Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wegetarianizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wegetarianizm. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 września 2024

Zwierzęta czyste i nieczyste w Biblii - James B. Jordan

Co dokładnie czyniło pewne zwierzęta czystymi, a inne nieczystymi pod Starym Przymierzem? Niektórzy sugerowali, że chodziło o wartość odżywczą ich mięsa, ale to niemożliwe. Rozróżnienie czystych i nieczystych zwierząt znane było jeszcze przed Potopem, kiedy ludzie najwidoczniej nie jedli jeszcze mięsa. Po Potopie Bóg pozwolił Noemu spożywać mięso wszystkich zwierząt, bez ograniczeń co do gatunku (Rodzaju 9:3-4). Dopiero pod przymierzem Mojżeszowym nieczyste zwierzęta ogłoszono niejadalnymi. 

Odróżnienie czystych zwierząt od nieczystych musi więc być symboliczne. Jednak tu znów musimy być ostrożni. To nie ogólny sposób życia tych zwierząt czynił je czystymi lub nieczystymi. Biblia ma wiele dobrego do powiedzenia o orle. "Jak można się spodziewać, królewski wygląd orła oraz jego wyjątkowa siła są często podkreślane. Biblia opisuje imponujący zamach jego skrzydeł w locie, jego zatrważającą prędkość i jego charakterystyczny sposób nurkowania w celu atakowania swoich ofiar” (Elijah Judah Schochet, Animal Life in Jewish Tradition: Attitudes and Relationships, New York: Ktav Publishing House, 1984, s 39). Istotnie, jedną z twarzy cherubina jest twarz orła. A jednak orzeł jest zwierzęciem nieczystym. Podobnie jest w przypadku lwa, choć sam Chrystus nazywany jest lwem z plemienia Judy. A jednak lew jest nieczysty. Orzeł i lew są nieczyste w tym samym stopniu co psy i świnie, o których Pismo nie ma nic dobrego do powiedzenia. W dodatku, mimo swojej nieczystości, wąż jest w jednym wypadku wykorzystany do opisania plemienia Dana poprzez "pochlebną metaforę". Czysta koza ma niemniej odrażające nawyki od nieczystej świni. 

To oznacza, że musimy być niezwykle precyzyjni ustalając co dokładnie czyni jedne zwierzęta czystymi, a inne nieczystymi. To nie ich ogólne nawyki, to nie informacje z poezji, proroctw czy przysłów. Są to, natomiast, precyzyjne szczegóły wyłożone w Księdze Kapłańskiej 11 oraz w Księdze Powtórzonego Prawa 14. Lew był nieczysty, przypominając opętane przez szatana narody w jeden tylko sposób: Nie posiada rozdzielonych kopyt i nie przeżuwa. Poza tym jest wspaniałą i szlachetną bestią. 

W zasadzie główną cechą czystych zwierząt są ich stopy, w tym czy innym znaczeniu. Aby to zrozumieć musimy pamiętać, że ziemia pod Starym Przymierzem była przeklęta (Rodzaju 3:17). Ludzie nosili zwyczajowo buty i ceremonialnie istotne było, aby zmyć przeklęty piach ze stóp zanim weszło się do domu (Rodzaju 18:4, 19:2, 43:24; Sędziów 19:21; Łukasza 7:44; Jana 13:3-15). Święta ziemia, z której klątwa była zdjęta, wymagała stąpania boso (Wyjścia 3:5; Jozuego 5:15). 

Pamiętajmy, że zwierzęta są symbolami ludzi. Widzimy, że czyste zwierzęta lądowe noszą "buty", podczas gdy nieczyste zwierzęta lądowe ich nie noszą. Ponadto czyste zwierzęta przeżuwają, co tradycyjnie postrzegane jest jako obraz rozmyślania nad Bożym Słowem (np. Psalm 1:2; 119:103; Jeremiasza 15:16). Aby być czystym, zwierzę musi zarówno przeżuwać, jak i nosić odpowiednie buty (rozdzielone kopyta), być może po to, żeby mogło "rozróżniać" z czym wchodzi w kontakt, aby mogło podróżować po wysokich miejscach: świętej górze (Kapłańska 11:2-8, 27; Psalmów 18:33). Ryby również muszą być podkute. W ich wypadku chodzi o posiadanie łusek. Łuski są niczym zbroja, która chroni rybę przed kontaktem z jej środowiskiem (por. 1 Samuela 17:5). Czyste ryby muszą mieć również płetwy, które pozwalają im celowo poruszać się przez wodę. Człowiek Boży symbolizowany przez czystą rybę, nie płynie z prądem (Kapłańska 11:9-12). 

Czyste ptaki to te, które są ostrożne i wybiórcze w kwestii miejsca lądowania - miejsca, na którym kładą swoje stopy (Rodzaju 8:9). Nieczyste ptaki wylądują na wszystkim, szczególnie na gnijących truchłach (Kapłańska 11:13-23). 

Wreszcie, zwierzęta które pełzają w piachu i nawiedzają domy są nieczyste. Atakują domowe otoczenie kobiety, siejąc w nim śmierć. Kobieta trwa z nimi we wrogości (Rodzaju 3:15, Kapłańska 11:29-38). 

Wszystkie nieczyste zwierzęta przypominają Węża w Ogrodzie. Przekraczają granice, włamując się do domowego ogrodu i przynoszą śmierć. Pełzają w piachu. Jedzą piach. Pod tymi względami odzwierciedlają życie Węża - ale tylko pod tymi względami. Nieczysty lew, jak zauważyliśmy, jest także szlachetną i potężną bestią. 

W Nowym Przymierzu, rzecz jasna, to rozróżnienie nie obowiązuje (Marka 7:19, Dzieje 10-11). Chrystus oczyścił świat, raz i na zawsze. Możemy chodzić boso po ziemi i wchodzić w butach do kościoła. Możemy jeść mięso każdego zwierzęcia, jakiego zapragniemy. Nie musimy niszczyć przyborów kuchennych kiedy znajdziemy na nich martwą jaszczurkę lub mysz (Kapłańska 11:32-35). 

Podsumowując, patrząc na świat nowymi oczami musimy uważać, aby nie wprowadzać rozróżnienia na czyste i nieczyste, ponieważ żyjemy teraz pod Nowym Przymierzem. Jednakowoż znaczenie tego rozróżnienia jest wciąż istotne. Musimy pilnować podążania drogami sprawiedliwości i rozmyślać o Bożym Słowie. Musimy unikać otoczenia węża. 

