Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NT - Ew. Marka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NT - Ew. Marka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 września 2025

Ubiór i dieta Jana Chrzciciela - znaczenie i symbolika

"A Jan miał na sobie odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany wokół bioder swoich, i jadał szarańczę i miód leśny" (Ew. Marka 1:6).

Jan był ostatnim prorokiem Starego Testamentu. Jego rola była szczególna. Poprzedzał bowiem służbę Mesjasza - naszego Pana Jezusa Chrystusa. W kontekście chrztu, którego Jan udzielał w rzece Jordan, istotne znaczenie ma również opis jego ubioru oraz odżywiania. Nawiązują one do biblijnej symboliki i mają znaczenie prorockie. 

UBIÓR

Jan nosił szatę z sierści wielbłądziej ze skórzanym pasem wokół talii. Skórzany pas i szorstka, włochata szata identyfikują go jako Eliasza, który jest opisany w 2 Królewskiej 1:8 A oni odpowiedzieli mu: Był to mąż długowłosy, przepasany skórzanym pasem wokół swoich bioder. A on na to: To Eliasz Tiszbita. 

Jan jest jak Eliasz, który przychodzi, aby głosić upamiętanie Izraelowi, w szczególności rządzącym i kapłanom, którzy sprzeniewierzyli się swojemu powołaniu. 

Eliasz przybył do Izraela w najciemniejszym okresie jego historii, w czasach nikczemnego króla Achaba. I tutaj ta historia niejako się powtarza: Herod jest nowym Achabem, pełnym niegodziwości władcą, który uciska Izrael. Zaś Jan niczym Eliasz ostrzega Heroda, że musi zerwać z grzechem niemoralności, bo inaczej królestwo zostanie mu odebrane. 

SZARAŃCZA

Szarańcza w Starym Testamencie symbolizuje armie pogan i jest Bożym narzędziem sądu. Gdy czytamy listę pokarmów czystych i nieczystych w Prawie, to szarańcza nie jest wymieniana jako nieczysty pokarm. Oczywiście w Starym Testamencie częściej czyta się o szarańczy, która coś zjada niż o tym, że sama jest zjadana, np. szarańcza zjada rośliny w Egipcie podczas plagi. Jest ona znakiem sądu. 

W Księdze Joela szarańcza jest symbolem najeżdżających, pożerających Izrael narodów pogan. Izrael był "pożerany" przez szarańcze różnych narodów pogan przez stulecia na skutek niewierności. Jednak tutaj Jan żywi się szarańczą. To Jan pożera szarańczę, a nie odwrotnie. 

Jedzenie jest aktem włączenia, czy też połączenia jedzącego z tym, co zjada. W przypadku Jana ma to ważną symbolikę: Jan w ten sposób zapowiada włączenie pogan do społeczności Nowego Izraela. 

I to się dzieje w Nowym Testamencie. Poganie (nie-Żydzi) nawracają się do Jezusa i dołączają do Kościoła, społeczności Nowego Izraela, stając się duchowym potomstwem Abrahama. 

MIÓD

Miód w całym Starym Testamencie jest kojarzony z ziemią obiecaną. Bóg prowadzi swój lud do ziemi płynącej mlekiem i miodem. Ale smak miodu miała również manna, którą Bóg dał Izraelowi podczas wędrówki przez pustynię. „Dom Izraela nazwał ten pokarm manną, a była ona jak ziarno kolendra, biała, a miała smak placka z miodem” (Wj 16:31). 

Jan jedząc rodzaj dzikiego miodu (przypominający smak manny) oznajmia Izraelowi, że mogą się odnowić tylko przez powrót na pustynię, a następnie przechodząc przez wody Jordanu, wrócić do ziemi obiecanej jako Nowy Izrael. 

A więc było to w rzeczywistości przesłanie śmierci i zmartwychwstania: śmierci starego życia i powstawania do nowego. 

I to symbolizuje chrzest Janowy. To symbolizuje również nasz chrzest. To rytuał przejścia: od starego do nowego, od niewoli do wolności, o
d przynależności do rodziny Adama do adopcji do rodziny ostatniego Adama, Chrystusa.

