smakiem, przyjaźnią, barwami, to byłoby dziwne, gdyby w nowym stworzeniu te rzeczy nie miały już żadnego znaczenia (A. Schmemann).

Zmartwychwstanie Jezusa oznacza, że również naszym ostatecznym celem jest zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie Jezusa to początek odnowienia świata, przekształcania go. Dlatego Jezus nazywany jest pierworodnym z umarłych.

I apostoł Paweł w ten sposób przypomina, że ostatecznym celem Boga dla nas jest nasze zmartwychwstanie, połączenie tego, co zostało oddzielone wskutek grzechu, a więc Boga i człowieka, nieba i ziemi, ciała i duszy. Dlatego oznajmiamy za Biblią, że jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć (1 Kor 15:26). Świat nie zostanie zniszczony. Świat zostanie zbawiony (J 12:47). A ci, którzy zaufali Jezusowi zmartwychwstaną do życia wiecznego. Dlatego wierzymy w ciała zmartwychwstanie.

Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego;  wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd (J 5:29).

(22) Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. (23) A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia (1 Kor 15:23).

poniedziałek, 17 lutego 2025

Żyjący pośród umarłych - Wielkanoc 2024

Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Takie pytanie zadał anioł kobietom, które przyszły do grobu. Zamiast znaleźć Jezusa, znalazły pusty grób z odsuniętym kamieniem. Zdezorientowane i zrozpaczone, z płaczem szukały Jezusa wśród grobowców. 

Pewnie pojawiło się w ich głowach wiele pytań. Może ktoś ukradł jego ciało? Może aniołowie gdzieś ukryli ciało Jezusa?

Ale anioł pyta: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?

To bardzo dziwne pytanie. No a gdzie mają szukać Jezusa? Wiedziały, że Jezus nie żyje, widziały Go chowanego w grocie skalnej i dlatego tu przyszły. No gdzie można znaleźć martwe ciało Jezusa? Pośród umarłych!

W zasadzie przez całe ziemskie życie Jezus był pośród umarłych. I nie mam na myśli tych, których wskrzeszał. Mam na myśli tych, z którymi rozmawiał, z którymi jadł, których uzdrawiał.

Kiedy Adam zjadł owoc z drzewa, otworzył w ten sposób drzwi grzechowi, aby wszedł na świat. Jednocześnie na świat wdarła się śmierć. Już od Adama panowała w świecie śmierć, a Syn Boży przyszedł na świat, który znajdował się w stanie śmierci i grzechu. Jezus przyszedł jako ten, który przynosi światu życie. Żyjący przychodzi, aby zamieszkać wśród umarłych.

Gdziekolwiek Jezus szedł, gromadzili się wokół Niego trędowaci, kobiety z krwotokiem, ojcowie zmarłych córek i wdowy z umarłymi synami. Jezus spędził swoje życie wśród dosłownych trupów i żywych trupów – niewidomych, chromych, głuchych, niemych, nieczystych i grzeszników, celników i prostytutek.

Książę Życia rozbił swój namiot wśród ludzkich grobowców i w końcu tak utożsamił się z tym martwym światem, że sam poddał się śmierci. Nieśmiertelny umarł. Książę Życia zszedł do grobu. Jednak anioł pyta: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? 

Jezus spędził swoje życie na ziemi jako Żyjący wśród umarłych, ale w pierwszą Wielkanoc nie było już żywego pośród umarłych. Jezus zmartwychwstał pierwszego dnia nowego tygodnia.

No tak, wiemy o tym. Czytamy te słowa i może myślimy, że wiemy lepiej niż te kobiety, które przyszły do grobu. Wiemy, że jeśli archeolodzy odnajdą starożytny grób ze skrzynią z jakimiś kośćmi i powiedzą, że to kości Jezusa z Nazaretu, to wiemy, że to mistyfikacja, że to nieprawda. Bo Słowo Boże mówi jasno: zmartwychwstał!

Wiemy, że Jezusa nie ma pośród umarłych, że zmartwychwstał i zasiada po prawicy Ojca. Z Biblii wiemy, gdzie możemy znaleźć Jezusa. Jest wśród żywych, w niebie z wiecznie żyjącym Ojcem i Duchem Świętym. To tam powinniśmy Go szukać.

SZUKANIE POŚRÓD UMARŁYCH DZIŚ

Wiemy o tym; a jednak tego nie robimy i szukamy Jezusa pośród umarłych. Często jesteśmy tak samo nierozsądni jak te kobiety. Możemy być całkowicie ortodoksyjni w wyznawaniu zmartwychwstania i wniebowstąpienia, a mimo to szukać żyjącego wśród umarłych.

Możemy wyznawać wszystko, co właściwe, a mimo to zachowywać się tak, jakby Jezus nigdy nie zmartwychwstał. Jak mówi Paweł, jedną z konsekwencji zmartwychwstania Jezusa jest to, że powinniśmy skupiać nasze myśli na tym, co w górze, a nie na tym, co na ziemi.

A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej (List do Kolosan 3:1).

Brzmi to trochę tak, jakby Paweł aprobował pobożną bierność, wycofanie się ze spraw tu na ziemi na rzecz myślenia o niebie. Ale tak nie jest. Mówi nam raczej, jak możemy być wierni tu na ziemi, wykazując się odwagą i mądrością.

Jezus zasiada po prawicy Ojca, wypełniając słowa Psalmu 110. Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, Aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje! (Księga Psalmów 110:1)

Jezus zasiada na tronie jako kapłan na wzór Melchizedeka, i jako król, który pokona wszystkich swoich wrogów, a przede wszystkim wrogą śmierć.

Kiedy skupiamy się wyłącznie na sprawach ziemskich, gdzie króluje śmierć, zwykle będzie przepełniał nas niepokój i strach. Gdzie nie spojrzymy, tam przeciwności, zagrożenia, obawy, czujemy się może przytłoczeni lub bezsilni albo zniechęceni i słabi.

Wierzący w Kościele w Kolosach natrafili na fałszywych nauczycieli i prześladowców, którzy próbowali ich zastraszyć, aby wyrzekli się Jezusa. Gdyby spojrzeli na siłę, wpływy swoich wrogów, popadliby w rozpacz lub mieliby pokusę, aby rzeczywiście się wycofać z podążania naprzód w wierze.

Dopóki skupiali uwagę na zmartwychwstałym Królu zasiadającym na tronie po prawicy Ojca, na Tym, który pokona wszystkich swoich wrogów, mogli wyznawać swoją wiarę bez strachu.

Jeśli chcemy pozostać wierni, musimy skupiać się na tym samym. Czasami wygląda na to, że sytuacja wymyka nam się spod kontroli. W ciągu ostatnich kilku miesięcy narosło finansowych zobowiązań, nie jesteśmy pewni naszej pracy, jest zagrożenie wojną, nie wiemy co zrobią politycy itd.

Kiedy skupiamy się na skali naszych obowiązków i potrzeb, a następnie patrzymy na nasze własne ograniczone zasoby lub możliwości, możemy się przestraszyć i być zniechęceni do życia nadzieją. Jak tu żyć nadzieją na lepsze jutro skoro przede mną widzę tylko ścianę problemów?

Ale dzisiejszy tekst uczy nas ważnej prawdy: Nie skupiaj swoich myśli na zmarłych. Skupmy nasze myśli na Żyjącym, który jest wśród żywych i króluje nad wszystkim i ma wszystko pod kontrolą.

Skupmy się na Nim i niczego się nie bójmy.

ŻYWY VS. UMARLI

Niektórzy dziś szukają Jezusa pośród umarłych w jeszcze innym znaczeniu. Stawiają Go w jednym szeregu obok założycieli wielkich religii. Jeśli to zrobimy, również Go nie poznamy.

Nie znajdziesz tam prawdziwego Jezusa. Dlaczego? Ponieważ szukasz żyjącego wśród umarłych! Nie szukaj Go tam. Szukaj Go tam, gdzie powiedział, że Go znajdziesz! W głoszonym Słowie, w sakramentach Kościoła (Chrzest i Komunia), we wspólnocie uczniów...