W innych sprawach natomiast, Biblia zachęca nas do uważnej obserwacji świata zwierząt, gdyż Bóg stworzył go jako żywą alegorię ludzkiego życia. Poznając drogi zwierząt zbliżamy się do coraz głębszego zrozumienia tego, co znaczy być prawdziwymi istotami ludzkimi, obrazami Boga w Jego świecie. 

Niniejszy wpis jest fragmentem książki autora pt. „Through New Eyes. Developing a Biblical View of the World”.
tłum. Mikołaj Woźny

środa, 18 listopada 2020

Człowiek i zwierzęta

"Sugerowałem też, że kiedy naprawdę spojrzymy na istotę ludzką świezym okiem, używając często zdrowego rozumu, nieskażonego żadną sofistyką, nigdy nie odbierzemy istoty ludzkiej jako zwierzęcej. Dowodzi tego zresztą sam fakt, że mówiąc "zwierzęta" mamy na myśli inne zwierzęta oprócz nas. Jesli ktos powie: "Jest jakieś zwierzę w ogrodzie" i odkryjecie, że chodzi o pastora poczujecie się tak zaskoczeni, że żaden wykład o ewolucyjnych początkach i strukturze biologicznej tegoż pastora nie zatrze w pełni wrażenia, że normalnie tak się ludzi nie określa. Jeśli ktoś powie: "Chodź, zobacz zwierzęta", i okaże się, że zwierzętami są ciotki mówiącego, pomyślicie, że to żart; możecie to uznać za żart lekceważący i w najlepszym guście, lecz nie przyjdzie wam do głowy, by potraktować to jako poważną wypowiedź o jedności przyrody. Grozi nam, że zapomnimy ten pierwszy i podstawowy fakt, tę olbrzymią różnicę i dysproporcję między człowiekiem a resztą stworzeń. 

- G.K. Chesterton, Obrona wiary, s.94

poniedziałek, 9 marca 2020

Królestwo Boże to nie pokarm i napój


TEKST
"A kiedy złamię podporę waszego chleba, dziesięć kobiet będzie piec wasz chleb w jednym piecu. Będą wam wydzielać chleb na wagę, wy zaś będziecie wprawdzie jeść, ale się nie nasycicie. Jeżeli i po tym słuchać mnie nie będziecie i będziecie postępować wobec mnie opornie, to i Ja wystąpię z gniewem przeciwko wam i także Ja ukarzę was siedmiokrotnie za wasze grzechy. Będziecie jedli ciało waszych synów, również ciało waszych córek jeść będziecie. Spustoszę wasze wzgórza i rozwalę wasze obeliski, i rzucę wasze trupy na rozwaliska waszych bałwanów, i obrzydzi was sobie moja dusza. Obrócę wasze miasta w ruiny i spustoszę wasze świątynie, i nie będę wąchał woni waszych ofiar. Ja sam spustoszę ziemię tak, że osłupieją nad nią wasi wrogowie, którzy na niej zamieszkają". - Księga Kapłańska 23:26-32

PRZEGLĄD

W Księdze Kapłańskiej 23 Bóg objawił Mojżeszowi święta Izraela. Wśród nich wymienia cotygodniowy Szabat, Przaśników, Namiotów. Wersety 26-32 opisują święto Kom Kipur czyli Dzień Pojednania. Było to jedno z najważniejszych świąt Izraela. Jako jedyne święto miało charakter pokutny i postny. W ten dzień obowiązywał zakaz pracy - jak podczas cotygodniowego szabatu, ale również był to jedyny dzień w roku w kalendarzu Izraela, kiedy obowiązywał ścisły post.
Oczywiście były także inne okresy postu, lecz były one sporadyczne i odbywały się przy okazji pewnych wydarzeń lub indywidualnie. W liturgicznym kalendarzu Izraela, przed nadejściem Mesjasza, był jeden dzień na 365 dni kiedy cały Boży lud miał pościć. Pozostałe uroczystości były przesiąknięte wdzięcznością, tłustością, ucztowaniem. Są to istotne obserwacje w kontekście zachowania odpowiednich proporcji i zrozumienia postu w Nowym Przymierzu, a więc w okresie po Wcieleniu Mesjasza. 

Okres 40-dniowego postu w kościele nie jest praktyką apostolską. Najpierw post był formą przygotowania do świętowania Wielkanocy. Praktykowano go przez dwa dni poprzedzające Wielkanoc, to jest w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Ów post trwał czterdzieści godzin. Natomiast 40-dniowy post nawiązujący do 40 dni postu Chrystusa pojawił się w liturgicznym cyklu kościoła w IV wieku. Wciąż chodziło o to, aby jak najlepiej przygotować wiernych do Świąt Wielkanocnych.

Oczywiście to, że coś zostało wprowadzone przez kościół po okresie apostolskim nie dyskwalifikuje danej rzeczy, ale to również oznacza, że nie możemy jej uświęcać. Jeśli praktykujemy post, to róbmy to ze względu na jego zalety, a nie dlatego, że jest w nim coś starego i po prostu chcemy zachowywać tradycję, zwyczaje nie mając pojęcia dlaczego i jakie dobro to przynosi naszej duszy.

RADUJCIE SIĘ ZAWSZE

Z powodu tego, że post był praktykowany przed okresem Wielkanocy, stał się (wraz z Adwentem) okresem pokutnym, smutnym. Czytając jednak nowotestamentowe wezwania do radości musimy pamiętać, by nasza praktyka postu była okresem radości, a nie smutku. Nasza celebracja postu powinna odzwierciedlać biblijne nauczanie na temat wdzięczności, radości, dziękczynienia za wszystko.W Nowym Przymierzu nie jesteśmy w gorszej sytuacji niż nasi bracia ze Starego Przymierza, którzy mieli tylko jeden obligatoryjny dzień postu w roku. Możemy zapytać, dlaczego czas oczekiwania na zbawienie był tak liturgicznie radosny, a czasy wypełnionego zbawienia miałyby być liturgicznie wypełnione większą ilością ponurych, smutnych dni? Święta Starego Przymierza przesycone byłe sytością, tłustością, radością, śpiewem. Dlaczego kalendarz kościoła w Nowym Przymierzu miałby zawierać więcej pokutnych dni? Nie zapominajmy, że Biblia wzywa nas do radości przez 365 dni w roku, nie zaś 325 dni. 

