wtorek, 22 lipca 2025
Gdzie był mój Kościół przed reformacją?
czwartek, 21 listopada 2024
Historyczna wiarygodność Biblii
sobota, 3 sierpnia 2024
Która historia cię definiuje?
piątek, 2 sierpnia 2024
Różnica między reformatorem a odnowicielem Kościoła
czwartek, 27 czerwca 2024
Miasta człowieka
środa, 3 stycznia 2024
Bożonarodzeniowy kod namalowany pędzlem
Peter Leithart
czwartek, 9 listopada 2023
Czy historia Jonasza naprawdę się wydarzyła?
W Ewangeliach mamy nie tylko słowa Jezusa o znaku Jonasza. Nasz Pan mówi również o Jego własnym pokoleniu, które zostanie potępione przez *pokutujących mężów z Niniwy* (Łk 11:32).
Słowa Jezusa oznaczają, że istniało pokolenie mieszkańców Niniwy, które stanie na sądzie tak samo jako pokolenie współczesne Jezusowi, które Go odrzuciło.
Zatem Jezus traktuje Księgę Jonasza jako historyczną. Prócz mieszkańców Niniwy Jezus wymienia również królową Saby z południa, która przybyła do Salomona:
"Królowa z południa stanie na sądzie wraz z tym pokoleniem i spowoduje ich potępienie, gdyż przybyła z krańców ziemi, aby słuchać mądrości Salomona, a oto tutaj więcej niż Salomon. Mężowie z Niniwy staną na sądzie wraz z tym pokoleniem i spowodują jego potępienie, gdyż na skutek zwiastowania Jonasza pokutowali, a oto tutaj więcej niż Jonasz. Nikt nie zapala świecy i nie stawia jej w ukryciu ani pod korcem, ale na świeczniku, ażeby ci, którzy wchodzą, widzieli światło. (Łk 11:31-33).
Jezus mówi o królowej Saby, która też jest historyczną postacią. Zatem pokutujący mieszkańcy Niniwy, podobnie jak królowa Saby przybywająca do Salomona należą do historycznych postaci (i faktów). Wraz z królową z południa będą na sądzie świadectwem wobec niepokutującego Izraela.
Po raz kolejny widzimy jak ważna jest historia dla naszej wiary. Wiara chrześcijańska to wiara w historię opowiadaną przez Boga oraz jej interpretację podaną przez Boga. Oczywiście są nurty liberalne w Kościele, które ograbiają Biblię z jej historyczności. Ich przedstawiciele twierdzą, że takie wydarzenia jak potop, historia Kaina i Abla, połknięcie Jonasza przez wielką rybę, ocalenie Daniela w lwiej jamie i jego przyjaciół w ognistym piecu to literackie fikcje.
Oto fragment autorstwa redaktorów Biblii Tysiąclecia ze wstępu do Księgi Jonasza: "Księga Jonasza nie jest ani autobiografią Proroka, ani jego biografią realną, ale wydaje się, iż jest to utwór dydaktyczny. Historia bowiem nie notuje faktu tak wspaniałego nawrócenia Niniwy (...). Sam fakt, że Chrystus Pan posłużył się wzmianką o Jonaszu, nie może stanowić dowodu wystarczającego na stwierdzenie historycznej rzeczywistości tejże". (Biblia Tysiąclecia, Wydanie Trzecie Poprawione, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1980, s.1079)
Pan Jezus powiedział: Mężowie z Niniwy (...) na skutek zwiastowania Jonasza pokutowali. Tłumacze Biblii Tysiąclecia zaś mówią: Historia nie notuje faktu tak wspaniałego nawrócenia Niniwy.
Tylko jedno z powyższych zdań może być prawdą.
Jak możemy oczekiwać, że ludzie uwierzą Biblii jeśli chrześcijanie w nią nie wierzą? Nie możemy wyciąć z Biblii czegoś tylko dlatego, że wydaje nam się to niemożliwe lub nie znajdujemy potwierdzenia danego wydarzenia poza nią. W ten sposób musielibyśmy ograbić większość Ewangelii z cudów dokonywanych przez Jezusa (oraz Dzieje Apostolskie z cudów dokonywanych za pośrednictwem apostołów). Są chrześcijanie, którzy mają problem, by uwierzyć w połknięcie człowieka przez wielką rybę i nawrócenie całego miasta. Jednocześnie ci sami chrześcijanie wierzą w większy cud: powstanie człowieka z martwych.