Wszyscy przywódcy religijni i filozofowie pomarli, a ich ciała użyźniły ziemię. Jezus jednak powstał z martwych i żyje! Budda, Mahomet, Konfucjusz umarli. Platon, Sokrates, Immanuel Kant, Arystoteles, Nietsche, Darwin, Ghandi, Haile Selassie. Wszyscy oni stanęli przed tronem Chrystusa.

Tak, wiemy, jakie są różnice w nauczaniu. Są duże. Jeden uczył o reinkarnacji, a drugi o piekle. Jeden o wegetarianizmie, a drugi o jedzeniu wszystkich pokarmów. Jeden ma 1 mld wyznawców, a drugi pół mld wyznawców. Nie na tym jednak polega różnica. Budda, Mahomet, Konfucjusz, Haile Selassie, bramini hinduscy i Jezus nie należą do tej samej kategorii. Jeden jest żywy, a reszta umarła. Jeden jest Stwórcą, a reszta stworzeniami. Jeden jest bez grzechu, a pozostali zgrzeszyli. Jeden powstał z martwych, inni pozostali w grobach.

Różnica między Jezusem, a resztą religii jest taka jak różnica między życiem a śmiercią. Każde życie, każdy styl życia poza nadzieją zmartwychwstania jest powolnym umieraniem. Wielu ludzi żyje, aby umrzeć. Nie widzą celu, dla jakiego się urodzili. Skoro jesteśmy produktem ślepej, bezosobowej ewolucji i powstaliśmy z bagien, to skończymy w bagnie.

Lecz zmartwychwstanie oznacza, że możesz żyć wiedząc, że będziesz żył wiecznie.

RÓWNIEŻ I MY

Ale Paweł w Kolosan nie pisze tutaj tylko o Jezusie. Po przypomnieniu nam, gdzie jest Jezus i na kim powinniśmy się skupić, Paweł mówi: „I wy umarliście”. Umarliśmy. Przeszliśmy przez śmierć. Jak to? Kiedy? Kiedy nawróciliśmy się do Jezusa. Umarliśmy z Nim i powstaliśmy do nowego życia.

Mamy udział nie tylko w Jego śmierci, ale także w Jego zmartwychwstaniu. Umarliśmy dla martwego świata, a życie, które mamy, jest teraz ukryte z Chrystusem w Bogu.

Kiedy Psalmista był otoczony przez wrogów, wołał do Pana o ochronę. Bo skryje mię w dzień niedoli w szałasie swoim, Schowa mnie w ukryciu namiotu swego, Postawi mnie wysoko na skale (Księga Psalmów 27:5).

Strzeż mnie jak źrenicy oka, Ukryj mnie w cieniu swych skrzydeł (Księga Psalmów 17:8)

Jako wierzący mamy to, czego pragnął Psalmista. Chrystus zmartwychwstał, a my zmartwychwstaliśmy razem z Nim. Jezus jest po prawicy Ojca, a my jesteśmy ukryci z Chrystusem w Bogu. On jest naszym schronieniem, naszym przybytkiem, naszym warownym grodem, wysoką skałą, gdzie możemy znaleźć schronienie przed wszystkimi wrogami, łącznie z ostatnim wrogiem, a więc śmiercią.

Zostaliśmy wzbudzeni z Chrystusem, a zmartwychwzbudzony Chrystus nie umiera. Oznacza to, że mamy życie wieczne, które naprawdę jest wieczne, bo któż może wznieść się do nieba, aby sprowadzić Chrystusa na dół?

Paweł idzie jeszcze dalej w wersecie 4. (4) gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale. - Kolosan 3:4

Mówi: Chrystus jest naszym życiem. Nie mówi, że Chrystus daje nam życie. Nie mówi, że Chrystus broni naszego życia, albo, że Chrystus wspiera nasze życie. Mówi: Chrystus jest naszym życiem.

Umarłem, Paweł mówi Galacjanom, i nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus. Czyli centrum twojego życia nie jest w tobie. Nie ma go nawet tu, na ziemi. Nasze życie jest teraz ukryte z Chrystusem w Bogu. Nasze życie siedzi po prawicy Ojca.

NIE SZUKAJ SENSU W TYM CO MARTWE

Podsumowanie tego, co mówi Paweł, jest takie, że my, tak samo jak Jezus, jesteśmy żywi. Wiemy, że szukanie Jezusa wśród grobowców byłoby błędem. Takim samym błędem jest szukanie swojego prawdziwego JA tutaj, szukanie sensu, satysfakcji i życia w tym, co oferuje martwy świat. Nie szukaj życia tam, gdzie go nie znajdziesz. Nie szukaj sensu w rzeczach tego świata.

Właśnie w tym czasami jesteśmy jak kobiety w pierwszą Wielkanoc, które udały się do grobu. Szukamy siebie samych wśród umarłych. Możemy szukać życia w zadowoleniu seksualnym lub w ciągłym gromadzeniu rzeczy, czyli w chciwości, którą Paweł nazywa bałwochwalstwem. Możemy próbować umacniać swoją pozycję w towarzystwie, w rodzinie lub pracy poprzez wybuchy gniewu, ataki na drugiego, poniżanie innych, obelżywe żarty na czyjś temat.

Próbujemy odnaleźć siebie, praktykując śmiercionośne nawyki, które prowadzą do śmierci.

Wszystko to jest przeciwieństwem Ewangelii: dlaczego szukacie żyjących wśród umarłych?

Szukamy siebie w tożsamości narodowej, językowej, cywilizacyjnej, statusie ekonomicznym. Myślimy o sobie: jestem kulturalny, wykształcony i ucywilizowany, nie jak ci barbarzyńscy Filistyni wokół mnie. Jestem dumny z dziedzictwa mojej rodziny; daje mi to poczucie sensu, nadaje mi wartość!

Paweł mówi, że wszystkie te różnice należą do świata śmierci, który przemija. Kiedy próbujemy zakorzenić się w pochodzeniu, narodowości, statusie społecznym lub ekonomicznym; kiedy odnajdujemy naszą tożsamość w byciu konserwatystą lub liberałem, kibicem Lechii lub Arki, prawicowcem lub lewicowcem, białym lub czarnym, wykształconym lub nie, jeśli to jest nasza tożsamość, to nie rozumiemy sensu Wielkanocy.

I wówczas anioł pyta nas, tak jak pytał kobiety przy grobie: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Zamiast szukać życia wśród umarłych, jak mówi Paweł, powinniście toczyć wojnę ze śmiercią, a więc z grzechem, z szukaniem ponadczasowego sensu i szczęścia w tym, co przemija.

Paweł  przechodzi od stwierdzenia, że Chrystus jest naszym życiem, do stwierdzenia, że powinniśmy „uśmiercać” ziemskie członki.

(5) Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, (6) z powodu których przychodzi gniew Boży. (7) Niegdyś i wy postępowaliście podobnie, kiedy im się oddawaliście; (8) ale teraz odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych; (9) nie okłamujcie się nawzajem, skoro zewlekliście z siebie starego człowieka wraz z uczynkami jego, (10) a przyoblekli nowego, który się odnawia ustawicznie ku poznaniu na obraz tego, który go stworzył. (11) W odnowieniu tym nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich. (12) Przeto przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość (Kolosan 3:5-12).

Jest to przejście: Jezus powstał z martwych i zasiadł po prawicy Ojca, aby nas uczyć zabijania, zabijania grzechu. Skoro jesteś żyjącym pośród umarłych, to postępuj jak żywy, nie jak martwi.

A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. (1 List do Tesaloniczan 4:13)

Nie smućmy się jak ci, którzy nie mają nadziei. Nie żyjmy, jak ci, którzy nie mają nadziei. Nie żyjmy jak ci, którzy sądzą, że śmierć oznacza koniec wszystkiego. 

Życie Jezusa było ciągłym zwyciężaniem nad panującą śmiercią: fizyczną, ale i duchową śmiercią, której poddani byli obłudni faryzeusze, grzesznicy, celnicy, ludzie chorzy, kalecy…

My również powinniśmy jako żywi wnosić życie tam, gdzie świat widzi beznadzieję, brak sensu, lęk, rywalizację z drugim człowiekiem. Jezus żyje w nas. Nasze życie jest ukryte w Nim. Twoje życie nie opiera się na Twojej przeszłości, ani na obecnych osiągnięciach, na tym jakie wielkie masz aspiracje i ambicje, na tym jak wiele osób cię lubi, chwali, ile osób realizuje nasze oczekiwania… To są standardy sukcesu w oczach tego świata. I są to rzeczy marne, przemijające.