DRUGORZĘDNA KWESTIA

Temat postu należy do rzeczy drugorzędnych. To adiafora, czyli rzecz dopuszczalna, lecz nie nakazana. Kościół ma wolność jakie teksty wybrać w czasie liturgii, jakie pieśni śpiewać podczas nabożeństwa, ma wolność w takich kwestiach jak post, czy też adwent

Dlaczego więc o tym nauczać? Własnie po to, by nikt nie stawiał kwestii postu jako nakazanej lub zabronionej. Jedni powiedzą, że post ma być zachowywany, bo taka jest tradycja. Inni zaś, że nie powinno go być, bo to szkodliwe i zabobonne, katolickie itp. Biblia mówi, że nie jest kluczowa kwestia i nie powinna dzielić chrześcijan. W tych drugorzędnych kwestiach, w poście mogą być rzeczy, która są dobre, ale i takie, które są zabobonne. Tego typu stwierdzenia brzmią dla nas niezbyt komfortowo, ponieważ wielu chrześcijan chce czarnego lub białego, tak albo nie. Jednak jednym z przejawów dojrzałości jest umiejętność oceny i zastosowania sytuacji, w których mamy wolność.

Wiele rzeczy stawiać na ostrzu noża. Pismo mówi: wyluzuj się. Robienie z drugorzędnych kwestii – rzeczy pierwszorzędnych jest poważnym zagrożeniem. Na tym polegał grzech faryzeuszy: przecedzali komara, a połykali wielbłąda. Dawali dziesięcinę z kopru i mięty, a zaniedbywali miłosierdzie i sprawiedliwość. Możemy być tak skrupulatni w walce o zewnętrzności, że zaniedbamy to, co ważniejsze. Może to dotyczyć takich sfer jak małżeństwo, wychowanie dzieci, przyjaźń, służba charytatywna itd.

Kiedy więc mówimy o poście, nie oznajmiamy: Jako kościół musimy pościć, ponieważ wkraczamy w okres postu! Mówimy raczej: Pamiętaj o tej duchowej praktyce i nie rezygnuj z niej w swoim życiu.

Mamy w tej sferze wolność. Ci, którzy praktykują post w tym okresie podkreślają, że są wolni w Chrystusie, by to robić. Ci, którzy nie zważają na 40-dniowy cykl podkreślają, że są wolni w Chrystusie, by tego nie robić. Ci, którzy nie poszczą powinni uważać, by nie być sędziami sumień, tych, którzy obchodzą 40-dniowy post. Ci, którzy poszczą muszą uważać, aby tradycje ludzkie nie wyparły autorytetu Pisma Świętego (Mt 15:1-8). Dlaczego twoi uczniowie nie poszczą? Dlaczego sądzisz, że powinni? 

POST – TY I BÓG

Biblia naucza, że zasadą postu jest nasza więź z Bogiem, a nie coś, co robimy na pokaz lub dlatego, że taka jest kościelna tradycja lub nakaz kościelny. Pan Jezus wymagał, aby kwestia postu była tajemnicą między tobą, a Bogiem (Mt 6:16-18). Jeśli wszyscy na Facebooku wiedzą, czego nie robisz w okresie postu, wymieniasz listę rzeczy, od których się wstrzymujesz, to otrzymałeś już swoją nagrodę. Będą nią lajki i parę ciepłych komentarzy. W poście fundamentalną kwestią jest dbałość o właściwą postawę serca, nie o zewnętrzności.

W Biblii oczywiście występują czasy postu, które mogą być bez problemu upublicznione. Czytamy np. że zbór wysłał Pawła i Sylasa w podróż misyjną pośród postów i modlitwy (Dz 13:2-3). Kiedy zbliża się jakiś kataklizm np. kometa ma spaść na Polskę i prezydent prosi wierzących o post i modlitwę w intencji naszego kraju i bezpieczeństwa – praktykowanie tych rzeczy jest jak najbardziej właściwe. Taki rodzaj skruchy okazali mieszkańcy Niniwy. Na polecenie króla ogłoszono post i modlitwę (Jon 3:7-9).

ŻYWIENIOWI MISJONARZE

W dzisiejszych czasach mamy zmożone działania wielu ruchów żywnościowych, które zajmują się zawartością naszego talerza. Prowadzą zaangażowaną żywieniową misję, tak jakby nasze zbawienie zależało od tego, co jemy. W czasie postu takie osoby nie powinny zwiększać troski o to, co jeść, a czego nie, lecz umartwiać te tendencjeJeśli ktoś w życiu jest nadmiernie skupiony na tym, czego nie jeść, powinien zwrócić uwagę na to, co tak naprawdę powinien umartwiać. A umartwienia wymaga jego nadmierna koncentracja na rzeczach, które nie przynoszą prawdziwego uświęcenia. W takiej sytuacji należy poddać nie jedzenie, lecz nadmierną koncentrację na jedzeniu. Jeśli ktoś skrupulatnie dba o to, jaki rodzaj pieczywa jeść, to w poście nie powinien jeszcze bardziej zadbać o ograniczenie pieczywa. Dla takiej osoby bardziej duchową czynnością będzie jedzenie chleba z masłem orzechowym i nauka wdzięczności, radości z powodu dobrych, Bożych darów. 

KRÓLESTWO TO NIE POKARM I NAPÓJ

Królestwo Boże to nie pokój i napój, lecz radość i pokój w Duchu Świętym - mówi apostoł Paweł w Liście do Rzymian 14:17. Niektórzy nasi bracia w Jezusie nie radzą sobie z bezwarunkowym Bożym błogosławieństwem dla jedzenia jajek, szynki, wieprzowiny, cukru. I zaczęli praktykować to, przed czym Pismo przestrzega. A nie przestrzega przed szynką i kajzerką. Przestrzega przed naukami, które zakazują spożywania pewnych pokarmów (1 Tm 4:1-4). Apostoł Paweł naucza, że zabranianie związków małżeńskich i spożywania wszystkich pokarmów jest nauką diabelską. Biblia mówi o dobrowolnym wstrzymywaniu się od współżycia w małżeństwie lub pokarmów na jakiś czas. Robi to nie dlatego, że rezygnacja z czegoś, co dobre zbliża nas do Boga, ale po to, by oddać się modlitwie, pokucie, wyrazić żal za grzechy i nawrócić. 