środa, 26 marca 2025

Pożądliwość - wróg radości

„A gdy on odchodził na drogę, przybiegł ktoś, upadł przed nim na kolana i zapytał go: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne? I rzekł mu Jezus: Dlaczego nazywasz mnie dobrym? nie ma żadnego dobra poza jednym, to jest Bogiem. Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij ojca swego i matkę swoją. A on odpowiadając, rzekł mu: Nauczycielu, tego wszystkiego przestrzegałem od mojej młodości. Wtedy Jezus, widząc go, umiłował go i rzekł mu: Jednego ci brakuje: idź, sprzedaj, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; i przyjdź, weź krzyż i idź Ja. I zasmucił się na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wielki majątek” (Marek 10:17-22) 

Młody człowiek pyta Jezusa o drogę do życia wiecznego (Mj 10:17-22). Jezus wskazuje mu prawo Boże, podając mu listę przykazań z drugiej tablicy prawa, z wyjątkiem jednego – zakazu pożądliwości zawartego w dziesiątym przykazaniu. 

Młodzieniec odpowiedział, że w tym wszystkim dobrze sobie poradził. Tyle posłuszeństwa, a i tak nie miał życia wiecznego! Jezus mówi mu więc, że jeszcze jednej rzeczy brakuje. Daje mu zadanie, które dotyka sedna jego ciągłego nieposłuszeństwa Dziesiątemu Przykazaniu. Młodzieniec odszedł smutny. 

wtorek, 17 grudnia 2024

Czy Jan Chrzciciel zanurzał w wodzie?

Niektórzy sądzą, że Jan musiał chrzcić przez zanurzenie, ponieważ chrzest odbywał się w Jordanie. Pomijam już fizyczne problemy wynikające z zanurzania wielkiej rzeszy ludzi. 

Chrzest nie był czymś całkiem nowym dla Żydów. Szli tłumnie po chrzest do Jana, ponieważ wiedzieli co on oznacza. Skąd? Z pism Starego Testamentu. Nawiązywał on do starotestamentowych obmywań oczyszczających, które odbywały się przez pokropienie lub polanie. Całkowicie obce Żydom było zanurzenie. 

Po drugie, chrzest Janowy nawiązywał również do przejścia Izraela przez Jordan do ziemi obiecanej. Jak wiemy to przejście nie odbyło się przez całkowite zanurzenie. Księga Jozuego mówi, że przeszli przez Jordan po suchym gruncie (Joz 3:15-17), podobnie jak przez Morze Czerwone. Całkowicie zanurzeni w wodzie zostali Egipcjanie, rydwany faraona, gdy ruszyły w pościg przez Morze Czerwone, nie lud Boży.

poniedziałek, 16 grudnia 2024

Dlaczego Jan Chrzciciel chrzcił w rzece Jordan?

W Starym Testamencie Bóg nakazał pokropienie wodą tych, którzy byli rytualnie nieczyści (Lb 19:18-19) oraz lewitów podczas wyświęcania ich na urząd (Lb 8:7). 

Chrzest Jana oznaczał, że Izrael stał się nieczysty. Cały Izrael potrzebuje oczyszczenia.

Dlaczego jednak odbywało się to na pustyni, i dlaczego w rzece Jordan? Pustynia i rzeka Jordan mają ważne znaczenie w historii Izraela. Powinniśmy ją znać. Pustynia i woda pojawiają się w Księdze Wyjścia, gdzie Izrael najpierw udaje się na pustynię, wychodząc z Egiptu, a następnie przechodzi przez rzekę Jordan, by wejść do ziemi obiecanej. W służbie Jana Chrzciciela mamy tę samą historię. 

I wychodziła do niego cała kraina judzka i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, a on chrzcił w rzece Jordanie wyznających grzechy swoje (Mk 1:5).

Tak więc Izraelici musieli opuścić miasto i udać się na pustynię, a następnie wejść do rzeki Jordan, po czym wrócić do Jerozolimy. Musieli przejść przez Jordan i udać się w kierunku zachodnim do Jerozolimy jako nowy Izrael, nowy lud Boży. 

Jan oznajmiał w ten sposób, że Bóg gromadzi nowy Izrael i przygotowuje go na przyjście Mesjasza. Ci, którzy zaufali Synowi Bożemu i doświadczyli oczyszczenia z grzechów są wspólnotą nowego Izraela. 