Życie dla tych rzeczy to była śmierć. To była marność, ciemność, blichtr, pozłacane szmaty.

Po co szukać żyjącego wśród umarłych? Pytanie, które anioł zadał kobietom, jest także pytaniem dla nas. Umarliśmy dla śmierci, a żyjemy dla Boga. Nasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Nasze życie możemy znaleźć tylko wtedy, gdy odnajdziemy je w Nim. Bo On Zmartwychwstał! Prawdziwie powstał! 

czwartek, 19 grudnia 2024

Obietnica zmartwychwstania na wiosennym liściu

„Nasz Pan zapisał obietnicę zmartwychwstania nie tylko w księgach, lecz na każdym wiosennym liściu”. 

- Marcin Luter

sobota, 30 marca 2024

Wielkanocna wiadomość

Wielkanocna wiadomość nie polega na tym, że Jezus umarł i poszedł do nieba, abyśmy my mogli umrzeć i pójść do nieba. Polega raczej na tym, że Jezus zmartwychwstał, abyśmy i my otrzymali nowe ciała i żyli wraz z Nim na odnowionej ziemi złączonej z niebem.

piątek, 14 kwietnia 2023

Wielkanoc 2023 - kazanie

WSTĘP

Święta Wielkiej nocy są wielką afirmacją radości z powodu Dobrej Nowiny. Ale o czym mówi Dobra Nowina? Co jest treścią Dobrej Nowiny? Jako wierzący często mówimy: dzieliłem się Ewangelią, usłyszałem Ewangelię. Co jednak mamy myśli mówiąc o Ewangelii? Odpowiedzią jest Wielkanoc. Co ogłaszamy w Wielkanoc? Wielkie zwycięstwo i wielką radość z powodu Bożego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią! Ogłaszamy wielką zmianę, która przyszła w świecie. Ogłaszamy nowe życie, które otrzymaliśmy, gdy nawróciliśmy się do Jezusa i w ten sposób powstaliśmy wraz z nim!

Najbardziej zwięzłym podsuwaniem Dobrej Nowiny w Nowym Testamencie jest tekst z 1 Listu do Koryntian 15, w którym Paweł oznajmia co jest treścią Ewangelii i co sam opowiadał ludziom, kiedy odwiedzał różne miejsca. O czym mówi Ewangelia?

TREŚĆ EWANGELII

Jej streszczenie znajdziemy w 1 Liście do Koryntian 15.1-4. Posłuchajcie uważnie.

„A przypominam wam, bracia, ewangelię, którą wam zwiastowałem, którą też przyjęliście i w której trwacie, i przez którą zbawieni jesteście, jeśli ją tylko zachowujecie tak, jak wam ją zwiastowałem, chyba że nadaremnie uwierzyliście. Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem, że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism i że został pogrzebany, i że dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism,  i że ukazał się Kefasowi, potem dwunastu;(6) potem ukazał się więcej niż pięciuset braciom naraz, z których większość dotychczas żyje, niektórzy zaś zasnęli”.

PRZYPOMINAM

Apostoł Paweł rozpoczyna od słowa „przypominam”, co oznacza, że mówi Koryntianom o czymś, co dobrze znali. I mimo, iż mówi o samym centrum wiary, to nie obawia się go przypominać. Przypominanie to Boży sposób utrzymywania nas w prawdzie. Paweł przypomina Ewangelię, „którą zwiastował”, co oznacza, że powinna być ona publicznie głoszona, opowiadana, czytana, słuchana.

Kiedy rozmawiamy o sednie naszych przekonań i fundamencie naszego życia, to nie jest nim Kościół, reformacja, święci, teologia, sakramenty. Jest nim Ewangelia, ponieważ życiodajna wiara wynika ze spotkania z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Chrystusem. Twoja duchowa pomyślność, twoja radość, pokój, a przede wszystkim wieczność zależą od tego, czy odpowiedziałeś na zaproszenie zmartwychwstałego Chrystusa, czy znasz Go i Jemu zaufałeś.

Apostoł Paweł, który napisał te słowa (1 Kor 15) uwierzył nie dlatego, że wziął udział w debacie, nie dlatego, że zobaczył pusty grób, nie dlatego, lecz dlatego, że spotkał zmartwychwstałego Pana. Jeśli chcemy, aby ludzie ufali Jezusowi musimy im przynieść o zmartwychwstałym. Musimy głosić Ewangelię właśnie, a nie własną elokwencję, przemyślenia i moją historię. Dobra Nowina to Boża historia, a nie moja historia. Kiedy opowiadamy świadectwo nawrócenia to nie opowiadamy Ewangelii. Opowiadamy o naszej odpowiedzi na Ewangelię. Ale w pierwszej kolejności zamiast naszego świadectwa (które ma wartość) powinniśmy opowiadać o Bożym świadectwie.

Apostoł dodaje, że jesteśmy zbawieni przez Ewangelię (1 Kor 15.2), jeśli tylko zachowujemy jej treść zgodnie z Pismem. Musimy wyznawać Ewangelię, ale i musimy zachowywać Ewangelię. Ewangelia musi zostać przez nas przyjęta zgodnie z treścią Pisma Świętego. Następie musimy ją zachowywać, trwać w niej. Nie wystarczy, że kiedyś raz przyjęliśmy Dobrą Nowinę i możemy być pewni, że mamy się dobrze. Musimy ją zachowywać, żyć nią z dnia na dzień. Mamy w Biblii przykłady ludzi, którzy dobrze zaczęli, lecz źle skończyli. To nie dobry początek jest gwarancją zbawienia. To raczej nasze wytrwanie ukazuje, że nasz początek wynikał z nowego narodzenia, a nie z duchowego uniesienia.

Nie wystarczy, że raz założysz kamizelkę ratunkową, na brzegu wchodząc do kajaku. Kiedy wypływasz na wodę musisz ją mieć cały czas na sobie. Nie możesz powiedzieć: ale miałem kamizelkę na sobie 7 lat temu. Wtedy ją przyjąłem. Nałożyłem. Pytanie: czy masz ją na sobie dzisiaj?

Zatem musimy przyjąć Ewangelię. Super, ale i zachowywać ją zgodnie z Pismem. Jeśli bowiem ktoś głosi inną Ewangelię i innego Chrystusa, choćby był to anioł z nieba – niech będzie przeklęty (Gal 1.8).

Jest coś takiego jak inna ewangelia, ewangelie. Fałszywki. Jest ktoś taki jak fałszywy chrystus przez małe „c”. Dlatego musimy się upewnić, że wierzymy w biblijną treść Ewangelii.

TREŚĆ EWANGELII

Na czym więc polega Ewangelia? Co jest jej treścią? Przede wszystkim nie jest nią doświadczenie człowieka, świadectwo człowieka, nasze przeżycia z Bogiem. Opowiadanie o Ewangelii nie polega na tym, co Ty przeżyłeś, czego doświadczyłeś lub jak spotkałeś Jezusa. Opowiadanie o Ewangelii nie polega na opowiadaniu własnego świadectwa. Polega na opowiadaniu Bożego świadectwa.

Dalej: Ewangelia nie jest dobrą poradą: Zmień to i owo w swoim życiu. Zacznij żyć dobrym życiem. Sugeruję, byś uwzględnił chrześcijaństwo jako możliwą odpowiedź na twoje problemy.

Nikt tak nie opowiadał o Ewangelii, ponieważ Ewangelia to Dobra Nowina, a nie dobra rada. I opowiada o tym, co uczynił Bóg dla ciebie, a nie o tym, co ty powinieneś zrobić. To, co Ty powinieneś zrobić to odpowiedź na Ewangelię, a nie treść Ewangelii.