Cieszenie się Bożymi darami nie jest czymś złym, nieduchowym. Oczywiście materializm, który pomija dawcę dobrych rzeczy jest zły. Jest on korzystaniem z darów bez słowa dziękuję wobec dawcy. Ale w poście nie chodzi o to, by oderwać się od czekolady, facebooka, meczów w TV, ponieważ (rzekomo) oddalają nas od Boga. Taki rodzaj postu to raczej jego świecka odmiana.

ŚWIECKI POST

We współczesnej kulturze post stał się duchowym kuzynem noworocznego postanowienia. Nawet niewierzący czasami pytają: "A z ty z czego rezygnujesz w okresie postu?" I sami potrafią wymienić pewne rzeczy, od których w poście postanowili "odpocząć": cztery kawy dziennie, ciasto, ulubiony serial. Sądzą, że w poście chodzi o ćwiczenie woli. Bóg nie jest tu potrzebny. Wystarczą ćwiczenia woli i samodoskonalenie przez rezygnację z pączków i codzienny trening. 

Dlatego musimy być ostrożni, by post w naszym wydaniu nie był interpretowany jako dążenie do większego uświęcenia, uduchowienia lub wręcz dieta. Ktoś, kto nie zna Ewangelii słyszy „post” i patrząc na chrześcijan myśli: "A więc muszę zbliżyć się do Boga przed odmawianie sobie tych rzeczy. Im dalej od cukru, tym bliżej Boga". 

Wiara chrześcijańska nie mówi: Nie dotykaj, nie kosztuj, nie ciesz się. Nie mówi: im mniej muzyki, wieprzowiny, jajek, kawy - tym więcej Boga i duchowości w twoim życiu. To raczej fałszywa Ewangelia, fałszywa duchowość, ponieważ sugeruje, że Bogu chodzi o to, abyś nie korzystał z dobrych rzeczy; sugeruje, że Bóg jest skąpym ojcem, który odmawia nam swoich darów i w zasadzie nie wiadomo dlaczego.

Nie pomaga też ten okres 40 dni przed Wielkim Piątkiem i Wielkanocą. Wielu nominalnych chrześcijan sądzi, że teraz muszą przygotować duszę, serce, aby mogli z czystym sumieniem udać się pod krzyż i cieszyć Wielkanocą. Najpierw ja muszę popracować nad sobą, wykonać duchowe ćwiczenia, abym następnie z właściwą postawą celebrował śmierć i zmartwychwstanie Pańskie. Mój dział w zbawieniu jest wcześniejszy niż udział Boga w zbawieniu. Najpierw ja wykonam duchowe ćwiczenia, a potem z odpowiednim sercem wkroczę w dzieło Jezusa na krzyżu i przy pustym grobie. 

To fałszywa teologia.

NIE DOTYKAJ, NIE KOSZTUJ, NIE RUSZAJ?

W kościele apostolskim istnieli judaizujący chrześcijanie (nawróceni Żydzi), którzy nalegali, aby wszyscy chrześcijanie, w tym nawróceni poganie, przestrzegali żydowskich tradycji, świąt oraz przepisów pokarmowych. Paweł nie zgadza się w narzucaniem takiego jarzma i zachęca nawróconych pogan, aby nie dawali się temu związywać (Kol 2:16-23). 

Jeśli tedy z Chrystusem umarliście dla żywiołów świata, to dlaczego poddajecie się takim zakazom, jakbyście w świecie żyli: nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj? Przecież to wszystko niszczeje przez samo używanie, a są to tylko przykazania i nauki ludzkie. Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej wartości, gdy chodzi o opanowanie zmysłów (Kol 2:20-23).

Paweł nie tylko utrzymuje, że chrześcijanie nie muszą podążać za żydowskimi tradycjami, ale także zapewnia, że ​​praktyki te, choć wydają się czynić osobę bardziej świętą, wcale tak nie robią. Takie praktyki nie mają wartości w powstrzymywaniu pożądliwości i grzechu. Nasz żołądek może być mniejszy, ciało chudsze, lecz język bardziej kąśliwy, myśli bardziej zatopione w pożądaniu, a czyny w światowości. Biblijny post nie jest jakimś dalekowschodnim projektem samodoskonalenia. Rezygnacja z czekolady nie przyczyni się do zwiększenia świętości i nie rozwiąże problemu złych pragnień i myśli, egoizmu, samolubstwa. Jedynym biblijnym powodem ascezy jest czas kiedy jesteśmy skoncentrowani na modlitwie.

Biblia wskazuje na dwie rzeczy, od których czasami należy się powstrzymywać: jedzenie i seks. Żadna z tych rzeczy nie jest z natury grzeszna. Jeśli którakolwiek jest używana w zły sposób: np. obżarstwo lub seks poza małżeństwem – należy to uciąć teraz, dziś. Nie potrzebujemy do tego specjalnego „sezonu”. Nie potrzebujemy specjalnego sezonu, by na jakiś czas wstrzymać się od współżycia w małżeństwie. Zasadą, o której mówi Paweł jest „za obopólną zgodą” (1 Kor 7:5).

PODSUMOWANIE

Zachęcam do biblijnego postu i biblijnego zrozumienia postu. Nie idźmy do sąsiada, by zwrócić mu uwagę: "Nie graj tak głośno na gitarze. Jest post". Nie napominaj kogokolwiek mówiąc: "Jest post. To nie czas na koncert lub imprezę urodzinową". Nie jesteś panem cudzego sumienia. Nie masz do tego prawa. Nawet w okresie postu.

Chcesz pościć? Pość! Lecz zostaw sumienie brata w spokoju. Post oczywiście ma sens w kulturze nastawionej na przyjemność i konsumpcję, ale nie dlatego, że chcemy ludziom oznajmić: "Wino, kobieta i śpiew są złe. To hedonistyczny i bezbożny styl życia". Nie. Małżeńska radość, śpiew i dobre wino po pracy są dobre nawet w okresie twojego postu lub postu twojego kościoła. Zadaniem okresu postu nie jest wiązanie nas. Raczej przypomina, że taka duchowa praktyka istnieje w Piśmie, i że Bóg nas do niej zachęca - na pewien czas, by oddać się modlitwie lub żałować za grzechy. Post jest powiązany z relacją z Bogiem. 