Nasza wiara opiera się na historii i na cudach. Wiara w Boga zakłada istnienie cudów. Wiara w Boga oznacza wiarę w historię, którą On opowiada za pośrednictwem natchnionych pisarzy. Pan Jezus wierzył w historyczność wydarzeń z Księgi Jonasza. Idźmy za Jego przykładem.
wtorek, 4 kwietnia 2023
Znaj swoją historię
Niekiedy słyszymy zarzut ze strony naszych katolickich przyjaciół: Jak możemy wierzyć w powszechność Kościoła, skoro Kościoły reformacji wywodzą się z XVI wieku? Gdzie więc był wasz Kościół przed reformacją? Istnieją dwie odpowiedzi na to pytanie. Po pierwsze możemy wskazać na tak zwany „szlak krwi”. Gdzie byliśmy przed reformacją? Przede wszystkim ukrywaliśmy się przed wami – w górskich dolinach, jaskiniach i gęstych lasach, niczym prorok Eliasz przed mającym sukcesję namaszczonym i bezbożnym królem Achabem.
Druga odpowiedź wskazuje na ciągłość jednego Kościoła i brzmi następująco: Gdzie była twoja twarz, zanim ją umyłeś? Oczywiście była cały czas w tym samym miejscu, lecz była brudna. Nasza historia była cały czas tam, gdzie naszych rzymskokatolickich przyjaciół i była to również niechlubne historia: grzechów prostych ludzi, grzechów papieży, inkwizycji i usankcjonowanego bałwochwalstwa. W tej odpowiedzi chodzi o to, że nie chcemy dawać do zrozumienia, że nasz Kościół powstał w 1517 roku w Wittenberdze lub nieco później w Genewie. Nie wierzymy w odrestaurowanie Kościoła po wiekach jego nieistnienia, jak wierzą np. Adwentyści Dnia Siódmego lub świadkowie Jehowy.
Jeśli nasz Kościół nie wywodzi się z wiary i męczeństwa Abla, to jest zbyt młody. Dlatego musimy wskazywać na ciągłość i wiek Kościoła, którego jesteśmy częścią. Prawda nie przyszła wraz z nami, z naszą denominacją lub z reformatorami Kościoła. Warto jednak pamiętać, że ci, którzy chcą dyskutować o trwałości i ciągłości Kościoła wyłącznie na podstawie jego starożytności, muszą pamiętać, że Kain był starszym bratem. „Mój Kościół jest starszy niż twój!”. No tak, Kain był starszy od Abla. Nic dziwnego, że mnie prześladujesz. Nic nowego.
Jako protestanci powinniśmy wiedzieć kim byli nasi duchowi przodkowie: Klemens Aleksandryjski, Cyprian, Hieronim, Bonifacy, Jan Chryzostom, Augustyn czy Anzelm. Historia Kościoła jest wspólną „własnością” wszystkich chrześcijan. I mam tu na myśli nie tylko historię Kościoła do III wieku, lecz również np. między III a XVI wiekiem. Historia Izraela to nasza (Kościoła w XXI wieku) historia. Izraelitów, którzy wyszli z Egiptu i ciałami zasłali pustynię, Paweł nazywa „naszymi ojcami” (1 Kor 10:1-2). Historia bałwochwalstwa Izraela to nasza historia. Nie w tym sensie, że podpisujemy się pod tym grzechem, ale w tym sensie, że nasi ojcowie grzeszyli w ten sposób. Historia grzechów papiestwa i Kościoła katolickiego do XVI to nasza historia. Nie w tym sensie, że się z tym wszystkim utożsamiamy, lecz w tym sensie, że były to grzechy Kościoła Powszechnego, którego jesteśmy częścią.