My dzisiaj również odbywamy podobną drogę przez wodę chrztu, lecz nie musimy udawać się do Jerozolimy. Udajemy się do Tego, który nazywa swoje ciało Świątynią – Jezusa. On spotyka się z nami w nowej Świątyni – Kościele, gdzie udziela nam darów Słowa i sakramentów: Chrztu i Komunii.

piątek, 11 października 2024

Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie

Pan Jezus nie mógł wyrazić się jaśniej niż wtedy, gdy powiedział swoim uczniom: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie (Mt 24:34; Mk 13:30; Łk 21:32). 

O czym mówił? Odpowiedział w ten sposób na pytanie uczniów o czas zniszczenia świątyni w Jerozolimie, co w ich umysłach oznaczało dzień końca świata:

"A gdy Jezus opuszczał świątynię i odchodził, przystąpili uczniowie jego, aby mu pokazać zabudowania świątyni. A On, odpowiadając, rzekł do nich: Czy nie widzicie tego wszystkiego? Zaprawdę powiadam wam, nie pozostanie tutaj kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony. A gdy siedział na Górze Oliwnej, przystąpili do niego uczniowie na osobności, mówiąc: Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?" (Mt 24:1-3)

"To pokolenie", o którym mówił Pan Jezus nie oznacza 80 pokoleń. Albo 100 pokoleń. Nietrudno zrozumieć, że mówił o jednym pokoleniu: tym, które było świadkiem posługi Jana Chrzciciela, życia i dzieła Jezusa, misji apostołów po zstąpieniu Ducha Świętego. Zanim to żyjące pokolenie wymrze, przepowiednie Jezusa się spełnią. To bardzo proste słowa do zrozumienia.

Problem wielu chrześcijan polega na tym, że za czasów pokolenia Jezusa nie nastąpił "koniec świata", więc dokładają wszelkich starań, interpretacyjnej gimnastyki, by uznać, że Pan Jezus mówiąc o "tym pokoleniu" miał na myśli wiele pokoleń lub ostatnie pokolenie przed Jego widzialnym powrotem na ziemię. 

Apostoł Jan mówi jednak to samo na początku Księgi Objawienia. Zapisuje on wizję tego, co „wkrótce nastąpi” (Obj 1:1). Na wypadek, gdybyśmy to przegapili, na końcu księgi ponownie pisze: anioł Boży pokazał Jego sługom, „co musi się wkrótce stać" (Obj 22:6). "Wkrótce" w umysłach czytelników Księgi Objawienia oznaczało wkrótce, nie zaś za 2000 lub 5000 lat. Jan pisał dla pocieszenia i wzmocnienia nadziei współczesnych mu prześladowanych chrześcijan, nie zaś abstrakcyjną opowieść, której chrześcijanie z XXI wieku będą używali dla rozpalenia wyobraźni o nadchodzącym końcu świata.

To, co więc Jezus przewiduje, a Jan opisuje w wizji, to religijno-polityczne trzęsienie ziemi, które wstrząśnie świątynią i obróci ją w gruzy i poprowadzi Imperium Rzymskie w niespotykany dotąd chaos. 

Cały porządek ówczesnego świata jest bliski upadku. Pan Jezus zapowiada wojny i wieści wojenne, prześladowania, ucisk i udręki. Ostrzega, że ​​wielu Go opuści, tak jak uczniowie w Getsemani. Lecz obiecuje, że powróci, aby uratować swoich wiernych uczniów, których krew jest dla Niego cenna. Powróci, aby dokonać pomsty na swoich wrogach. Księga Objawienia była pocieszeniem dla chrześcijan żyjących w I wieku, ponieważ w pierwszej kolejności dotyczyła ich sytuacji

Często błędnie interpretujemy Biblię, jeśli pomijamy kontekst jej wypowiedzi. Czytamy proroctwa Nowego Testamentu jakby były pisane o wydarzeniach z XXI wieku: czipach, kodach kreskowych, szczepionkach, Unii Europejskiej, NATO lub ogólnoświatowym rządzie. To skutek lenistwa w dokładaniu starań, by zrozumieć biblijny język, biblijną symbolikę i kontekst. 