Biblijny post oznajmia: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem pochodzącym z ust Bożych (Mt 4:4). Dlatego skoncentruj się na Bogu, nie na sobie i ćwiczeniach ciała. Jedzenie jest dobre, technologia jest dobra, internet jest dobry, ciało jest dobre. Boże dary są dobre. Dobry nie jest grzech: brak miłości, egoizm, uzależnienia, rozwiązłość, nienawiść. I to odrzućmy. To właśnie te rzeczy, a nie czekolada, niszczą naszą więź z Bogiem.

środa, 30 stycznia 2019

Aborcja i prawa ludzi, zwierząt, roślin

SPRAWA KOBIET?

Dyskusja o aborcji nie jest wewnętrzną sprawą kobiet. To nie jest dyskusja o prawach kobiet.  To dyskusja o życiu i śmierci człowieka. Tak jak kobiety mają prawo (i powinny!) protestować przeciwko zabijaniu dzieci przez mężczyzn, tak mężczyźni mają prawo (i powinni!) protestować przeciwko zabijaniu dzieci przez kobiety. Innymi słowy, zabijanie nienarodzonych dzieci przez kobiety jest w równym stopniu wewnętrzną sprawą kobiet, co zabijanie narodzonych (i nienarodzonych) dzieci przez mężczyzn jest wewnętrzną sprawą mężczyzn. Jednak dyskusja na temat życia ludzkiego nie jest sprawą płci! Co więcej, jednym z powołań mężczyzny jest ochrona życia, w szczególności bliskich. Oznacza to, że mężczyzna musi stanąć w obronie dzieci, choćby cudzych, przed ich niektórymi matkami. Przede wszystkim mężczyzna powinien stanąć w obronie własnych dzieci. Jeśli zostawia kobietę z problemem i abdykuje ze swojej roli lub zachęca do aborcji – jest winny grzechu uśmiercenia własnego dziecka, tak samo jak matka.

PRAWA ZWIERZĄT I ROŚLIN

Są ludzie, którzy walczą o nietykalność zwierząt i drzew, ale nie mają żadnego problemu z ranieniem słowami i działaniami ludzi. Walczą o życie karpii, dzików, ptaków, lecz nie mają problemu z faktem, że ktoś zabija 12-tygodniowego człowieka. Walczą o prawo do życia zabójcy, a nie mają problemu z uśmiercaniem nienarodzonych dzieci. Walczą o godność i wsparcie osób upośledzonych, ale zezwalają na zabicie ich, gdy mają 4 miesiące. Walczą o prawa kobiet, a zabijają miliony nienarodzonych dziewczynek.  To nie tylko intelektualna, ale przede wszystkim duchowa schizofrenia. To nie tylko nieuporządkowanie w głowie, ale przede wszystkim w sercu. Rozwiązaniem nie jest nabycie większej ilości informacji (choć nauka o rozwoju człowieka jest wielkim wrogiem aborterów). Rozwiązaniem jest nawrócenie.

PROBLEMY ATEIZMU

Niektórzy pro-aborterzy mówią o ochronie życia ludzkiego od 12 tygodnia, bo wówczas pojawia się mózg. Dlaczego jednak nie o 3 tygodniu? Wtedy pojawia się krew. Dlaczego nie po 26 tygodniu? Wtedy zaczyna bić serce. Nie ma żadnego standardu, do którego można się odwołać. Wszystko zależy od tego, czy sam uznam daną osobę za człowieka. Prawda jest jednak o wiele bardziej brutalna i okrutna dla zwolenników pro-choice. Nie bądźmy naiwni. Zwolenników prawa do aborcji nie interesuje i nigdy nie interesowało kiedy pojawia się życie, co widać po radości w stanie Nowy Jork, po ogłoszeniu prawa do aborcji do końca ciąży. Nie słychać głosu w wiwatującym tłumie: Chwila! Nam chodziło o usuwanie tkanek, a nie zabijanie ludzi! Nam chodziło o 12 tydzień, a nie 9 miesiąc! 

W telewizyjnych debatach oczywiście muszą na coś wskazać, bo przecież nie da się uciec od niewygodnych pytań, a nawoływanie do zabójstwa jest wszak przestępstwem. Jednak w rzeczywistości chodzi o to, że bożek JA musi stać na piedestale mojego życia. Nie ma znaczenia, czy kobieta nosi w swoim łonie człowieka, czy nie. Lepiej zamknąć tę dyskusję udając się na "zabieg". Najlepiej z zamkniętymi oczami i uszami.

PRAWO

Czy aborcja powinna być w Polsce całkowicie zakazana? Zdecydowanie tak. Z tego samego powodu, co całkowicie zakazy jest gwałt, porwanie, czy morderstwo. Aborcja jest grzechem, ale i przestępstwem przeciwko nienaruszalności oraz prawa do życia drugiego człowieka. Nie powinna pozostawać w gestii i woli poszczególnych ludzi.

Czy to oznacza, że zwolennicy szerokiego dostępu do aborcji nie mają prawa do innych definicji? Mają. Jednak nie wolno im, ani komukolwiek innemu zabijać nienarodzonych ludzi. Ktoś powie, że zdaniem aborcjonistów to nie są ludzie. Odpowiem wskazując, że mogą być wdzięczni za wolność słowa w naszym kraju. Choćby najbardziej absurdalnego. 
Według nazistów Żydzi nie byli w pełni ludźmi. Według rasistów ciemnoskórzy i Aborygeni nie byli w pełni ludźmi. Odbieranie komuś człowieczeństwa nie jest niczym nowym w uzasadnianiu wyrządzanego wobec niego zła. Ochrona życia każdego człowieka jest publicznym świadectwem: każdy człowiek to nasz bliźni. Każdy człowiek ma prawo do godności i życia. Nie masz prawa, w imię w swobodnej uznaniowości, zabić człowieka jeśli tylko uznasz go za nie-człowieka.

DO MATEK

Jeśli jesteś osobą, która dokonała aborcji, to nazwij ten grzech po imieniu: zabójstwo własnego dziecka. Może zrobiłaś to z premedytacją, może z niewiedzy, wskutek propagandy kultury śmierci. Powiedz Bogu prawdę. Szczerze tego żałuj, wyznaj swoją winę Chrystusowi oraz przyjmij przebaczenie z Jego rąk. On nie odrzuci nikogo, kto do Niego przychodzi z autentyczną wiarą w szczerym żalu za popełnione grzechy (Jn 6.37).