Niekiedy słyszę pytanie: „Dlaczego piszesz o problemach innych Kościołów, denominacji? Przecież to nie twój Kościół!”. Owszem, nie jest mój, ale jednocześnie jest mój. Nie jest mój w tym sensie, że nie jestem członkiem żadnej z parafii luterańskiej lub zboru zielonoświątkowego. Ale jest mój w tym sensie, że razem stanowimy jeden święty powszechny Kościół, który nie jest ograniczony do jednej denominacji. Jest powszechny. Dlatego problem wątroby to problem ręki. Problem palca, to problem żołądka. Problem luteran to problem Kościoła. Problem katolicyzmu to problem Kościoła. Problemy reformowanych to problemy Kościoła. Nie jesteśmy różnymi państewkami z różnymi książętami. Jesteśmy jednym królestwem z miejscami ciemniejszymi i jaśniejszymi. Jeśli chcemy rzucić światło Bożego Słowa na ciemniejsze miejsca to właśnie dlatego, że są one częścią Kościoła.
Musimy nauczyć rozmawiać ze sobą jak bracia. Oczywiście odstępstwo może sięgać tak głęboko, że nie mamy jedności nawet w Ewangelii i nie możemy już mówić o sobie bracia. Ale musimy być ostrożni, by nie wydawać takich ocen zbyt pochopnie, by nie nazywać rannych martwymi, a zamiast „mylisz się, bracie” wołać „idź precz, heretyku!”.
sobota, 1 kwietnia 2023
Wielcy ludzie i dobrzy ludzie
wtorek, 28 lutego 2023
Historia z happy endem
poniedziałek, 20 lutego 2023
Reformacja czy anabaptyzm?
wtorek, 19 lipca 2022
Gnostycyzm wciąż ma się dobrze
czwartek, 30 czerwca 2022
Islam i krucjaty
"Ci, którzy twierdzą, że krucjaty były po prostu agresywnym najazdem, wymierzonym przeciw islamowi, padli ofiarą przedziwnego zapomnienia. Zapomnieli, że sam islam był po prostu agresywnym najazdem, wymierzonym przeciw starej i rządzonej prawem cywilizacji, kwitnącej niegdyś na wybrzeżach śródziemnomorskich. Nie mówię o tym, aby wyrazić wrogość do religii Mahometa; jak niebawem się okaże, doskonale zdaję sobie sprawę z jej wielu zalet i cnót. Lecz nie ulega wątpliwości, że to islam był najazdem, a chrześcijaństwo zostało najechane".
- G.K. Chesterton, Obrona wiary, s.177.
czwartek, 2 czerwca 2022
Reformatorzy i wyznania reformacji o ważności chrztu rzymskich katolików
Pytanie o ważność chrztu udzielanego w Kościele Rzymskokatolickim dotyczy nie tylko zrozumienia istoty Kościoła i sakramentów. Jest także pytaniem o nasz stosunek do historii i spuścizny Kościoła minionych wieków. Oczywiście synody mogą się mylić, ale nie wolno nam ich lekceważyć.
Przyjrzyjmy się treści wyznań wiary i wypowiedziom reprezentantów historycznego protestantyzmu, które wyraźnie przeczą twierdzeniom wielu współczesnych ewangelikalnych środowisk o pominięciu przez reformatorów dogłębnej refleksji nad sakramentami. W rzeczywistości reformatorzy prowadzili liczne i rzeczowe dysputy teologiczne z anabaptystami oraz rzymskimi katolikami, w szczególności na temat znaczenia (i ważności) chrztu oraz chrztu niemowląt.
Wyznanie Francuskie (1559 r.)
„Jednakże, ponieważ istnieje pewien ślad kościoła w papiestwie i ponieważ chrzest jest wciąż kontynuowany w swej istocie... dlatego wyznajemy, że ci, którzy zostali ochrzczeni, nie potrzebują drugiego chrztu”.
Konfesja Sandomierska (1570 r.)