Przez kilka stuleci liberałowie twierdzili, że Pan Jezus, mówiąc o "tym pokoleniu", zapowiadał koniec świata, lecz się pomylił. Wielu ewangelicznych chrześcijan twierdzi, że Pan Jezus w tekstach o "tym pokoleniu" zapowiedział przyszły koniec świata, więc czekają na ich wypełnienie. Obie grupy mylą się z tych samych powodów: nie wierzą Jezusowi i Janowi na słowo

Oczywiście powinniśmy wierzyć w przyszłe cielesne zmartwychwstanie, przyszłe widzialne powtórne przyjście Pana Jezusa i przyszły Sąd Ostateczny. Uważajmy jednak, aby szukając znaków tych wydarzeń nie żonglować tekstami, które mówią o czymś zupełnie innym.

inspiracja: Peter J. Leithart
foto: Zniszczenie Świątyni w Jerozolimie, Francesco Hayez, 1867.

środa, 15 lutego 2023

Maria wypełniona Bożą łaską

Czy to nie jest ów cieśla, syn Marii, i brat Jakuba, i Jozesa, i Judy, i Szymona? A jego siostry, czyż nie ma ich tutaj u nas? I gorszyli się nim (Mk 6:3). 

Jezus miał czterech fizycznych braci (gr. adelphoi) i co najmniej dwie siostry (gr. adelphai), co oznacza, że licząc Jezusa, Maria miała siedmioro dzieci. To w żadnym stopniu nie ograbia jej ze świętości lub czystości. Maria pozostała czysta, będąc wierna swojemu mężowi – Józefowi. Została pobłogosławiona w wyjątkowy sposób: nie tylko przynosząc na świat Syna Bożego, lecz również wychowując gromadkę dzieci, które dokładały w jej życiu Bożych błogosławieństw. Była naprawdę wypełniona Bożą łaską!

środa, 23 sierpnia 2017

Jaką dietę kocha Pan Bóg?

"Nie rozumiecie, że wszystko, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może go kalać. Bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka." - Mk 7.18-19 

Według Pana Jezusa grzechy związane z jedzeniem częściej dotyczą naszego serca aniżeli żołądka. I polegają na zbytniej koncentracji, przywiązaniu, myśleniu o jedzeniu więcej aniżeli powinniśmy. Grzech obżarstwa oznacza nie tylko niekontrolowane spożywanie jedzenia. Oznacza również nadmiar czasu i pieniędzy wydawanych na kolorowe magazyny, ekologiczne produkty, duchowe diety, "biblijne diety" itp. Właściwym miejscem dla przechowywania żywności jest lodówka, nie zaś serce i głowa

Bóg dał nam pokarm, abyśmy go spożywali, nie zaś, byśmy go adorowali lub myśleli o nim przez połowę dnia. Zdarza się, że nawet szczerzy chrześcijanie pragną, by Bóg zajmował się zawartością naszego talerza w tym samym stopniu, w jakim sami to robią. Bóg Biblii odpowiada jednak: nie dbam o to. Dałem Ci marchewkę, ziemniaki, chleb, soję, polędwicę, ryby, pomidory, drób, steki, orzechy... Bierz i jedz. 

Kiedy na talerzu mamy przed sobą schabowego z ziemniakami i surówką, to Bóg nie stoi nad nami z miarką oceniając jego zawartość. Raczej chce, abyśmy z wdzięcznością i modlitwą spożywali Jego dary, we wspólnocie, z radością dzieląc się, tym, co posiadamy. 

Pytania, które zadaje nam Biblia nie brzmią: "czy jesz krewetki?" lub "czy jesz wieprzowinę?" W Nowym Przymierzu Bóg nie zadaje nam takich pytań. W Starym Przymierzu podział na pokarmy czyste i nieczyste symbolizował oddzielenie Izraela od reszty narodów. W Nowym Przymierzu Pan Jezus w Ewangeliach oraz Bóg w wizji przekazanej Piotrowi (Dz.Ap. 10.7-35) pouczył nas, że możemy jeść wszystko, co oznaczało, że Ewangelia dociera również do pogan, do wszystkich narodów ziemi. Podział na "czystego" Żyda i "nieczystego" Greka został zniesiony w Nowym Przymierzu dzięki krwi Chrystusa, który jednoczy nas w jednym Kościele (Ef 2.11-22). Jedzenie wszystkich pokarmów wyraża tę prawdę. 