Zaproś żonę na kawę. To odpowiedź na fakt zawarcia małżeństwa. A nie samo zawarcie małżeństwa. Wezwanie: „Opamiętaj i nawróć się” to odpowiedź na Ewangelię, a nie treść Ewangelii. Nie od tego apostołowie zaczynali swoje poselstwo. Nie zaczynali od trybu rozkazującego, lecz od trybu oznajmiającego.

Co jest tym trybem oznajmującym? Co jest treścią Dobrej Nowiny. Jest nią wieść o tym, co Bóg uczynił w Chrystusie. Wieść o tym, co Bóg uczynił dla grzeszników. Czyli zgodnie z kolejnością, którą przedstawia nam Paweł w dzisiejszym tekście:

Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism (w.3). Następnie został pogrzebany (w.4). Pogrzeb to ważna część tej historii, ponieważ potwierdza rzeczywistość śmierci Chrystusa.

Pogrzeb oznacza, że nastąpiła śmierć poza wszelkimi wątpliwościami. Na krzyżu nie dokonało się omdlenie. Na krzyżu nie wisiała duchowa postać w nierealnym ciele. Na ciele umarł Bóg człowiek Jezus Chrystus. I po śmierci został pogrzebany. Jego fizyczne, martwe ciało zostało złożone do grobu. Skoro Jezus został pogrzebany, to znaczy, że naprawdę umarł. To znaczy, że istniał grobowiec, w którym można było sprawdzić, gdzie było złożone Jego ciało.

Ale na tym nie kończy się Dobra Nowina. Paweł mówi, że następnie Chrystus zmartwychwstał – również zgodnie z Pismem (w.4). Zmartwychwstanie miało wielu świadków (w.5-6). Nie było czymś tajemniczym, ukrytym, ezoterycznym. Zmartwychwstały ukazał się kobietom przy pustym grobie, Piotrowi, dwunastu, oraz pięciuset innych ludziom.

Czyli treść Dobrej Nowina mówi o tym, co uczynił Bóg. To jeden Wielki Tryb Oznajmujący. Właśnie to ma do siebie Nowina. Nowina oznajmia. I oznajmia o czymś, co wydarzyło się poza nami, niezależnie od nas. Owszem, dotyczy nas. Ma wielkie konsekwencje dla nas, ale nie my jesteśmy treścią Dobrej Nowiny.

I taka Ewangelia jest przekazywana kolejnemu pokoleniu od ponad 2 tys. lat.

Czyli:

1. Chrystus umarł za nasze grzechy.

2. Uczynił to, aby wypełnić Pisma

3. Został pogrzebany.

4. Powstał martwych trzeciego dnia

5. Stało się to również zgodnie z Pismem.

6. Był widziany przez wielu świadków: Piotra, Jakuba, Pawła i setki innych.

To jest właśnie ta wieść, którą wierni kaznodzieje, wierny Kościół powinien rozgłaszać ludziom aż do końca świata, aż do powtórnego przyjścia Chrystusa.

Czyli chrześcijaństwo jest Dobrą Wiadomością o tym, że coś się stało, że z tego powodu świat jest innym miejscem aniżeli był przedtem. To głosił Paweł.

Dobra Nowina to nie rodzaj duchowości skoncentrowanej na sobie, jakaś droga życia wewnętrznego, rodzaj wewnętrznego oświecenia. Kiedy Paweł głosił tę Dobrą Nowinę to nie oczekiwał odpowiedzi w rodzaju: O, to coś dla mnie. O, to mi pasuje. Nie proponował, by ludzie spróbowali nowej drogi życia, jakiejś religii dla siebie.

Mówił, że obiektywnie coś się wydarzyło. To wydarzenie zmieniło to świat. I oczekiwał, że ludzie dostosują swoje życie do tej nowej rzeczywistości. Dobra Nowina nie mówi więc o lokalnym bogu chrześcijaństwa. I że w życiu tego i owego człowieka coś się zmieniło lub może zmienić. Nie jesteśmy wyznawcami plemiennej, lokalnej religii. Jesteśmy dziećmi króla Królów. Dobra Nowina oznajmia o zmianie w skali kosmicznej.

ODPOWIEDŹ NA EWANGELIĘ

Wydarzyło się coś, co wszyscy ludzie na świecie, wszyscy królowie ziemscy powinni usłyszeć i zgodnie z tym zareagować?

Jak? I tu dochodzimy do ludzkiej odpowiedzi na Ewangelię. Ale nie jest to sama Ewangelia. Np. prawda o usprawiedliwieniu z wiary nie jest treścią Ewangelii. Poselstwo opamiętania i nawrócenia z grzechów nie jest Ewangelią. Opowiedzenia świadectwa nie jest opowiadaniem Ewangelii.

Jak człowiek powinien odpowiedzieć na Ewangelię?

Uznać własny grzech i realną winę przed Bogiem. Uznać, że spoczywa na nim słuszny, sprawiedliwy Boży gniew. Okazać żal za grzechy i zaufać Jemu, bo tylko w Chrystusie jest ratunek, życie i pojednanie z Bogiem.

Czyli śmierć i zmartwychwstanie Jezusa jest uwolnieniem dla nas, ratunkiem i ocaleniem, ale jest też rodzajem sądu wobec zła. Bóg wydał wyrok śmierci na samo zło.

Śmierć poniosła śmierć w śmierci Jezusa. Jezus zwyciężył. Wykonało się. Wyszedł z grobu. Odszedł do Ojca i objął panowanie, a Jego królestwo od 2 tysięcy lat dociera do najdalszych krańców ziemi i przemienia świat, narody, ludzi.

MY TEŻ ZMARTWYCHWSTANIEMY

Jakie znaczenie ma wieść o zmartwychwstaniu? Ano takie, że historia zmartwychwstania nie kończy się na Chrystusie. Chrystus jest pierworodnym z umarłych, a nie pierwszym umarłych. Chrystus zapoczątkował zmartwychwstanie i jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Prawda o zmartwychwstaniu nie kończy się na Ewangeliach. Dzieje Apostolskie, Listy Apostolskie, Księga Objawienia opowiadają tę historię dalej mówiąc o tym, co Chrystus zapoczątkował. A zapoczątkował erę zmartwychwstania.

Koryntianie mieli problem z prawdą o przyszłym zmartwychwstaniu. W jaki sposób Paweł ich przekonuje, że zmartwychwstanie nastąpi? Wskazując na Chrystusa, na zmartwychwstanie, które się dokonało.

1 Kor 15:12-14; 20-22

 Paweł wskazuje im, że nie mogą uznać zmartwychwstania Chrystusa bez jednoczesnego uznania własnego zmartwychwstania. Jedno wynika z drugiego. Koryntianie byli w stanie uwierzyć w zmartwychwstanie Chrystusa, ale nie widzieli następstw tej wiary. My również potrzebujemy to zrozumieć. Jeśli Jezus zmartwychwstał, to znaczy, że jest to zapowiedź tego, co nastąpi z nami!

Jeśli nie będzie zmartwychwstania ciał na końcu historii, to oznacza, że nie było zmartwychwstania ciała Jezusa w środku historii. A jeśli Jezus nie został wzbudzony z martwych w środku historii, wówczas nasze zwiastowanie jest tak daremne jak zwiastowanie luterańskiej biskupki ze Szwecji i nasza wiara jest tak samo daremna jak wiara liberalnej wspólnoty anglikańskiej.

ZMARTWYCHWSTANIE DOWODEM

Czyli Paweł mówi, że zmartwychwstanie Jezusa jest dowodem tego, że i my zmartwychwstaniemy.  To bardzo ważne! Zwróćcie uwagę jak Paweł traktuje zmartwychwstanie. Nie jako coś, co mamy udowadniać. Zmartwychwstanie jest dowodem, że w przyszłości będzie zmartwychwstanie ciał.

(30) Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, (31) gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych. - Dzieje Ap. 17:30-31

Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest dowodem potwierdzającym prawdę o przyszłym sądzie i powstaniu ciał.  Skąd wiemy, że Jezus przyjdzie, aby sądzić świat (Dz 17, 31)? Wiemy, ponieważ On powstał z martwych.Skąd wiemy, że Jezus jest Synem Bożym? Pokazuje nam to zmartwychwstanie (Rzym 1:4). 