„Potępiamy i odrzucamy również wszystkich nowochrzczeńców, którzy chrzest powtarzają i nie dopuszczają chrzcić małych dzieci spośród ludu Bożego, gdyż według świadectwa samego Chrystusa Pana, błogosławieństwo Boże i Królestwo Niebieskie nie przynależy tylko dorosłym ludziom, ale i dzieciom”.
Duży Katechizm Westminsterski (1647 r.)
„Chrzest jest udzielany tylko raz, wodą, jako znak i pieczęć naszego odrodzenia i wszczepienia w Chrystusa – i to również niemowlętom (Rdz 17:7-9; Dz 2:38-39; 1 Kor 7:14.)”.
John Knox (1556 r.)
„Nigdy więcej nie powinniśmy powtarzać chrztu, bez względu na to kto nam go udzielał w naszym niemowlęctwie; lecz jeśli Bóg w swoim miłosierdziu powołuje nas ze ślepoty, to sprawia, że nasz chrzest, jakkolwiek by był niedoskonały, dostępny jest dla nas przez moc Ducha Świętego”.
Samuel Rutherford
„John Robinson (separatysta) i nasi bracia uznają, że Kościół Rzymski udziela prawdziwego chrztu, podobnie jak naczynia Domu Pańskiego sprofanowane w Babilonii mogły być bezpiecznie przewiezione do świątyni…”.
A. A. Hodge
„Wszyscy, którzy zostali ochrzczeni w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, rozpoznając trzy Osoby w Boskiej Istocie, wcielenie Syna i jego kapłańską ofiarę, bez względu na to czy są Grekami, arminianami, rzymskimi katolikami, luteranami czy kalwinistami lub prostymi duszami, które nie wiedzą, w jaki sposób siebie określać są naszymi braćmi. Chrzest jest naszym wspólnym znakiem. Jest to wspólne sklepienie na szczycie naszych wielu kolumn”.
JAN KALWIN NA TEMAT WAŻNOŚCI CHRZTU KATOLICKIEGO
Jan Kalwin, ochrzczony w niemowlęctwie w Kościele Rzymskokatolickim, nigdy nie ochrzcił się powtórnie. Jako przeciwnik ponownego chrztu on sam oraz jego żona (była anabaptystka) właściwie rozumieli fakt, że chrzest powinien być sprawowany raz i na zawsze.
Reformator mówił o „więziach braterstwa” łączących protestantów z rzymskimi katolikami, lecz nazywał ich jednocześnie „wewnętrznymi wrogami Kościoła”. To pokazuje, że sam uważał zarówno siebie jak i katolików za część (widzialnego) Kościoła Chrystusa. Przy czym wszyscy jego członkowie – czy to katolicy, czy protestanci – potrzebują ciągłej reformacji.
Istota Religii Chrześcijańskiej (1536 r.)
„Podobnie w obecnym czasie mamy naszych anabaptystów, którzy zaprzeczają, że zostaliśmy należycie ochrzczeni, ponieważ zostaliśmy ochrzczeni w papiestwie przez nikczemnych ludzi i bałwochwalców, dlatego z całą zaciekłością upierają się przy ponownym chrzcie”.
Komentarz do Księgi Ozeasza 4:12
„Tę samą rzecz, którą prorok zarzucił Izraelitom, można zarzucić papistom. Ponieważ tak długo, jak rodzą się niemowlęta pośród nich, Pan naznacza je świętym znakiem chrztu. Dlatego w pewnym sensie są one ludem Bożym. Jednocześnie widzimy, jak karygodne i wstrętne zabobony mają pośród nich miejsce (…)”.
Komentarz do Księgi Amosa 5:26
„Tak jest i z chrztem; jest to uświęcone i niezmienne świadectwo Bożej łaski (…) nawet jeśli wszyscy jego uczestnicy byliby bezbożni i zanieczyszczeni. Chrzest wciąż zachowuje swój własny charakter i nigdy nie jest zanieczyszczony przez występki (i wady) ludzkie”.