Jedzenie i picie to również obrazy duchowego pokarmu i napoju, który daje nam Bóg. On jest hojny, dobry. Daje nam chętnie i bynajmniej nie to, co Jemu zbywa. 

Każde szkolenie, książka, warsztat nt. diety powinny rozpoczynać się nie od pytania "co jesz?" (na to również jest miejsce!), lecz "jak jesz?". Czy modlisz się przed posiłkiem? Jak często zapraszasz do siebie gości na wspólny obiad? Czy wspólne posiłki w twojej rodzinie to społeczność radości, zachęty, dzielenia się czy może milczenia i napiętych rozmów? Czy pomagasz w przygotowaniu przed lub sprzątaniu po posiłku? Czy chętnie dzielisz się jedzeniem i piciem? 

Dieta przedpotopowa, dieta popotopowa, dieta Jezusa, dieta po Wylaniu Ducha Świętego rozpoczynają się od rozpoznania, że pokarmy są Bożym darem i możemy je spożywać dzięki Jego życzliwości. Dlatego zacznij od modlitwy, a później ucz się co to znaczy, że "Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym" (Rzym 14.17).

środa, 10 maja 2017

Gniewać się jak Jezus


"I wstąpił znowu do synagogi; a był tam człowiek z uschłą ręką. I podpatrywali go, czy uzdrowi go w sabat, aby go oskarżyć. Wtedy rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Wyjdź na środek. A do nich rzekł: Czy wolno w sabat dobrze czynić, czy źle czynić, życie zachować czy zabić? A oni milczeli. I spojrzał na nich z gniewem, zasmucił się z powodu zatwardziałości ich serca, i rzekł owemu człowiekowi: Wyciągnij rękę! I wyciągnął, i ręka jego wróciła do dawnego stanu. - Ewangelia Marka 3.1-5 

Boże Słowo poucza nas, że mamy być jak Jezus w każdej sferze naszego życia. Dotyczy to również naszego charakteru i reakcji na zło. Co więc powyższy tekst mówi nam o reakcji Jezusa? W jaki sposób powinniśmy się gniewać, aby nie był to grzeszny gniew. Jak w praktyce zastosować słowa Apostoła, który poucza:

"Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym, nie dawajcie diabłu przystępu" (Efezjan 4.26-27).

1. Jezus był zagniewany ponieważ liderzy religijni, a więc ci, którzy powinni wyjaśniać ducha i znaczenie przykazań, przekręcali je ku szkodzie bliźniego. Bardziej troszczyli się o własne zasady, aniżeli o Boże pragnienia. Nas do gniewu czasami prowadzą prozaiczne sytuacje zupełnie niezwiązane ze złem pełnionym w Bożym imieniu: stukanie ołówkiem o stół, zabrudzony obrus przez dziecko, rozładowany akumulator lub korek w centrum miasta. Jednak to, co spowodowało gniew Chrystusa to była obojętność na człowieka w imieniu Boga. Chrystus nigdy nie gniewał się na uczniów, gdy dali niepoprawną odpowiedź na jego pytanie; nie gniewał się na tych, którzy pokutowali; nie gniewał się, gdy zabrakło ryb lub podczas polemik z faryzeuszami. Gniewał się na niegodziwość i bierność wobec ludzkiego cierpienia przyobleczoną w ludzką religijność. Problem z naszym gniewem polega na tym, że zwykle jest on emocjonalną reakcją okazywaną w niewłaściwym czasie, w niewłaściwy sposób, wobec niewłaściwych osób. Gniewamy się na tych, na których nie powinniśmy (np. na Bogu ducha winną pracownicę poczty za zaniedbania listonosza), zaś nie gniewamy się na to, na co powinniśmy (aborcja, sodomia, cudzołóstwo, kłamstwa bliskich lub polityków itd.).

Jeśli więc się gniewamy, to po pierwsze: gniewajmy się na zło, zaś po drugie: niech słońce nie zachodzi nad naszym gniewem (Ef 4.26). Nawet gniew, który jest słuszny powinien mieć miejsce przez chwilę. Nie mamy gotować w sobie gniewu za długo. Wkrótce bowiem może eksplodować lub serce spowoduje, że nabierzemy złości lub zgorzknienia. Zapałka może być zapalona przez jakiś czas, ale gdy nie ugasimy na czas, poparzymy się.