(3) o Synu swoim, potomku Dawida według ciała, (4) który według ducha uświęcenia został ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie, o Jezusie Chrystusie, Panu naszym

FAKTY, NIE IDEE

Nasza wiara opiera się na prawdzie zmartwychwstania. Chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie. Nie możesz być chrześcijaninem nie wierząc w cuda, szczególnie w cud zmartwychwstania. Nie możemy chrześcijaństwa sprowadzać do funkcji intelektu i racjonalizmu, idei, samych poglądów bez związku z faktami i swoją więzią z Jezusem. Możemy się różnić w kwestii globalnego ocieplenia, diety, a nawet co się stało w Nowym Jorku 11 września albo w Smoleńsku. Ale nie w kwestii zmartwychwstania. Dlatego, że jeśli nie ma zmartwychwstania to nie ma chrześcijaństwa. Nie ma prawdy Biblii. Jesteśmy w beznadziejnej sytuacji, żyjemy w grzechach i nasz los jest marny.

Cała prawda chrześcijaństwa opiera się na prawdzie zmartwychwstania. Opiera się więc na historyczności wydarzeń, o których mówi Pismo Święte.

Niektórzy przez lata twierdzili, że można mieć jakąś wersję wiary chrześcijańskiej bez zmartwychwstania Pana. Wciąż znam ludzi, którzy uważają, że mają jakiś związek z chrześcijaństwem, ale uważają, że nie ma znaczenia, czy zmartwychwstanie jest faktem. Apostoł Paweł tak nie uważał. Twierdzenie, że wiara w zmartwychwstanie jest drugorzędna nie jest rodzajem chrześcijaństwa. Jest rodzajem niewiary.

Nie możemy wyciąć z Biblii historii, chronologii, faktów i pozostawić tzw. duchowe prawdy. Cokolwiek nam wówczas zostanie możemy nazywać na różne sposoby, ale żadnym z nich nie będzie wiara Bogu, chrześcijaństwo, więź z Jezusem. Uznając fakt zmartwychwstania za drugorzędny niszczymy gałąź, na której siedzimy. Chrześcijaństwo opiera się na faktach oraz ich interpretacji przedstawionej przez Boże Słowo.

W Liście do Rzymian 4:25, odpowiadając na pytanie: kto zostanie pojednany z Bogiem, kto zostanie uznany za sprawiedliwego w oczach świętego i doskonale sprawiedliwego Boga. Paweł odpowiada:

Ten, kto wierzy w tego, który „wzbudził Jezusa, Pana naszego, z martwych, który został wydany za grzechy nasze i wzbudzony z martwych dla usprawiedliwienia naszego”.

A w Liście do Rzymian 10: 9 Paweł mówi podobnie:

„Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz”.

NOWY ŚWIAT

Zmartwychwstanie jest zwycięstwem Boga nad śmiercią. Jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Jest oznajmieniem, że oto ten, który powstał z grobu jest Synem Bożym. Jest zapowiedzią przyszłego sądu. I jest początkiem nowego świata, nowej ery – ery życia.

Owszem, śmierć wciąż występuje, ale nie umieramy jak ci, którzy nie mają nadziei. Jezus nam pokazał, że śmierć jest tylko bramą, a nie końcem. Jezus przeszedł przez tę bramę pierwszy, ale my udamy się za Nim. Tak jakby On trzymał nas za rękę i mówił: wiem, że się boisz, ale przejdę z tobą. Nie lękaj się. Jestem przy Tobie.

Życzę Wam radosnego przeżywania Świąt Wielkiej Nocy. To święta nadziei, światła, radości i śpiewu. Chrystus złamał moc śmierci. Nie musimy się lękać jeśli tylko ufamy Jemu i idziemy przez życie z Nim.   

wtorek, 28 lutego 2023

Bardziej ludzcy

Bóg uczynił ten świat na przestrzeni czasu. Ukochał ten świat tak bardzo, że posłał Syna, aby umarł za świat. To wszystko świadczy o tym, że ma plan dla świata i jest to plan odnowienia, a nie zniszczenia. Nie stworzył tego świata na spalenie. Idźmy dalej: pomyślmy o człowieku, o nas samych. Bóg uczynił człowieka na świecie, by był odbiciem Jego chwały, i by mieć z nami więź. Kiedy grzech wszedł na świat, to Bóg nie stwierdził: „No dobrze, niech ciało człowieka gnije w ziemi, a ja nacieszę się jego niematerialną formą”. Wąż nie pokrzyżował Bogu planów, by miał On zrezygnować z fizycznego stworzenia. Nic takiego się nie wydarzyło. Kiedy myślimy o przyszłości, to myślmy w niej w ten sposób, że będziemy ludźmi bardziej, a nie mniej – właśnie po zmartwychwstaniu, w nowym stworzeniu. Jeśli teraz potrafimy zachwycać się muzyką, miłością, światłem, śmiechem, smakiem, przyjaźnią, barwami, to byłoby dziwne, gdyby w nowym stworzeniu te rzeczy nie miały już żadnego znaczenia (A. Schmemann).


Historia z happy endem

Musimy mieć tę perspektywę oczekiwania na zmartwychwstanie, bo ona nam przypomina, że na końcu historii jest happy end. Może nie widzimy szczęśliwego zakończenia jakiegoś rozdziału w naszym życiu i bywa, że się zbytnio martwimy. Ale koniec opowieści, to nie koniec rozdziału. Rozdziały mogą kończyć się napięciem, które sprawia, że chcemy sięgnąć do następnego i czytać dalej. Nie mamy obietnicy, że rozdział skończy się dobrze, ale mamy obietnicę, że wszystko – nawet rozdziały tragiczne – ostatecznie zmierzają do szczęśliwego zakończenia, do zmartwychwstania ciał, do życia na nowej ziemi i w nowym niebie.

środa, 7 września 2022

Ludzie gnuśnego serca

Zmartwychwstanie Jezusa jest czymś o wiele więcej niż tylko „szczęśliwym zakończeniem” tragicznej historii. Od początku było częścią Bożego planu, kluczowym elementem tego, co musiało się wydarzyć. Ci, którzy nie dostrzegają wagi zmartwychwstania są nadal „gnuśnego serca”, jak określiłby to Jezus. 

- Douglas Wilson

piątek, 15 kwietnia 2022

Niedziela Palmowa: Dziwny Król

A gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, mówiąc: Któż to jest? Rzesze zaś mówiły: To jest prorok Jezus, ten z Nazaretu Galilejskiego. I wszedł Jezus do świątyni, i wyrzucił wszystkich, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, a stoły wekslarzy i stragany handlarzy gołębiami powywracał. I rzekł im: Napisano: Dom mój będzie nazwany domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców. I przystąpili do niego ślepi i chromi w świątyni, a On ich uzdrowił. Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie, widząc cuda, które czynił, i dzieci, które wołały w świątyni i mówiły: Hosanna Synowi Dawidowemu, oburzyli się i rzekli mu: Czy słyszysz, co one mówią? A Jezus mówi do nich: Tak jest; czy nigdy nie czytaliście: Z ust niemowląt i ssących zgotowałeś sobie chwałę? I opuściwszy ich, wyszedł z miasta do Betanii i tam zanocował (Ew. Mateusza 21:10-17)

Dzisiejsza Ndz Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień. Tydzień ten rozpoczyna się w atmosferze triumfu. Wszyscy czterej ewangeliści przedstawili opis radosnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy.  Z pewnością jest to wydarzenie istotne i mające ważną symbolikę.

 

Przede wszystkim był to wjazd był publiczny. Bez względu na to, co ludzie myślą o śmierci Jezusa, nie mogą zaprzeczyć temu, że jego śmierć była publicznym faktem. Wszystko działo się publicznie. Jezus publicznie wjechał do Jerozolimy, publicznie został skazany. Tłum publicznie wołał: Ukrzyżuj Go! Publicznie został ukrzyżowany, a po zmartwychwstaniu okazał się Apostołom i 500 świadkom, którzy żyli w czasach apostolskich.