Komentarz do Księgi Micheasza 1:3
„Istnieją papiści chwalący się tytułem kościół, którzy na próżno przekonani są o przywiązaniu Boga do nich ze względu na chrzest, który przecież bezczeszczą swoimi zabobonami. Myślą, że mają Chrystusa, ponieważ wciąż zachowują nazwę kościół. Nawet gdyby Pan obiecał, że będzie zamieszkiwał w Rzymie, to przecież widać, jak głupie i lekkomyślne byłyby tego typu przechwałki! Bo chociaż świątynia była w Jeruzalem, to Pan nadszedł, aby ukarać grzechy ludu – nawet ludu wybranego”.
Kazanie z Księgi Powtórzonego Prawa 14 (23 października 1555 r.)
„Papiści strząsnęli jarzmo naszego Pana Jezusa Chrystusa… Prawdą jest, że mają chrzest, który jest znakiem chrześcijaństwa, lecz zupełnie znieśli właściwe zastosowanie chrztu. Stąd widzimy, że nie mają poznania ani Boga, ani Jego Słowa”.
Kazanie z Księgi Powtórzonego Prawa 23:8 (23 stycznia 1556 r.)
„Tak jak Bóg przykazał: ‘Nie gardź Edomitą, gdyż jest twoim bratem, i nie gardź Egipcjaninem, gdyż byłeś w jego ziemi obcym przybyszem’, tak i ochrzczony rzymski katolik jest naszym bratem – podobnie jak obrzezany Edomita był bratem Izraelity”.
„Przyjrzyjmy się pilnie dzieciom (obrzezanego) Ezawa… Gdyby któreś z nich wyrzekło się własnego pokrewieństwa – tak jak nawróceni papiści powinni wyrzec się własnego przywiązania do Rzymu – znalazłoby się w liczbie błogosławionego stada prawdziwego Bożego ludu”.
„Ponieważ posiadają chrzest, który jest widzialnym znakiem, to widzimy, że Bóg zachowywał tych, którzy należeli do Jego Domu i Jego Owczarni. Tak więc widać, że papiści są jak Edomici, którzy otrzymali obrzezanie, obecnie zastąpione chrztem (Kol 2:11-13)”.
Kanony Trydenckie
Komentując IV kanon Soboru Trydenckiego (1545-1563) na temat chrztu, Kalwin zgodził się z jego główną wymową, gdy stwierdził: „Zamierzenia chrzczącego mają niewielkie konsekwencje dla nas. Niech więc wystarczy bycie ochrzczonym w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego – jakkolwiek nieświadoma lub niepobożna byłaby osoba udzielająca nam chrztu. Człowiek jest jedynie ręką. Jedynie Chrystus prawdziwie i poprawnie chrzci”.
„Podobnie dziś jesteśmy dużo bliższymi sąsiadami papistów niż Turków albo pogan. Powodem jest fakt, że pomimo oddalenia od Bożej łaski i zdemoralizowania całej religii oraz uwikłania w nadużycia i demoralizację, tak że patrząc na to, ogarnia nas wstręt – jednak wciąż pozostają pośród nich ślady Bożego wołania”.
„Chrzest więc powoduje, że papiści nie mają żadnego usprawiedliwienia. Wręcz przeciwnie – podwaja miarę ich grzechu! Ponieważ przez bluźnierczą zuchwałość zanieczyszczają to, co polecił Boży Syn. Lecz podczas ich Mszy dzieje się nawet większa ohyda. Msza, którą znamy, nie ma pod żadnym względem nic wspólnego z Wieczerzą Pańską daną przez naszego Pana. Pozostało przynajmniej kilka rzeczy w chrzcie, jednak Msza nie ma w sobie nic z Chrystusowej Wieczerzy Pańskiej (…)”.
Kalwin argumentował, że ochrzczonym protestantom jest dużo bliżej do ochrzczonych rzymskich katolików niż im obojgu do nieochrzczonych muzułmanów. Porównując obrzezanych Edomitów do ochrzczonych rzymskokatolików, Kalwin stwierdził: „Mojżesz powiedział, że jeśli Edomici ustąpiliby, chcąc przyłączyć się do (prawdziwie chrześcijańskiego, pobożnego) Kościoła Bożego – mogliby zostać przyjęci i przyłączeni. Ponieważ ten, kto zechciał być obrzezany, był zawsze przyjmowany”.