2. Rzeczą która, towarzyszyła Jezusowi podczas gniewu był smutek.

"I spojrzał na nich z gniewem, zasmucił się z powodu zatwardziałości ich serca" (Mk 3.5).

Jezus był zagniewany i zasmucony. Nie był zagniewany i spragniony, by ranić, by uderzać. Gniew, który nie jest grzeszny, to gniew, któremu towarzyszy smutek, a nie brak opanowania i chęć ranienia innych.

3. I w końcu skutkiem gniewu u Jezusa było dobro, a więc uzdrowienie człowieka. Kiedy my się gniewamy - zwykle niszczymy, a nie uzdrawiamy cokolwiek. Kiedy Jezus jest zagniewany - odnawia rzeczy. On leczy, my ranimy. Gniew nie powinien łączyć się z destrukcją, ale budowaniem, przynoszeniem dobra; nie zaś z kolejnym złem.

Jakie jest więc rozwiązanie grzechu gniewu? Powinniśmy udać się do miejsca, w którym znajduje się źródło przebaczenia: do krzyża Chrystusowego. Na krzyżu Chrystusa umierał nasz gniew. Nie wracajmy do niego. Rozwiązaniem problem gniewu nie jest brak gniewu, lecz Boży gniew, który spadł na niewinnego. Rozwiązaniem problemu gniewu nie jest brak gniewu, lecz gniew ukierunkowany na prawdziwe zło i obecność owoców Ducha w naszym życiu. 

Apostoł Paweł naucza:

List do Efezjan 4.30-32: A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia. Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością. Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie.

Oznacza to, że odrzucenie gniewu, krzyku, złości to za mało. Apostoł mówi o tym, czym należy zastąpić gorycz, zapalczywość, gniew, krzyk, i złorzeczenie. Kiedy wyrzucamy demona nie zastępując go czymś lepszym, nie rozwiązujemy niczego. Demon wróci z innymi kolegami. Nie wystarczy wypowiedzieć wojnę grzechowi gniewu. Musimy również przyoblec się w cechy, które zastąpią jego obecność: uprzejmość, serdeczność, przebaczenie. 

Taki jest Chrystus. Naśladujmy Go. 

sobota, 3 stycznia 2015

Przygotowanie kawy czy wypicie jej?

Pan Jezus przyszedł na świat, aby stać się sługą wielu, nie zaś dyktatorem z wielką ilością służących. "Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu". (Ew. Marka 10.45).

Oczywiście Bóg nie zamienił w ten sposób naszych ról. On wciąż jest Królem i Mistrzem, nie zaś naszym poddanym i uczniem. To co się zmienia to całkowita przemiana natury autorytetu, zrozumienie natury służby w stosunku do tego, jak je definiuje świat.

Narodziny Chrystusa stawiają przed nami nie tyle pytanie: "Kto posiada autorytet?" Wiadomo, że posiada go Chrystus! Pytanie raczej brzmi: "Na czym polega ten autorytet? Jak się wyraża?"

Wciele i życie Pana Jezusa przypominają  nam, że w chrześcijaństwie najbardziej pełnym chwały jest ten, który służy, nie zaś ten, który jest obsługiwany. Funkcje w kościele są dla tych, którzy służą wiernie w małych rzeczach, a nie dla tych, którym się służy. 

Cenniejszą rzeczą we wspólnocie jest przygotowanie kawy dla innych, niż wypicie jej, zmycie kubka po innych, niż przyniesienie własnego, ustawienie krzeseł niż wygodne siedzenie na nich, przyniesienie dobrego ciasta niż zjedzenie go. 

"Ktokolwiek by chciał być między wami wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą wszystkich" (Ew. Marka 10.43-44).