 

1 Kor 15.1-4

 

Świadectwo o dziele Jezusa jest publiczne. Porównajcie to ze świadectwami założycieli różnych sekt lub religii. Mahomet otrzymał rzekomo objawienie od Boga. Owocem tego jest Koran. Ktoś to widział? Słyszał? Byli jacyś świadkowie? Joseph Smith otrzymał w lesie objawienie od anioła. Owocem tego jest księga Mormona. Nikt tego nie widział, ani nie słyszał. Budda doznał oświecenia pod drzewem. Tajemne religie i kulty powstają w taki  właśnie sposób: lider oznajmia, że przeżył oświecenie, miał wizję, sen, usłyszał Boga i wyruszył z misją. Wszystko jest niesprawdzalne. Nie badaj, nie pytaj. Tylko ufaj.

 

Służba Jezusa była publiczna. Świadectwo o Nim było weryfikowalne poprzez Pisma Starego Testamentu, świadków Jego służby: słów, cudów. Wszystko, co napisali Ewangeliści mogło być poddane rewizji przez świadków. Służba Jezusa była transparentna.

 

NAJPIERW ŚWIĄTYNIA

 

Jezus na kilka dni przed swoją śmiercią triumfalnie wjeżdża do Jerozolimy.

 

I zobaczcie co się dzieje po wjeździe do Jerozolimy. Co jest pierwszą troską Jezusa po wjeździe do Jerozolimy? Pierwszym miejscem, do którego się udaje nie jest królewski pałac, ale Świątynia. W pierwszej kolejności diagnozuje duchowy stan świątyni, ludu Bożego. I z powodu hipokryzji, buty i korupcji w wydaniu religijnych przywódców nazywa ją jaskinią zbójców.

 

Najpierw Pan Jezus zabiega o Dom Boży, o czystość Domu Ojca. To nam powinno przypominać, że to, co się dzieje w Bożej świątyni jest obiektem większego zainteresowania Jezusa niż to, co się dzieje w pałacach, salach sejmowych… Oczywiście nie chodzi o to, że Jezusa nie obchodzi polityka, kultura, sztuka, prawo, ekonomia. Oczywiście Jego rządy dotyczą wszystkich narodów i wszystkich sfer życia, ale zobaczcie od czego zaczyna się Jego królowanie. Od Świątyni.

 

Tylko wówczas, gdy Kościół jest zdrowy, tylko jeśli uwielbienie Boga w Świątyni jest czyste – tylko wtedy możemy mieć nadzieję na zmiany w społeczeństwie. Nasza troska o Kościół, wzorem Jezusa, powinna wyprzedzać troskę o cokolwiek innego. Dlatego nawet w czasie wojny – w pierwszej kolejności modlimy się o Boże Królestwo, o służbę Kościoła, troskę o dusze ludzkie. Bo cóż pomoże człowiekowi jeśli cały świat pozyska, nawet pokona Putina i Rosję, a na duszy swej poniesie szkodę?

 

Zatem tydzień zaczynamy od spotkania z Jezusem w Kościele w Dzień Pański, a dopiero później, kiedy jesteśmy pouczeni Słowem i posileni przy Stole  – wprowadzamy Jego panowanie w naszych domach, miejscach powołań, w rodzinie, w pracy, w kulturze.

 

Kiedy Jezus pojawia się w świątyni, mówi, że powinna być ona „domem modlitwy” (Mt 21:13). To wskazuje na jeden z najważniejszych celów nabożeństwa: modlitwa. Kościół nie jest domem rozrywki. Nie jest domem informacji. Jest domem modlitwy. Jest domem chleba i wina. Jest domem Bożej muzyki. Jest domem Słowa Bożego.

 

Ale ciekawe jest to, że Jezus tutaj nie modli się w świątyni. Zamiast tego spędza czas w świątyni uzdrawiając niewidomych i chromych, którzy do Niego przychodzą. To nas uczy, że troska o ślepych i chromych jest prawdziwą modlitwą, prawdziwą ofiarą.  Po to jest świątynia – by uciśnieni, cierpiący, głodni otrzymali prawdziwą ulgę dla duszy i dla ciała. Dla duszy, gdy słuchają słów Jezusa. Dla ciała, gdy Jezus przynosi pokarm i uzdrowienie. Czyli świątynia zamiast być rajem dla skorumpowanych ludzi w religijnych szatach, którzy żerują na słabych, jest rajem dla słabych, gdzie Jezus ich wzmacnia i przywraca nadzieję. Jak Jezus powiedział w innym miejscu, powtarzając słowa Samuela oraz Ozeasza: „Pragnę miłosierdzia, a nie ofiary”.

 

W świątyni Jezus nie tylko przyjmuje chromych, ale i dzieci, które wołają: Hosanna Synowi Dawidowemu.

 

Tego już dla arcykapłanów i uczonych w Piśmie było za wiele. Kulawi, ślepi, jeszcze dzieci wołające w świątyni… Jeśli on jest Mesjaszem nich uciszy i przepędzi to towarzystwo!

 

Mt 21.14-15 - 14) I przystąpili do niego ślepi i chromi w świątyni, a On ich uzdrowił. (15) Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie, widząc cuda, które czynił, i dzieci, które wołały w świątyni i mówiły: Hosanna Synowi Dawidowemu, oburzyli się.

 

Jaka była reakcja Jezusa?

 

I rzekli mu: Czy słyszysz, co one mówią? A Jezus mówi do nich: Tak jest; czy nigdy nie czytaliście: Z ust niemowląt i ssących zgotowałeś sobie chwałę (Mt 21:16).

Czyli Jezus oznajmia im, że jest rodzajem króla, który nie przyszedł spełniać oczekiwania religijnych obłudników, lecz służyć tym, którzy są odsunięci, niezauważani, są ludźmi drugiej kategorii.

 

Dla nas zastosowanie jest takie: nie odsuwajmy od obecności Jezusa tych, których On nie odsuwa. Przyjmujmy z wiarą śpiew i modlitwę dzieci i nie traktując ich jako nieszczere. Wzorem Pana Jezusa miej gorliwość o świątynię Pańską, a więc o nabożeństwo w Kościele. Nie bądź chłodnym obserwatorem, lecz radosnym czcicielem. Właściwą reakcją na obecność Jezusa jest radosne: Hosanna!

 

DZIWNY KRÓL

 

Pan Jezus zaczyna swoją służbę w świątyni od niesienia ulgi chorym, od przyjmowania uwielbienia z ust dzieci. Dopiero później przystępują do niego arcykapłani i starsi (Mt 21.23).

 

Kiedy myślimy o spotkaniu ludu Bożego w Świątyni – o kim często myślimy? Zwykle o gorliwych dorosłych. Może o pastorze. Może o starszych. Lecz zobaczmy, kto jako pierwszy wita Jezusa wjeżdżającego jako król do Jerozolimy: odsunięciu, pomijani i dzieci.

 

Mamy więc dziwnego króla, innego króla, jadącego na dziwnym zwierzaku, który zaprowadza swoje rządy w dziwny sposób – poprzez gorliwość o Dom Boży, poprzez dobro czynione wzgardzonym oraz cześć przyjmowaną z ust dzieci.

 

Pomyślmy czy wprowadzanie rządów Jezusa do naszego życia przypomina Jego drogę? Jaka jest nasza strategia?

 

Czy myślimy: Najpierw należy zadbać o właściwy pijar! Przyciągnięcie kluczowych ludzi: najlepiej młodych w wieku 20-30 lat, ewentualnie przedsiębiorców i wpływowych, speców od nowoczesnych technologii, którzy przygotują wizerunek wyluzowanego kościoła…

 

To nie jest strategia Jezusa.

 

Czy zabiegamy o Boży Dom jak Jezus? Czy widzisz, że metodą naszej walki o świat jest Hosanna królowi Dawidowemu, śpiewane podczas Jego wjazdu do Świątyni? Czy widzisz, że ulga bliźniemu oraz śpiew dzieci jest strategią Bożej przemiany świata.