Aborcja nie jest grzechem niewybaczalnym, nie jest grzechem śmiertelnym, który skazuje człowieka na piekło lub na zawsze odsuwa od społeczności Kościoła, Komunii itd. Chrystus jest hojny w swojej łasce wobec wszystkich, którzy szczerze żałują i wyznają grzechy. 

Jeśli do tej pory próbowałaś jako matka lub jako ojciec uśpić sumienie różnymi substytutami, lekami, zaprzeczaniem, terapią – proszę, nie uciekaj od wyzwolenia, które przynosi prawda. Stawką jest twoja dusza, pokój, radość szczęście i wieczność. Jest prawdziwa wolność, prawdziwe uwolnienie. Ta wolność znajduje się w stanięciu twarzą w twarz z prawdą. Chrystus uwalnia nas od winy, ale i od poczucia winyZaufaj Jemu. Jeśli potrzebujesz rozmowy, wsparcia, zachęty – zadzwoń lub napisz: bartosik7@gmail.com

Niech Bóg Ci błogosławi.

środa, 23 sierpnia 2017

Jaką dietę kocha Pan Bóg?

"Nie rozumiecie, że wszystko, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może go kalać. Bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka." - Mk 7.18-19 

Według Pana Jezusa grzechy związane z jedzeniem częściej dotyczą naszego serca aniżeli żołądka. I polegają na zbytniej koncentracji, przywiązaniu, myśleniu o jedzeniu więcej aniżeli powinniśmy. Grzech obżarstwa oznacza nie tylko niekontrolowane spożywanie jedzenia. Oznacza również nadmiar czasu i pieniędzy wydawanych na kolorowe magazyny, ekologiczne produkty, duchowe diety, "biblijne diety" itp. Właściwym miejscem dla przechowywania żywności jest lodówka, nie zaś serce i głowa

Bóg dał nam pokarm, abyśmy go spożywali, nie zaś, byśmy go adorowali lub myśleli o nim przez połowę dnia. Zdarza się, że nawet szczerzy chrześcijanie pragną, by Bóg zajmował się zawartością naszego talerza w tym samym stopniu, w jakim sami to robią. Bóg Biblii odpowiada jednak: nie dbam o to. Dałem Ci marchewkę, ziemniaki, chleb, soję, polędwicę, ryby, pomidory, drób, steki, orzechy... Bierz i jedz. 

Kiedy na talerzu mamy przed sobą schabowego z ziemniakami i surówką, to Bóg nie stoi nad nami z miarką oceniając jego zawartość. Raczej chce, abyśmy z wdzięcznością i modlitwą spożywali Jego dary, we wspólnocie, z radością dzieląc się, tym, co posiadamy. 

Pytania, które zadaje nam Biblia nie brzmią: "czy jesz krewetki?" lub "czy jesz wieprzowinę?" W Nowym Przymierzu Bóg nie zadaje nam takich pytań. W Starym Przymierzu podział na pokarmy czyste i nieczyste symbolizował oddzielenie Izraela od reszty narodów. W Nowym Przymierzu Pan Jezus w Ewangeliach oraz Bóg w wizji przekazanej Piotrowi (Dz.Ap. 10.7-35) pouczył nas, że możemy jeść wszystko, co oznaczało, że Ewangelia dociera również do pogan, do wszystkich narodów ziemi. Podział na "czystego" Żyda i "nieczystego" Greka został zniesiony w Nowym Przymierzu dzięki krwi Chrystusa, który jednoczy nas w jednym Kościele (Ef 2.11-22). Jedzenie wszystkich pokarmów wyraża tę prawdę. 

Jedzenie i picie to również obrazy duchowego pokarmu i napoju, który daje nam Bóg. On jest hojny, dobry. Daje nam chętnie i bynajmniej nie to, co Jemu zbywa. 

Każde szkolenie, książka, warsztat nt. diety powinny rozpoczynać się nie od pytania "co jesz?" (na to również jest miejsce!), lecz "jak jesz?". Czy modlisz się przed posiłkiem? Jak często zapraszasz do siebie gości na wspólny obiad? Czy wspólne posiłki w twojej rodzinie to społeczność radości, zachęty, dzielenia się czy może milczenia i napiętych rozmów? Czy pomagasz w przygotowaniu przed lub sprzątaniu po posiłku? Czy chętnie dzielisz się jedzeniem i piciem? 

Dieta przedpotopowa, dieta popotopowa, dieta Jezusa, dieta po Wylaniu Ducha Świętego rozpoczynają się od rozpoznania, że pokarmy są Bożym darem i możemy je spożywać dzięki Jego życzliwości. Dlatego zacznij od modlitwy, a później ucz się co to znaczy, że "Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym" (Rzym 14.17).

czwartek, 1 października 2015

Na zdrowie legalistów!

A słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów. Jeden wierzy, że może jeść wszystko, słaby zaś jarzynę jada. Niechże ten, kto je, nie pogardza tym, który nie je, a kto nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął. Kimże ty jesteś, że osądzasz cudzego sługę? Czy stoi, czy pada, do pana swego należy; ostoi się jednak, bo Pan ma moc podtrzymać go. - Rzymian 14.1-4

W Kościele zdarza nam się mylić tzw. "słabych" braci (Rzym 14.1-4), tj. tych, którzy nie jedzą mięsa lub nie piją alkoholu z legalistami. 

Jak odróżnić jednych i drugich? 
- Legalista mówi: Nie wolno ci jeść mięsa. To grzech. Nie wolno ci pić alkoholu. To grzech. 
- Słabszy brat mówi: Nie jem mięsa. Nie piję wina. Uważam, że nie jest to dobre dla mnie. 
Ap. Paweł ostrzega "słabego", by nie osądzał "silnego" brata za to co je i co pije. Zaś "silniejszy" brat niech nie pogardza "słabszym" za to, że ma w tym względzie pewne limity i ograniczenia.

Co więc zrobić, kiedy siedzimy w pubie z kuflem piwa i nagle obok przechodzi nasz przyjaciel legalista, który zauważając nas mówi: 
- Nie wolno ci tego pić! To grzech! Gorszysz mnie, bracie! 
Możemy odpowiedzieć np. w ten sposób:
- Wznoszę toast za ciebie, bracie! I dziękuję Ci Panie Boże za ten świat i legalistów w nim!