środa, 12 stycznia 2011

Kościół jest również dla upośledzonych

(1) I znowu, po kilku dniach, przyszedł do Kafarnaum i usłyszano, że jest w domu. (2) I zeszło się wielu, tak iż się i przed drzwiami już pomieścić nie mogli, a On głosił im słowo. (3) I przyszli do niego, niosąc paralityka, a dźwigało go czterech. (4) A gdy z powodu tłumu nie mogli do niego się zbliżyć, zdjęli dach nad miejscem, gdzie był, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. (5) A Jezus, ujrzawszy wiarę ich, rzekł paralitykowi: Synu, odpuszczone są grzechy twoje. - Ew. Marka 2:1-5

Powyższy fragment uczy nas, że odpuszczenie grzechów dla chorego przyszło z powodu... wiary jego przyjaciół! Dla wielu z nas zapewne brzmi to dziwnie, jakoś tak mało zgodnie z podręcznikami do teologii systematycznej. Jak można przebaczyć komuś grzechy z powodu wiary innej osoby (osób)?!

Nie wiemy na ile świadomy był ów paralityk, czy umiał mówić (wydaje się, że nie). Pismo jednak podaje nam szereg innych przykładów, w których wiara jednej osoby ratowała tych, za których była odpowiedzialna (Rdz 6,9; 7:1; Wj 12,3.23; Joz 2,18; 6:17; Dz. Ap. 16,30-31). W Piśmie Św. otrzymanie błogosławieństwa wskutek wiary głowy rodziny lub w tym przypadku opiekunów chorego – jest czymś powszednim, w przeciwieństwie do często naszej zindywidualizowanej teologii.

Powyższy fragment wyraża również prawdę, że osoby niepełnosprawne lub chore umysłowo chore mają prawo być częścią (członkami) kościoła ciesząc się przywilejami Ludu Bożego (chrzest, opieka duszpasterska, udział w Wieczerzy Pańskiej itp.) ze względu na wiarę swoich rodziców lub opiekunów. Przyjaciele przynieśli sparaliżowanego - tak jak my przynosimy do Jezusa tych, którzy nie są jeszcze zdolni sami do Niego przyjść (małe dzieci, upośledzonych). W ten sposób dajemy im to co najwartościowsze – przebywanie w obecności Zbawiciela i Jego Ludu.

To ważny wniosek: nasza wiara ma wpływ na innych! W zależności od tego jaka jest nasza wiara – ludzie wokół nas: rodzina, kościół, przyjaciele, współpracownicy są zachęceni lub nie. Nie jest to więc wyłącznie nasza prywatna sprawa. Gdyby przyjaciele chorego traktowali swoją wiarą jako wyłącznie swoją prywatną sprawę, ów sparaliżowany nigdy nie otrzymałby tak wielkich błogosławieństw jakie stały się jego udziałem dzięki temu, że ich wiara była:
- żywa, widoczna w uczynkach
- czymś wyrażanym publicznie (nie na pokaz)

poniedziałek, 15 lutego 2010

Co się dzieje z duszą po śmierci?

W scenie zwanej "przemienieniem Jezusa" (Mk 9:2-8) obok naszego Zbawiciela pojawiają się dwaj mężowie: Mojżesz i Eliasz (którzy byli uosobieniem Prawa i Proroków - wskazujących na Chrystusa).

Obecnie wciąż modne są różne teorie o tym, że nie istnieje coś takiego jak nieśmiertelna dusza. Wraz ze śmiercią nasze ciało idzie do grobu, zaś świadomość całkowicie zanika - twierdzą niektórzy. Ukazanie się Mojżesza i Eliasza jest to dowodem na to, że Pismo w jasny sposób naucza o egzystencji duszy po śmierci. Eliasz i Mojżesz nie odeszli do niebytu lecz do wieczności. Nie czytamy, że ich pojawienie się było wynikiem zmartwychwstania. Raczej, że „ukazali się w chwale”. To oznacza, że do tego czasu żyli, jednak w innym miejscu – niewidocznym póki co dla nas. W niebie.

1480 lat minęło od śmierci Mojżesza i 900 lat odkąd Eliasz został zabrany w rydwanie do nieba. Mimo to wciąż żyli w czasach Piotra, Jakuba i Jana. To pokazuje nam co będzie się działo z naszymi duszami po śmierci: na pewno przeżywają one śmierć i wędrują do jednego z dwóch miejsc: niebo lub piekło. Nauka o anihilacji lub niebycie jest zupełnie obca Pismu Świętemu.