 

To co robimy w Kościele jest dla Boga o stokroć ważniejsze niż to, co robią władcy tego świata w swoich gmachach. I to nie tylko z powodu dbałości o nasze osobiste zbawienie, ale z powodu tego, że tu zaczyna się przemiana świata. Zdrowy Kościół kształtuje zdrową kulturę, tak jak woda z Ogrodu Eden miejsca Bożej obecności wylewała się na cały świat, poza Ogród, nawadniając go. Gdyby ktoś zanieczyścił wodę u samego źródła w Ogrodzie, Sanktuarium – cały świat piłby skażoną wodę. Jeśli Kościół jest skażony w swojej teologii, nabożeństwie, czci, praktyce, podejściu do odsuwanych przez świat – to jak świat ma poznać Boga, jak ma pić wodę żywą?

TŁUM I EWANGELIA

W trakcie triumfalnego wjazdu Jezusa wita tłum. Łatwo jest być przy Jezusie w chwilach radości. Na krzyżu zaś był opuszczony. Czy jesteśmy przy Nim w chwili niesienia krzyża? I nie mam na myśli tylko Jego krzyża. Czy jesteś przy Jezusie, gdy musisz nieść swój krzyż? Niektórzy z was przyszli tutaj dzisiaj może z ciekawości. Inni są dlatego, że otrzymaliście dary i chcecie, by nam było miło. Inni zaś są dlatego, że łakną i pragną Chrystusa, pragną Jezus właśnie pośrodku wyzwań, w słabości, niepewności i w trwodze. I Pismo Święte przypomina nam, że właśnie wtedy, gdy my jesteśmy słabi, wówczas to Jego moc objawia się w naszym życiu. Byśmy pamiętali, że wszystko co mamy jest od Boga, że sami z siebie jesteśmy słabi, lecz w Nim jesteśmy silni.

Oczywiście sama słabość, cierpienie, obawy, bycie ofiarą niesprawiedliwości – te rzeczy nie czynią nas dobrymi ludzi, a tym bardziej dobrymi chrześcijanami. Niebo nie jest po prostu dla tych, którzy cierpią lub doświadczają piekła wojny. Niebo jest dla tych, którzy przyznają, że nie jesteśmy ofiarami, lecz grzesznikami. Jesteśmy przestępcami Bożego Prawa. Wszyscy je złamaliśmy: Polacy, Ukraińcy, Rosjanie, Amerykanie, Niemcy. Dlatego każdy z nas potrzebuje przebaczenia win, potrzebujemy Zbawiciela. Ty i ja.

Chrystus narodził się, umarł i zmartwychwstał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, lecz miał życie wieczne. Bóg do zbawienia użył niegodziwości Piłata, Heroda, Judasza, Arcykapłanów. Zło obrócił w dobro.

Wierzę, że twoja obecność na tym miejscu nie jest przypadkowa. Bóg używa również dziś niegodziwości takich ludzi jak Putin czy Ławrow, by ich zło, ludzkie zło – obrócić ku dobremu. Jakie dobro może płynąć z wojny, z tego, że kraj wielu z was jest zaatakowany? Np. takie, że jesteście tutaj i słyszycie Dobrą Nowinę: że Bóg cię ukochał, że Jego Syn umarł za grzeszników takich jak ja i ty. I że zmartwychwstał zwyciężając grzech, śmierć i przyniósł nowe życie i obietnicę zmartwychwstania wszystkim, którzy Jemu zaufali.

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to już dziś, teraz możesz się z Nim pojednać przez wiarę w Jezusa. Możesz otrzymać przebaczenie win, pokój i radość pośród wyzwań, cierpienia i trudów. Nie jesteś sam. Jest z tobą Bóg. Uznaj z Nim Pana i Zbawiciela, ugnij przed nim kolana i powierz Mu swoje życie. A On obiecuje, że cię nie opuści.

Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz (Ewangelia Jana 6:37).

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota (Ewangelia Jana 5:24).

sobota, 10 kwietnia 2021

KAZANIE: Wielkanoc 2021 - Oddzielenie i złączenie (1 Kor 15:16-17)

NIENATURALNE ODDZIELENIE

W pierwszych rozdziałach Biblii czytamy, że Bóg ukształtował pierwszego człowieka z prochu ziemi (Rdz 2:7). Możemy powiedzieć, że Bóg wcielił się w rolę rzeźbiarza. Po tym, jak człowiek został ukształtowany z prochu, Bóg tchnął w niego „tchnienie życia” i wtedy człowiek stał się istotą żyjącą. Wcześniej  było tam ciało, ale nie było duszy, nie było tego Bożego tchnienia, aby człowiek mógł być istotą żyjącą. Dopiero kiedy Bóg ożywił Adama – czytamy, że uczynił go na swój obraz i podobieństwo. Obrazem Boga był żywy Adam (wraz z Ewą), nie martwy Adam.

Jednak bardzo szybko ten Boży obraz w człowieku został zamazany. Nie został zniszczony całkowicie. Wciąż każdy człowiek, mimo grzechu, jest stworzeniem uczynionym na Boży obraz i podobieństwo, ale w dużej mierze ten obraz został zniekształcony z powodu grzechu.

Można powiedzieć, że grzech ściągnął nas z powrotem do prochu ziemi.

„W pocie czoła będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi; bo z niej zostałeś wzięty, bo prochem jesteś iw proch się obrócisz” (Rdz 3:19).

Ale Wielkanoc oznajmia nam, że powrót do prochu ziemi nie jest naszym ostatecznym przeznaczeniem. Naszym ostatecznym przeznaczeniem zmartwychwstanie ciał na wzór Chrystusa, jest nowy człowiek w nowym zmartwychwstałym ciele, który nie umiera.

Apostoł Paweł o zmartwychwstaniu Chrystusa pisze następujące słowa:

Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony;  a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach”(1 Kor. 15: 16–17).

Aby zrozumieć logikę Pawła – jeszcze raz cofnijmy się do Ogrodu Eden. Kiedy Bóg tchnął w Adama życie, to Adam stał się istotą żyjącą. Ale nie tylko ten fakt stanowił o tym, że Adam żył. Głównym powodem, że Adam żył było to, że między nim a Bogiem była harmonia, pokój, więź. Adam żył póki żył w harmonii i w pokoju z Bogiem.

Skąd o tym wiemy? Ano stąd: Bóg powiedział Adamowi: ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (Księga Rodzaju 2:17).

Czyli kiedy Adam zje zakazany owoc – umrze. Ktoś może powiedzieć, że Adam przecież zjadł zakazany owoc i nie umarł. Pożył jeszcze 930 lat. Owszem, pożył jeszcze 930 lat, ale umarł, a więc śmierć była skutkiem grzechu. Ale Adam umarł znacznie wcześniej niż po 930 latach. Umarł zaraz chwilę po tym, gdy zbuntował się przeciwko Bogu.

Umarł w jakim sensie? Umarł w sensie duchowym. Uległ dezintegracji jako człowiek. Jako człowiek został uczyniony, by żyć w jedności z Bogiem. Gdy zgrzeszył, pozbawił się celu, dla którego został stworzony. Owszem, oddychał, chodził, ale nie po to został stworzony, by oddychać i chodzić, by egzystować.

Można to przyrównać do kierownicy w samochodzie. Jej funkcją jest bycie złączoną z autem, by pełniła funkcję steru. W momencie, gdy kierownica ulega dezintegracji i jest oddzielona od auta – ona nadal istnieje, dzieci mogą ją turlać po podwórku lub bawić się w autobus zbudowany z kartonu.

Ale nie po to kierownica została wyprodukowana. Ona może wciąż mieć jakiś użytek oderwany od celu, ale możemy powiedzieć, że to jest martwa kierownica, ex-kierownica, zepsuta kierownica. J

W jaki sposób ta śmierć przejawiała się w życiu Adama i Ewy?

(6) A gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł. (7) Wtedy otworzyły się oczy im obojgu i poznali, że są nadzy. Spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski. (8) A gdy usłyszeli szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dziennym, skrył się Adam z żoną swoją przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. (Rdz 3:6-8)

Czyli grzech spowodował coś zupełnie nienaturalnego, dziwnego, sprzecznego z tym kim byli wcześniej. Spowodował zerwanie więzi z Bogiem, ucieczkę od Boga, chęć ukrycia się przed Bogiem. A potem jak wiemy – przerzucanie winy.