Co zaś zrobić, gdy siedzimy przy stole ze "słabszym" bratem, który jest wegetarianinem i abstynentem? Np. to:
- Nie będę cię bracie namawiał na steka i picie ze mną, bo szanuję twój wybór i decyzję. Na co masz ochotę? Ja stawiam!  

poniedziałek, 1 września 2014

Podziękuj nie tylko kelnerowi

Jakiś czas temu na nasze Stoisko Misyjne podszedł wegetarianin (niechrześcijanin), który zapytał o nasze podejście do pokarmów. Porozmawialiśmy chwilę na ten temat, Następnie zapytałem o jego zdanie, w szczególności o przyczyny, dla których nie je mięsa. Odpowiedział, że wg niego człowiek nie zasłużył na to, by jeść zwierzęta. Podziękowałem mu za tą obserwację. Sądzę bowiem, że jest w tym wiele prawdy. Człowiek nie zasłużył na mięsną dietę. Nie zasłużył na nic. Nie zasłużył ani na to, by jeść zwierzęta, ale także na to, by jeść ziarno, owoce, warzywa, nosić odzież, brać ciepły prysznic i mieć wygodne łóżko.

Wszystko, co mamy pochodzi z Bożej ręki, włączając w to naszą dietę. Jest ona łaskawym przyzwoleniem Boga na korzystanie z Jego spiżarni.

Po stworzeniu człowieka Bóg zezwolił nam na korzystanie z płodów ziemi (Rdz 1.29). Natomiast po potopie poszerzył nasz jadłospis o potrawy mięsne (Rdz 9.3; 1 Tm 4.3-4). Nie jest to coś, co nam się należy. Powinniśmy być wdzięczni za to, że możemy jeść mięso, rośliny, chleb. Nie zasłużyliśmy na to, by jeść schabowego z ziemniakami i surówką. Nawet bycie Polakiem nie daje nam prawa do przekonania, że skoro jest to "nasze polskie, tradycyjne danie", to znaczy, że należy się każdemu Polakowi  


Nie. Nie należy się nam. Tymczasem wielu ludzi zasiada przed talerzem jakby byli królami i królowymi miasta, a jedyną osobą, której dziękują za posiłek jest... kelner.

W Ewangelii Mateusza czytamy, że Pan Jezus "wziął siedem chlebów i ryby, podziękował, łamał i dawał uczniom, a uczniowie ludowi" (Mt 15.36). Nie wstydził się. Dał nam w ten sposób przykład, abyśmy i my pamiętali Kto jest źródłem naszego utrzymania. Nie zapominajmy o wdzięczności, o dziękczynnej modlitwie przed posiłkiem. Nie jesteśmy darwinistycznymi materialistami, którzy wierzą, że pokarm jest wynikiem Wielkiego Wybuchu, lub wyewoluował na talerzu.

piątek, 18 października 2013

Wartościowanie ludzi ze względu na dietę

Kwestia jedzenia lub niejedzenia mięsa nie jest sprawą wartą uwagi. Do czasu kiedy jedna strona stawia tą kwestię jako bardzo istotną pod względem etycznym i wartościuje ludzi ze względu na dietę. A to robią często ideologiczni (nie wszyscy) wegetarianie. Wówczas ideologiczna obrona wegetarianizmu (którym zresztą byłem w szkole średniej) i traktowanie jedzenia mięsa z kategoriach grzechu, czegoś nieetycznego jest poważnym błędem i herezją. 

Samo określenie "mięsożercy" jest wartościujące i "hejterskie", tak samo jak "ziarnożercy". I nie tylko nie pomaga w dyskusji, ale ją zaognia. 

czwartek, 17 października 2013

Prosiaczkom należy odrąbać łeb

Sprawa z zafoliowanymi prosiaczkami w Makro uświadomiła wielu ludziom, że szyneczka, którą od zawsze jedzą nie rośnie na drzewach. Szok! Sądzili, że wieprzowina to egzotyczny cytrus. Ponadto są oburzeni na fakt sprzedawania prosiaczków w całości. Uważają bowiem, że to niehumanitarne, barbarzyńskie itd. Ich zdaniem przed trafieniem prosiaczków na półki sklepowe powinno się im odrąbać łeb, uciąć nogi, wylać krew do koryta, a resztę poćwiartować na kawałki. 

Absurd? Intelektualna, etyczna schizofrenia? Owszem, ale kto powiedział, że większość ludzi myśli i zachowuje się racjonalnie?  :-)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Grzechy związane z jedzeniem

Pod wpisem nt. akcji wegan na ul. Długiej w Gdańsku nadal toczy się dyskusja. Dla osób zainteresowanych tematem polecam wykład, który wygłosiłem 3 lata temu podczas jednego z naszych obozów (z serii: Siedem Grzechów Głównych). Dotyczy on grzechu Obżarstwa, a więc nadużyć związanych z podejściem do pokarmów. Jest w nim wątek zarówno nt. braku należytej troski o dobór diety, jak i nadmiernej uwagi oraz ideologiczności w podejściu do sposobu odżywania (w tym wegetarianizmu).

Wykładu można odsłuchać TUTAJ

czwartek, 23 sierpnia 2012

Weganie w Gdańsku czyli ryba jako "ktoś", a człowiek jako "coś"

W poprzednią niedzielę po naszym Nabożeństwie wybraliśmy się z dziećmi na spacer gdańską starówką (co jest naszym dość częstym zwyczajem). Przy Fontannie Neptuna na ul. Długiej natrafiliśmy na akcję wegańskiego stowarzyszenia EMPATIA, którego przedstawiciele zachęcali do niespożywania oraz nieużywania produktów pochodzenia zwierzęcego. Akcja w główniej mierze polegała na prezentacji zdjęć zwierząt z podpisami wskazującymi na to, że rzekomo niczym nie różnią się od ludzi pod względem wartości życia, odczuwania, sprawności umysłowej, przeżywania emocji, empatii itp. Sam byłem wegetarianinem przez 2 lata i posługiwałem się podobną retoryką do czasu aż zacząłem czytać Pismo Święte i jako konsekwencja tego... ponownie jeść mięso. Białko zwierzęce naprawdę mi pomogło w powrocie podstawowej zdolności odróżniania wartości życia ludzkiego od rybiego.