„Kiedy papiści przychodzą do nas, powinniśmy przyjąć ich z całą łagodnością
z powodu braterstwa, które Bóg ustanowił pomiędzy nimi a nami. Lecz nie tylko
powinniśmy to uczynić, lecz także powinniśmy starać się o nich, jak tylko
możemy”.
wtorek, 11 czerwca 2019
Rola młodości w życiu Dawida
Dawid był najmniej zauważany przez swojego ojca. Wśród synów, których przyprowadził do Samuela jako kandydatów na króla, nawet nie brał go pod uwagę i nie wspomniał jego imienia. Jednak Bóg wybrał właśnie to, co małe, niezauważane w oczach świata, aby poprzez nich uczynić coś wielkiego (1 Kor 1:27). Oczywiście to nie jest tak, że Dawid miał dwie lewe ręce i nie nadawał się do niczego. Raczej to w oczach ludzi był nikim, a jego umiejętności niewiele warte. Biblia informuje nas, że Dawid był wyposażany, przygotowywany do roli króla już wcześniej. Opiekował się owcami i w ten sposób Bóg przygotowywał go do roli pasterza ludu Bożego. Chronił owce przed dzikimi zwierzętami, co było wyposażeniem do roli wojownika, który walczy za Boga i Izrael. Biblia mówi, że Dawid był też pięknego wyglądu. Miał też piękne oczy i ładny wygląd. To nie jest tak, że jeśli ktoś jest niedorajdą, to idealnie nadaje się do służby w Kościele. Bóg już wcześniej przygotowywał Izrael na Dawida, ale i kierował życiem Dawida, tak, by przygotować go do przyszłej roli króla nad Izraelem.
ROLA MŁODOŚCI
Lecz następnego dnia po nowiu, gdy miejsce Dawida było puste, rzekł Saul do Jonatana, swego syna: Dlaczego syn Isajego nie przybył ani wczoraj, ani dzisiaj na wieczerzę? Jonatan odpowiedział Saulowi: Dawid prosił mnie bardzo, aby mu pozwolić pójść do Betlejemu, mówiąc: Zwolnij mnie, proszę, gdyż składamy ofiarę rodzinną w tym mieście; kazali mi przyjść bracia moi; otóż teraz, jeżeli znalazłem łaskę w twoich oczach, pozwól, że udam się tam i odwiedzę moich braci. Dlatego nie przyszedł do stołu królewskiego. (1 Sm 20:27-29)
W Psalmach Dawid opowiada o swojej więzi z Bogiem od najwcześniejszych chwil życia. Jednak nie zostały one napisane, byśmy opowiadali o jego dzieciństwie. Dawid napisał je, aby również nasze dzieci mogły utożsamić z ich treścią.
CIERPLIWA WIARA
Kiedy pierwszy raz spotykamy Dawida w Biblii – jest w pracy, karmi owce. Jego kolejnym przygotowaniem do roli króla była służba giermka na dworze Saula (1 Sm 16:21). Nie odnosi się do Saula z pogardą, nie stwierdza zachłannie: zgrzeszyłeś królu, więc Samuel namaścił mnie na twoje miejsce. Odejdź!
JAK BÓG TRAKTUJE PRZYJACIÓŁ?
Duch Boży zstąpił na Dawida, kiedy został namaszczony przez Samuela (1 Sm 16:13). Od tego momentu zakończyło się dla niego spokojne życie, a rozpoczęła życiowa misja. Zaczynają się poważne problemy i wyzwania. Zaczyna się wojna, spiski, knowania, intrygi, upadki, smutek… Kiedy otrzymujemy Ducha, zostajemy powołani do armii. Kończy się beztroskie życie, a rozpoczynają napięcia, wyzwania. To ukazuje częsty sposób działania Bożego. Bóg stawia swojego namaszczonego pośrodku największego zagrożenia, a nie z dala od wyzwań. W taki sposób dokonało się nasze odkupienie w Chrystusie. W taki sposób Bóg traktuje nas - swoich przyjaciół.