I teraz wracamy do słów Pawła:

Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony;  a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach”(1 Kor. 15: 16–17).

Tu Paweł właśnie mówi, że śmierć jest utożsamiana z byciem w naszych grzechach. Co to znaczy być martwym? To znaczy być w swoich grzechach. Na tym polega duchowa śmierć - oddzielenie od społeczności ze świętym Bogiem. I tym jest grzech - oddzieleniem od społeczności ze świętym Bogiem. Ta sama definicja. Życie w grzechu = życie w śmierci.

Jak można to zmienić? Odpowiedzią jest zmartwychwstanie.

Zwróćmy uwagę na logikę Pawła. Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to Chrystus nie został wskrzeszony. A jeśli Chrystus nie został wskrzeszony, wówczas wasza wiara jest daremna i nadal jesteście w swoich grzechach. Ale jeśli Chrystus zmartwychwstał, wówczas umarli są wskrzeszani i zgodnie z logiką Pawła – my również zostaniemy zmartwychwzbudzeni.

TERAŹNIEJSZOŚĆ

Ale nie tylko mówimy o przyszłości. Mówimy również o teraźniejszości. Kiedy Chrystus powstał z martwych – my zostaliśmy wzbudzeni z martwych z Nim. My to znaczy kto? Ci, którzy się nawrócili z grzechów i szczerze zaufali Jezusowi. Wraz z Jezusem zostaliśmy wskrzeszeni z naszych grzechów. Nastąpiła śmierć naszych grzechów. Wszystkie one zostały przybite do krzyża i pogrzebane.

Mówiąc obrazowo, uległy rozkładowi w ziemi. Zjadły je robaki. Nie ma ich. Powstaliśmy z Jezusem do nowego życia. Stara, grzeszna natura chrześcijan, wszystkich wierzących w Jezusa została ukrzyżowana.

Czym więc jest grzech w życiu wierzącego? Co się dzieje kiedy grzeszymy? Kiedy grzeszy chrześcijanin, człowiek, który przylgnął wiarą do Jezusa jest to coś całkowicie niezgodnego z jego nową naturą. Paweł mówi: Umarliśmy dla grzechu.

Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Niechże więc nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli posłuszni pożądliwościom jego, i nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości. Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską” (Rzym 6:11-14).

Skoro umarliśmy dla grzechu, niech grzech nie panuje nad nami. Co więc się dzieje, kiedy grzeszysz?

Kiedy grzeszymy jesteśmy jak chłopiec z patykiem, który zakopał martwą żabę, a następnie zaczyna ją odkopywać i babrać się jej wnętrznościami.

Kiedy mama widzi coś takiego z oburzeniem woła: Zostaw to! Co ty wyprawiasz?! Zakop tę martwą żabę i zapomnij o niej. Nie babraj się w niej. Jesteś zdrowym, normalnym dzieckiem. Nie rób tego! J

Czyli kiedy grzeszymy zaczynamy babrać się w smrodzie i zgniliźnie, do których nie powinniśmy wracać. Ten zapach może jest atrakcyjny dla much, ale nie dla wierzących ludzi. Paweł mówi: umarłeś dla takiego życia. Jesteś nowym stworzeniem. Zmartwychwstałeś z Jezusem.

Tę prawdę wyraził nasz chrzest:

Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili (Rzym 6:4).

Jesteś ochrzczony, więc prowadź życie, które chrzest wyraża.

ŻYWY MARTWY CZŁOWIEK

Wróćmy jednak do tego, jak Biblia opisuje tę wielką przemianę, przejście ze śmierci do życia.

Oto jak Paweł w Liście do Efezjan opisuje nasz poprzedni stan:

 I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni” (Ef 2:1-3).

Zauważmy, że śmierć nie oznacza bycia „zimnym jak kamień”, nie oznacza bezruchu i braku oddechu. Kiedy byliśmy w tym stanie śmierci, chodziliśmy po tym świecie. Kiedy byliśmy martwi, żyliśmy w określony sposób. Czyli Paweł mówi, że martwi ludzie przechadzają się po świecie. I wy tacy byliście. Żyliście jako martwi.

I ta droga była drogą śmierci, co oznacza, że szliśmy przez życie w stanie oddzielenia od Boga. Zatem śmierć nie jest prostym ustaniem czynności życiowych; śmierć jest oddzieleniem. Ustanie czynności życiowych jest śmiercią fizyczną, ale jest jedynie obrazem tego, czym jest prawdziwa śmierć. Fizyczna śmierć to oddzielenie duszy i ciała. Śmierć duchowa to oddzielenie człowieka od Boga.

Przeciwieństwem jest duchowe życie, w którym oddzielamy się od próżnego, grzesznego życia, a nie Boga. Oznacza to, że oddzielenia nie da się uniknąć. Albo oddzielasz się od Boga i żyjesz dla grzechu (śmierć), albo oddzielasz się dla grzechu i żyjesz dla Boga (życie).

OŻYWIONY Z MARTWYCH

Żyjąc bez Boga człowiek wdycha dym samolubstwa, odżywia się chlebem chciwości, pożądliwości, bałwochwalstwa.

I pośrodku takiego życia w śmierci pojawia się Chrystus i do martwych ludzi mówi: Pawle, wstań!

Wierzę, że Jezus ożywił mnie z duchowej śmierci. Bez Jego ożywczego działania mógłbym nadal chodzić, jeść, pić, pracować, odpoczywać, ale byłbym martwy za życia.

Pamiętam koncert zespołu Houk na Przystanku Woodstock w 1996 r., na którym Darek „Maleo” Malejonek powiedział na koncercie ze sceny do tysięcy ludzi: Miłość jest silniejsza od śmierci. Miłość jest gorętsza niż miliony słońc. Kto nie kocha jest martwy za życia. Ja taki byłem dopóki nie znalazł mnie Jezus Chrystus”.

To było dla mnie niesamowite świadectwo. Jak widzicie na tyle silne, że pamiętam to po 25 latach. Byłem martwy za życia. Ktoś powie: Jak to? Byłeś bardzo głośnym muzykiem rockowym! Słyszeliśmy Twój koncert jak głośno gracie. Trupy nie wydają dźwięków.

Otóż wydają! Te żywe trupy.

Życie bez Boga to nie życie. To wegetacja. To życie w nienaturalnym oddzieleniu od Stwórcy. Nie ma nic bardziej dziwnego, nienaturalnego, obcego dla człowieka niż życie w oddzieleniu od Boga. To jak życie ryby w oddzieleniu od wody lub życie orła w oddzieleniu od latania. A przede wszystkim jest to tak samo nienaturalne jak widok martwego człowieka. Ma dwie ręce, dwie nogi, głowę, usta. A nie rusza się, nie chodzi, nie mówi. Jest martwy. To nienaturalne – mieć ciało, wszystkie narządy, a leżeć jak głaz. Tym jest właśnie życie bez Boga.

Człowiek potrzebuje powrotu do swojego naturalnego środowiska, a jest nim życie z Bogiem, życie blisko Boga. Życie w stanie oddzielenia od Boga deformuje nas. Deformuje nasz charakter, nasze emocje, naszą osobowość, naszą zdolność do bezinteresownego kochania.

Wielkanoc zaś oznacza, że Bóg zmienił ten nienaturalny stan. Bóg odwraca ten stan oddzielenia: duszy od ciała i przede wszystkim człowieka od Boga. Jezus powstał z grobu, co oznacza, że śmierć nie jest twoim końcem. Powstałeś do życia z Jezusem przez wiarę. Bóg cię ożywił. Ale obiecał, że ożywi również nasze martwe ciała w dniu ostatecznym. Zaczął erę zmartwychwstania.

Era śmierci przemija, zima przemija, noc się kończy, wybudzamy się ze snu, łzy mijają. Zauważcie, że te obrazy śmierci nawet w naszym życiu komunikują, że śmierć jest tymczasowa i nie ma władzy powstrzymać życia.

Dlatego ogłaszamy Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie powstał! A my, czyli ci, którzy Jemu zaufali, wraz z Nim powstaliśmy, by prowadzić nowe życie! I mamy obietnice, że po śmierci powstaniemy, skoro Chrystus powstał jako pierworodny z umarłych.