Osobie obsługującej stoisko stowarzyszenia powiedziałem, że łączę się w sprzeciwie wobec okrucieństwa oraz przedmiotowego traktowania zwierząt. Jednocześnie zapytałem o stosunek ich organizacji do ochrony życia ludzkiego, w szczególności tego, które nie zawsze jest objęte ochroną prawną, a więc nienarodzonych dzieci. Może dwudziestokilkuletnia dziewczyna odpowiedziała, że choć prywatnie każdy z aktywistów ma własne zdanie na ten temat to publicznie nie zajmują się takimi sprawami. Następnie wyraziła swoją solidarność z kobietami, które chcą dokonać "wyboru" dotyczącego zawartości własnego brzucha (odbierając prawo do tego "wyboru" gospodarzowi, który chciałby w nim umieścić ugotowane jajko hodowanej przez niego kwoki).

Patrząc na gdańską akcję "Empatii" pomyślałem jak bolesnym i smutnym absurdem wielu nowoczesnych demokracji jest fakt iż zagrożone wyginięciem gatunki ptaków w lasach państwowych, czy niektóre gatunki ryb morskich cieszą się większą ochroną prawną niż czteromiesięczne nienarodzone dziecko! I ten smutny fakt znajduje poparcie wśród aktywistów "Empatii", którzy mieli to szczęście, że w imię "wyboru" rodziców ich poćwiartowane ciałka nie popłynęły rynsztokiem.

Moja córka zapytała mnie: "Co ci ludzie robią?". Odpowiedziałem: "Wierzą w bardzo dziwną rzecz: uważają iż nie wolno zabijać żadnych zwierząt, zaś można zabijać niektórych ludzi - tych, którzy jeszcze się nie urodzili. My uważamy dokładnie odwrotnie".


 

Więcej zdjęć - tutaj

sobota, 28 lutego 2009

Symbolika wegetarianizmu

"Kościół został poinformowany, że jedzenie reprezentuje pogańskie narody świata (Dz.Ap. 10). Spożywając wszystkie pokarmy Kościół symbolicznie wyraża w ten sposób zdobycie ich poprzez moc Ewangelii. Nie spożywanie wszystkich pokarmów świata jest ostatecznie zaprzeczaniem podbicia narodów Ewangelią". - Ray Sutton

środa, 17 września 2008

Dlaczego kościół nie sprzeciwia się zabijaniu zwierząt?

Otóż dlatego tego nie robi, ponieważ nie TO jest zadaniem kościoła. Co więcej - Pismo Sw. (Pan Bóg) nie zabrania zabijania zwierząt. W Starym Testamencie zwierzęta były składane w ofierze (symbolizowały ofiarę Chrystusa za swój Lud). Zaś w Nowym Testamencie widzimy, że sam Pan Jezus spożywał i dawał uczniom do jedzenia np. ryby (zob. np. Mt 14:17-19; 17:27; Łk 5:4-6). Chrystus obchodził Paschę (i inne święta Starego Przymierza) podczas której spożywano baranka. Bóg w symbolicznej wizji nakazał Piotrowi zabijać i jeść zwierzęta uważane dotychczas za nieczyste (symbolizujące narody pogan, które ówczesny Żyd uważał za "nieczyste"). Nie bądźmy "świętsi" i bardziej wymagający niż Bóg. To, czego nie zabrania Pismo Św. - nikt z ludzi nie ma prawa zabraniać.

Pismo Św. jasno wskazuje, że Bóg dał nam zwierzęta na pokarm oraz po to, aby służyły ludziom. Zadaniem człowieka jest czynić sobie ziemię (wszystko co ją napełnia) poddaną - oczywiście w sposób zgodny z Jego Słowem. Natomiast nikczemnością jest okrutne i przedmiotowe traktowanie zwierząt oraz zabijanie ich "dla rozrywki".

Nasz stosunek do wegetarianizmu (byłem wegetarianinem przez 2 lata) zależy od naszego podejścia do Pisma Św. To właśnie czytając i studiując Boże Słowo doszedłem do wniosku, że "co Bóg oczyścił, ty nie miej to za skalane" (Dz. Ap. 10:15). Dlatego zacząłem jeść mięso z czystym sumieniem i przekonaniem, że wegetarianizm z powodów ideologicznych nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem i nauczaniem Biblii.

czwartek, 31 stycznia 2008

Św. Augustyn dla wegetarian

"Nie lękam się nieczystego mięsa, lecz lękam się nieczytości łakomstwa. Wiem, że Noeomu wolno było pożywać wszelkie mięso, jak się nadawało do jedzenia, że Eliasz mięsnym pokarmem pokrzepił siły; Jana Chrzciciela, człowieka niebywałej powściągliwości, nie splamiło pożywanie żywych stworzeń, jakie mu zostały dane - szarańczy. Wiem też, że Ezaw uległ pożądaniu soczewicy, a Dawid sam siebie ganił, że bardzo pragnął wody. Króla zaś naszego, Chrystusa Pana, nie mięsem, ale chlebem kuszono. Lud na pustyni nie przez to więc zasłużył na naganę, że pragnął mięsa, lecz przez to, że pożądając pokarmu, szemrał przeciwko Panu".

Św. Augustyn, Wyznania, Znak, Kraków 2003, s. 291.

środa, 16 stycznia 2008

Konfesja Augsburska 1530 r.

Fragment rozdziału XXVI. "O rozróżnianiu pokarmów"

"Sądzono, że chrześcijaństwo polega całkowicie na zachowywaniu pewnych świąt, obrzędów, postów i szat. Tym praktykom nadano najczcigodniejsze nazwy, jak: życie duchowe, lub: życie doskonałe. Jednocześnie zaś nie szanowano nakazów Bożych co do różnych powołań, np. iż ojciec rodziny ma wychowywać dzieci, matka - wydawać je na świat, książę - kierować sprawami publicznymi. Uznano to za sprawy tego świata i niedoskonałe, o wiele niżej stojące od owych prześwietnych praktyk. Ten błąd srodze dręczył sumienia pobożnych, którzy się trapili, że obrali żywot niedoskonały w małżeństwie, na urzędzie lub na innym stanowisku publicznym; podziwiali mnichów i im podobnych, błędnie mniemając, że praktyki tamtych Bóg przyjmuje łaskawiej".