środa, 5 czerwca 2019
Zdeformowana antropologia tzw. oświecenia
czwartek, 3 stycznia 2019
Pokaż mi swój kalendarz, a powiem ci, w co wierzysz
środa, 22 sierpnia 2018
Reformacje są brudne
Boża obecność nie zawsze oznacza przychylność. Kiedy Bóg nawiedza ziemię filistyńską - niszczy posąg Dagona i wylewa swój sąd nad całym krajem. Boża obecność w Wieczerzy Pańskiej dla niektórych Koryntian była ku sądowi. Dlatego kiedy wołamy o Bożą obecność pośród nas – pamiętajmy, że jeśli wzorem Izraelitów chcemy Arkę z przykazaniami, manną i laską Aarona, powinniśmy sobie zadać pytanie: czy kochasz przykazania, Bożą mannę, Jego pokarm, jego pasterską laskę? Czy pragniemy obecności Boga, Jego interwencji, działania? Dobrze się nad tym zastanówmy, ponieważ On nie przyjdzie jako nasz sługa i dżin w butelce. On przyjdzie jako Król.
Jeśli chcemy obecności Boga w naszym życiu, to dobrze. Ale wołajmy o nią ze skruszonym sercem, aby była to obecność ku błogosławieństwu, a nie ku sądowi. Ostatecznie Izrael w wojnie z Filistyńczami za czasów Samuela (1 Sm 7) odnosi zwycięstwo, ale dlatego, że nie byli w nią zaangażowani Izraelici. Bóg odniósł zwycięstwo nad bóstwami Filistynów. I nie potrzebował do tego rąk człowieka. Bóg jest wielkim wojownikiem. Pan jest wojownikiem, Pan - imię jego. Rydwany faraona i jego wojsko wrzucił w morze, a wybrani jego wojownicy zostali pogrążeni w Morzu Czerwonym. (Wj 15.3).
Kiedy Bóg podnosi swoją rękę osiąga wszystko, co zechce. Potrafi posługiwać się ludźmi i często to robi, ale czasami działa bez nas, szczególnie tam, gdzie człowiek lubi kontrolować Boga lub się wywyższać. Charles de Gaulle powiedział, że cmentarze są pełne takich "niezastąpionych ludzi".
Sam Bóg walczy za swój lud. Bóg oczyszcza Izrael z grzechu niszcząc tych, którzy są źródłem grzechu np. bezbożnych kapłanów i królów nawet w Bożym ludzie. I On nadal będzie to robił. Oczyszczenie ziemi, naszego kraju, Gdańska z grzechu może przyjść tylko na jeden z dwóch sposobów: albo przez krew Jezusa, albo przez Boży sąd.
Lekcja z Bożego poradnika jest więc następująca: Reformacje są brudne. Reformacje niosą zawieruchę. Reformacje nie są pokojowe. Czy modlimy się o reformację w kościele? Słusznie, ale wiedzmy, że modlimy się o bałagan. Nie piszę tego, aby kogokolwiek zniechęcić. Jesteśmy wezwani, do tego, byśmy cieszyli się z Bożej odnowy i przebudzenia. Ale pamiętajmy, co wiąże się z reformacją. Bóg usunął i to radykalnie ludzi, którzy powinni wiedzieć sporo o Arce, Świątyni i ofiarach oraz przestrzegać przykazań. Bóg radykalnie potraktował swój lud, aby przynieść uwolnienie z grzechu i buntu.
A.W. Tozer napisał: Jeśli przebudzenie oznacza posiadanie więcej tego, co mamy dziś, to nie potrzebujemy przebudzenia.
Reformacja nie jest przyjemnym pomnożeniem. Jest bolesną destrukcją, walką, nowym dziełem otoczonym w blasku Bożej prawdy, ale wypracowanym w ogniu. Jeśli nie jesteś na to gotowy, to nie chcesz reformacji. Jeśli chcesz wygodnego chrześcijaństwa, to reformacja powinna być dla ciebie wyłącznie daleką przeszłością, jednym z rozdziałów w podręczniku historii.
PS. A w Niedzielę...